




Diakon
Modelarz-
Postów
960 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Diakon
-
Mocne. Obejrzałem filmik na youtubie i w pasku po prawej strony z podobnymi filmami jest jeszcze taki coś, jak dron uderza w winglet, chyba jakiegoś Boeninga: https://www.youtube.com/watch?v=XuQUuE0DdfA Ostatnio rzadko latam, na własne oczy quadrocoptera jeszcze nie widziałem, ale widzę, że popularne to się stało .
-
A dziękuję, zatem już wszystko wiem
-
Pax! Jako modelarz, choć obecnie bierny, od czasu do czasu spoglądam sobie w niebo. Jakiś czas temu widząc lecący wysoko samolot pasażerski, zauważyłem ciekawy cień na jego przedłużeniu. Sięgnowszy cyfraka liczyłem, że matryca także dostrzeże to, co oko i wyszło mniej-więcej tak: Tutaj średnio to widać, moze jak się nachylić i wykorzystać wadę monitora LCD. Po nieudolnej próbie edycji zdjęcia, może widać coś minimalnie więcej: Jako tytułowy "cień" nazywam ten ciemniejszy obszar biegnący od samolotu naprzód, równoolegle do smug. Sądziłem pierw, że może Słońce jest tak równolegle ustawione... ale może niekoniecznie tak było. A może jednak? Pytam z "lotniczej ciekawości" - gdyby ktos wytłumaczył, w czym rzecz. Chyba, że sprawa jest taka banalna i już sam sobie odpowiedziałem.
-
Tak, racja, pomyliły mi się jednostki :oops: . O koszulkach pomyślę.
-
Witam. Niniejszym prezentuję bardzo prosty w wykonaniu kabel "Y" do serwomechanizmów. W sumie nie ma w tym filozofii, może jednak komuś kiedyś się przyda. Jest to bardzo proste (prymitywne) wykonanie. Wykorzystałem: - nieco kabla polskiej produkcji z roku 1989. 3 żyły 0,35 mm2, miedziana plecionka. Mimo wieku izolacja elastycza jak i reszta OK. - złącznki, które niestety trzeba nabyć z modelarskiego sklepu (mam na myśli 2 gniazda, a nie pojednynczy wtyk co wchodzi w odbiornik). Niestety, bo za ten kawałek plastiku trzeba płacić ileś tam % więcej niż to warte. W Poznaniu w kilku elektronicznych jak pytałem nie mieli. A teraz ad rem. Całość wygląda sobie tak: http://pfmrc.eu/album_pic.php?pic_id=7817 Nie wykonałem jeszcze jednego gniazda, niestety nie mogłem już wysiedzieć przy biurku . Z bliska złącza: http://pfmrc.eu/album_pic.php?pic_id=7818%20 I chyba rzecz najważniejsza w takim kableku, czyli rozdział kabli. Nie wiem jak to powinno być, zatem zrobiłem jak myślę, w najprostszy sposób: http://pfmrc.eu/album_pic.php?pic_id=7819 Całość jest odpowiednio zaizolowana taśmą izolacyjną. Cóż, na pewno możnaby to zrobić profesionalniej - ja chyba nie jestem aż tak ambitny, albo... leniwy. W każdym bądź razie, przetyestowałem po "gotowej" ścieżce - i działa jak należy, złącza są osadzone pewnie. A - i informacja chyba najbardziej istotna: - długość całości: 88cm (jak popularna armata p-panc.) - długość ramiona: ok. 46cm. Jeśli chodzi o kolory - pasuje tylko czarny (rzeczywiste umiejscowienie). Tak teraz patrzę, że "rozdzielenie" mogłem zrobić znacznie "niżej". No - trudno. Do średniej wielkości motoszybowca na lotki powinno wystarczyć.
-
Nas/mnie nie bolą, bo jak dobrze obaj wiemy, statystyki niekoniecznie o czymkolwiek swiadczą. Cieszy fakt, że chcesz świadomie wybrać, gdzie chcesz przynależeć. Chodziło mi jednak o to, że pokazując błędnie pojęty wizerunek Boga i Kościoła sugerujesz się tym - i owszem, masz do tego prawo, którego nie mogę i nie chcę Ci zabierać. Jednak z tak spłyconym wizerunkiem to wiesz - tak naprawdę motywujesz się czym innym (Tobie wiadomym), niż raczej obiektywną prawdą. Książki nie czytałem. MareX - już nie wiem, czy to co napisałeś, ma być ironią ze mnie, czy nie - ja jednak nie chcę łączyć wiary z państwem (taką wizję chyba pokazujesz?). Etos wiary który przedstawiasz jest daleki od tego, który gdzieś mi tam swita po głowie. To co napisałem faktycznie ostry skrót myslowy . Ja z modelem podłubię dopiero we wakacje . Armand - owszem, ostatecznie wszystkiego o życiu rodzicielskim/rodzinnym nie wiem, nie chcę tego kwestionować. Przyslowia o kibicach nie znam, może dlatego, ze piłką się nie interesuję . Jednak zwróć proszę na podobnej analogii uwagę na to: że jak mogę domniemywać, mniej wiesz o księżach. Prawda? Owszem, i ja pewnie sam niewiele jeszcze wiem, ale z oczywistych względów jestem bliżej tego srodowiska. Dlatego nie zarzucaj mi, że się zasłaniam tekstem typu "ksiądz też człowiek". Na życie księdza bardzo rzutuje to, jakim był klerykiem. A jesczez bardziej rzutuje na to, kim był przed seminarium. I sam chętnie chciałbym rzucić to wszystko... tylko że nie dla ludzi tu jestem i nie dla - jak to określasz - korporacji. Cel jest nieco bardziej doniosły i jest nim Pan Bóg, jakkolwiek może i Ciebie to smieszy. Może i wydaje Ci się to idealizowaniem - masz prawo do opinii. Wypowiadam się schematycznie? - bo co mam nowego wymyślać? Ale myslę, że bardziej schematycznie mnie i moje środowisko Ty oceniasz. Tak na podsumowanie tego, żebyś nie uważał, że przeciw Tobie tu jakoś piszę (może i wrażenie takie można mieć, jednak staram się też jakoś wybronić) - w myśl św. Franciszka - Pokój i dobro .
-
ad. 1 Wychowałem się w rodzinie? ad. 2 Może i masz rację. ad. 3 Standardowe wg mnie jest Twoje argumentowanie, że jestem przyparrty do muru. Ja ze swojej strony Cię zapewniam, że nie z takiej motywacji to pisałem. Poglądy i sposób pisania Aira faktycznie jest podobny do ŚJ, i nie chodzi o jakieś "wyzywanie". Jeśli tak postrzegasz sytuację i czekasz tylko aż użyję pewnych określeń i argumentów, to "żal" o którym piszesz powinien odnosić się do tego co piszesz. No - ale pewnie zaraz napiszesz że jestem taki i owaki etc. Podobnie nie uzurpuję sobie jakieś pozycji "ponad" - dostrzegasz to, co chciałbyś chyba dostrzec. Jak sądzę, gdybym nie wstawiał obecnego avatara lub nie przyznawał się do tożsamości, pewnie byś mi nic takiego nie napisał, bo byłbym "zwykłym" forumowiczem, prawda? Może warto zmienić pryzmat od uprzedzeń - taki robisz przynajmniej wrażenie; może tak nie jest. MareX - jaśniej? Bo nie wiem, czy to refleksa o książce, czy coś szerszego... Stecio: Motywacją pokazujesz, że te 18 lat nie podzielają dojrzałości. Pisałem wcześniej, rozumiem, ze temat zrobił się obszerny... A co? Niniejszym informuję, że ksywka jest dużo wczesniejsza niż wstąpienie do seminarium, ale i tak nie wiem, co mój strój ma do wiary w księży czy kościół/Kościół? Wierzę w Boga.
-
Mniej więcej taki sam, gdy rodzice nadają imię dziecku? To też niesprawiedliwe. Czemu o to się nie spieracie? Albo - że muszą mieć takich rodziców? Etc. A gdzie takie rzeczy wmawiają? Pierwsze słyszę. Może i masz rację. Nie wiem skąd masz te informacje, ale Jezus odkupił CAŁĄ ludzkość, nie tylko ochrzczoną. Co do biednych dzieci przed - jak się domyślam - urodzeniem - oczywiście, one też mogą być (albo i pewnie są!) zbawione. Chociażby tzw. święci młodziankowie. Ja nie uważam, że TRZEBA. Już pisałem co do woli. Chyba, że ktoś tak bardzo się boi i z jakiegoś nieprawidlowego lęku to robi. Ale to inne zagadnienie. Zgadzam się i podpisuję pod tym. Rzecz oczywista przecież? Co do Kartezjusza bym spekulował, gdyż jego Bóg był raczej "Bogiem filozofów" niż tym znanym z Objawienia. A akt myslenia i Bóg to trochę dwie różne rzeczy w jego filozofii, jemu Bóg (czy w sumie "bóg") był potrzebny do udowodnienia swojej hipotezy a nie do wiary jako tako. W sumie tu by trzeba mocniej w to wejść, ale to tak w skrócie. Swoją drogą, jego filozofia jest m.in.: dziś punktem wyjścia do kwestii aborcji. Czemu? Znając słynne jego Myslę, więc jestem, jeśli człowiek nie myśli (bo np: śpi) to jakby go nie było? A np: dziecko nienarodzone lub niemowlę nie mysli jeszcze jak byśmy tego chcieli... i filozofia gotowa. Proponuję np: zapoznać się z poglądami Petera Singera (mocno skrajne co do tego), na wikipedii jest o nim, tylko że jest kilku P. Singerów. To taka dygresja. Przybliża do Boga (m.in.: poprzez sakramenty), daje możliwość życia we wspólnocie którą wezwał do istnienia Pan Jezus. O ile oczywiście mówimy o Bogu osobowym, tym samym którym jest Jezus (odróżniam od Boga filozofów! Bo tu nie dojdziemy nigdy do porozumienia). ************************* Air - tak po zapoznaniu się z Twoimi poglądami, zamiast odpowiadać na każde z Twych pytań, mam jedno: jest bardzo wiele przesłanek co do tego i pytam, czy jesteś Świadkiem Jehowy? ************************* Qpa: To co napisał MareX faktycznie zalatuje mocno dewotyzmem 8) , ale tak na marginesie Gość niedzielny na szczęści az taki nie jest, a o. Rydzyk nie ma z nim nic wspólnego. ************************* Robraf: Każdy ma prawo wyboru - otóż to. Co do religioznwastwa... Podobna sytuacja była ongiś w Niemczech (znamy obecną sytuacją społeczno-kulturową), gdzie z religii chrzescijańskiej przeszło się na religioznawstwo... i okazało się, ze to nie był zbytnio trafiony pomysł. Mamy doświadczenie od sasiadów. Jak w Polsce sytuacja też się mocniej zmieni to i pewnie sprawa religii w szkole również. ************************* Armand - lubisz o pieniądzach coś mocno dusić sprawę . ************************* Stecio: Póki co, formalnie bedąc moim bratem w wierze (mogę już odliczać do kiedy? - OK, głupi żart) dobrze byś wiedział, że co to za różnica, czy swoją apostazję dokonałeś już (jak karzesz się nam domyślać) w swoim wnętrzu, czy na papierze? Ja jednak z Twej rady nie skorzystam, gdyż mam nadzieję co do swego życia przyszłego i wiem, że Pan Jezus mnie ukochał pierwszy . Niemniej jednak życzę dobrego życia (bez ironii). Nie wiem, jakiego wyznania jesteś, niemniej jednak Kk głosi innego całkiem Boga o którym wspominasz. Faktycznie, ten jak U.S. jest dość bezwzględny i sam bym nie chciał być jego wyznawcą. Mój Bój - Pan Jezus - jest ponad kwitami i i jest Bogiem, dla niego ważny jest człowiek. Czyli chyba mamy jakieś wspólne zdanie? Osobiście nie wierzę w księdza ani kościół (jako budynek?) tylko w Pana :wink: . ********************** MareX (przepraszam, ze na końcu). No tak... poodpowiadałem wszystkim, że nie pamiętam, o czym pisałeś. Niemniej jednak dziękuję za dobre podejscie do sprawy.
-
Odgrzeję lekko, mam chwilę czasu... Czemu uważasz, że wymusza??? Jesteśmy ludźmi wolnymi (no, chyba że ktos się sam dał czemuś/komuś zniewolić), więc każdy ma wybór.Pierwotnie chrzczeni byli tylko dorośli ludzie, z dziećmi oczywiscie to później "weszło". Argumentów Aira pozwolę sobie nie komentować z wiadomego powodu. Swoją drogą, jestem ciekaw, skad Air sie dowiadujesz takich rzeczy? Wracajac do chrztu - to, że rodzice chrzą własne dzieci, jest (no dobrze - teoretycznie powinno być) wyrazem troski o własne dzieci, aby mogły wyrosnac w przyszłości w wierze. Domyślam sie, że Air w tym momencie albo sie śmieje, albo denerwuje, ale tak to mniej-wiecej wygląda. Jako że praktyka jest często inna - tzn. motywacja rodziców (jak zauważyłeś, m.in.: presja, co nie jest dobre) to inna trochę bajka. Air - co to są "niezbyt oswiecone czasy"? Skoro i tak ulegasz różnym stereotypowym pogladom, to odpowiedz, jakim cudem ci nieoświeceni ludzie zbudowali katedry, które stoją nierzadko po kilkaset lat? Czemu to tylko dzieki tym nieoświeconym i okropnym chrześcijanom, w zakonach i dzieki nim przetrwały różne pisma do dizsiaj? Nierzadko filozofów, na podstawie których formuujesz obecnie swoje poglady. No ale tak, było ciemno, dzieci umierały... Oceniajmy stereotypowo i z perspektywy dzisiejszych czasów! Piękna metodologia. Aha, i jeszcze jedno - jako że każdy ma wolną wolę (o czym pisałem), nie musi wierzyć, nikogo się nie zmusza. Więc daruj sobie takie prostackie i obraźliwe oceny, bo świadczysz sam o sobie. MareX. Opisałem z punktu widzenia wiary, bo na tej zasadzie mogę to opisać. Skoro zostało to ocenione jako ideologiczny bełkot... no trudno. Trudno też o: ..bo wiara jednak jest inną płaszczyzną niż nauka, prawda? Tu nie chodzi o jakieś badania typu psychologia czy coś... obawiam się, że inaczej wytłumaczyć moze być problem. Może i jest to śmieszne, ale tak to jest . Świetym mozna zostać nie tylko w zakonach. Stąd m.in.: uroczystosć wszystkich świetych, aby wspomnieć tych niedostrzegniętych w codziennym życiu.
-
Witam, ponownie na chwilę . No jak co to za różnica . Gdyby ktoś Pana Marka oczernił, to też możnaby taki wniosek wyciągnąć? Że cóż to za różnica? Oczywiście, że nie. Później ktoś to czyta, myśli, że to prawda i zaś się słyszy "bo ja gdzieś o seminarium czytałem całkiem co innego".Następnie tworzy się wręcz fantastyczne pojęcie o seminarium czy ogólnie o Kościele. Czemu przeginam?Z punktu widzenia Kk wyglada to mniej-wiecej tak: każdy z racji chrztu jest wezwany do bycia świętym. Dla tego uświecenia swego życia Pan daje ludziom różne powołanie ("drogę") do świetości: większości poprzez małżeństwo (jak widać), niekiedy też poprzez np: kapłaństwo czy życie zakonne. Ja obecnie jako kleryk rozeznaję, jak każdy inny, tudzież się utwierdzam. Ideą seminarium jest to, że jest to miejsce rozeznania - a nie, ze jak ktoś pójdzie to już musi być ksiedzem. Do czego to przyrównać? Chyba najprosztszym obrazem jest zakochanie się, utwierdzenie co do tej drugiej osoby i zawarcie zwiazku małżeńskiego. Tyle, że tu sie czuje, że chyba jednak bardziej może to kapłaństwo? I seminarium jest takim czasem, by to sprawdzić. To tak myślę że jakoś pokazuje istotę sprawy, ufam, że czytelnie.
-
Oj koledzy koledzy... Wszedłem właściwie na chwilę, przeczytałem... w sumie na większość rzeczy już pisałem. Podziwiam Was za obraz Kościoła, ale każdy z nas jest wolny w swych poglądach . Jednak słowo tylko co do tego: To ja się pytam: co to jest za seminarium??? Albo raczej: co to jest za osoba co tak mówi? Z moich doświadczeń - oczywiscie, nikt nie jest idealny, i tu można się przekonać, że Pan powołuje bardzo często tych, co w naszym mniemaniu się nie nadają (to jest logika Boga! inna od naszej ludzkiej) i nieraz możnaby się poczuć zgorszonym... Ale z tym co napisał Rapier to sie zdecydowanie muszę nie zgodzić! W obiektywnym spojrzeniu! 80% po kase? I ta reszta? To chyba jakieś antyseminarium, świadectwo bardzo nieprawdziwe i zafałszowane. Ten kolega co tak mówił musiał w najlepszym wypadku mieć ponure poczucie humoru.
-
Jednak jest. Arcimek - Twoje przykłady są oczywiste, mogę co najwyżej przeprosić w ich imieniu, ale jasne, ze to żadna pociecha. Mogę też poprosić o modlitwę. Aha, cos mi się przypomniało. Może to też być w sumie ważna sprawa. Pewnie kojarzysz wspólnotę Taize. Jest tam taki polski brat Marek (u nich wszyscy mają "brat", nawet jak ktoś jest po swięceniach - np: br. Marek). Kiedyś on mówił, że słyszał, że po święceniach szatan kusi 7 razy mocniej (liczba oczywiście symbolicznie coby okazać, że dużo bardziej) i gdy został wyświęcony sam się o tym przekonał. Czy ja coś takiego odczuwam? Może jakoś tak. Trudno jednoznacznie orzec. Niemniej jednak - szatanowi na pewno chodzi o to, by ludzi odpychać od Kościoła, robi to na różne sposoby. Jednym z nich jest zapewnie takie pchanie ku upadkom ludzi Kościoła, aby byli antyświadectwem (lub by nie byli księżmi - a to często też na etapie seminarium). W sumie, ważny (nadprzyrodzony) aspekt, o którym jednak zapomniałem, a nie można pominąć rozpatrując te sprawy. Tak, dlaczego miałbym zmienić zdanie? Kapłan jest z ludzi wzięty i dla ludzi ustanowiony. Przynajmniej w teorii (tak odnośnie antyswiadectw, o których już było).
-
Heh, faktycznie, dałem ciała . Dziękuję za pomoc! A swoją drogą, ciekawe, skąd łuska z tego roku mogła się tam znaleźć.
-
Heh, bardzo ciekawe. W moim przypadku porównania wyszło z powodu zainteresowania tematem, więc porównałem do czegoś, co jako tako mnie interesuje. I jeżeli naprawdę się na tym opierasz, a zwłaszcza (cytat z wiki): "a ponadto uznaje się, że osoba, która użyła tego porównania, „przegrała” dyskusję" - to ja chyba pierwszy powinienem podziękować. vowthyn - Kościół to nie firma, błędne pierwsze założenie.
-
Dzięki. Z tego co wiem, Mausery były produkowane nie tylko w Niemczech; czy jest możliwe określenie kraju produkcji? Oraz tych oznaczeń na spodzie łuski?
-
Skąd mogę to wiedzieć? Pytanie do prawników lub kogoś. Koniec końców, dlaczego sam w sobie związek wyznaniowy miałby płacić? Ostatecznie jego członkowie płacą... codziennie.
-
Salve! Otóż dzisiaj ojciec będąc na budowie, znalazł w ziemi pewną łuskę. PODOBNO w czasie wojny gdzieś w tym miejscu było stanowisko ckm-u z Rosjanami (nie piszę rosyjskiego, bo zawsze mogli mieć coś zdobycznego, np: MG-42?). Ogólnie rzecz biorąc, jest ona w bardzo dobrym (za dobrym?) stanie. I wygląda ona tak: http://pfmrc.eu/album_pic.php?pic_id=7426 Ta łuska w środku to ślepak z kałasza, a nabój też pochodzi z kałasza. Średnica łuski wynosi niemal 8mm, to MOŻE byłoby takim 7,92mm? Drugie: http://pfmrc.eu/album_pic.php?pic_id=7427 Na spodzie łuski są numerki: - po prawej na dole "19" - po lewej na dole "22" - po prawej u góry dziwny znaczek, przypominający "H" Z czego to może być?
-
Jest w tym dużo racji.Swoją drogą - Benedykt XVI będąc ostatnio w Berlinie powiedział, że chrześcijaństwu nie tyle szkodzą ci, co chcą to zrobić, ale letni chrześcijanie - czyli tacy właśnie obojętni wobec własnej wiary, którzy żyją nijak do tego, jak powinni. No dobrze, to dajmy na to taki przykład - niech będzie mocno wykontrastowany. Mamy - powiedzmy rok 1941 i mamy takiego Herr, niech mu będzie - Herr Modellmann. Od dobrych kilku lat jest on członkiem NSDAP, co więcej, wstąpił do SS i ma pewien stopień oficerski. Z przekonania jest on nazistą. Tymczasem jednak - otwarcie mówi, że bardzo lubi Żydów, że kwestionuje podejscie do nich pozostałem swych kamratów. Do tego darzy dużą sympatią bolszewików, o czym powszechnie wiadomo. Przykład - abstrakcyjny i nierealny, prawda? Nie chcę nikogo przyrównywać do nazisty , ale co chcę przez to pokazać - nie można uważać siebie jako przynależącego do określonej grupy, a jednocześnie w swym byciu i poglądach tak bardzo od niej odstawać. W tym przykładzie Herr Modellmann by za takie coś dawno stracił życie (bez aluzji). Uściślijmy więc coś. Chrześcijanie, tak nazwani jako wyznawcy Chrystusa Pana to grupa tworząca wspólnotę o nazwie polskiej "Kościół powszechny", tudzież "katolicki" (co znaczy to samo). Wspólnota ta wywodzi się od uczniów Jezusa i została tak nazwana jeszcze w czasach apostolskich, w Antiochii. Przez wieki ta wspólnota się rozrastała. Z czasem niezbędnym się stało ustalenie pewnych "zasad", co jest czymś naturalnym dla każdej większej wspólnoty (swoją drogą, przypominam początki pfmrc!). Przez wieki owszem - zatracono wiele pierwotnych elementów, dość mocno popadnięto w legalizm, etc. Nie jest to robota "uzurpatorów" (proszę DOWODY na tę hipotezę), tylko kwestia pewnej mentalności łacińskiej, a przypomnę, że Kościół rozwijał się równolegle w kulturze greckiej i łacińskiej do pewnego czasu. Te dwa światy mocno się różniły od siebie, az powstała schizma. Dodajmy, że Zachód do tego czasu był raczej "ubogi teologicznie" i zasadniczy rozwój dogmatów w walce z błędami powstawał w tej części greckiej (Wschód). Dalej mamy reformację, z której do dziś powstało całe multum różnych rozłamów, które koniec końców też nazywają się jako chrześcijańskie, choć niekiedy są mocno dalekie od swych pierwotnych założeń. To tak w wielkim skrócie. Air - tylko nie pisz, że ładna bajeczka wymyślona dla zdobycia władzy. Ta historia była pełna wielu pomyłek, antyświadectwa, upadków i tak dalej. Kościół sam w sobie jest święty świętością Chrystusa, ale składa się z grzesznych członków (ludzi). Taki jest ten świat. Jak ktoś nie chce przebaczyć tych błędów - proszę, ma do tego prawo. Jak ktoś nie chce się zgadzać z tym co głosi Kościół - proszę, ma do tego prawo, bo ma wolną wolę. Nawet jak ktoś jest ochrzczony - może żyć inaczej, bo ma wolę. Może odrzucić to co proponuje Pan Jezus. Mamy wolną wolę! Wolność nasza przejawia się w tym, że możemy wybrać - czy chcę odpowiedzieć na zaproszenie Jezusa, czy nie. I mogę być potępiony odmawiając świadomie i dobrowolnie (to Air apropo bo pisałeś, jakby można być niepotępionym - chyba że źle pamiętam/zinterpretowałem). Jak ktoś ma jeszcze pytania chętnie odpowiem, jak dziś nie dam rady to może za jakiś czas .
-
Nie zarzucam Ci niczego takiego .Tylko że pisanie "Tak naprawdę..." sugeruje pzredstawienie obiektywnej prawdy, a jak można zauważyć, bardzo duża ludzi na świecie jest jednak innego zdania. Może i czasem jest to stosowane. Oczywiście, gorzej, gdy jakiś ksiądz się do tego nie stosunkuje (np: x. Natanek i inni o których nie wiemy). Zaraz zaraz. To z czego ksiadz ma kupić sobie samochód? To, co daje się ksiedzy np: zamawiając Mszę, to jest na jego wydatki i utrzymanie. Nie chcesz aby miał - nie dajesz, prosta sprawa. Co do tego zastrzeżenia "nie mniej niż.." to się zgodzę oczywiście, zła rzecz. Osobiście spotkałem się jedynie z ustalonymi cenami za daną posługę, jednak ów ksiadz jak pamiętam był na tyle w porządku, że to było raczej orientacyjne. Niemniej jednak, mym zdaniem też nie najlepsze rozwiązanie. Osobiście się nie spotkałem z czymś takim. Jasne, że taka motywacja u księdza jest delikatnie mówiąc - nieodpowiednia. Może warto do niego podejść po Mszy do zakrystii i powiedzieć wprost?
-
A to jest już New Age :wink: .Chrześcijanie uważają inaczej.
-
Może warto coś sprecyzować. Piszę o codzienności, o tym co widzą ludzie. Bo wiadomo, że jak usłyszę np: o policjancie który powiedzmy przekroczył prędkość, to mnie nie interesuje tak bardzo co na to jego przełożeni, tylko sama świadomość, że jednych kara (niech będzie, że jest z drogówki ) a sam powinien być ukarany. Po tym: ...mam wrażenie, że masz na myśli jakieś poważne przewinienia? Ksiadz nie może przestać być księdzem (jak np: nasz policjant), bo święcenia są ważne do końca życia. Nawet ks. Węcławski, obecnie pod nazwiskiem Polak (pewnie wielu z Was słyszało o nim) ma ważne święcenia nadal. Pozwolę sobie zauważyć, że jeśli idzie o najcięższe przypadki, to nawet Benedykt XVI nie szczędził publicznej reprymendy i działał.
-
Korzystając jeszcze z bycia w domu... Można i tak na to spojrzeć Mama była bardzo niechętna decyzji, zapewne nie jest w tym jedyna.Zapewniam że decyzja jest moja i nieprzymuszona; swoją drogą wolność decyzji jest też warunkiem pójścia dalej tą drogą. Ostatecznie to nie jest wojsko . Oczywiscie rozumiem aluzję. Wątpliwosci? Pewnie w wielu nieraz rodzi się wewnętrzna niezgoda co do niektórych rzeczy, moze we mnie też... Jednak ufam, że przez decyzje przełożonych przebija wola Boża, która nie musi być taka jak moja. Staram sie na to patrzeć przez dobry pryzmat :wink: Proszę, Panie Marku... Air: Chcrześcijaństwo ze swej istoty jest misyjne i nastawione na ewangelizację. To, że zostało to gdzieś zaniedbane na przestrzeni wieków to inna sprawa. Jako też, że chrześcijaństwo jest w Polsce - nazwijmy to - "zalegalizowane", to znaczy że może działać wg swej doktryny. Arcimek: No nie rozumiemy. Zobacz, łatwo powiedzieć, że "wystarczy przestrzegać 10 przykazań". Owszem, powinniśmy. I owszem, kapłan powinien być tutaj też wzorem, tym bardziej, skoro do tego nawołuje. Zauważ jednak, że: każdy z nas upada. I ja, i Ty, i każdy ksiądz, i policjant, etc. Prawda? Ufam, że nadal sie tu zgadzamy. Teraz - siłą rzeczy jest, że i wspomniany ksiądz popełnia grzechy. Ostatecznie każdy grzech ma odzwierciedlenie w dekalogu. Nie da się żyć idealnie. Ksiądz, który głości treść powiedzmy A z ambony, wiadomo, ze nie jest w pełni tego w swym życiu zachować w 100%, ale ma do tego dążyć. Nie chodzi tu o jakąś świadomą decyzję typu "no trudno, jestem grzesznikiem, więc zgrzeszę teraz bo muszę". I skoro piszesz, że (powtórzę): To na podobnej zasadzie policjant nie powinien przekraczać kodeksu drogowego jadąc sobie gdzieś po pracy powiedzmy, a dobrze wiemy, że tak nie jest, bo zawsze mniej lub bardziej każdy z nas łamie ten kodeks.Podbnie lekarz, który pali papierosy nie powinien być lekarzem... Jest duża różnica: dążyć do swiętości, a być idealnym we wszystkim (co jak wiadomo jest z samego założenia niemożliwe).
-
Po pierwsze - nic nie ustaliliśmy. Pisałeś o swoim zdaniu o tym, ale nie posuwaj się tak daleko! Air - z chęcią bym odpowiedział na każdy z Twoich zarzutów. Jednak w duzej mierze już Tobie odpowiedziałem. Jak chcesz, to pisz na PW, bo od jutra wracam do Poznania i będę miał mało czasu na internet. Niemniej jednak - to co piszesz jest dla mnie... w sumie sam nie wiem. Chciałym napisać zabawne, ale jak już to zaznaczałem wcześniej, nie chcę Cię obrażać. Z podobnymi poglądami już miałem okazję się spotkać... więc nie jest to dla mnie nowością, ale dziękuję za przedstawienie sposobu myślenia. Z mojej strony mogę Ci powiedzieć, że na podstawie Twych poglądów trudno określić Ciebie jako chrześcijanina. Muszę nawet zanegować, a nie tylko "nie mogę". Jeszcze tylko 2 pytania: 1. Czy wierzysz w życie po śmierci? Jeśli tak, to jak to widzisz? 2. Wytłumacz mi proszę, jakie.
-
Zaskakujesz mnie tymi interpretacjami. Mam wrażenie, że szukasz dziury w całym. Oparci o tę logikę przerzućmy wszystkie karty Biblii i sprawdźmy, o czym nie jest napisane. Mt 16, 18-19; J 21,15-17. Skad znasz swoją drogą takie teorie spiskowe? Przepraszam (choć, czy muszę?), że powołam się na autorytet (dla wielu oklepany i nudny) Jana Pawła II, który jak rozumiem też był uzurpatorem któremu chodziło tylko o władzę i zniewolenie wielu biednych duszyczek (taki wyciagam wniosek z tego toku myślenia...). Nie ingeruje, czyli jest bierny... Ja bym w tym momencie powiedział, że jednak zostawił, ale zostawmy to, kwestia słownictwa lub pewnej interpretacji. Dla mnie - dziwny byłby ten najwyższy byt. Jaki sens w tym? W którymś tam wieku (chyba w nowożytności już) przez pewnego filozofa została wymyślona teoria tzw. "Wielkiego Zegarmistrza" - czyli takiego boga, który właśnie, jak piszesz, stworzyłświat i nie ingeruje w niego. Taki bóg filozofów, różny od Boga chrześcijan. Myślę że ingerencja Boga nie wyklucza wolności człowieka - Bóg jest ponad czasem. Chyba, że najwyższy byt, w którego istnienie wierzysz, uważasz, że istnieje w czasie jak my - chociaż to by też była sprawa dyskusyjna z tą wolnością. trochę wcześniej: Chrześcijanie (uściślijmy ze względu na mnogość odłamów - katolicy) wierzą, że Bóg zstąpił jako Syn Boży na ziemię przyjąwszy formę człowieka. Jeżeli więc piszesz, że Bóg nie zstąpił, todla nas znaczy to tyle, że Chrystus wg Ciebie nie zstąpił. Owszem, możesz powiedzieć, że wg Ciebie był zwykłym człowiekiem... Ale to stwierdzenie automatycznie też zmienia postać rzeczy i dyskusja sie urywa bo tu się różnimy. I co mogę Ci napisać? Pewnie wiesz, że się z tym nie zgodzę i dla to jest arcydziwne. Nie chcę być złośliwy i szanuję Twe poglądy, ale dla mnie to brzmi przynajmniej jak wielka dziejowa teoria spiskowa. Chrześcijanie w nie wierzą. Zawsze możesz popytać egzorcystów jak nie wierzysz w piekło. Ja to mogę określić w jeden sposób - kupczenie absolutem.Ktos wcześniej pisał, że ludzie nie lubią być oszukiwani. Nawet na prostą logikę - instytucja, która opierałaby się tylko na nieuzasadnionym kłamstwie na pewno by się nie utrzymała ok. 2000 lat i by nie była tak ogromna dzisiaj. Chciałem już napisać "jak mógłbym zatem pomóc?", ale stwierdziłem, że odebrałbyś to jako nutkę ironii z mojej strony więc... będę pamiętał w modlitwie. Wiem tylko tyle, że przyjdzie, a jak to będzie wyglądać, to odsyłam do Pisma Św. Jest osobistą sprawą, zgadzam się. Jak nie dasz pewnych "ram" w postaci dogmatów, to masz na mur beton herezje i błędy, stąd właśnie są dogmaty, że powstały w "walce" przezciw herezjom. M.in.: takim, że Jezus nie był Synem Bożym i wielu, wielu innym. Natomiast absolutnie się nie zgodzę, że pzreszkadza to rozwoju duchowemu. No chyba - że mamy bardzo różne rozumienia terminu "rozwój duchowy".
-
Tak.Przedstawiciel (np: podczas sakramentu pokuty) to nie "klon", który będzie bezgrzeszny jak sam Jezus. Przyrównywanie człowieka do Boga na płaszczyźnie grzeszności jest pewnym nieporozumieniem. Modlitwa nie jest jakimś dodatkiem do życia duchowego, która jest po prostu gdzieś potrzebna, tylko realną siłą, w którą się wierzy bądź nie. Nie wiem, czy jedyną, ale na pewno główną "metodą". Z modlitwy zaś wyniknie dobry już czyn . Co przez to rozumiesz?Kościół, jak i każdy człoweik zresztą, dąży do doskonałości... Wiadomo, że samej w sobie doskonałości się nie osiągnie, jednak należy do niej dążyć - i na tym swoją drogą polega też świętość, a nie na jakiejś niemożliwej do zrealizowania bezgrzeszności. Chodzi mi o to, że nie chcę teoretyzować nad czymś, na czym się nie do końca znam. Nie wiem czegoś - siłą rzeczy nie mogę o tym pisać. Tylko że posługa Kościoła w wymiarze sakramentalnym jest rzeczą nadprzyrodzoną i jak sądzę, czymś nieodpowiednim byłoby sproawdzanie tego do poziomu jakiejś usługi podobnej do każdej innej. Są pewne granice. To nie jest argument wynikający z "przyparcia do muru", tylko myślę że jedna z fundamentalnych prawd. No chyba, że dla kogoś ksiądz jest wielbłądem właśnie, ale myślę że jesteśmy w stanie odróżnić zwierzę od człowieka .W wymiarze ziemskim wspólnota Kościoła jest zinstytucjowana w wielu płaszczyznach, jest to konieczne przy tak wielkiej wspólnocie.