niebochod
Modelarz-
Postów
8 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
0 NeutralO niebochod
- Urodziny 15 Września
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Skąd
Wroclaw
-
Imię
Łukasz
-
Na sąsiednim forum potestowali różne pakiety, między innymi SLSy: http://www.heli-team.pl/forum/viewtopic.php?f=45&t=5274&start=0&hilit=Test+sls
-
Odgrzebie trochę wątek... Jakiś czas temu zrobiłem trochę logów z lotów na różnych pakietach, które obecnie używam. Pomiary pochodzą z tego samego dnia, na tym samym modelu (śmigłowiec, Trex-550, z silnikiem Viper VSH6013, regulator CC ICE 100A). Pakiety nabywam i używam w parach, gdyż oprócz Trexa 550 (1 pakiet 65 5000mAh) używam tych samych pakietów w Goblinie 700 (gdzie wchodzą dwa takie pakiety). I tak: Gens Ace 5000mAh 45C kupowane chyba z 2 lata temu, na liczniku każdego w momencie pomiaru po 66 cykli. Mam takie dwa, ale dla drugiego pakietu z pary niestety się nie zarejestrował log (zapomniałem wyczyścić pamięć przed lotem w regulatorze): Gens Ace 5000mAh 45C kupowane chyba gdzieś w końcówce zeszłego roku, czyli stosunkowo świeże - na liczniku każdego w momencie pomiaru 34 cykli: SLS Xtron 5000mAh 40C, w momencie pomiaru każdy po 9 cykli: Kilka faktów i komentarzy podsumowujących: Gensy przez producenta oznaczone jako 45C, SLSy 40C. Z tego co widać z Gensów udało się mi wyciągnąć pobór chwilowy max ~3,3-3.8kW, z SLSów 4.1kW. Spadki napięcia min to dla Gensów rzędu 19,5-19,8V, dla SLSów 20,4-20,6V SLSy niby najmłodsze, ale jak widać Gensy starsze (moc max 3,8kW) trzymają się dużo lepiej niż te nowsze i z mniejszą ilością cykli (moc max 3,3 i 3,7kW). Ponadto na nowszych Gensach obecnie (39 cykli) pojawiło się lekkie wybrzuszenie
-
Mówisz tu o 3S?Używasz w quadzie klasy 250? Ja do 250tki też właśnie szukam, tyle że 4S a tych w rozmiarze 1200-1500mAh niestety nie ma za wiele do wyboru Co do wagi pakietu to bym się tak nie zapatrywał w jako jedyny wyznacznik. Zippy i turnigy 6S 5Ah znacznie cięższe od podobnych SLSów i Gensów, a wydajność w przypadku tych cięższych duuużo gorsza jak wynika z moich doświadczeń. Bardziej tu chodzi jednak chyba o jakość procesów produkcyjnych, w połączeniu z kontrolą jakości.
-
Ja osobiście miałem do czynienia z: 1. Rhino - niby ludzie byli zadowoleni - u mnie spuchły niesamowicie i szybko, 2. Zippy - jednego takiego wyjąłem po locie ze śmigłowca w takim stanie: inne popuchły też dość szybko, 3. Turnigy zwykłe - puchną, ale stopniowo 4. Turnigy nano-tech - j.w. 5. Gens-Ace - jak na razie służą mi dobrze, choć koledze spuchły (może to kwestia partii, może sposobu użytkowania). Ja generalnie mam raczej dobre opinie, choć jakiś czas temu jak swoje kupowałem, a chłopaki z podcast-a http://www.rchelination.com/ ostatnio też narzekali, że Gensy się coś psują, mimo że wcześniej zachwalali. Teraz od jakiegoś czasu latam śmigłowcami też na SLS-ach: - XTRON 6S 1450mAh 30C - w GAUI X3 z 1kW scorpionem (pakiet rozładowany w 3 minuty, co mówi co nieco o poborach prądu), - XTRON 6S 5000mAh 40C - w Goblinie 700 i Trex-550 Jak na razie kilkanaście cykli na liczniku i nie mogę narzekać na SLS-y, a pakiet 1450mAh 30C konkuruje w X3 u mnie z Gensem 1400mAh 40C i nie zauważyłem żeby SLS był słabszy.
-
Co do flybarlessa i serw to się zgadza, ale są na to sposoby Co do 550-tki to raczej praktykuje się 6s i faktycznie kryterium ceny pakietu i może nie tyle napięcia co pojemności też jest bardzo istotne. Kilka pakietów do 450tki na polu z aku samochodowego się naładuje (i jest więcej latania). Pakiet do 550tki to 6S 5000mAh i tu już niewiele się z auta takich pakietów naładuje.
-
Ja zaczynałem parę lat temu od "Honey Bee V2" czyli coś podobnego do tego V912. W naprawach prostsze to było, ale stabilnością i łatwością pilotażu nie grzeszyło. Więcej w tym będzie walki ze sprzętem niż nauki latania. Dlaczego? Bo to: 1. stały kąt łopat głównych, czyli żeby zacząć opadać trzeba będzie obniżyć obroty na wirniku - heli z wolno obracającym wirnikiem jest mało stabilny, 2. bazuje na stabilizacji flybarem, trudniejsze w pilotażu niż stabilizacji elektroniczna (FBL), 3. wirnik ogonowy bez zmiennego kątu łopat więc w połączeniu z 1. będziesz miał tańczący/puszczający ogon. I tak i nie. 4ch wystarczają to takich uproszczonych konstrukcji jak V912, które nie pozwalają kontrolować niezależnie obrotów na silniku i kątów na wirnikach. Heli 6CH w którym sterujesz bardziej kątami na wirniku głównym i ogonowym lata znaaaacznie lepiej i jest w pełni kontrolowalny, czego nie można powiedzieć o modelach 4ch, które można powiedzieć, że zawsze coś od siebie muszą dodać i potrafią zaskoczyć. Regułą jest, że przesiadając się potem na taką 450tkę 6ch, że stwierdzisz: oo.. jak łatwo się tym lata. Z uporem maniaka polecał będę 450-tkę, ale taką z częściami w kraju, którą cały czas sam używam do ćwiczenia nowych rzeczy, które wolę z mniejszym stresem najpierw na czymś tańszym w naprawach przećwiczyć, za nim spróbuję na większym heli. 550tki nie polecam na początek, bo w dobie systemów FBL to i 450tka jest stabilna, a koszt kreta znaaaaaacznie większy. Dla porównania, miałem wiele kretów 450tką i koszty były średnio 50-150 zł. 550tką miałem do tej pory jednego i na dzień dobry zniknęło lekko ponad 600 zł. Jak chcesz się czegoś nauczyć to zawsze się będzie kretować. Nie kretuje tylko ten, kto nie próbuje nowych rzeczy. Znam takich co dawno już kreta nie mieli, bo latają ciągle te same podstawy i nie próbują nowych manewrów, znam i takich co kretują znacznie częściej i latają coraz lepiej - łącznie z wynikami sportowymi na arenie ogólnopolskiej i światowej No, ale może faktycznie za daleko wybiegam Stąd w moim poprzednim poście napisałem "Jak myślisz o heli na poważnie", bo jak nie to może faktycznie lepiej kupić jakieś 4ch, którym trochę polatasz, trochę po zastanawiasz się co zrobić żeby lepiej latał i czy to Tobie coś nie wychodzi, czy Ty swoje a sprzęt swoje
-
Jak bardziej poważnie myślisz o lataniu Heli to na początek ja polecam symulator i jednak model klasy 450 i nie ala makieta. Czyli elektryk z łopatami 325-360mm. W tej kategorii największą popularnością z dostępem do części to mogę wskazać na dwa modele: - gaui X3, - protos mini. Dlaczego nie makiety? Bo jak się chce latać heli to trzeba mieć model raczej prosty w naprawach, a nie ładnie wyglądający. Dlaczego rozmiar 450? Bo to najmniejszy heli, który dobrze lata. Dlaczego nie większe? Bo strach bardziej przy większych paraliżuje i koszty napraw dużo większe, a to potrafi nieźle zniechęcić. Dlaczego nie mniejsze? Bo mniejsze kiepsko latają, więcej będzie w tym walki z modelem niż nauki.
-
Witam! Niektórzy już mnie znają lub mieli okazję spotkać na imprezach głównie heli. Latam od jakiś 4 lat głównie śmigłowcami elektrycznymi (od klasy 450 do 700), choć zdarza się mi również sięgnąć po "stałopłata". Jednakże tu preferuje raczej te mogące latać bez silnika - szybowce Ostatnimi czasu próbuje też trochę FPV, a dokładniej latania po krzakach quadro rozmiaru 250 Pozdrawiam, Łukasz