Skocz do zawartości

MrFlayerX

Modelarz
  • Postów

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O MrFlayerX

  • Urodziny 30.01.1998

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Warszawa
  • Zainteresowania
    modelarstwo, lotnictwo, ratownictwo medyczne
  • Imię
    Maciej
  1. To zwykła taśma dwustronna pierwszy raz używałem jej do maskowania modelu w taki sposób i efekt jest całkiem niezły, ale... to ile się nakląłem i męczyłem to moje :/ jest świetna do wykonywania szablonów, ale uciążliwa jest w oklejaniu modelu, i jednak nie trzyma się tak świetnie EPP, choć w szablonach jak najbardziej ok do zwykłego maskowania jednak polecam taśmę: tesa masking tape for curves (spokojnie można dostać w każdym markecie budowlanym), to taka marszczona taśma do krzywizn, świetnie się trzyma EPP podsumowując: szablony - taśma dwustronna, zwykłe maskowanie - tesa masking tape for curves
  2. Przepraszam, za długą przerwę w relacji, ale postaram się teraz wszystko nadrobić z nawiązką Od tego momentu chciałbym Was bardzo przeprosić za jeszcze jedną rzecz związaną ze zdjęciami. Imageshack się "wycwanił" i każe płacić, a ja jeszcze rozumu nie postradałem, więc na jakąś inną platformę się trzeba było przenieść. Wybór padł na picasę od google. tyle, że jest jeden mały problem. Jestem na tyle ślepy/głupi/niedouczony/zacofany technologicznie, że nie mogę znaleźć linku dedykowanego dla forów gotowego do wstawienia, więc zdjęcia wstawiam ręcznie przez . A problem polega na tym, że nie wiem jak zmniejszyć te zdjęcia i są wielkie. Przepraszam Was i Wasze pakiety internetowe jakby ktoś mógł i chciał mi pomóc, to proszę o pomoc na PW, z góry dziękuję 5. ŁĄCZENIE KADŁUBA ZE SKRZYDŁAMI Kadłub w miejscu łączenia ze skrzydłem posmarowałem klejem CA, przetknąłem przez otwór w kadłubie kable od serw i skrzydło według wyznaczonych linni przytknąłem do kadłuba. Do tego trochę przyśpieszacza i po krzyku 6. STATECZNIK PIONOWY Statecznik pionowy doklejam na samym końcu. A dlaczego? Ano dlatego, że wcześniej jest w niczym nie potrzebny a tylko przeszkadza. Przez niego nie można modelu odwrócić i swobodnie położyć na plecach. Montując go na samym końcu zapewniam sobie większy komfort i wygodę
  3. II BUDOWA Zanim przystąpię do opisywania budowy mego myśliwca, to chciałbym przeprosić. Przeprosić za to, że nie mam zdjęć z początkowej fazy budowy (wklejanie wzmocnień, zaokrąglanie). Jak to się stało? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że przy zmianie karty micro SD w telefonie nie zgrałem tych zdjęć/niechcący usunąłem/same się jakoś usunęły Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Brak zdjęć, będę jakoś próbował zrekompensować dokładniejszym opisem, choć nie za bardzo nawet jest co opisywać przy wklejaniu węgli, ani to trudne, ani spektakularne, ale spróbuję parę słów sklecić w tym temacie Od razu uspokajam, z dalszych etapów budowy, wszystkie zdjęcia są i już je wrzuciłem na imageshack 1. WZMOCNIENIA Cóż, jak pisałem, wielkiej filozofii we wklejaniu węgli nie ma. porobiłem nacięcia, oczywiście od linijki, i po kawałku zalewałem CA i wciskałem węgiel normalnie palcem, ale przez folię, koszulkę do dokumentów, po to, abym nie miał całych sztywnych palców od "szybkiego". Wzmocnienia zostały wklejone: -4 w skrzydle: na górze 1 długi po całości, i od spodu 1 długi i 2 krótki, jeden przy natarciu i drugi przy spływie (powiem, że tak sztywnego skrzydła jak w tym esiaku, to w żadnym wcześniejszym nie miałem, a w hurricanie też stosowałem taki system) -1 płaskownik w stateczniku poziomym oraz U z aluminiowego łączące stery poziome -4 w kadłubie, po obu stronach po jednym długim przez prawie cały kadłub i jednym krótkim w przedniej części (ważne jest to, aby zostawić odstęp pomiędzy wręgą silnikową a węglem przynajmniej 1cm, gdyż gdyby go nie było to w czasie większego kreta, mogłyby wyskoczyć -po jednym płaskowniku węglowym o dł. 12cm na lotkę przy dźwigience w celu usztywnienia i równego działania lotki 2. ZAOKRĄGLANIE Tu również wielkiej filozofii nie ma, aczkolwiek operacja ta jest już trudniejsza. Najpierw należy sobie przygotować rzuty samolotu, najlepiej jakby to były jakieś plany zawierające wręgi lub przekroje poprzeczne. Potem rozrysowałem linie po których ścinałem ranty nożem introligatorskim. W ten sposób powstały kolejne dwa ranty i jeszcze raz je ściąłem nożem. I w tym momencie miałem dwa warianty dalszego działania. Albo żelazko i końcowe zaokrąglanie nim, albo papier ścierny. Jako, że żelazkiem jeszcze nie robiłem, to zdecydowałem się spróbować... niestety. Zdecydowanie nie jest to moja bajka. Dużo łatwiej i (moim zdaniem) z dużo lepszym efektem zaokrągla się za pomocą papieru ściernego na klocku. 3. USTERZENIE POZIOME Następnie wkleiłem ster poziomy. Aby to uczynić wyznaczyłem środek na stateczniku i narysowałem linie. Ale to jeszcze nam nic nie daje, teraz trzeba dorysować kontury kadłuba w miejscu wklejania statecznika. Dopiero to ułatwia wklejenie go we właściwej pozycji. Następnie zabrałem się za serwo wysokości. Standardowo zamontowałem je w tylnej części "stałej kabinki". Dziurę wypaliłem gorącym drutem. Następnie naciąłem kadłub pod bowden i zanim go wkleiłem to przymierzyłem i sprawdziłem czy popychacz będzie gładko chodził. Należy pamiętać o tym, że nie można wkleić i serwa i dźwigienki w ster zanim się nie wykona "zetkek" na obu końcach popychacza. Również pamiętać trzeba o tym, że druga zetkę można wykonać dopiero po wsadzeniu popychacza z już jedną wykonaną do bowdenu. 4. ELEKTRONIKA Dość długo nad tym siedziałem i w końcu wymyśliłem w jaki sposób rozmieścić całe wyposażenie. Ten prostokąt wyżej to odbiornik, a ten niżej to pakiet. Pomiędzy nie wcisnę regulator. Antena od odbiornika będzie wychodziła z boku kadłuba. całe wyposażenie będzie wciśnięte pionowo, tak aby ściany kadłuba były jak najgrubsze. A tu już wypalone otwory na wyposażenie: Może nie wygląda to zbyt apetycznie, ale jest ok I z wyposażeniem w środku: A to lista wyposażenia zastosowanego przeze mnie w Jaku: -3 serwa 9g Turnigy -pakiet Zippy 1300 mAh 3S -regulator Red Brick 25A -silnik Emax 2812 Aparatura na jakiej latam to Turnigy 9X Wklejone łoże silnika, nadałem lekki skłon i wykłon poprzez podłożenie podkładki pod jedną ze śrub mocujących łoże do sklejki. Tu muszę jeszcze raz pochwalić Pana Marka, chyba jako jedyny producent ESA, do zestawu daje sklejkę pod łoże, której można użyć Potem wkleiłem serwa w skrzydła we wcześniej wypalone otwory i schowałem w nacięcia kable tak aby wychodziły na środku skrzydła i elegancko trafiały do odbiornika: Serwa jak i sklejkę z łożem silnika wklejałem na ten klej, jest wygodny w użyciu i szybko łapie a potem dobrze trzyma: A oto i mój magiczny "gorący drut". Wygiąłem odpowiednio aluminiowy drut i podgrzewałem go nad kuchenką w domu: Taka budżetowa wersja lutownicy transformatorowej ze spreparowanym grotem, tańsze i lżejsze
  4. WITAM SZANOWNE JURY I OBSERWATORÓW!!! Do konkursu zgłaszam się z modelem ESA Jakowlewa 3. Przedstawię tu jego budowę i zastosowane moje "patenty i tricki". I WPROWADZENIE 1. UZASADNIENIE WYBORU Cóż... To nie było tak, że spojrzałem na niego i od razu wiedziałem, że to miłość mojego życia. Nic z tych rzeczy Jako, że jestem początkującym pilotem, mimo tego, że to mój trzeci esiak, to poprosiłem Pana Marka o doradzenie mi, który z jego wyrobów jest łatwy w pilotażu itd. Jakieś swoje typy oczywiście też miałem i wśród nich był jak 3, którego to właśnie Pan Marek mi doradził. I tak oto Jakowlew trafił do mojego hangaru 2. RYS HISTORYCZNY Zanim kilka słów o tym jak ten samolot zapisał się na kartach historii, to chciałbym powiedzieć, że przeklejanie historii samolotu z wikipedii uważam za bezsensowne i wolę napisać kilka zdań od siebie swoimi słowami niż "zżynać" z pseudo encyklopedii tekst, którego i tak nikomu sie nie będzie chciało czytać. Można powiedzieć, że Jakowlew 3 to wersja rozwojowa samolotu Jak-1. Początkowo, gdy był w wersji prototypowej, nadano mu roboczą nazwę Jak-1M. Po wyeliminowaniu paru błędów i niedoskonałości samolot został wprowadzony do masowej produkcji już pod nazwą Jak-3. Produkcja rozpoczęła się w 1944 roku w marcu. W tak zwanym międzyczasie zmieniono uzbrojenie. W 1945 roku wprowadzono wersję 3P, wyposażoną w dodatkowe uzbrojenie, ale nie o niej tu opowiadać będę. Dla ciekawych dodam tylko, że repliki jakowlewa 3, które dziś można oglądać na niebie noszą oznaczenie Jak-3M. Pierwszy raz Jaki 3 mogły zaprezentować swoje zdolności bojowe 20 czerwca 1944 roku w starciu z siłami Luftwaffe. Niemcy określili jaka, jako najgroźniejszy typ radzieckich myśliwców. Jaki walczyły nie tylko w szeregach lotnictwa ZSRR, były również wysyłane "w prezencie" przez Stalina dla lotnictwa francuskiego. Nieliczne Jaki-3 służyły również w lotnictwie polskim podczas wojny i po niej. 3. SPECYFIKACJA TECHNICZNA rozpiętość: 9,2 m długość: 8,5 m wysokość: 2,42 m powierzchnia nośna: 14,85 m2 masa własna: 2123 kg masa startowa: 2692 kg prędkość maksymalna: 646 km/h (na wysokości 4100m) zasięg: 648 km uzbrojenie: działko 20 mm SzWAK strzelające przez wał śmigła (120 nabojów) i 2 zsynchronizowane wkm 12,7 mm UBS nad silnikiem (po 150 nabojów) 4. SYLWETKA SAMOLOTU/RZUTY
  5. Dzięki Czyli tak jakby, po połowie miałem rację xD A co do obracania, to podobno chodzi o to, że ten teraźniejszy jest bardziej poprawny heraldycznie - jak głosi wikipedia Choć ja słyszałem taką wersję, że kiedyś to że czerwone było po lewo to miało symbolizować serce, a potem im się zmieniło że serce to powinno być białe (chyba o czystość chodzi, czy jakoś tak)
  6. Bardzo fajny modelik To drukowane malowanie nawet ładnie wygląda Chociaż mam jedno ale. Szachownica, która jest na kadłubie, w obu wersjach malowania jest odwrotnie tak jak jest tam naniesione, to takiej używamy od 1993 roku, a wtedy kiedy latały te spity używaliśmy takiej gdzie czerwony kwadrat na górze był po lewej a nie prawej Tak wiem, że się czepiam i że przeciętny Kowalski tego raczej nie zauważy albo co gorsza o tym w ogóle nie wie, ale jakoś tak jak widzę malowania na których latali Polacy, to najważniejszym elementem jego jest dla mnie szachownica
  7. Nie uwierzy pan, ale musiałem go doważać na tyle, więc to raczej nie SC Póki był niedoważony to jak się zupełnie zdjęło moc do zera aby szybować to natychmiast nos ciągnął w dół, a że pierwszy raz zrobiłem tak podchodząc do lądowania, będąc jeszcze ze trzy/cztery metry nad ziemią, to zaliczyłem nim pierwszego małego kreta. Mimo małej prędkości i wysokości, to i tak pół przodu się oderwało i wręga silnikowa jeszcze się od tego oderwała, no niestety chowanie wyposażenia w środku ma też swoje minusy, ładnie wygląda, ale jest model bardziej podatny na uszkodzenia. A co do tego ile waży to nie wiem dokładnie ile, gdyż wagi nie posiadam, dopiero się do zakupu przymierzam :/ Ale w porównaniu do moich wcześniejszych esiaków to strasznie lekki jest.
  8. Wybaczcie moją zwłokę w dodawaniu kolejnych elementów relacji, ale jutro wyjeżdżam i trzeba było załatwić trochę spraw Podziały blach zrobię, ale pewnie tylko z dołu. Góra jest już tak zniszczona że to chyba nie ma sensu Niestety asem przestworzy RC to ja nie jestem Ale pracuję nad tym, jakoś tam kółeczka, ósemki i proste figury wychodzą, lecz model strasznie lekki wyszedł i przy byle większym wietrze nim bardzo rzuca :/ A oszklenia kabinki na pewno się pojawią jak znajdę chwilę wolnego
  9. witajcie znowu chciałem to wszystko napisać w jednym poście ale forum tak nie chce i mi pisze że za dużo zdjęć wrzuciłem do jednego posta więc kontynuuję tu w drugim 3. Przyklejamy teraz na CA statecznik poziomy, wyznaczając sobie na nim od spodu środek i najlepiej linie pomocnicze które nam określają kadłub. Trzeba pamiętać o tym aby wszystko było równo. 4. Teraz należałoby zrobić wnękę pod kabinką która będzie zamontowana na stałe, aby móc zamontować serwo odpowiadające za ster wysokości. Jako, że nie posiadam aktualnie lutownicy transformatorowej, to robiłem to zwykłą z ostrym grotem Trzeba bardzo uważać na temperaturę coby niechcący nie wypalić sobie dziury na wylot w boku kadłuba Na oko wybieramy sobie miejsce na serwo. Ważne tylko żeby nie było zbyt blisko boku kadłuba, musimy też uwzględnić promień ruchu dźwigienki. Czyli dziura musi być tak żeby dźwigienka zmieściła się w środku i nie wystawała na zewnątrz. Dziura musi być też minimalnie mniejsza na szerokość i długość niż serwo, tak, aby ciasno wchodziło. Następnie wkładamy serwo "na sucho", nacinamy szparę pod bowden (tak jak na węgle) i wkładamy go w nią, tak aby "szedł" jak najbardziej prosto. Im mniej zakrzywień i skrętów tym mniejszy opór i będzie "gładziej" chodziło. A w bowden wkładamy najcieńszy drut aluminiowy, który dołączony jest do zestawu. Przycinamy go tak, żeby z każdej strony z bowdenu wystawał na tyle dużo, aby starczyło na wykonanie Z-etek. Gdy już jest Serwo i bowden wciśnięty "na sucho", przymierzamy w którym miejscu potrzebujemy wykonać Z-etki. Zaznaczamy sobie miejsce zgięcia i wyginamy. Potem należy się zająć dźwigienką wklejaną do steru wysokości Gdy serwo i bowden siedzą na swoich miejscach (póki co na sucho), to również na sucho przymierzamy w którym miejscu zamontować dźwigienkę. Radzę zrobić to możliwie blisko zawiasu. Pod dźwigienkę trzeba zrobić lekkie nacięcie, tak aby elegancko weszły całe jej nóżki. Przymierzamy i zaznaczamy sobie w którym miejscu trzeba wygiąć Z-etkę. Wyginamy, wkładamy i dopiero teraz wklejamy wszystkie elementy naszej układanki. Bowden zalewamy tak jak węgle na serwo też ze dwie kropelki CA można dać po bokach, tak dla pewności i dźwigienkę również na CA łapiemy. Zostało już tylko wyżłobić kabinkę tak aby dało się ją przykleić. 5. Teraz zabierzemy się za wyposażanie kadłuba w resztę elektroniki Zacząłem od odbiornika. Postanowiłem, że będzie on umieszczony pod kątem częściowo pod stałą kabinką. Kilka kresek długopisem na kadłubie, lutownica do ręki i wypalamy to ta dziura obok regla z włożonym odbiornikiem Mam nadzieję, że jakoś widać to że jest pod kątem Tera regiel i silnik. Regulator jest zamocowany pod kątem, tylko w drugą stronę niż odbiornik (albo raczej miał być, ale o tym później). Tym razem zamiast lutownicy, w ruch poszedł pręt aluminiowy i kuchenka gazowa. Nagrzewałem pręt i wytapiałem nim kieszonkę na regulator i tunel pod kable między reglem a silnikiem. Trzeba przeciągnąć było kable między reglem a silnikiem. To był koszmar. Ale wszystko się udało, połączyłem regiel i silnik, sprawdziłem czy w dobrą stronę się obraca i wkleiłem łoże z silnikiem na klej epoksydowy Pattex Epoxy Repair o taki, bardzo dobry, szybko wiąże (albo raczej jak to się fachowo powinno mówić "żeluje" ) po 6h pełną wytrzymałość uzyskujemy, jest mocny, i w miarę tani, ogólnie polecam. Oczywiście między łoże sklejkowe a metalowe silnika, dałem podkładki tak aby był skłon w dół i wykłon w prawo. Już wklejone łoże Żeby nie musieć trzymać tych kilku minut łoża, to sobie przyłapałem kilkoma kroplami CA Dobra, kadłub na razie zostawiamy w spokoju i bierzemy się za skrzydło. 4. Skrzydła 1. Gdy już mamy oszlifowane końcówki skrzydeł sklejamy trzy elementy ze sobą pamiętając o zachowaniu wzniosu. Dobrze jest poprosić drugą osobę o pomoc coby prysnęła przyśpieszaczem podczas gdy my będziemy trzymać skrzydło 2. Następnie wklejamy węgle na całej długości po obu stronach i od dołu jeden krótki na natarciu i przy spływie. Ja wkleiłem jeszcze węgle w lotki (były na ten cel węgle w zestawie) coby powierzchnia sterowa równo chodziła bez względu na umieszczenie serwa. 3. Potem należałoby zabrać się za serwa lotek. Ja umieściłem je 2 cm pod węglem i 5 cm od klejenia części płatu. Dziurę na serwo wytopiłem lutownicą. ponad płat wystaje tylko orczyk serwa Serwa tak jak silnik wklejałem Pattex-em. Teraz już tylko nacinamy lekko płat w miejscu w którym idą przewody i wciskamy je tam lekko zalewając CA Kable mają wychodzić w miejscu dziury na odbiornik bo przez nią są wprowadzone do kadłuba a następnie podłączone. Trzeba bardzo uważać na długość kabla, bo może nam "nie starczyć". Mi ledwo starczyło. 5. Łączenie 1. Następnie łączymy ze sobą skrzydła i kadłub. Ja zrobiłem to na CA. Trzeba pamiętać o kablach serw lotek coby je przeciągnąć przez dziurę, oraz o wyznaczeniu sobie środka na skrzydle i wcześniejszym sprawdzeniu czy wszystko pasuje "na sucho". Niestety zdjęcia z tego nie mam No cóż następnym razem postaram się poprawić Mam nadzieję że mi wybaczycie 2. Przydałoby się jeszcze wkleić statecznik pionowy, bez niego ani rusz Wyznaczamy sobie środek na stateczniku poziomym, bierzemy w łapkę ekierkę i nasz statecznik. Lejemy CA (tylko z umiarem ). Przy pomocy ekierki ustawiamy kąt prosty i psikamy aktywatorem. Od siebie mogę polecić ten Pelikana. Pierwszy raz go używałem i muszę powiedzieć, że jest lepszy od innych. Spoina tak nie puchnie (tylko trochę), jak wystygnie to już nie jest żółta. I znowu nie mam zdjęcia Zapomniałem jeszcze napisać i wlocie powietrza, albo raczej jego imitacji Ja go lekko przyszlifowałem i wydrążyłem w środku lutownicą, następnie pomalowałem w środku pactrą na aluminiowy 6. Malowanie Moja ulubiona część budowy esiaka, bo to właśnie w tym momencie staje się on rasowym myśliwcem Nie chciałem go robić jako maszyny Włodzimierza Miksy, bo taką już posiada robertus. Ja chciałem być oryginalny i mieć taką ESE jakiej prawdopodobnie nie ma nikt, albo ja o tym po prostu nie wiem Wybór padł na 303 dywizjon, dla mnie było to oczywiste Teraz tylko czyją maszyną chciałbym latać... hmm Rozważałem Zumbacha i Urbanowicza Dwie legendy 303. Nie mogłem się zdecydować. Najpierw chciałem RF-F tylko, że nie namalowałbym na grzbiecie "adolfa" z podpisem. Zwyczajnie nie dysponowałem takim mazakiem a i nie byłem pewny czy se poradzę. Gdy dokopałem się do Hotela (RF-H) i przeczytałem kto na nich latał było już oczywiste, że to właśnie Hotelem będę latał Latali na nim i Zumbach i Urbanowicz i jeszcze Andruszkov (w 302. jako WX-H). Dobra zabieramy się za malowane Użyty sprzęt i farby: Maluję aerografem, chińską kopią Iwaty, kosztuje niedużo a jest naprawdę dobry, praktycznie nie mam z nim żadnych problemów. Do tego modelarski kompresorek, ale przymierzam się do zakupu dużego takiego jak można spotkać w marketach budowlanych Farby jakimi maluję to revell rozcieńczane color mix-em, jest to specjalny rozcieńczalnik dedykowany do tych farb. Do czyszczenia aero używam cleanlux-a. Bardzo dobrze czyści i łatwo usuwa przyschniętą farbę. A revell-e to nie akryle tylko emalie więc, potrzeba porządnego środka Po prezentacji sprzętu i chemii przechodzimy do malowania :jupi Najpierw mozolne maskowanie, którego szczerze nienawidzę... ehh Pierwszy malujemy dół samolotu na kolor Sky RAF o numerze 59 matt Potrzebne były dwie warstwy żeby równo pokryć model farbą i zakryć linie rysowane długopisem oraz węgle. Ale można to tłumaczyć jasnym odcieniem farby, zazwyczaj z aero jasne trza kłaść minimum dwa razy Potem przyszedł czas na brązowy Dark Earh RAF o numerze 82 matt Mega denerwujące i wkurzające maskowanie trwające chyba ze trzy godziny! I wyczekiwane efekty malowania Na prawie koniec ciemny zielony Dark Green RAF o numerze 68 matt A teraz wisienek kilka na tym samolotowym torcie oznaczenia szablon przygotowany własnoręcznie z kartki podklejonej taśmą dwustronną (pomysł zaczerpnięty od motylastego) świetnie się sprawdził. Sam wyrysowałem oznaczenia. Te moje są większe od tych które były na naklejkach (tamte były za małe) i efekt Teraz czas na numer ?seryjny? maszyny troszkę nie wyszedł ale to było takie małe a mi się już bawić nie chciało I jeszcze coś o czym wiele osób zapomina Następnie naklejeczki, które są bardzo dobrej jakości i mają bardzo mocny klej, idealnie się trzymają EPP (te zdjęcia były już niestety robione w nocy przed wyjazdem na "wojnę" i już światło nie te) dla mnie osobiście najważniejszy element całego malowania - polska szachownica lotnicza Na chwilę kończę teraz, bo do zębologa muszę się udać, ale jak wrócę to dziś dokończę opowiadanie. Budowa niby skończona, ale ten esiak ma już niezłą historię bojową, szczególnie lubi z drzewami wojować Do zobaczenia
  10. Witam! Jako, że jest to moja pierwsza relacja na forum "na poważnie", a w ogóle pierwsza w dziale ESA, to wypadałoby się przedstawić. Tak więc nazywam się Maciek, lat mam 15,5, mieszkam w stolicy naszego cudnego kraju, a swoje pierwsze zdalnie sterowane modelarskie kroki stawiałem w Pałacu Młodzieży w Warszawie w pracowni modelarstwa lotniczego gdzie cały czas uczęszczam. Tyle o mnie, a teraz zabieram się za opowiadanie o modelu Nie chciałem aby była to kolejna relacja typu: 5 zdjęć na krzyż, o tu węgiel wkleiłem, a tak skrzydła przymocowałem do kadłuba; nie chciałem też aby tego elementu zabrakło. Dlatego wymyśliłem sobie to tak, że ten wątek będzie zarówno recenzją zestawu, bo jest on stosunkowo młody i chyba jeszcze nikt na taki pomysł nie wpadł (albo ja to przeoczyłem), a także swego rodzaju poradnikiem budowy dla początkujących w kategorii ESA (ale tylko budowy, bo pilotażu to już raczej nie ode mnie się uczyć, a dlaczego to później o tym ). Cały wątek będzie podzielony na podpunkty (takie moje widzi misie, które czyni wątek przejrzystym). ZACZYNAMY! 1. Co otrzymujemy w zestawie? 1. Bardzo dobrze opracowany model samolotu Hawker Hurricane MkI 2. Zestaw naklejek do wykończenia go jako egzemplarza na którym walczył Włodzimierz Miksa z 315. dywizjony RAFu oznaczenia PK-K. 3. Instrukcję montażu w języku polskim Instrukcja jest dość dobrze opracowana i raczej nikt (początkujący) nie będzie miał problemów ze złożeniem modelu o ile jest spostrzegawczy, bo nie wiem czemu po podstawowych danych o modelu i zalecanym wyposażeniu, oraz sugerowanych narzędziach przechodzimy od razu do punktu 14. i tak idziemy do 26. a następnym jest punkt 1. Jest to pewnie błąd który się wkradł i nie zauważył go pan Marek. Więc tak jak napisałem jeżeli ktoś jest spostrzegawczy i postępuje według modelarskich zasad ("najpierw przejrzyj całą instrukcję, a potem dotykaj się do elementów i kleju" takie małe motto które zostało ze sklejania modeli plastikowych) to nie będzie miał żadnego problemu ze złożeniem zestawu. Co do samej treści instrukcji, to mogę powiedzieć że jest bardzo szczegółowa (chyba najlepsza z dodawanych do modeli ESA). Cała budowa jest przedstawiona w 29. punktach. To co mi się najbardziej w książeczce spodobało to przejrzyste schematy, które można uniwersalnie zastosować do każdego modelu ESA. Z resztą chyba cała instrukcja jest uniwersalna 4. Docięte na wymiar pręty węglowe, płaskownik, bowden, oraz długi pręt aluminiowy na popychacze, oraz łoże sklejkowe pod silnik, które da się wykorzystać! Jest bardzo dobre a nie jak te tandetne łoża z Cyber-fly, których łożem nazwać nie mogę 5. Węglowe dźwigienki popychaczy 6.L Podsumowując punkt pierwszy mogę chyba powiedzieć że jest/są to najlepiej wyposażony/e zestaw/y ESA. Za taką paczuszkę nabywaną u producenta - pana Marka www.napolskimniebie.pl ,musimy zapłacić 108 PLn + 10PLN za przesyłkę, czyli ogólna cena zestawu jest porównywalna do innych producentów. Jedyne czego brakowało mi w całym zestawie to przejście skrzydła-kadłub, oraz imitacji rur wydechowych, ale to nie problem żeby sobie to dorobić, tym bardziej, że w paczce znajdowało się dodatkowe EPP w konkretnej ilości 2. Zaokrąglanie 1. Standardowo wyznaczyłem sobie linie, wziąłem NOWY nożyk tapicerski bez rękojeści (same ostrze) i płynnym ruchem DO SIEBIE I LEKKO W DÓŁ przejechałem po kancie kadłuba. Klapkę i Kabinkę (które firmowo są odcięte) przyczepiłem tymczasowo na szpilki coby to wszystko w miarę równo wyszło. Efekty pierwszej fazy zaokrąglania: 2. Następnie do ręki ponownie bierzemy wkład od nożyka i ponawiamy operację po dwóch nowo powstałych krawędziach 3a. Potem w naszej łapce ląduje papier ścierny NA KLOCKU, lub tak jak to było w moim przypadku na pacy do papieru/siatki ściernej jaką szlifuje się duże powierzchnie. Na początku może się takie rozwiązanie wydawać nieporęczne, aczkolwiek po chwili dostrzegamy jego dobre cechy takie jak szybkie obrabianie krawędzi na dłuższym odcinku, oraz co ważne było przy szlifowaniu grzbietu za kabiną (który chyba każdy modelarz wie jak w hurricanie wygląda) równomierność ścierania na całej linii grzbietu Tu już co prawda kilka innych rzeczy zrobionych, ale widać zaokrąglony grzbiet. zaokrąglony statecznik poziomy Na tym zdjęciu widzimy zeszlifowane końcówki skrzydeł, proponuję to wykonać przed sklejeniem skrzydeł, gdyż jest poręczniej. Ja tak zrobiłem tyko zdjęcia zapomniałem w tamtej fazie cyknąć Praktycznie cały model został zaokrąglony (nie licząc miejsc pod stateczniki i skrzydło). Nie będę już wstawiał więcej zdjęć z tego etapu, gdyż robi się to analogicznie przy każdym elemencie. Podsumowując: piankę tą zaokrągla się bardzo przyjemnie, nie stawia ona wielkiego oporu, efekty są szybko widoczne. To co ja jeszcze musiałem przyszlifować to lewy bok kadłuba (na całej długości) gdyż kadłubik był tak cięty że jego lewy bok, był też bokiem bloku EPP (dla niewtajemniczonych: nie był zwyczajnie porowaty jak cięte EPP, tylko taki "śliski"). Gdybym tego nie zrobił farba by się nie trzymała i złaziła z modelu Co potem się potwierdziło, okazało się że pominąłem jeden kawałeczek (przy oznaczeniach) i troszeczkę jest białych plamek, na szczęście małych i nie dużo. 3b. Dla tych co szlifować nie lubią, to można do łapki wziąć żelazko i poprasować EPP. Należy tylko uważać na temperaturę, najlepiej sobie spróbować na kawałku pianki z której został wykonany model a nie na samym modelu. Ja niestety "wolnego" żelazka nie posiadam. Z resztą nigdy tej techniki nie stosowałem (głównie z tego powodu) więc się nie będę za bardzo mądrzył, możecie o to spytać bardziej doświadczonych, albo poczytać inne wątki. Powiem tylko tyle, że ta technika ma tą przewagę, że nie zostają na modelu "włoski" z EPP, które powstają przy szlifowaniu papierem. Póżniej jak juz model zostanie pomalowany to według mnie dość brzydko one wyglądają. 3. Kadłub i stateczniki 1. W kadłubie nastąpiła mała modyfikacja niezbędna do tego aby model wyglądał bardziej realistycznie. Przyznam się szczerze, ze rozwiązanie to podpatrzyłem u robertusa. Chodzi mianowicie o odcięcie dolnej płetwy ogonowej. Oraz późniejsze wklejenie jej dużo chudszej. 2. Następnie należałoby wedle kolejności sztuki modelarskiej wzmocnienia węglowe powklejać w kadłub i statecznik poziomy. Pionowego nie wzmacniamy, gdyż nie ma takiej potrzeby. Wybaczcie że posługuję się kilka razy tymi samymi zdjęciami, ale chyba coś mi zjadło zdjęcia, albo ja głupi sam niechcący usunąłem statecznik przygotowany do wzmocnienia i już wzmocniony płaskownikiem Trzeba jeszcze wkleić V-kę z drutu, pomiędzy powierzchnie sterowe, tak coby się poruszały równo jednocześnie Element ten wklejamy od spodu tak samo jak węgle, nacinając i wciskając.
  11. będzie, oj będzie ale gdyby nie było tej szczeliny to by się ładnie nie złożyło i tak nie jestem do końca zadowolony z tego jak się złożyło. gdyby tej szczeliny i tak dużego garba nie było tylko byłoby bardziej płasko z przodu to z tyłu by się tworzyły garby ( sprawdzałem na sucho ) kawałek za pseudowzmocnieniem. Jak mi się uda, to jutro może coś zrobię i napiszę, ale nie obiecuję.
  12. Na wstępie chciałbym przeprosić szanowne grono modelarskie za to że przez prawie miesiąc nic nie napisałem, ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko: szkoła Ale teraz "udało" mi się rozchorować i trochę nadgoniłem prac. Swoją drogą chyba pobije rekord guinessa w czasie trwania budowy Po tym jakże nudnym wstępie przejdźmy do sedna: 1. Na mym magicznym kawałku depronu który ponoć ma się deltą stać, został rozrysowany dokładniej plan co i gdzie 2. Potem przykleiłem pseudowzmocnienie 3. Następnie przykleiłem taki trójkącik na dziób i przymierzyłem jak się będzie zaginać 4. dalej przykleiłem prawą stronę, a potem lewą 5. A teraz sobie czekam grzecznie aż zaschnie mi soudal 66a Mam nadzieję ze to kiedyś się wzniesie w powietrze
  13. właśnie coś podobnego ma mi wyjść ( przynajmniej takie mam założenie ). a nie przeszkadzało ci w locie że śmigło jest takie duże w stosunku do modelu, oraz to że lotki są nie za duże?
  14. witam serdecznie przepraszam, że nie napisałem wczoraj, lecz tzw. szkoła mi nie pozwoliła a raczej jak ją nazywają jej uczniowie "wylęgarnia pracoholików nr44 w Warszawie" Ale do rzeczy. Więc, budowa powoli ruszyła i trochę się zatrzymała, bo muszę parę rzeczy przemyśleć: * Jakie ma być śmigło? Bo przy 49 cm na najdłuższej krawędzi to 8*4 to jest prawie połowa długości płata, a sterolotki sensownych rozmiarów by się przydały * Jak zmodyfikować wzmocnienia coby były wystarczające i nie za ciężkie? Może węgiel, może sosna, się zobaczy Co do silnika, to chyba jednak zostanie ten bo przy śmigle 8*4, to oprócz wyposażenia zostanie mi spokojnie jeszcze około 90 gram na model, oczywiście zamierzam może jakoś lżej, o ile się będzie dało. Zapomniałem jeszcze dodać, że z depronu tudzież zielonego podkładu do podług ( jak kto woli ) 3mm będzie wykonana delta. początek prac, z grubsza rozrysowane krawędzie oraz środek zaznaczony, jeszcze wcięcia na silnik nie umieszczałem, gdyż nie do końca wiem jakie będzie śmigło Uploaded with ImageShack.us Niestety nie za bardzo wiem kiedy się pojawią, me dalsze relacje z powodu wymienionego na początku, ale postaram się cosiek ruszyć jutro. Tak wiem że można to zrobić w jeden dłuższy wieczór, ale to jeszcze trzeba mieć tej jeden dłuższy wieczór
  15. Witam szanowne grono modelarzy! Jako, iż jest to moja pierwsza relacja budowy na tym forum, to wypadałoby się przedstawić. A więc, się Maciek nazywam, roków mam prawie piętnaście bo styczniu się narodziłem, uczęszczam do pracowni w stolicy, która znajduje się w najwyższym budynku w Polsce, tak tym wybudowanym przez sowietów. W związku z tym w ogóle po raz pierwszy prezentuję swe prace i mam nadzieję że z pomyślnością skończone dzieło to prosiłbym o wyrozumiałość, jak i konstruktywną krytykę w sprawie modelu, jak również samego jego prezentowania, co pomogłoby mi na przyszłość. Coby nie przedłużać, przejdźmy już do samego modelarzenia i modelu. -co to ma być? * Będzie to model z przeznaczeniem na naukę latania w hali * prosta i łatwa w zrobieniu delta, zawsze tak jakoś fajnie wygląda takie latające szkrzydełko * ma być małe gabarytowo, a jak to będzie z masą to się zobaczy - dane techniczne: * rozpiętość: 49 [cm] * cięciwa w najszerszym miejscu (środek): 24,5 [cm] * waga: to się zobaczy Ogólnie rzecz biorąc będzie to delta pomysłu @bzik4, tyle że pomniejszona do wyżej wymienionych rozmiarów -zastosowana elektronika( a przynajmniej zamiar jej zastosowania ): * silnik: hexTronik Brushless Outrunner 1300kv 24g * regulator: hobbyking 8-10A * serwa (2szt): Turnigy TGY-1440A rozmiar micro 4.4g * pakiet (posiadam 4szt takiego): Turnigy nano-tech LiPo 2S 370mAh 25-40C discharge 27g jak ktoś będzie chciał to podam linki do tych przedmiotów, wszystko było kupowane na kochanym HobbyKingu. Na dzisiaj to już będzie koniec, co prawda prace się rozpoczęły ale zdjęć na imageshacka nie mam wrzuconych, więc najwcześniej pojutrze ewentualnie jutro wieczorem pojawi się początek relacji z prac. Miłego oglądania życzę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.