Skocz do zawartości

Marek G.

Modelarz
  • Postów

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

31 Excellent

O Marek G.

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Wrocław
  • Imię
    Marek

Ostatnie wizyty

622 wyświetleń profilu
  1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Oczywiście nie jest tak, że pierwszy raz chwyciłem za klej i narzędzia. Jakiś tam kontakt z drewnem, aerografem i prostym RC już miałem. Ale tak, samolot RC robię pierwszy raz. Wcześniej były inne, różne rzeczy. Niestety im więcej pracy wkładam w Spita i oglądam filmów z 'crash' w tytule tym bardziej się obawiam czy kiedykolwiek odważę się nim latać. Gdy z nim startowałem nie miałem takich obaw, teraz mam bardzo duże. Sam to pewnie ograniczę się jedynie do kołowania. Na pewno będę chciał podjechać na jakieś lotnisko i skorzystać z pomocy forumowiczów. Najchętniej to chciałbym aby ktoś mnie wyręczył o oblocie... To jest myśl! Jak to zrobić? W rękach, na jakimś wałku czy jakimiś narzędziami?
  2. Jako że skorupa jest prawie gotowa (cały czas nie mam ogarniętej kabiny) to zabrałem się za montaż elektroniki. Na początek poszedł regulator, do którego zostało przylutowane gniazdo akumulatora. Pod osłonę silnika została wklejona ramka na gniazdo i regulator został zamontowany. Dodatkowo, by mieć pewność, że kable nie będą dotykać radiatora zostały przypięte trytytką do zrobionego naprędce zaczepu. W skrzydle zostały zamontowane serwa lotek i klap oraz podwozie. Kabelki zostały wyprowadzone w odpowiednim miejscu gdzie będą wpięte w gniazdo sub-9. Zamontowałem serwa cyfrowe które są dla mnie nie lada odkryciem. Wcześniej nie miałem pojęcia, że coś tak niby prostego jak serwo można jakkolwiek programować. Bardzo mi się podoba, że takie rzeczy jak środek i zakresy ruchu można ustawić po stronie modelu a niekoniecznie w nadajniku. Dodatkowo w serwie klap ustawiłem prędkość na 10% - klapy się teraz otwierają powoli i majestatycznie. Bardzo fajne są te cyfrowe serwa. Zamontowałem i ustawiłem również serwa w kadłubie Teraz do kadłuba musi jeszcze trafić odbiornik z resztą elektroniki. Zostały one umieszczone na płytce. Poza odbiornikiem (na dole z lewej) jest jeszcze mikro serwo (na górze z prawej) sterujące pneumatycznym zaworem podwozia (na górze z lewej), czujnik ciśnienia (na środku) w pneumatyce podwozia, moduł GPS (na dole po prawej) i czujnik ciśnienia atmosferycznego (pomiędzy zaworem i odbiornikiem) do wyznaczania wysokości. Poza wspomnianą telemetrią pod maskę silnika trafi również sensorek mierzący napięcia na poszczególnych celach akumulatora. Fabryka zrobiła go jako uniwersalny sensor dla baterii z różną ilością ogniw - maksymalnie sześciu. Zakończony był więc po prostu siedmioma pinami które można było wpiąć w dowolną wtyczkę balansera. Podłączając wtyczkę trzeba oczywiście wiedzieć gdzie jest plus a gdzie minusy. Jako że są to po prostu piny to pasuje w obie strony - można się pomylić. Poza tym takie połączenie nie wyglądało na solidne. Kupiłem więc zwykłe gniazdo balansera, wyciąłem z niego piny, nałożyłem na jakąś luźną (niepodłączoną do akumulatora) wtyczkę i taką wtyczkę z gniazdem nałożyłem na sensor. W takiej pozycji przykleiłem delikatnie gniazdo (a raczej to co z niego zostało - bardziej ramkę) do sensora tak by nie przykleić również wtyczki. Po wyschnięciu kleju delikatnie wyciągnąłem wtyczkę i już bez obaw nalałem żywicy tak by ramka porządnie się trzymała. Teraz połączenie jest solidne i nie da się podłączyć na odwrót. Mam jeszcze jeden sensor - rurkę pitota. Chciałem zrobić ją tak by chociaż trochę przypominała tę z prawdziwego samolotu. Próbowałem, to co wymyśliłem wygląda topornie. Miała być jeszcze oszlifowana, poszpachlowana i pomalowana ale już nie będzie. Będzie zamontowana w krawędzi natarcia, nie będę przy tym nawet zwracał uwagi na to że powinna być w lewym skrzydle. Trafi na tę stronę która będzie lżejsza. Muszę z tym poczekać do samego końca - czyli mam nadzieję już niedługo. Nieudana próba wyglądała tak: Być może ta telemetria okaże się mało sensowna ale spełni na pewno jeden cel. Da mi gwarancję na to, że nie będę miał takiej kraksy po które nie będzie co zbierać...
  3. Bardzo dziękuję z miłe słowa. Ostatnio niewiele zostało zrobione - po oznaczeniach zrobiłem linie paneli z jednomilimetrowej (a fragmenty trzymilimetrowej), czarnej tasiemki i pomalowałem całość przeźroczystym matem. Dzięki matowi naklejane oznaczenia już się tak nie świecą i nie wyróżniają i całość wygląda bardziej spójnie. Cały czas mam problem z kabiną. Wklejenie aluminiowej blaszki nie zadziałało jak należy. Wziąłem zbyt cienką, zbyt wiotką blaszkę i owiewki nie da się trwale dopasować. Będę walczył dalej...
  4. Wklejone zostały stery. Klapy na prawdziwych zawiasach, reszta na paseczkach zwanych w instrukcji zawiasami CA. Wnętrze klap pozostawiłem niepomalowane ? Oznaczenia z zestawu które pasowały do mojej wersji przykleiłem, brakujące zostały namalowane. Malowanie było tak przyjemne i dało tak dobry efekt, że teraz żałuję, że przykleiłem gotowe naklejki. Nie będę już ich zdzierał ale je również należało namalować. Naklejki z plastikowego zestawu Tamiya w skali 1/32 zostały zeskanowane, przerysowane w Corelu i przeskalowane o 410% i posłużyły do wycięcia na ploterze masek z folii oramask. Biało niebieskie litery i szachownice były malowane w dwóch warstwach i miały dwa zestawy masek. Całość odbyła się ze wsparciem poligrafii Mefisto z Wrocławia - serdecznie wszystkim polecam. Kontakt, wsparcie i przede wszystkim finalny efekt bardzo zadawalające. Aktualny stan prezentuje się następująco. W kabinę chyba faktycznie wkleję jakąś elastyczną blaszkę. Pewnie nie aluminiową bo poza głównym celem jakim jest uformowanie owiewki to jeszcze warto by reagowała z magnesami. Poza tym amelinium nie pomaluję... Obok owiewki kolejnym etapem będą jakieś linie paneli i może jakiś weather.
  5. Chciałem zrobić taką ramkę a nawet więcej - całą konstrukcję łącznie z 'wręgami' ale szybko na tym poległem. Próbowałem to zrobić ze sklejki. A może zamiast sklejki by wkleić drut?
  6. Przyszedł w końcu czas na malowanie. Na początek niebieski. Na zdjęciach wyszedł bardzo jaskrawy, w rzeczywistości jest intensywny ale nie aż tak. Potem maskowanie i najpierw kolor piaskowy potem brązowy. Kabina niestety nie pasuje jak powinna... Kolejny etap to naklejki dołączone do zestawu. Najpierw jednak muszę ogarnąć kolejną katastrofę. Jak widać malowanie i maskowanie folii oracover to nie był dobry pomysł. W pozostałych miejscach zero problemu, na folii dramat. Specjalnie wybrałem mat ale widać to za mało. Może powinienem ją bardziej zmatowić papierem ściernym przed położeniem? Gdybym chociaż użył srebrnej folii zamiast białej to może nawet miałoby jakiś urok.
  7. Kadłub został finalnie przygotowany do malowania. W pierwszej kolejności zabrałem się za kokpit. Zrobione wnętrze. Nie mam pojęcia do dalej z pasami. Gotowy zestaw nie miał żadnych zapięć czy chociażby imitacji - ot kawałek czarnej gumki. Pasy mają być wkomponowane w pilota i przypięte lub przyklejone. Na razie sobie po prostu dyndają. Do tego momentu nie zastanawiałem się nad pilotem. Prawdę mówiąc nie przepadam za figurkami. Zawsze bardziej podobały mi się gołe maszyny. Czy to w formie zaparkowanej czy nawet jeszcze lepiej w formie serwisowej - z bebechami na wierzchu. Ten model jednak nie jest po to by stać tylko uczestniczyć w akcji no i pilot pewnie by się przydał. Tym bardziej, że wygląda na to, że będę potrzebował 60 gramów balastu w okolicach kabiny. Aby móc podjąć później decyzję odnośnie pilota postanowiłem zrobić kabinę otwieraną. Przez moment chciałem by otwierana była tylko środkowa część. Szybko jednak uznałem, że to mi się raczej nie uda. Będzie więc mocowana na magnesy i ściągana w całości. Wkleiłem sześć par malutkich magnesów w owiewkę i kadłub. Kolejnym etapem miało być obrysowanie owiewki i zamaskowanie kadłuba tak by wewnątrz kabiny pozostawić wąski margines zielonego koloru. Niestety owiewka nie pasuje jak należy. Gdy była jeszcze przeźroczysta wydawało mi się, że szczeliny są niewielkie, teraz widać, że są bardzo duże. Słabo to wygląda, może jednak będzie trzeba owiewkę przykleić...
  8. Zrobione mocowanie baterii. Przycięta została również owiewka kabiny i ruszyły przygotowania kadłuba do malowania.
  9. Poczytałem różne fora i faktycznie idea by zasilanie szło jedną parą pinów jest dosyć popularna. Szczególnie poważnie podeszli do tego twórcy takich złącz. Na woltaż pokaźne piny, na sygnały już mniejsze. Cena iście modelarska - stówka za parkę. Może i bym się zastanawiał gdyby nie to że d-suby już mam. A więc: - zrobiłem ramki do d-subów - wkleiłem złącze z ramką w kadłub stycznie do krzywizny skrzydła - po wyschnięciu podłączyłem drugą część złącza z ramką - posmarowałem drugą ramkę żywicą - przykręciłem skrzydło - całość ustawiłem tak by żywica nie spływała w nieodpowiednie miejsca i pozwoliłem wyschnąć, nie dałem żywicy dużo, tylko tyle aby ramka została złapana w odpowiednim miejscu Po wyschnięciu odkręciłem śruby trzymające skrzydło, staram się je wyciągnąć, a ono ani drgnie. Super, myślę, gdzieś nie dochowałem żywicowej higieny i jednak się przykleiło. No to się siłuję, delikatnie podważam - w końcu puściło. Patrzę - wszystko czyste, żadnego śladu po zbędnym kleju. No to próbuję je znowu zamontować a tu się okazuje, że złącza nie trafiają w siebie o dobre kilka milimetrów - może dwa, może trzy. Naciągam, dociskam - nie ma szans. W końcu odpadła ramka w skrzydle (mało żywicy). Porażka na całego. Trochę mi zapał opadł ale mimo wszystko (zgodnie z planem) polutowałem sobie kabelki. Mam te dziewięć pinów, i tak za dużo, nie było co oszczędzać ich na współdzielenie zasilania - wlutowałem trzy przedłużacze. Może trzeci się przyda. Przyszedł czas na poprawę ramek. Jak już w skrzydle jednej nie było i nie miało co przeszkadzać, zrobiłem krok w tył i spokojnie popatrzyłem jak wystające z kadłuba gniazdo chowa się w skrzydle - wcale nie prostopadle do stycznej skrzydła. Profil skrzydła nie ma tu żadnego znaczenia. Tym razem wziąłem linijkę, przyłożyłem jeden koniec do wręgi kadłuba tam gdzie wchodzą kołki od skrzydła i ona mi wyznaczyła płaszczyznę na jakiej ma się znaleźć ramka. Oczywistość! Zmieniłem więc położenie ramki w kadłubie i powtórzyłem całą operację. Tym razem wszystko pasowało gładko. Dodałem na koniec jeszcze trochę żywicy w miejsca, które wyglądały słabo i chyba jest dobrze. Zmieniłem jeszcze położenie wentyla od pneumatyki. Poprzednie zabierało za dużo miejsca i utrudniałoby podłączanie baterii. Do regulatora nie mam jeszcze wlutowanego konektora do baterii. Chyba wlutuję i przykręcę do jakiegoś uchwytu coś takiego.
  10. Udało się zrobić kilka kolejnych kroków. Antena - zasadniczo sklejka oklejona balsą i sklejkowe gniazdo. Maska - zgodnie z moimi założeniami rozcięta na część górną i dolną. Generalnie męka, gdybym pozostawił tak jak to wymyślił producent to łączenie wyszło by mi bardzo brzydko. Pneumatyka - poprzedni pomysł na baterię upadł. Pojawił się nowy - zaraz za silnikiem. Powstało więc miejsce na wentyl i mechaniczny wskaźnik ciśnienia. Regulator - pod maską nie ma już miejsca, musiał trafić za firewall. Bateria będzie przesunięta w lewo (silnik jest przesunięty w lewo i skręcony w prawo) więc regulator został przesunięty w prawo. Kable nie mogą przechodzić przez środek firewalla bo będą kolidować z baterią. Muszą być poprowadzone poza obrysem mocowania silnika. Po prawej stronie jest trochę miejsca. Konektory nie przejdą, trzy dosyć grube kable już tak - w pionie. Regulator jest więc również w pionie - na prawej ściance. Powinien być zamocowany na czterech śrubach. Do dwóch jednak nie ma praktycznie w ogóle dostępu, do trzeciej jest ciężki, do czwartej w miarę ok. Będzie więc na jednej śrubie. Pozostałe, ogumowane oczka będą na wcisk. Uchwyt silnika musi być zamontowany po przeciągnięciu kabli. Montowanie całości jest dosyć uciążliwe ale w końcu kiedyś będzie zrobione po raz ostatni i tak pozostanie. Dalej - chcę zminimalizować uciążliwości z przyszłą obsługą. W szczególności z montowaniem skrzydła. Do podłączenia są dwa serwa i dwa wężyki od pneumatyki. Z pneumatyką chyba niewiele da się zrobić. Szkoda, że w tę stronę poszedłem - elektryczne podwozie byłoby znacznie wygodniejsze. Bez konieczności podłączania wężyków i bez pompowania. No ale trudno. Chcę aby przynajmniej dwa serwa podłączało się bezproblemowo. W moim sklepie dostałem tylko złącza mpx. Zacząłem z nimi kombinować aż w końcu dotarło do mnie, że wyglądają trochę jak już dawno zapomniane złącza w kompach - d-sub. No więc kupiłem złącza d-sub 9 - idealne na trzy serwa. Klapy, lotki i ... podwozie. Ehh, no nic, zobaczymy co z tego wyjdzie...
  11. No i prace ruszyły - baaardzo powoli. Od ostatniego wpisu minęły dwa lata, zrobione zostało niewiele ale to co zostało to pokazuję. Przede wszystkim zostały zrobione działka. Proces pewnie niezbyt odkrywczy jednak własny, wyglądał tak: - wytoczyłem odpowiedni kształt z balsowego wałka na wiertarce przy pomocy papieru ściernego - odciąłem 'gniazdo' od działka - wydrążyłem działko pod rurkę węglową - wydrążyłem gniazdo pod większą rurkę węglową - wkleiłem rurki - przyciąłem rurki do odpowiedniej długości oraz doszlifowałem krawędzie styku Takie działka wkleiłem w skrzydło, dodatkowo przykleiłem również radiatory, oraz 'owiewki' działek. Z tego co się orientuję to w tym egzemplarzu przy tych działkach powinna być jedna duża owiewka na skrzydło. Do zestawu były jednak dołączone dwie mniejsze formowane próżniowo. Jakie były takie przykleiłem. Łączenia zostały wygładzone szpachlą, całość pomalowana podkładem, lekko przeszlifowana i w takiej formie będzie już malowana. W międzyczasie kupiłem silnik wraz z mocowaniem. Poprzedni pomysł ze sklejkowym przedłużeniem poszedł więc do kosza. Pod znakiem zapytania stoi również pomysł by bateria trafiła nie do wnętrza kadłuba tylko pod owiewkę. Przygotowałem model baterii w odpowiednim rozmiarze oraz z odpowiednią masą i chociaż być może dało by radę całość wyważyć, to okazało się, że miejsca jednak trochę brakuje.
  12. Niestety prace się zatrzymały. Ale ruszą...
  13. Skrzydło zostało zalaminowane przy użyciu Eze-Kote i dostało warstwę podkładu. Gdyby rzeczywistość była taka jak na zdjęciach to byłbym bardzo zadowolony, niestety jest sporo gorsza. Widać łączenia poszczególnych pasków poszycia, widać garb na dźwigarze. Również krawędź natarcia ma jakiś kiepski, kanciasty profil - ewidentnie niedoszlifowany. Wyszło tak sobie, gorzej niż bym sobie życzył. Mam nadzieję, że po szlifie i drugiej warstwie przynajmniej łączenia znikną lub chociaż będą mniej widoczne. Poczyniłem pierwsze kroki z kokpitem. 'Firmowy' kokpit TopFlite składa się z kilku topornych elementów formowanych próżniowo. Zostały wycięte, dwa z nich podkleiłem balsą, skleiłem również drążek z dwóch połówek. 'Jakość' kokpitu widać chociażby po zegarach - na naklejce jest ich więcej niż w plastikowym elemencie. Mocno mnie to zdziwiło, do czasu aż wstępnie zamontowałem elementy w kadłubie. Okazało się, że cały kokpit jest tak wąski, że boki by po prostu przykrywały skrajne zegary. Stąd też pewnie decyzja by ze skrajnych zegarów zrezygnować. Na naklejce jednak pozostały. Przyszedł już czas aby się w końcu zdecydować co robić z silnikiem. W zestawie jest łoże do silnika spalinowego. Nie znalazłem jednak żadnego patentu jak by można było zamontować do takiego łoża silnik elektryczny. Planuję więc przesunąć wręgę silnikową poprzez przedłużenie tej kwadratowej konstrukcji, tak aby można było silnik przykręcić bezpośrednio do niej. Będzie przy okazji więcej miejsca za wręgą na manewrowanie pakietem. Zrobiłem wstępny prototyp tej 'przedłużki', wydaje mi się, że jest szansa, że takie coś się sprawdzi. Docelową przedłużkę planuję zrobić już pod konkretny silnik. Mam więc dwa pytania. Przede wszystkim - czy dobrze kombinuję? Ma to sens? I drugie - silnik. Mam już śmigło - 4x16x8. Na podstawie danych mi rad (za wszystkie bardzo dziękuję) wybrałem następujący: - Hacker A50-12L - 1650 W - 355 U/min-1 (kv) - 445 g https://www.hacker-motor-shop.com/Brushless-Motors/Hacker-Outrunner/Hacker-A50/A50-14pol/A50-12-L-V4-kv355.htm?shop=hacker_e&SessionId=&a=article&ProdNr=15726840&p=6681 Jest jednak chyba dosyć ciężki. Jest lżejszy: - Hacker A50-16S - 1250 W - 365 U/min-1 (kv) - 345 g https://www.hacker-motor-shop.com/Brushless-Motors/Hacker-Outrunner/Hacker-A50/A50-14pol/A50-16-S-V4-kv365.htm?shop=hacker_e&SessionId=&a=article&ProdNr=15726839&p=6681 Czy któryś z nich będzie dobry? Który lepszy?
  14. Długo się nie odzywałem, miałem znaczną przerwę ale już nadrabiam zaległości. Udało się dokończyć skrzydło z klapami, dopasować je do kadłuba oraz zrobić połączenie/przejście pomiędzy kadłubem i skrzydłem. Skleiłem również dwie połówki (prawą i lewą) przedniej osłony. Wzmocniłem ją paskiem szklanym z żywicą i zaszpachlowałem. Zgodnie z instrukcją osłona ta ma być zakładana od przodu po zdjęciu śmigła. Takie rozwiązanie niezbyt mi się podoba, planuję więc ponownie ją przeciąć, tym razem na część górną i dolną. Część górną planuję zamontować na stałe i zaszpachlować łączenie. Część dolna natomiast będzie zdejmowana. Cięcie planuję zrobić na granicy kolorów w przyszłym malowaniu. Byłoby idealnie gdyby pod tą osłoną mógł być zamontowany pakiet, byłby do niego bardzo dobry dostęp, miejsca jest pod dostatkiem. Obawiam się jednak, że tak duża masa tak mocno przesunięta do przodu spowoduje, że będzie problem z sensownym wyważeniem i pakiet będzie musiał jednak trafić za silnik, w miejsce gdzie oryginalnie miał się znaleźć zbiornik paliwa. W takim układzie wymiana go będzie niestety wymagała zdjęcia skrzydła.
  15. Podwozie zakończone. Być może gdzieś będzie trzeba jeszcze doszpachlować, gdzieś doszlifować ale zasadniczo tak już pozostanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.