Skocz do zawartości

II BITWA NAD KAMIENNĄ MISTRZOSTWA POLSKI


mariusz70

Rekomendowane odpowiedzi

Witamy.

Dnia 28--29 sierpnia 2010 w Brodach pow. Starachowice odbędzie się "II

Bitwa nad Kamienną" - Mistrzostwa Polski ACES WWII i WWI.

Walki będą się odbywać na lotnisku - terenie "Czarni Ruda" nad zalewem Brodzkim .

Współrzędne dla GPS :

Wpisowe WW II 20 zł ; WW I 20 zł

Istnieje możliwość noclegu w domku campingowym w cenie 20 zł od osoby po

uprzednim wcześniejszym zgłoszeniu. Można także rozstawić namiot w

bezpośrednim sąsiedztwie lotniska

 

Zapisy : Mariusz Grabowski tel: 660 768 595 mail mariuszg70@tlen.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Do Starachowic dojechaliśmy w sobotę rano, na miejsce trafiliśmy bez przeszkód bo Mariusz świetnie oznakował drogę na lotnisko w Brodach. No właśnie... lotnisko... w pierwszym momencie szok!

 

Boisko piłkarskie plus po parę metrów w każdej strony wykoszonej trawy. Stojąc na linii pilotów jakieś 60 metrów za sobą mieliśmy jezioro, na końcu strefy lądowania rów z wodą 30 cm szeroki ale głęboki na jakiś metr o czym przekonali się Papa i Pacek, dalej pole z kilkoma drzewkami.

No ale dość marudzenia bo pole okazało się bardzo dobre. O dziwo nikt nie bał się drzew i nie było wielu „stratosfer” .

 

Piloci dojechali na miejsce dość sprawnie i zawody zaczęły się o czasie. Imprezę otworzył wójt gminy Brody. Pierwszy lot rozpoczął się trochę po 10-tej. Na drodze przed jeziorem licznie przybyli kibice co rzadko zdarza się na zawodach air-combat. Nie odstraszyła ich nawet niezbyt ciekawa pogoda.

 

Zawody zaczęły się ciekawym dla wszystkich, oprócz oczywiście jednej osoby,zdarzeniem, Papa Smerf zaliczył ładny lot bez crashu lecz przy lądowaniu zahaczył jednym skrzydłem o trawę, zaliczył cyrkiel i wpadł dziobem swojego pięknego Ki do rowu, w związku z tym silnik był potem nie do użytku(mam nadzieję Tomku, że udało Ci się go wysuszyć w domu i doprowadzić do stanu używalności). Ja w pierwszym locie miałem niegroźnie wyglądający crash lecz po znalezieniu modelu okazało się, że kadłub jest rozerwany na pół a i gródź wbita jest do środka. Pierwsza tura obfitowała w widowiskowe crashe, wiadomo, piloci nie wlatani danego dnia. Alex zaliczył 3 cięcia.

Pogoda nas nie rozpieszczała, były ciemne chmury(choć to akurat chyba plus bo widać było nawet najmniejsze cięcia) i wiał dość silny wiatr, czasami padał przelotny deszcz.

 

Z drugiej rundy pamiętam tyle, że udało mi się nie zcrashować modelu a walkę kończyłem dość widowiskową ucieczką przed Alexem, nie mogłem wsiąść mu na ogon bo to świetny pilot a do tego jego modele chodzą jak burza. Parę razy prawie go ciąłem, lecz przez zdecydowaną większość czasu to on gonił mnie, uciekałem wysoko, nisko, jak się tylko dało. Parę razy żołądek podszedł mi pod gardło gdy nagle wyszedłem z jakiejś figury i zobaczyłem przed sobą drzewo, ciężko zastanawiałem się czy jestem przed nim, za nim czy w nie zaraz wlecę. Obaj wylądowaliśmy z ochroną.

W trzeciej rundzie udało się naciąć pięć tasiemek i nie rozwalić mojego L299, w tym samym locie leciał Dmitry i swoim maleńkim Ki-61 na silnik 2.5 ccm zaszalał i zrobił pięć cięć. W ostatniej walce tej rundy Andrzej Toczewski zrobił 3(?)cięcia, a wszystkie taśmy wisiały na skrzydłach co wyglądało bardzo fajnie. W trzeciej turze nie było wielu zderzeń.

 

Loty w sobotę musieliśmy zakończyć dość wcześnie, ponieważ zaczęło mocno padać.

 

W niedzielę ruszyliśmy ostro od rana, leciałem w pierwszym locie. Udało się zrobić pięć cięć, choć jednego nie było widać to po bliższym przelocie Jacek zauważył ,że urwałem bardzo krótki kawałek taśmy(przeciwnik potem miał zaliczoną ochronę taśmy bo zostało mu około 0.5 cm markera) który wczepił się w karabiny na skrzydłach. Pod koniec walki musiałem zwijać się jak piskorz bo jako jedyny miałem taśmę, którą udało się ochronić, i wszyscy ścigali mnie nawet na minimalnych wysokościach między drzewami. W czwartej rundzie Dymitry popisał się wręcz chirurgiczną precyzją tnąc przeciwnikowi jakieś 20-30 cm taśmy w pięknym stylu, niestety to było jego jedyne cięcie w tej walce bo reszta oponentów wykruszyła się w kilku zderzeniach, jak zwykle nagrodzonych gromkimi brawami publiczności.

W ostatniej walce czwartej rundy Jacek Eciak awansował na !DEWASTATORA! strącając swoim Sumem dwóch przeciwników i wychodząc z tego bez szwanku.

 

W finale WW II udało mi się zrobić 4 cięcia w tym 3 ciągnięte na skrzydłach sprawiały, że Latecoere wyglądał dość majestatycznie.

 

 

 

WW I lataliśmy tylko po jednej walce na turę ponieważ było nas tylko sześciu. Dla Ecika i Janka powinno się wymyślić nagrodę „feniksa” (Janek popisał się perfekcyjnym serwisem swoich modeli w WW II i w WWI a Piotrek tylko w WW I) ponieważ każdy z nich rozwalał model po czym kleił go i startował w następnej rundzie. Piotrek miał tylko jeden model więc jeśli chciał walczyć dalej musiał się pokleić. Udowodnił że jego SPAD to bardzo zwarta konstrukcja łatwa do naprawy. Nawet po połamaniu końcówek prawych płatów i posklejaniu ich, nie pogorszyły się znacząco jego właściwości lotne. W czwartej rundzie udało mi się zaliczyć jeden słupek. Janek i Ecik też próbowali ataków na cele naziemne za co im chwała szczególnie biorąc pod uwagę stan ich zdewastowanego przez kolegów sprzętu. Pacek również usiłował trafić w słupek, lecz akurat na czas jego nalotów wiatr się wzmagał i uniemożliwiało mi to efektywne celowanie.

 

W finale udało mi się zrobić trzy cięcia i trafić pięć słupków pomimo , że wiatr też jak wypadku Packa chyba mnie nie lubił i przy podejściach do słupków pojawiały się szkwały. Ecik walczył dzielnie lecz silnik zaczął mu uciekać z modelu.

 

Chyba wszyscy cieszymy się z wznowienia startów w WW I przez naszego dowódce, Pape Smerfa. Niestety jego konstrukcyjny Nieuport XI w pierwszym locie uległ wypadkowi który wykluczył go z dalszych startów bo jak to bywa z tartakami niewiele z niego zostało.

 

Z ciekawostek można powiedzieć o crashu Janka z Marcinem w WW I po którym Janek nie mógł dojść do ładu z Dr'em i latał resztę czasu na nożu bo w normalnym locie ten piękny trójpłat był nie do opanowania. Jak się później okazało to z powodu urwanej jednej połówki steru wysokości i przeciętego spodu kadłuba.

 

Rozdanie nagród odbyło się około godziny 14-tej. Za nagrody, czyli 2 silniki O.S Max 4ccm AX, 2 modele (do WW I i do WW II) oraz 2 silniki ASP dziękujemy serdecznie Europejskiemu Centrum Pomocy Poszkodowanym firmie Malcom i dwóm hotelom Senator oraz Europa, a także Mariuszowi, Wiesławowi Zawłockiemu oraz Grzegorzowi i Basi Boboli który zorganizowali i poprowadzili te zawody.

 

Jeśli są jakieś błędy czy nieścisłości to piszcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się zgadza, nadmienię tylko że przedmówca miał grubo ponad DWADZIEŚCIA cięć w tych zawodach (tylko w jednej kategorii WWII) co jest wynikiem fenomenalnym! Nikt wcześniej nie miał u nas takich wyników w kombacie a i w skali międzynarodowej jest to wynik topowy.

Zdeklasowałeś nas Mistrzu totalnie - różnica punktowa do następnego zawodnika była o 1000pkt w tym przypadku o 1/3 :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.