wojtek-a Opublikowano 31 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2010 OK, mam w koncu wolne przedpoludnie, nie pada (-2st, slonce). Decyduje. Jade polatac, przy okazji rozpoznam nowe lotnisko po zmianie klubu (czarna rozpacz w porownaniu z poprzednim; ale to inna opowiesc). Zabieram Falcona, zeby troche pajaczyny przewialo. Podlaczam accu, czek-in i w gore :arrow: ... Po 36 minutach zaczynam marznac w nogi i palce, wykonuje jakis looping, niski przelot, jeszcze raz i... :shock: zaczepiam skrzydlem o galaz drzewa, ktore rosnie przy samej plycie lotniska (nie wyroslo nagle, bylo tam jak przyjechalem :| :!: ). Nie bylem pewny czy opisywac ten przypadek, ale jestem na siebie do tego stopnia zly, ze musialem to z siebie wyrzucic :evil:. Oczywiscie, uszkodzilem plat, juz nie bedzie nowy, szkoda. Ale najgorsze jest to, ze od czasu do czasu zdarza mi sie zrobic tak beznadziejny blad. Nie wiem do tej pory dlaczego nie przelecialem o metr blizej. Nie umiem wytlumaczyc. Skutek wypadku: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mikx Opublikowano 2 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2010 Wypadki czasem się zdarzają. Wtedy mówi się trudno, naprawia się co się zepsuło i lata się dalej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szwarc Opublikowano 2 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2010 To jeszcze nie tak źle - swego czasu, poszłem polatać prawie nowym modelem (zaledwie kilka wykonanych lotów) nie zwróciłem uwagi że nadajnik ustawiony jest na inny model, sprawdziłem tylko czy wszystko co ma się wychylać się wychyla, ale nie skapowałem w którą stronę. Pełny gaz, drąg lekko do siebie, i 5m przed zszokowanym pilotem walały się szczątki :cry: Pozbierałem co zostało i w celu odreagowania traumatycznych wydażeń. wziąłem z piwnicy trenerka (latam za domem) który latał praktycznie sam , byle nie przeszkadzać. I CO! I TO SAMO! Po katastrofie nr 1 znalazłem przyczynę i przełączyłem nadajnik na nie istniejący już model, potem wystartowałem trenerem - Znów revers na sw :crazy: Po tym wszystkim znów udałem się do piwniczki, ale tym razem uszczuplić inny rodzaj zapasów Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego sezonu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojtek-a Opublikowano 2 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2010 Skrzydlo juz sie klei. Bedzie (prawie) jak nowe. Tylko zostala jakas trauma. Ile razy jeszcze... ps czasami jak lece (jako pasazer) samolotem, to sobie mysle co by bylo gdyby pilot byl tak samo roztargniony jak ja... Biore wtedy gazete i staram sie zapomniec... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kuba.K Opublikowano 3 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2010 Biore wtedy gazete i staram sie zapomniec... Tylko podczas latanie sie tak nie "odstresowywuj" Życzę powodzenia w dalszych lotach Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 3 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2010 A ja miałem taką traumę. Po ubiciu travel-aira z własnej winy kręcąc beczki 3m nad ziemią (nie ma do siebie o to żalu, podobało mi się )kupiłem kolejnego. Wszystko ładnie pięknie, model leci i w drugim locie gaśnie mi silnik. Dość wysoko i daleko ale co tam bywało gorzej. Trudno, kierunek na siebie i lot ślizgowy. Wiem, że odległość za duża i napewno nie dolecę. Na ścieżce podejścia jest jeden jedyny słup. Koledzy krzyczą idziesz na słup. odbij!!! Ja spoko spoko, napewno już go minąłem a działo się to w odległości 200-300m. Ktoś utwierdza mnie w przekonaniu że jest ok, słup został w tyle. I nagle !!!!!, pół skrzydła w drzazgach i obrażenia wewnętrzne kadłuba. Za długo sobie nie polatałem. Miejsca było pod dostatkiem a ja wybrałem słup. Nerwa miałem takiego, że brak słów. I jak tu nie wierzyć w prawa Murphyego. U mnie zadziałały dwa: 1. Jeżeli silnik w modelu ma zgasnąć to wydarzy się to w momencie gdy będzie najdalej od ciebie. 2. Jeżeli na lotnisku jest słup to przy awaryjnym lądowaniu napewno w niego uderzysz. EDIT: Bez takich mi tu!!Osa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ToMarkov Opublikowano 4 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2010 2. Jeżeli na lotnisku jest słup to przy awaryjnym lądowaniu napewno w niego uderzysz. Potwierdzam, zgasł mi silniczek w moim RWD podczas 4 moze 5 lotu i nie bardzo wiedzialem co mam zrobic. Nie pomyslalem zeby wziac gaz na dol i spowortem i ze zaskoczy. Tylko szukalem miejsca do ladwania. Lotem slizgowym wybralem jedyne drzewo w okolicy. Cos w tym musi byc Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.