Skocz do zawartości

freekamil

Modelarz
  • Postów

    57
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez freekamil

  1. Dzisiaj o 6 rano wybrałem się polatać moim fun-flayem. Pogoda prawie bezwietrzna więc oczekiwałem bardzo stabilnego lotu. A tu „niespodzianka”! Zamiast relaksu w powietrzu była istna walka z modelem. Czułem się jakby ktoś stał z innym radiem i specjalnie zakłócał mi zabawę. Zaznaczam że na tym sprzęcie - elektronice latam od dawna i nigdy nie miałem takich trudności. Już mówię co się działo. W trakcie lotu model potrafił nagle sam skręcić czy też gwałtownie wznieść się lub opaść. Pomimo to wykluczam jakiekolwiek zakłócenia. Co może być spowodowane takim zachowaniem modelu. Miewałem już nieraz wahnięcia modelu lecz nie aż tak mocno i często jak dzisiaj. Czy może są to jakieś prądy powietrzne czy może coś innego bo brakuje mi pomysłów na rozwiązanie tej „zagadki”. Żeby było ciekawiej na niższej wysokości czyli w trakcie podchodzenia do lądowania problemu nie było, wręcz przeciwnie, model szedł jak po sznurku i pięknie mięciutko można go było posadzić.
  2. freekamil

    "Kraksa bez szwanku"

    Trochę żałuję że nie zrobiłem foto gdyż wszystko by było jasne, no ale już zacząłem naprawę i musi wystarczyć mój opis.
  3. freekamil

    "Kraksa bez szwanku"

    Co do znajomości pojęć technicznych to nie będę toczył bez sensownej rozmowy, natomiast dla mnie też jest dziwne że przetrwał ster wysokości i to bez żadnych uszkodzeń natomiast jedna część statecznika poziomego zupełnie odpadła i żeby było bardziej zagadkowo to bowden został wyrwany ze snapa i urwane dwa zawiasy.
  4. freekamil

    "Kraksa bez szwanku"

    Tak. Napisałem tylne skrzydło, żeby ludzie którzy nie znają sformułowań a przeglądają to forum wiedzieli o co chodzi.
  5. freekamil

    "Kraksa bez szwanku"

    Witam. Tytuł trochę dziwny ale zaraz się wszystko wyjaśni. Jak co weekend poszedłem platać, pogoda doskonała więc nie ma się co dłużej zastanawiać. Wiatr był dość słaby więc postanowiłem trochę poszaleć. Swojego fun-flaya trzymałem prawie na maks. obrotach (silnik-OS MAX 52FS). Zaznaczam że model to solidna ręczna robota, nie jakaś słaba taniocha których dzisiaj dużo. Po około 15 minutach ciągłego lotu zbierałem sie powoli do lądowania w celu zatankowania. I nagle gdy byłem bardzo wysoko zauważyłem jak coś odpada od modelu. Może i dobrze że stało się to wysoko gdyż miałem sporo czasu na opracowanie strategii ratowania modelu. Okazało się że odpadło tylne skrzydło i to po stronie po której było zczepione ze sterem wysokości. Dziwne ale ster wysokości ocalał. Model zaczął opadać skokami. Zgasiłem silnik żeby wytracił prędkość jak się da do minimum. W pobliżu mnie było sporo gęstej zeszłorocznej trzciny, nie zastanawiając się długo poprowadzłem swojego fun-flaya z racji sprawnych skrętów w tę trzcinę. Mogę się pochwalić tym że żadnych dodatkowych strat nie poniosłem, poza tymi co zdarzyły się w górze. Straconego tylnego skrzydła nie znalazłem gdyż gdzieś go zwiało na pole, dorobie więc nowe i znowu w górę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.