No więc wziąłem pod uwagę i złożyłem Pioneera w wersji ARF + regulator Turnigy Plush 30A + pakiet 2200 mAh. No i latałem Pierwszy lot dłuugi, spokojne lądowanie.
http-~~-//youtu.be/FuhbFaNfdf4
Drugi lot skończył się poważną kraksą. Oczywiście odpowiedzialność ponosi zbyt gorąca krew. Na "lotnisku"
http://maps.google.com/maps?hl=en&q=54.285872,18.620024&ix=sea&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_cp.r_qf.,cf.osb&um=1&ie=UTF-8&ei=MrmPT_2iPIyj-ga2vJC5BA&sa=X&oi=mode_link&ct=mode&cd=3&ved=0CAoQ_AUoAg
byłem z oblubienicą. Jak już poczułem się pewniej to obróciłem samolot na grzbiet i tak chwilę leciałem (pierwsza akrobacja). Obróciłem samolot do naturalnej pozycji. Niestety okazało się, że ktoś tu nie patrzył i trzeba manewr powtórzyć. Manewr powtórzyłem. Chwila nieuwagi i kret na pełnej prędkości gotowe. Był idealny, prostopadle do ziemii
Straty i pozostałości:
-pęknięte śmigło (na szczęście mam zapasowe)
-silnik działa
-elektronika działa
-pakiet chyba tylko przesunął się wewnątrz opakowanie , na razie nie puchnie a napięcie ok - dziś rozładuję - naładuję, się zobaczy
-skrzydła całe (o dziwo)
-dziób dość pokiereszowany ale do poskładać, reszta kadłuba nietknięta
-statecznik poziomy został dosłownie ścięty wzdłuż kadłuba
Jak na moje jeszcze poleci i to nie gorzej
Postanowiłem naprawić to tak (mam nadzieję, że się nie pospieszyłem :
-2 części statecznika przykleiłem an UHU POR do kadłuba (nic nie wyleciało, pasowało idealnie).
-nad i pod statecznikiem wprowadziłem dwa płaskowniki węglowe 1x3 mm (na płask do statecznika)
-całość scaliłem taśmą
Dzisiaj rano sprawdzałem i jest to całkiem sztywne i wydaje się pewne. Jedyne co mnie martwi to te milimetrowe wypustki na stateczniku (płaskowniki) - ciekawe czy to nie będzie za bardzo przeszkadzało.
Zdjęcie (telefon):
Dam znać czy i jak będzie latał (chyba że nie radzicie próbować z tak złożonym statecznikiem).