tymonidas Opublikowano 7 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 7 Października 2015 Panowie, pomocy. Zbudowałem jakiś czas temu 250tkę na tej ramie. Po wylataniu kilku pakietów pojawił się problem z silnikiem na wyjściu 3. Jakiekolwiek ESC bym nie podłączał, to pali silnik i/lub ESC. Setup jaki mam to niemal standardowy "cheap racing drone": - ZMR250 CF - FC Flip32 10DoF i najnowszy CleanFlight - DYS BE1806 2300kV, wcześniej EMAX 1806 PM - ESC Mystery 12A SimonK, obecnie częściowo DYS SN20A (z myślą, że jeśli nie ożywię tego latajła to zbuduję mini tricopter - skoro duży mi sie udał to czemu nie mały) - Bateria 3S Zippy 1300mAh 20C (wiem, mało C, ale na razie nie kupuję niczego innego póki nie rozwiążę tego problemu) Reszty (nawet śmigieł) jeszcze nie montuję, bo chwilowo nie ma po co... Problem jest co najmniej dziwnej natury. Sprawdzałem miernikiem przebicia - nic nie ma gdzie być nie powinno. Polutowane prawidłowo i porządnie, zaizolowane co trzeba, kable nie wystają z rurek termo, bateria w granicach 11.6V, śruby montażowe silnika nie wchodzą w uzwojenie, regle za każdym razem kalibrowane. Wszystko niby dobrze. Od momentu pierwszego spalonego regla spędzam czas na czekaniu na przesyłki - to silników, to regli. Cały czas objaw jest taki, że po podłączeniu FC pod USB i Cleanflight w momencie testów silnika wszystko jest cacy przez pierwsze ~10 minut. Po tym czasie jeden z silników - zawsze ten sam, motor 3 - zaczyna najpierw drgać, po czym skwierczeć i dymić. I tak już 3 silniki i 2 regle puściłem z dymem. Uzwojenie jednej z sekcji się topi i jeśli nie wypnę szybko baterii to pali na czarno. Zwalałem winę na mokrą trawę, na której zdarzało mi się lądować, w jednym z regli prawdopodobnie zwarłem kilka elementów przy lutowaniu (MY12A mają pady wyjścia do silnika obok innych elementów smd), jeden być może spaliłem złym hex'em przy wgraniu SimonK. Wczoraj z wielką nadzieją na loty (mam do dyspozycji halę, więc nie straszna mi temperatura i wiatr) zmontowałem wszystko do kupy, jako że doszły nowe regle (DYS SN20A) i z zadowoleniem podpiąłem się pod komputer w celu sprawdzenia kierunków silników. Wszystko było OK prez pierwsze 10 minut. Po tym - znajome skwierczenie i przydymiona sekcja na silniku. Silnik świeży, regiel świeży, na innym odbiorniku kręciło poprawnie. Po włożeniu na ramę i pod Flip32 też, ale tylko przez te pierwsze 10 minut. Pomocy, ktoś może przerabiał coś podobnego i znalazł rozwiązanie - lub zasugeruje coś innego niż podłączenie tego po raz kolejny, bo obawiam się, że skończy się kolejnym skwarkiem. Mam jeszcze jeden regiel i jeden silnik, ale chyba więcej nie będę zamawiał, jesli nic nie pomoże zamawiam serwo i kilka innych części ze Szwecji. Zapasowe łożyska jakby co mam w zapasie... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tymonidas Opublikowano 7 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Października 2015 Wpadłem na to, że w CleanFlight można miksować na poziomie kontrolera. Wmiksuję to co jest na kanale M3 do M5 i zobaczymy co z tego wyjdzie. Byc może coś jest mechanicznie/elektrycznie na pinach tego silnika. Obawiam się jednak, że jestem w plecy jeden silnik (ten wczorajszy), ale to wszystko posprawdzam jak tylko dzieciaki pójdą spać... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tymonidas Opublikowano 8 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Października 2015 Nooo i pomogłem sobie sam. Odpaliłem dzisiaj quad'a, żeby sprawdzić miksowanie na cleanflight'cie - przepiąłem wadliwy silnik na inny pin (konkretniej M3 na M6), w sumie robi się to trywialnie z CLI. Ustawienia zapamiętane, bateria podłączona. Test silników i smród, po chwili lekki dymek. Tym sposobem potwierdziło się przypuszczenie, że to nie wadliwy regulator. Potwierdziło sie też, że to nie kontroler. Jedyne co teraz mi przychodzi do głowy to silnik. Tak więc obejrzałem go pod lupą, kilka zdjęć makro na mocowanie do ramiona. Na ramieniu przy jednej ze śrubek jakby coś nadpalone. No to lupa i makro na drugą stronę śrubki. No i wyszło z worka co wyjść miało. Wadliwy silnik wkręciłem za długa śrubką. Za długa o 2mm. Nie przecięła izolacji ani kabla, ale dotykając izolacji przesunęła przewód na tyle, że zwarł się z metalową obudową silnika. Dziwne natomiast jest to, że miernik nic nie wykazywał. Może to nie tyle zwarcie co iskrzenie. W każdym razie wymiana śrubki na krótszą zmieniła sytuację o tyle, że teraz wszystko działa jak trzeba. Jeśli pogoda się utrzyma to zacznę "dokumentować" naukę latania tym cackiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi