14 maja wyłowiłem z Wisły, jakieś 10 kilometrów przed Modlinem model latający (z EPP) z elektrycznym silnikiem... Musiałem drania załadować na kajak a nie było to łatwe bo ma blisko metr długości i blisko 140 cm rozpiętości...
Zapisałem się na to forum by poszukać właściciela. Model jest praktycznie kompletny, nierozbity bo pewnie lądował w wodzie... Elektronika czy inna elektryka pewnie miała kontakt z wodą, ale nie za długo...
Czy ktoś się przyzna ze mu zginął w podobnym czasie w Wiśle jakiś latacz?
Jeśli się nie przyzna co można zrobić z takim wrakiem (w całkiem dobrym stanie)?
Jakby co jestem z Warszawy (Wilanów)...
Bede wdzięczny za podpowiedzi...