Witam,
Przerabiałem z DLE30 w Extrze 260 kilka problemów i chyba już trochę się nauczyłem ze swoich błędów.
Po pierwsze przerywanie na ziemi: najpierw przyczyną była piana w zbiorniku. Okazało się, że nie tyle chodzi o to, aby odizolować zbiornik od wibracji kadłuba, co wytłumić ścianki zbiornika (np. obandażować gąbką), a piana zniknie. Następny problem to filtr paliwa pomiędzy gaźnikiem, a zbiornikiem - mimo iż NA PEWNO był szczelny, od wibracji pojawiały się za nim bąbelki w wężyku. Przełożyłem filtr na wężyk do tankowania. Bąbelki w wężyku już się nie pojawiają.
Co do nierównej pracy w locie - miałem tak, ale nigdy w pierwszym, tylko w drugim, trzecim locie. Banalne: jak silnik się dobrze rozgrzał, to konieczna była ponowna regulacja. Generalnie, regulujemy precyzyjnie/ostatecznie gaźnik jak silnik jest konkretnie rozgrzany Elementarne, nieprawdaż?
Inne problemy: gasł w locie po obróceniu na plecy. Po kilku regulacjach i próbach wykonałem klasyczne przeciągnięcie w locie bez silnika, na wysokości kilkunastu metrów. Korkociąg miał finał na asfalcie.
Jaaaaakiś czas potem....
Po odbudowie kadłuba i wymianie rozbitego cylindra i kartera, testowałem silnik na ziemi (ze zdjętą maską silnika). Obracałem model go góry kołami i...wszystko ok. Poleciałem - ok.
Założyłem maskę i obróciłem model na ziemi - zgasł. Ewidentnie za uboga mieszanka. Wzbogaciłem ("L") i nie gaśnie, ale za to w locie "normalnym" przerywa na średnich obrotach, bo za bogato.
Dławił się też i gasł przy gwałtownym zadarciu do góry - także w locie plecowym.
Ostatnio obróciłem gaźnik o 180 stopni (v2, tylny montaż) i założyłem balsowe pudełeczko na końcu wężyka przymocowanego do pokrywy membrany (patent znaleziony w necie - może zaślepienie będzie lepsze? - na pewno prostsze.).
Chyba jest teraz dobrze. Na pewno lepiej. Testy przerwała burza
Na razie tylko "kruzowałem" bez gwałtownych manewrów. Tym razem silnik chodził, jak na moje doświadczenia, idealnie.