Skocz do zawartości

DG-303 skala 1/4


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

w niedzielę oblataliśmy nowy model makiety szybowca DG-303 w skali 1/4.Model wypatrzyłem na forum w dziale giełda,a sprzedawał kolega modelpiotrek.W naszym klubie kolega Renek szukał makiety szybowca więc szybko doszło do transakcji podczas której obiecaliśmy Piotrkowi że będą foty z oblotu.Zdjęcia wykonał Marek Czuba,szybowiec pilotował Renek Flądro a holował Janusz Olszówka.Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.usDołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.usDołączona grafika[/img]

 

Dołączona grafika[/img]

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję oblotu.

DG pięknie się prezentuje tak samo jak mój, który rok temu latał u Was. Wychodzi na to, że w tym roku będą latały dwa DG na zawodach bo zamierzam znowu się do Was wybrać. A Modelpioterk niech żałuje, że go sprzedał hehehe :) Mam nadzieję, że Modelpiotrek wybierze się ze mną na zawody i zobaczy jak jego były model pięknie lata.

 

Powodzenia w lotach i pozdrowienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Renek musi się w niego wlatać,ale już widać ,że będzie z tego modelu zadowolny.Twój DG pięknie lata i niesamowicie penetruje obszar lotniska,do dziś pamiętam jak w ubiegłym roku na zawodach wykręciłeś na skraju lotniska z 50m piękny komin.Co do zawodów,to serdecznie zapraszam Ciebie i wszystkich kolegów latających makietami szybowców.Kolega Kryniek już zadeklarował chęć uczestnictwa ze swoimi holówkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoho Janusz nareszcie :)) cały czas zaglądałem na Waszą stronę bo byłem ciekaw kiedy DG poleci i nareszcie się doczekałem :) Moje Gratulacje !!!!! ślicznie się prezentuje w powietrzu !! jeszcze jakiś filmik by się przydał.

Ja skończyłem ASW 27 w wersji elektro rozp 4,20m jeszcze mi tylko zostało akumulatory kupić i w powietrze w wakacje na 100% poleci !

pozdrawiam Was serdecznie

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Piotrze,

jest specjalna klasa w kodeksie FAI-to F5G modele makiet szybowców z napędem elektrycznym,i my podobne zawody w Tarnowie organizujemy .Regulamin mamy ten sam co do makiet holowanych,więc Twój ASW idealnie się do tego nadaje.Było by nam miło Ciebie i innych kolegów gościć na takich zawodach.Serdecznie zapraszamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim,

Za sprawą Janusza, będąc wywołanym "do tablicy" chcę się z Wami wszystkimi tutaj zaglądającymi przywitać gdyż to mój pierwszy (chyba) post choć forum przegladam od jego początku. Mieszkam, pracuję i "modeluję" w Tarnowie, wszystko to od ładnych "dziestu" lat.

W trakcie wyposażania modelu, bo o budowie raczej nie możemy mówić / pisać - to zestaw stąd : http://royal-model.sweb.cz/dg-303.htm]DG-303 Elan a i Piotr coś już przy nim zaczął działać zrobiłem parę zdjęć, mam parę spostrzeżeń.

Gdy ubiorę to w jakąś sensowną formę zamieszczę tutaj, obiecuję.

 

Tymczasem pozdrawiam gorąco - to nie jest złośliwość - i do zobaczenia wkrótce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolegów.

Widzę, że temat skupia się wokół przyszłych zawodów makiet więc pozwolę sobie wtrącić co nieco od siebie. Z myślą o zawodach kupiłem Foxa http://rcgliders.pl/MDM_1_FOX_274-70.html .Będzie to wersja z silnikiem dedykowanym pod ten model. Wszystko już czeka w Tarnowie, aż powrócę z "dzikiego" kraju. Mam tylko nadzieje że wrócę na czas i że koledzy trochę pomożecie przy składaniu. Pozdrawiam i do zobaczenia na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obiecałem, kiedyś zacząłem szkic takiej oto relacji:

 

Człowiek się starzeje, wzrok nie ten co kiedyś...

Większy model by się przydał. Rozpoczęto poszukiwania obiektu.

Zimową porą Kol. Janusz O. wynalazł był model szybowca DG-303 w skali 1:4, który Kol. Piotr wystawił na zbycie.

Zestaw produkowany przez: http://royal-model.sweb.cz/dg-303.htm

Wstępne rozpoznanie (parametry, fora, opinie) wykazało, że to może być to. Wprawdzie znaczna zbieżność skrzydeł i związana z tym, stosunkowo niewielka ich powierzchnia kazały brać pod uwagę większe niż np. Pirata czy Muchy prędkości holowania i minimalną. Natomiast opinie dot. własności lotno-pilotażowych były nad wyraz zgodne i pochlebne. Tak więc, Kol. Piotrek dostarczył model wprost do Tarnowa co – przy tej skali – nie jest bez znaczenia i po krótkich oględzinach doszło do sfinalizowania transakcji . No i zaczęło się.

Jakie serwa? Podwozie stałe czy chowane? Jaki system napędu sterów? Pytań mnóstwo.

 

Pierwsze, spokojne próby złożenia i dokładniejsze oględziny wykazały kilka uchybień.

Ster kierunku np. w górnej części był znacznie grubszy niż statecznik, płaty – już oklejone folią – mają niedokładnie doszlifowane / źle wklejone żebra „zerowe”, pozostają niezbyt piękne szczeliny co , bez naruszenia folii pokrycia, jest (chyba) niemożliwe do poprawienia. Profile końcowe płatów nieco różnią się od siebie oraz od profili laminatowych wingletów. Tu spodziewamy się „zawirowań” przy oblotach i regulacji. Masę zestawu, (pusty, z mechanizmem podwozia waży na okrągło 3700 g), niebezpiecznie podnosi łącznik płatów. Stalowy pręt fi 16 mm, który waży 1,12 kg!! Trzeba będzie poszukać czegoś innego co, przy stosunkowo niewielkiej średnicy, nie będzie łatwe.

 

Do dzieła!

Umiejscowienie serwa kierunku , (zdecydowałem się na napęd pull-pull - najlżejszy i bez luzów) uzależnione jest od tego, jakie będzie podwozie. A skoro zakupiłem mechanizm chowanego podwozia takie właśnie zostanie zainstalowane. W razie porażki, zawsze można zabudować stałe kółko – odwrotnie już nie bardzo. Do tego konieczny jest otwór w kadłubie o spasowanych pokrywach. Wycinanie, z użyciem (co chwilę ostrzonego) noża oraz piłki włosowej przebiegło bez większych problemów. Po wyznaczeniu obrysów luku na kadłubie umocowałem metalowy liniał i wg niego wykonałem nacięcia żelkotu nożem. W powstałej rysie bez problemu prowadzi się piłeczka włosowa zamocowana jednostronnie w narzędziu zwanym „klubka” - rodzaj miniaturowego „imadełka” ręcznego.

Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Jedziemy po wszystkich krawędziach i po krótszej lub dłuższej „chwili” mamy takie:

Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Wycięcie prostokątnej dziury w kadłubie znacznie go osłabia. Aby zmniejszyć intensywność zjawiska „karbu” w narożnikach otworu i w ogóle chcąc uniknąć pęknięć (przynajmniej przy normalnej, „bezkretowej” eksploatacji) konieczne jest wzmocnienie krawędzi wyciętego otworu poprzez zalaminowanie kilku pasków tkaniny szklanej lub węglowej. Węglowej nie mam, a poza tym węgiel przy swej ogromnej sztywności, niestety, ma bardzo niską udarność, a 2% odkształcenie jest wielkością niszczącą. Siłą rzeczy padło na „szkło” (ułożone 45/45).

Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.us

 

CDN

Edit:

Jedna, wg mnie bardzo ważna, uwaga dot. chowanego podwozia:

Dość powszechnie stosuje się pałąki umożliwiające schowanie koła i zamknięcie luku podwozia bez zacięć pokryw luku na oponie. Nie zawsze jest to możliwe do zastosowania, niewielkie przemieszczenie koła między położeniami zamknięte – otwarte powoduje, iż pałąk ten znajduje się bardzo blisko podłoża grożąc zaczepami o trawę. Świetne rozwiązanie przedstawił Piotr Piechowski w artykule o swoim Jantarze. Ja, ze względu na skalę modelu postanowiłem poszukać innego.

Przy założeniu, iż pokrywy luku podwozia otwierają się wypychane kołem a zamykają „ślizgając się” po goleni i kole tzn. nie korzystamy z mechanizacji otwierania luku ani oddzielnym serwem ani mechanizmem dźwigniowym wydawało się to dość trudne. Wydawało się, bo jak zwykle, najprostsze rozwiązania są najskuteczniejsze i najtrudniej na nie wpaść. Całą ideę najlepiej ilustruje załączony szkic. Im cieńsze damy profile goleni i – tym samym – węższy wytniemy otwór luku, przez który ma wysuwać się koło tym łatwiej wszystko będzie się zamykać bez zacięć i żadnych dodatkowych elementów. Pokrywy podwozia w trakcie zamykania przylegają do koła pod bardzo małym kątem, praktycznie nie ma możliwości (przy gładkiej oponie) aby coś się zacięło. Dodatkową korzyścią z takiej „precyzji” są bardzo niewielkie wymiary tych klapek, co bez wątpienia przedłuża ich żywot. Ale, żeby nie było tak pięknie, musimy przyłożyć większą siłę (mamy krótsze ramię) aby pokrywy luku otworzyć. To załatwia nieco mocniejsze serwo.

Dołączona grafika

 

cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej

jak wycinałeś pokrywy trzeba było delikatnie zaokrąglić narożniki, obniżyłbyś naprężenia, a co do patentu z zamykaniem pokryw podwozia, rzeczywiście można stosowac pałąki, łapki etc..., ja natomiast od kilku sezonów sprężynki z łapkami zamieniałem może nie na tak ładną ale skuteczną i tanią metodę, gumki recepturki - podwójne, których tylko same końcówki przyklejam CA do wewnętrznych powierzchni pokryw w pozycji zamknięte, mniej więcej w połowie szerokości pokrywy. koniecznie klejone z przodu, bo inaczej kółko się nie schowa - kółko się wysuwa otwierając pokrywy, a przez gumki dodatkowo przylegają do widelca. ważna sprawa zeszliwuj i wygładz wewnętrzną powierzchnię pokryw, gładka powierzchnia lepiej pracuje.

W trakcie przechowywania lub postoju ważne jest aby schować podwozie, żeby się gumki nie wyciągały.....

pozdrawiam

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie; Autorem i właścicielem owego Jantara, opisu oraz patentu z lukiem podwozia jest Roman Białoskórski.

Zwracam honor Koledze Romanowi, przegapiłem tę informację.

 

jak wycinałeś pokrywy trzeba było delikatnie zaokrąglić narożniki, obniżyłbyś naprężenia

Tak, to oczywiste.

Promień, minimalny jest, większy wymusza nieco większe wymiary otworu. Przy trochę innej konstrukcji mechaniki możliwe jest - przy zachowaniu minimalnej wielkości otworu - poprowadzenie przedniej (i tylnej) krawędzi luku podwozia po wycinkach okręgów (zgodnie z pierwowzorem).

 

O sposobie zamykania (sprężynki, gumki) miało być (będzie) w kolejnym fragmencie.

Ja, jako zawias i element "sprężysty" powodujący zamykanie luku zastosowałem - nie tylko przy pokrywach z resztą - wymieniany wielokrotnie klej silikonowy Elastosil E41.

Wewnętrzna pow. pokryw jest wyszlifowana na gładko, a w części gdzie współpracuje z kołem i widelcem nakleiłem paski cieniutkiej blachy aluminiowej.

 

EDIT - 21-06-2011

 

Pierwotnie, idąc po najmniejszej linii oporu, podwozie miało być instalowane z wykorzystaniem dostarczanej wraz z nim półki dopasowanej kształtem do dna kadłuba:

Dołączona grafika

 

a serwo SK umieszczone w przodzie popychaczem miało napędzać orczyk systemu "pull-pull" mocowany gdzieś w głębi kadłuba. Na szczęście, w porę się opamiętałem.

Klejenie (laminowanie) tak mocowanej półki - przy zachowaniuminimalnej wagi - nie ma prawa wytrzymać uderzenia przy byle lądowaniu a ew. regulacja (naprawa) orczyka w czeluściach kadłuba jest "mało wygodna" o ile w ogóle możliwa.

Padło więc na mocowanie mechanizmu podwozia we wręgach z założeniem możliwości jego ŁATWEGO demontażu. Wręgi wykonane z lotniczej sklejki dwustronnie laminowanej tkaniną szklaną 110g/m2, między szybami dla gładkości :lol: :

Dołączona grafika

 

Wręgi trzeba czymś pewnie wkleić. Pierwsze co przychodzi na myśl: żywica, epidian, czy inny MOCNY klej, zaleje się żywicą i bedzie git, z tym tylko, iż przeważnie popularne MOCNE kleje są bardzo sztywne i kruche. W tym właśnie momencie, zainspirowany (ładnie co ?) artykułami ze strony Piotrp.de postanowiłem poszukać w naszym pięknym kraju Elastosilu. Jest, a jakże, cała gama! Cenę za tubkę E41 pominę milczeniem.

Po przybyciu przesyłki, po sześciokrotnej kontroli osiowości i nieprostopadłości wklejamy - na Elastosil E41 - wręgi podwozia:

Dołączona grafika

 

Tylna wręga jest przygotowana - to robimy przed jej wklejeniem - do mocowania serwa SK w pewny i mocny sposób, a umożliwiający jego BARDZO ŁATWE wyjęcie w razie potrzeby.

Dołączona grafika

 

Posiadany klej silikonwy umożliwia zrezygnowanie z jakichkolwiek mechanizmów (zawiasów i sprężyn, gumek) koniecznych przy instalacji pokryw luku podwozia. Klapki nieco szlifujemy, dla uzyskania ok 1 mm szczeliny na dłuższych krawędziach, podklejamy od zewnątrz taśmą klejącą, która jednocześnie je unieruchamia, ustawiamy lekko do wewnątrz i powstałe szczeliny - na krawędzi "zawaiasów" - wypałniamy (z umiarem) silikonem.

Dołączona grafika

po utwardzeniu którego i usunieciu taśmy mamy elegancki sprężynujący zawias.

 

Instalujemy mechanizm podwozia, serwa podwozia (TP MG995R) i zaczepu (standard Hitec'a) do holowania. Zaczep holu szczelinowy, element zamykający to polerowany drut stalowy fi 3 mm. pracujący w teflonowej rurce (po obu stronach szczeliny). Umiejscowienie zaczepu umożliwia łatwe zapiecie holu jedną ręką bez podnoszenia czy przechylania modelu. Wklejamy przegrodę zabezpieczającą pakiet akumulatorów przed przemieszczaniem się i mechanizację kadłuba mamy fertig.

Dołączona grafika

A wysokość (?) ktoś może zapytać.

A wysokość zrobiłem na samym początku. Serwo HS225MG umieszczone w stateczniku pionowym, krótkim popychaczem z kulowym snapem napędza ster wysokości.

 

Jeśli czas pozwoli napiszę co dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Czas pozwolił, choć pogoda piękna.

 

Równolegle trwały prace przy płatach. Zestaw ma fabrycznie zainstalowane hamulce aerodynamiczne, odcięte lotki, które zawieszone są na bardzo grubej i sztywnej taśmie klejącej – koniecznie do wymiany !, wykonane gniazda serw (zaklejone folią pokrycia) i kanały na przewody.

Zacząłem od „otwarcia” gniazd serw i od usunięcia tej fatalnej, a nad wyraz mocno trzymającej, taśmy klejącej choć sam jestem zwolennikiem stosowania tego typu „zawiasów”.

W szybowcach, nawet bardzo szybkich przy odpowiednim wykonaniu i corocznej – ze względu na UV i niskie temperatury zimą – wymianie, dobra taśma doskonale spełnia swoje zadanie. I taka zostanie zastosowana.

Aby skutecznie zamocować serwo w wykonanym w styropianie otworze konieczne jest wzmocnienie struktury styropianu. Wykonałem to poprzez wylaminowanie otworów dwoma warstwami cieniutkiej (25g/m2)tkaniny szklanej . Aby nie ubabrać pokrycia żywicą musimy zabezpieczyć okolice gniazd np. taśmą malarską.

 

Dołączona grafika

 

Oczywiście przed operacją laminowania sprawdzamy głębokość i wielkość otworów w odniesieniu do posiadanych lub planowanych (lepiej już posiadanych) serw oraz sposobu ich montażu.

W moim przypadku padło na :

Lotki – HS125, łożyska, metalowa przekładnia, wystarczający moment.

Hamulce- GWS Micro2BBMG, proste i tanie ale do hamulców aż nadto wystarczające.

Serwa HS125 mają bardzo wygodny sposób montażu „na leżąco” . Wystarczy wkleić odpowiednio przygotowaną półkę. Przeciągamy przewody do serw. Przy takiej długości, koniecznie skrętka o znacznym przekroju. Zastosowałem 0,33 mm2. Przewody po stronie serw, oczywiście, lutowane.

Taka sobie, dość luźno pojęta precyzja działania mechanizmów hamulców wymusiła ich sterowanie z oddzielnych kanałów.

Dołączona grafika

Zastanawiałem się nad sposobem łączenia przedłużaczy w skrzydłach z przewodami odbiornika (w kadłubie). Ostatecznie wybór padł na złączki MPX na luźnych przewodach, spinane wewnątrz kadłuba. Ze względów bezpieczeństwa odstąpiłem od mocowania złączek w gniazdach na styku kadłub-skrzydło. Mimo, iż już zacząłem wybierać żebra zerowe pod takie gniazda. Trzeba było te wybrania uzupełnić. Na wszystkich długich przewodach serw (lotki, hamulce, SW), tuż przed odbiornikiem, założyłem ferrytowe filtry toroidalne.

Dołączona grafika

Na fotce widać prymitywny ale najpewniejszy sposób zabezpieczenia płatów przed rozsunięciem się na bagnecie. Haki z drutu średnicy 3 mm wklejone (żywica, micro balon, ścinki tkaniny) wzdłuż pochwy bagnetu spinane pasmami gumy wewnątrz kadłuba. Miedzy tymi pasmami gumy stabilizowane są też przewody przedłużaczy z płatów. Proste a skuteczne.

Jako bagnet / łącznik płata zastosowałem pręt duralowy (PA6) lżejszy o ok. 650 g. od oryginalnego stalowego odważnika. W zapasie mam też grubościenną rurkę ze stopu AW2007.

 

Poza wcześniej wymienionymi, w modelu zainstalowano:

- odbiornik firmy ACT, DDS10 PPM/PCM/S-PCM posiadający bardzo szerokie możliwości konfiguracji (najlepszy jaki znam) o, taki: http://www.acteurope.de/html/diversity-empfang.html ale tylko jeden.

- akumulatory Sanyo 2P4S 1800 mAh, jeśli model ma dźwigać 0,5 kg. ołowiu to niech to będzie prąd. W ten sposób mamy 3,6 Ah i pewność pracy przez pół tygodnia.

 

No to mamy praktycznie wszystko.

Pora na ostateczne kontrole, regulacje, obliczenia położenia środka ciężkości – brak informacji producenta zestawu – i próby wstępnego wyważenia. Próby w locie i tak wszystko zweryfikują. Wstępnie model wyważyłem wg wskazań programu Schwer Punkt ze strony www.PiotrP.de W trakcie kolejnych lotów i poszukiwania punktu ©G jakby bliżej było do wyników podanych przez Center of Gravity Calculator.

Na potrzeby wyważenia do pierwszych lotów zużyto kawał stali, będący kiedyś jakimś frezem oraz cały zapas ciężarków wulkanizacyjnych jaki Kol Janusz O. posiadał w swoim przepastnym bagażniku. Później tę masę żelaza zważyłem i wykonałem odlew ołowiany o takiej masie pasujący do noska kadłuba. Odlew w gipsowej formie powstałej przez odciśnięcie noska w tężejącym gipsie. O, tak:

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

No i teraz to do czego prowadziła cała ta robota: LOTY !!

Choć od informacji o udanym oblocie zaczyna się ten temat, takie "rondo"

Jak pisałem na początku, nieco problemów – w locie – przysporzyły różne profile końcówek płatów i wingletów oraz niedostatecznie pewny system mocowania tych ostatnich. Pierwotnie było to tylko wycięcie w balsowym zakończeniu płata.

Dołączona grafika

 

Dało to o sobie znać podczas pierwszych lotów. Brak dostatecznej stabilizacji wingletów powodował szereg nieprzewidzianych zachowań modelu podczas lotu. Męczące zwłaszcza podczas podejścia do lądowania – mała wysokość, mała prędkość, duże kąty – ale także przy znacznym rozpędzeniu modelu. Co lot to inne trymowanie lotek i kierunku.

Bez wingletów loty i trymowanie były powtarzalne. Konieczne było wykonanie i wklejenie solidnych gniazd jednoznacznie pozycjonujących te, jakże dekoracyjne, końcówki skrzydeł. A i klasyczne (acro) końcówki można założyć – się strugają.

 

Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami model wymaga sporej prędkości lotu ale po wzajemnym poznaniu i nauczeniu się daje mnóstwo satysfakcji . Pozwala na długie, bardzo długie loty termiczne na dużych wysokościach (skala robi swoje) oraz daje masę radochy z prób akrobacji szybowcowej. Trzeba jednak pamiętać o utrzymywaniu stosunkowo wysokiej prędkości choć przepada dość spokojnie (na jedną stronę – różne profile końcówek) to potrzebuje znacznego zapasu wysokości aby odzyskać sterowność.

 

Za chwilę powinien być dostępny filmik z lotu, krecony z wnętrza kabiny.

O, już jest:

Jakość jest jaka jest, szyba "blikuje", i dość mglisto było. Horyzont widać a to najważniejsze. Dla mnie jest on wielką pomocą przy analizie poszczególnych, powtarzalnych faz lotu (krążenie, wyrównanie).

Wszelkie uwagi i porady dot. stałych fragmentów lotu mile widziane ale zechciejcie wziąć pod uwagę, iż ja dopiero „uczę się tym latać”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Sezon modelarski i lotniczy 2012 w Tarnowie uważamy za otwarty. :D

 

Dzisiaj - 01.01.2012 - wspólnie z Januszem, korzystając z dość sympatycznej pogody choć wiaterek nie był zbyt równy i do tego w poprzek lotniska, płynnie przeszliśmy z sezonu 2011 do sezonu 2012.

Poniżej fotki z przygotowań.

Janusz kontroluje elektrownię:

Dołączona grafika

Uploaded with ImageShack.us

 

Przygotowania trochę większego sprzętu, Tomasz też godnie rozpoczął Nowy Rok:

Dołączona grafika

Uploaded with ImageShack.us

 

Po lotach (foto własnością Janusza jest)

Dołączona grafika

Uploaded with ImageShack.us

 

- stan sprzętu bez zmian, a my bogatsi o nowe doświadczenia lotów w mocno turbulentnym powietrzu i startami zestawu w poprzek pola lotów. Ciekawostką była fala (dwa rotory) od Góry św. Marcina. Tak od ok.150 metrów można na nich było szybować ile dusza zapragnie zyskując znacznie na wysokości lotu. Niestety, niska temperatura i utrata czucia w palcach mocno to ograniczały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Model w "ciągłej" eksploatacji. Chwilę trwało zanim "dogadaliśmy się" co i jak.

ŚĆ został przesunięty do tyłu, do odległości 93 mm od krawędzi natarcia (przy kadłubie) co pozwoliło przejśc na mniejsze kąty i uzyskać większą doskonałość w locie ustalonym bez nadmiernego ubytku stateczności. Przy delikatnym, spokojny sterowaniu mogę odlecieć bardzo wysoko / daleko bez obawy o nieprzewidziane zachowanie modelu.

O, np. tak wysoko :

fala20121111.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Fala niepodległości była 11-11 nad Tarnowem.

Silny, południowy wiatr opływający górę Św. Marcina spowodował powstanie takiego właśnie zjawiska na wyjątkową skalę pod względem rozległości. Wyjątkową jak dla tego miejsca.

Świeżo nabyty wariometr meldował całkiem spore noszenia na dość rozległym obszarze co pozwoliło na ciekawy lot trwający niemal 50 minut (zaczęło się zmierzchać) i osiągnięcie wysokości niemal 900 metrów. Tzn. Wario zameldowało 900 metrów no to ja hamulce i na dół bo już nie wolno było mrugać. A potem patrzę na log (z pomocą Piotra - Pitlaba) a tam "tylko" 899,8 m. Jak widać na wykresie "fala" zabierała już z poziomu 200 metrów. Jest jedno holowanie - wysoko, bo nie wiedzieliśmy co tam w powietrzu. "Zjazdy" na hamulcach a wznoszenia na fali.

 

Następnie, w ramach uświęcania "nowej tradycji" lotami przywitaliśmy Nowy 2013 Rok:

13dg303naholu.jpg

 

nowyrok2013.jpg

 

Aż w końcu przyszła wiosna i pierwsze w tym roku poważne loty na zawodach w Nowym Targu:

https://www.facebook...588595/?fref=ts

ntarghol.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

ntarglot.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

ntargdoldowania.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

ntargpolocie.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

A teraz mamy najdłuższy weekend nowoczesnej Europy i planujemy kolejne loty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam!

Mam pytanie dotyczące umiejscowienia wyczepu holu w Twoim szybowcu. Mam DG-300 4m i wyczep zrobiłem w samym "dziubku". W tym roku mam w planach rozpoczęcie nauki holowania za samolotem. Czy umiejscowienie wyczepu w moim modelu utrudni, uniemożliwi bezpieczny start? A może nie będzie to miało większego znaczenia? Mam obawy, że wyżej miejscowiony wyczep będzie jakby pod wpływem naciągu zmniejszał kąt natarcia skrzydła przy starcie. A może się mylę? Celowo hak umieściłeś u spodu kadłuba czy po prostu taki miałeś w zestawie?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, hol za modelem samolotu jest jedną z bezpieczniejszych metod startu dużego modelu szybowca. Cała nauka zawiera się w kilku prostych zasadach, opanujesz raz dwa.

Zapraszam do Tarnowa na wspólne loty: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/37196-v-ogolnopolskie-zawody-modeli-szybowcow-rc-duzej-skali-w-tarnowie

 

Bardzo wiele modeli ma wyczep analogicznie jak oryginały tzn. w nosku kadłuba. Ja postanowiłem, jak wielu znajomych i kolegów, zrobić zaczep szczelinowy. Nic z zestawu, stalowy pręt fi 3 mm. w rurce z ABS'u i szczelina w powierzchni kadłuba (wzmocnionej nieco od wewnątrz w tej okolicy).

 

Pewnie, gdyby wziąć to na papier i rozrysować wektory to będą róznice. Czy to przkłada się na poprawność / łatwość holowania? Teoretycznie, w warunkach modelarskich - wektory przy starcie, później szybowiec powyżej holownika - pewnie tak. Ale czy to ma aż tak istotne znaczenie? Nie wiem. Na pewno nie mozna mówić o "uniemożliwianiu" bezpiecznego startu.

Niekoszona trawa jest bardziej niebezpieczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.