Skocz do zawartości

AVATAR - wasze opinie, wrazenia


rapier

Rekomendowane odpowiedzi

efekty niesamowite. (oczywiście IMAX)

 

pierwszy z takich 'porażających' to gdy widok jest z kokpitu promu lądującego na planecie.

na pierwszym planie HUD oraz cały kokpit, a na pozostałych powierzchnia Pandory.

 

nie było wcześniej takiego filmu (ale zastanawia mnie jak inne wyglądałyby gdyby były zrobione w 3d, np. Gwiezdne Wojny).

 

Grafika, efekty, powalające.

Muzyka dobra, momentami oszałamiająca (ambient/elektronika).

 

Ale...Cameron zapomniał o dobrych efektach dźwiękowych, ludzkie pojazdy prawie w ogóle ich nie wydają (nic nie utknęło mi w głowie). W takich np. Gwiezdnych Wojnach każdy statek miał inne charakterystyczne dźwięki - dodające mu 'wielkości' / charakteru / porażające widza - tu tego brak :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Jeden z tych filmów w którym podczas oglądania końcówki człowiek myśli : "szkoda że to już koniec" .

Tak mi sie już sikać chciało ze bajka :lol: jeszcze moja panna z którą byłem zjadła mało popcornu i zjadłem prawie pół kubełka! porażka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W IMaxie czy kinie 3D byłem kilka razy w życiu, w kinie bywam kilka, kilkanaście razy w roku. Widziałem kilka filmów 3D i pod względem techniki jakiś druzgocących zmian nie widzę i zgodzę się w całej rozciągłości z Motylastym. Ale... No właśnie jak dla mnie, dzięki Marku_Spy i Motylasty bo myślałem, że już tylko ja jestem inny.

Panowie fabuła jest jak 99% filmów - dobre wygrywa. Popatrzcie lub zastanówcie się nad tym co widzieliście. Ile roślin zwierząt i tego wszystkiego co Cię otacza podczas oglądania filmu jest wymyślone do najmniejszego zauważalnego szczegółu. Super kreatywność. I teraz popatrzcie ile jest rzeczy na Ziemi, których nie widzieliście. Rafy koralowe, Himalaje, Sawanna, dzikie ptaki Amazonii. Można wymieniać godzinami. I nagle w to coś wkracza człowiek w tych swoich za dużych buciorach i to niszczy tylko po to by uzyskać coś dla siebie, wielokrotnie bez przemyślenia. Zniszczy i porzuci. Scena kluczowa w filmie niszczenie drzewa, gdzie mieszka plemię jest perfekcyjna. Nigdy nie płakałem w kinie, ale czasami gardło miałem ściśnięte imadełkiem. I to jest dokładnie taka scena.

I według mnie w całym tym komercjalizmie, którego widz jest odbiorcą i twórcą dostajecie jasny przekaz. Jedni to widzą inni nie, cóż tak już jest i to jest smutne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mnie polozyl litr coli juz w polowie, narobilem zamieszania :D

Znaczy jak ?, bo nie pojmuję, oddałeś mocz na "przedoglądacza", czy tez może poleciałeś "zasiębiernie" ostrym łukiem na "zaoglądacza" ?. Jak rozwiązałeś w takim razie kwestię problemu "opyrskanych" okularów ?. Czy udało Ci się osiągnąć takowe ciśnienie, że "wiązka" poszła w "wiązkę" wyświetlaną i na ekranie pojawił się piękny, aczkolwiek niestety nie trójwymiarowy cień ?. A co z rękami, wszak w jednej miałeś wspomnianą colę a w drugiej jak domniemam popcorn, jeśli "ruki niet swabodnyje" sądzić można iż "opyrksałeś" nie jedną a kilka osób. Skoro do tego doszło, domniemać należy iż cała akcja została zgłoszona pracownikom, ochronie. Czyli w połowie filmu wyprowadzono Cię z kina. Skoro to nastąpiło, znaczy że nie widziałeś filmu do końca, czyli opinia Twoja w temacie AWARIATA nie jest opinia miarodajną. Generalnie ale niestety muszę to powiedzieć, że w takim razie kwalifikujesz się na krawata, co prawda w regulaminie nie ma nic na temat opinii i wypowiedzi nie pełnych, czy też nie miarodajnych. Ale zważ iż opinia Twoja ma wpływ na innych, ktoś się nią pokieruje i pójdzie, czy też nie pójdzie na wspomniany film, a potem będzie miał pretensje do forum. A nie forum tu ponosi winę jeno Ty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy jak ?, bo nie pojmuję, oddałeś mocz na "przedoglądacza", czy tez może poleciałeś "zasiębiernie" ostrym łukiem na "zaoglądacza" ?. Jak rozwiązałeś w takim razie kwestię problemu "opyrskanych" okularów ?. Czy udało Ci się osiągnąć takowe ciśnienie, że "wiązka" poszła w "wiązkę" wyświetlaną i na ekranie pojawił się piękny, aczkolwiek niestety nie trójwymiarowy cień ?. A co z rękami, wszak w jednej miałeś wspomnianą colę a w drugiej jak domniemam popcorn, jeśli "ruki były swabodnyje" sądzić można iż "opyrksałeś" nie jedną a kilka osób. Skoro do tego doszło, domniemać należy iż cała akcja została zgłoszona pracownikom, ochronie. Czyli w połowie filmu wyprowadzono Cię z kina. Skoro to nastąpiło, znaczy że nie widziałeś filmu do końca, czyli opinia Twoja w temacie AWARIATA nie jest opinia miarodajną. Generalnie ale niestety muszę to powiedzieć, że w takim razie kwalifikujesz się na krawata, co prawda w regulaminie nie ma nic na temat opinii i wypowiedzi nie pełnych, czy też nie miarodajnych. Ale zważ iż opinia Twoja ma wpływ na innych, ktoś się nią pokieruje i pójdzie, czy też nie pójdzie na wspomniany film, a potem będzie miał pretensje do forum. A nie forum tu ponosi winę jeno Ty :)

Drogi Tomku chciałbym poinformować Cie iż nikomu tego dnia nie bylo dane brać ciepłego prysznica na środku sali. Nie bez problemów, nie bez przewróconych pudełek popcornu ale dostałem się do świetlistej krainy zwanej potocznie WC. Po wydaleniu wspomnianego wcześniej litra coli spowrotem wrocilem na sale, ku uciesze mojej przyszłej ex żony której po drodze zdążyłem nadepnąć na torebkę. Jak widzisz przerwa nie trwała tak długo bym nie mogł nacieszyć sie nowemu dziełu twórcy Tytanica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...A co z rękami, wszak w jednej miałeś wspomnianą colę a w drugiej jak domniemam popcorn, jeśli "ruki niet swabodnyje"...

Bardzo przepraszam, ale tak mi się przypomniało:

Idzie dwóch panów ulicą i jeden z nich ukłonił się bardzo atrakcyjnej pani.

Drugi pyta: Nono, ale sztuka, skąd ją znasz?

- To moja kuma.

- Trzymała ci małego do chrztu?

- Nie, w kinie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy o kinie to może i ja powiem swoje zdanie

 

Avatar

 

Fabuła 7/10

 

Efekty 9.5/10

 

Gra aktorów 8/10

 

Wrażenia mieszane podczas oglądanie widz dostaje taką dawkę animacji i informacji że nie idzie na tym filmie usnąć ;]. Jestem zwolennikiem efekciarskich filmów Sy-Fy ale jakoś nie przemówiło do mnie przesłanie filmu jeśli jakieś było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, zobaczyłem, szczękę pozbierałem :)

 

Wybraliśmy się z koleżanką małżonką Teresą do Cinema City w Gliwicach, na rzeczony Avatar. W wersji Dolby3D, a jakże.

Wprawdzie pod koniec seansu (i jeszcze pół godziny później) czułem się, jakby mi kto piasku pod powieki nasypał, ale warto było. Przypuszczam, że to skutek tego 3D i siedzenia w 2 parach okularów. Niedole okularnika. Imaxowe chyba były wygodniejsze (albo może tamten film był krótszy ? :))

 

No ale wróćmy do adremu. Spoilerów raczej nie ma, ale do czytania nie zmuszam.

Jak to już koledzy zauważyli, fabuła, jaka jest, każdy widzi. Ma być proekologiczna, prorodzinna i tak dalej.

Bierzemy historię w rodzaju Pocahontas (no, nie da się ukryć), zmieniamy scenerię.

Doprawiamy szczyptą Aliensów. Ten korporacyjny buc bardzo przypominał mi Burke'a. I też kłócił się z Ripley.

Wprawdzie Burke'a zjedli Obcy, a ten wrócił na ziemię, ale to szczegół. Pewnie potem zjedli go udziałowcy. Scena walki ogoniastego obcego z mechem też jest, tylko teraz racja jest po innej stronie.

A avatar Ripley grał w kosza :)

Wstawiamy sceny batalistyczne z filmów o Wietnamie, tylko na futurystycznym sprzęcie. Oraz samotnego Johna Rambo w lesie, uzbrojonego w nóż i pochodnię. Dokładamy sekwencje przydatne do zrobienia gry oraz trochę widoków z National Geographic.

Dodajemy trochę filozofii wschodu ("Nie da się nalać do naczynia, które jest już napełnione"), trochę Indian, i parę innych smaków.

Uniwersalną tragedię wojny, grabieży w imię czegoś tam, bezmyślnego zniszczenia i uważania, że moja racja jest lepsza, bo jest moja.

Mieszamy.

Całość dajemy chłopakom z WETA, którzy po zrobieniu Morii, Nazguli, Mordoru i całej masy Orków nudzili się czekając na coś poważniejszego niż takie drobiazgi jak we Władcy Pierścieni.

 

Wychodzi koktajl, na którym prawie pełne kino nie żre popkornu, nie siorbie coli i nie szeleści papierkami z batoników (no, może trochę, film w końcu jest długi a głód nie zawsze jest mały) co jest w multipleksie osiągnięciem godnym uwagi.

 

Powiem tak - fabuła może nie jest szczególnie odkrywcza czy nowatorska, ale nie przeszkadzała mi wchłaniać Avataru.

Rozkoszować się renderowanymi krajobrazami czy feerią jarzących się nocą kolorów. Zachwycić się latającymi górami, drzewami do nieba i całym bogactwem wymyślonej flory i fauny. Choćby nawet znanej, tylko "przesadzonej" z ziemskiej rafy koralowej na powierzchnię Pandory.

Śledzić starą jak świat opowieść o nauce, dojrzewaniu, przyjaźni, miłości i poświęceniu, tylko w nowej scenerii.

Zaciekawiła mnie, jak odpowie na kilka pytań, które miałem zanim się zaczął film i kilka, które powstały jak już trwał.

I miała w sobie kilka smaczków (a może i więcej, tylko nie zauważyłem).

Za samą wzmiankę, że Zła Korporacja planuje na Pandorze wydobywać unobtanium, film zarobił u mnie kolejnego dużego plusa.

Pomyślałem, że jak się zaraz okaże, że niedaleko wioski są złoża rud handwavium, to zaliczę zjazd pod fotel z dzikim chichotem, ale Cameron chyba słusznie uznał, że to było by już za duże puszczanie oka do widza.

I nawet się nie spostrzegłem, jak film się skończył. Szkoda, że tak szybko.

Moje uznanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.