Kry Opublikowano 24 Czerwca 2014 Opublikowano 24 Czerwca 2014 Witam modelarzy! Wczoraj spotkałem się z kolegą, który niedawno zamówił i popełnił montaż Bixlera 2. Niestety zrobił to dość niefortunnie- jego ster kierunku jest obrócony względem osi podłużnej modelu. Chcą mu pomóc naprawić ten głupi błąd zacząłem szukać sposobu na szybkie i nieszkodliwe rozklejenie spoin utworzonych za pomocą kleju z zestawu Bixler 2. Nietety tubka jest nieopisana, w konsystencji ten klej jest podobny do UHU- POR, jednakże wiążę zdecydowanie dłużej. Przeszukałem kilka stron w internecie polskim, jak i niemieckim, angielskim i rosyjskim, nie znajdując odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie: W jaki sposób, bez szkody dla samolotu- toż to nowy zestaw, rozkleić/ rozdzielić elementy w samolocie Bixler 2, połączone za pomocą kleju otrzymanego od producenta. Jedyne co wiem, że nie jest to CA. Jest zbyt elastyczny i zbyt długo wiąże- może to bliźniak uchu- pora, albo chiński odpowiedni pattexu? Posiadacie jakieś patenty na rozklejanie samolotów pokroju Bixler/ Beta/ Pioneer? Ewentualnie czy ktoś kojarzy jaki jest to gatunek kleju, by móc dobrać odpowiedni rozklejacz?
tomasz.smolarek Opublikowano 24 Czerwca 2014 Opublikowano 24 Czerwca 2014 Z Pioneerem było dość prosto - na początku raczej wymagał wzmocnienia klejem ;-) Gdy musiałem rozkleić kadłub, to po prostu rozcinałem po spoinie skalpelem. Szło całkiem nieźle.
Kry Opublikowano 24 Czerwca 2014 Autor Opublikowano 24 Czerwca 2014 Właśnie w przypadku statecznika i steru kierunku nie jest to takie proste. Spoiny wnikają pod statecznik, który jest mocowany poprzez połączenie kształtowe do kadłuba. Mam małą zagwozdkę jak to "ugryźć".
Y/F-22 Opublikowano 24 Czerwca 2014 Opublikowano 24 Czerwca 2014 Ja kiedyś rozklejałem statecznik w Cessnie, sklejony na UHU Por. Również były tam wpusty a samo klejenie wykonane dość dobrze (kleju nie szczędzę). Ponacinałem miejsca klejenia skalpelem, po podważałem trochę a potem wpuściłem tam za pomocą strzykawki z igłą aceton. Nie zeżarł mi pianki (EPO) a klej puszczał, tak stopniowo nacinałem skalpelem coraz dalej, podważałem wykałaczkami, wpuszczałem aceton i po paru minutach cały statecznik odszedł bez problemu, po ponownym sklejeniu przez kolejnego właściciela nie było widać żadnych śladów (musiałem rozkleić do wysyłki).
Kry Opublikowano 25 Czerwca 2014 Autor Opublikowano 25 Czerwca 2014 Dziękuję za mądre rady, po pracy przetestuję ich skuteczność w moim samolocie! Wysłane z tapacza
Rekomendowane odpowiedzi