polch Opublikowano 15 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2013 Samolot odbył kilka lotów w tym sezonie, jedne mniej jedne bardziej udane, lądowania zawsze bez strat, choć czasem z kapotażem ale to wina wyłącznie pilota no i może wysokiej trawy. Dziś nie było na co zwalić winy, bo lotnisko własnoręcznie wykosiłem. Latam już bez problemów w wyznaczonej strefie i trafienie na pas nie stanowi problemów. Przy nawrocie, mniej więcej w środku zgasł silnik... Podejrzewam, że silniczek coraz bardziej się układa i należało mu o parę zębów przykręcić iglicę, bo cały czas na przelaniu pracuje. Tak czy inaczej zgasł, a że wysokości nie miałem to skończyło się jak widać. Spokojnie mogłem go posadzić, ale umiejętności jeszcze za mało, no i chyba nerwy mnie zjadły. Połamane wszystkie mocowania zastrzałów, wyrwana lotka i pęknięta felga. Wszystko na kilka godzin roboty mam nadzieję. PS. Oj coś czuje że zanim ME ulotnię, to tym trzeba będzie ostro potrenować... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SeventhSon Opublikowano 16 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Czerwca 2013 Szkoda, ale da się poskładać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adas Opublikowano 5 Lipca 2013 Udostępnij Opublikowano 5 Lipca 2013 Sam złożyłem swoją pierwsza spalinę..i lipa się przyznać, o ile piankowcami EPP nie boję się latać i nawet to wychodzi to konstrukcyjnym trenerkiem się boję. 1400mm rozpiętości i 1900 gram wagi. Piankowiec elektryk rozpiętość ta sama waga 2x mniejsza hehe. To samo mówi, że spalina ta będzie o wiele szybsza by móc w ogóle się w powietrzu utrzymać, a wiadomo im szybciej tym mniej czasu na namysły. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
polch Opublikowano 6 Lipca 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2013 Też miałem na początku miękkie kolana, ale przeszło... Stara prawda ponoć mówi, że modele dzielą się na te przed i po rozbiciu. Kraksy są nieuniknione i trzeba się przyzwyczaić do tego. Nie mówię oczywiście że co lot - to gleba, ale zawsze taką ewentualność trzeba brać pod uwagę. Poskładałem znów w jedną całość model i dziś poleciał. Po około sześciu minutach latania odpadło jedno koło... Postanowiłem lądować w wysokiej trawie co kawałek za lotniskiem rosła, żeby zminimalizować efekt kapotażu. Spokojnie podszedłem jak do normalnego lądowania i w ostatniej fazie wyłączyłem silnik. Zawiało, model poderwał się w górę i zwalił na prawe skrzydło/a Znikną mi z oczu i zobaczyłem tuman kurzu. po przyjściu na miejsce okazało się że na środku tej wysokiej trawy, ktoś sobie plac pod budowę równa... Model przydzwonił w glebę aż miło... Zaskoczyło mnie że straty małe. Wygięta oś podwozia, lekko goleń i zdarte poszycie od dołu prawego dolnego płata. Cała reszta oko. Nawet koło zgubione dało się znaleźć. Wieczorem znów na lotnisko śmigam, żeby "uraz" się nie utrwalił Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adas Opublikowano 6 Lipca 2013 Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2013 Dziś pojechałem na lotnisko Krywlany w Białymstoku, ale stety niestety wiatr był za duży by polatać, a nie chciało mi się na siłę niszczyć modelu, jak wczoraj gdy byłem w pracy nie było w ogóle wiatru to dziś gdy jest weekend wiatru nie braknie. Może jutro będzie mniejszy, to se polatam, no nic... póki co szykuję się na grilla:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
polch Opublikowano 6 Lipca 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2013 No i znowu pokozołem... Zaczęło się od tego że na lotnisku już się zorientowałem że nie zabrałem nadajnika Szybciorem wróciłem do domu i po przyjeździe na lotnisko uruchomiłem radio i przygotowany wcześniej model. Zero kontroli przedstartowej, dokołowałem na pas i dawaj w górę. Wszystko oko, ale model w powietrzu nie ten sam! Pomijając to że przy wychyleniu drąga przechylenia na max w prawo model nie reaguje, dopiero po wytrąceniu go kierunkiem wchodzi powoli w przechył, to jeszcze stateczność podłużna gdzieś zniknęła(z ciekawości wyciągnąłem mu całe doważenie z dziobu) Próbowałem kilka razy trafić na pas, ale to walka o życie była, samolot przepadał już praktycznie od polowy gazu. Zrobiłem to co wcześniej, ale tym razem trafiłem w trawe jak chciałem. Po ogledzinach okazało się że śruba od serwa orczyka prawej lotki wyparowała. Wszystkie śrubki jutro na słaby klej anaerobowy wkręcam. Straty - pęknięte(znów) felgi kół. Robię nowe, ze sklejki nastrugam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adas Opublikowano 13 Lipca 2013 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2013 Dziś mały wiatr więc jak już się obudzę to jadę na lotnisko, bo popołudnie to raczej już czasu nie będę miał ech:). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi