Skocz do zawartości

Full contact combat na zboczu


czaja18

Rekomendowane odpowiedzi

No i ja tu napisze :D

Lataliśmy dzisiaj w niemałym składzie na naszym jakże pięknym, bielawskim zboczu. Wszystko było ok. oprócz mroźnego wiatru i małego (chociaż 300cm rozpiętości) latającego krecika. A było to tak: Adrian (na forum jako Adrian123) rozwalił swój modelik a mi przemarzły palce więc dałem mu polatać swoim Sprintem (opisany tu http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=3533 ). Gdy jemu sie znudziło i chciał lądować powiedziałem żeby wyciągnoł go na jakąś wysokość i dał mi wtedy stery. Gdy już miałem brać nadajnik usłyszałem trzask i mogłem tylko patrzeć jak model powolutku spada w dwóch kawałkach połączonych tylko kabelkami.

Straty u mnie:

popękany kadłub

rozwalone natarcie

Popękany fornir

połamany statecznik

połamane tryby w serwach lotek

i co najgorsze zgubiona gąbka w którą był zawinięty odbiornik :D

 

Straty u Andrzeja pilotującego 3m model typu f3f:

rozklejone natarcie skrzydła na odcinku 30cm (płat laminatowy)

 

Jaki z tego morał? - robić modele z gumy :P

Fotek niestety nie mam bo popsuł mi się aparat albo karta pamięci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.