Skocz do zawartości

"Niebo" na własność


Killerus

Rekomendowane odpowiedzi

Ale "glina" odradził mi składanie zawiadomienia o straszeniu, sugerując się tym, że sprawe trzeba założyć Cywilną, no i będzie się ciągnęła ze 2 lata. Wiec uznałem, że gra jest nie warta świeczki, no chyba, że w jakiś sposób mi wkońcu zaszkodzą.

Zainterweniują jak Ci zaszkodzą, na przykład władują śrut w oczy?

Nie, nie, to jest tak, że oni MUSZĄ przyjąć Twoje zgłoszenie i je odnotować - w razie większych kłopotów, np. zniszczenia modelu to już coś. No i zastanawiam się, czy groźby karalne nie są "ścigane z urzędu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyn ten ścigany jest na wniosek- oznacza to, że składając zawiadomienie na Policji musisz złożyć wyraźny wniosek ścigania sprawcy za czyn z art 190 kk.

Grozby karalne sa scigane z urzedu, ale powodzenie postepowania zalezy od subiektywnej oceny prokuratury czy sa podstawy aby twierdzic ze te grozby moga zostac spelnione.

KAra jaka moze orzec sad to grzywna a nawet kara pozbawienia wolnosci do 2 lat

TAk czy inaczej prawo masz za soba..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość slawekmod

Jak zakładałem Zus-owi sprawę o odszkodowanie za wypadek w pracy to też mi odradzano.Ale ja się uparłem i wygrałem sprawę w sądzie.Co prawda czekałem 7 miesięcy, ale sąd zasądził wyrok na moją korzyść.Ja nie kieruje sie zasadą: nie warto, bo i tak nic z tego nie wyjdzie.Niedługo będzie tak, że "zieloni" będą skakac nam do gardeł bo trawę dewastujemy.Jedno jest pewne, jak zdecydujesz sie na sprawę cywilną to musisz ją doprowadzic do końca.Jeżeli grożono Ci wiatrówką, to zgłoś na Policję i oni z urzędu się za to zabiorą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli masz swiadka-absolutnie zglos to na Policje.Oni Musza z urzedu ustosunkowac sie do tego.czyli wezwac na komende kilka razy tych ,,golebiarzy'' .I tu zgadza sie,jest to scigane z urzedu.Nie musisz nic wiecej robic -tylko to zglosic.A jesli sie uprzesz (policjant zapyta o to-konkretnie,wprost) to sprawa musi sie skonczyc w sadzie.Tak czy inaczej-oni tez maja terminy.Na moje oko ,jesli masz swiadka.moze dostac gosc (jesli nie karany) grzywne,przeprosiny w prasie,w najlepszym przypadku do 1 roku w zawiasach-czyli nacpane w papirach.I zadne tam potem przeprosiny,uklady.To juz musisz do konca doprowadzic.Jesli tak bedzie,Policja ma swoje sposoby,facet troche bedzie mial w gaciach,na pewno sie nie odwazy zemscic (zareczam-jesli to normalni policjanci, a nie znajomi golebiarza).

Ale moje zdanie-najpierw sprobuj sie dogadac :*

 

 

Ale Wy tam macie super w RP.,A idziecie na laczke (twierdze ze nie pytajac nikogo o zgode) , latacie kiedy chcecie,czym chcecie i gdzie Wam sie podoba.Nikt tym w RP sie nie interesuje :crazy: , to jest dopiero totalny luz.Mozna miec lub nie miec ,,uprawnienia wysokosciowe '' :lol: ,w UK nazywa sie to licencja !!!.Tu taki numer nie przeszedl by.Ani z golebiami , ani z modelem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko jutro podjezdzam z rana na komisariat, bo mi juz kiedys wiatrowką tam wymachawał. A latam żadko więc nie dam sobie grozić staruchom, tymbardziej, że mam świadka na to, że mi groził ;-)

 

Wiatrówki nie służą do obrony osobistej i straszenia innych, a ich przeznaczenie to rekreacja i sport. Śrut wystrzelony z wiatrówki nie może opuścić w żadnym wypadku posesji jej właściciela jeśli to jest teren zabudowany. Nie może też z nią latać i wymachiwać przed nosem i wygrażać. Na wiatrówki o energii nie przekraczającej 17J nie jest wymagana rejestracja, jednak są takim samym niebezpiecznym narzędziem w rękach nieodpowiedzialnego typa jak nóż, siekiera, kamień czy cokolwiek innego. Dlatego fakt grożenia należy bezwzględnie zgłosić na Policję. Dzisiaj nie strzelił jutro nie strzeli, ale za kilka dni może strzelić jak nie do Ciebie to do kogoś innego, a wtedy żartów nie będzie. 17J wbrew pozorom to około 250m/s więc krzywdę może zrobić wielką. Fakt jest taki że bazarowe chińskie urządzenia wiatrówko-podobne maja energię na poziomie około połowy dopuszczalnej energii, co jednak nie zmienia faktu że i tak są niebezpieczne. Żywy przykład :

 

http://bron.iweb.pl/viewtopic.php?t=28874

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mammuth jak już tak podałeś przykłady o komórkach to napiszę swoją przygodę związaną z komórką. Osobiście sam - byłem w szoku lecz cała historia działa się nie w Polsce a w Niemczech gdzie kiedyś tymczasowo mieszkałem. Wszystko działo się w 2005 roku - kupiłem telefon komórkowy od znajomego (w Niemczech) była to Nokia 3210. Pewnego dnia jadąc do Polski zatrzymała mnie niemiecka policja do kontroli (jechałem przed nimi przez jakieś 60km aż zdecydowali się mnie zatrzymać - nie wiem dlaczego :crazy: ) sprawdzali sobie papierki i takie tam. Na siedzeniu pasażera leżały dwa telefony komórkowe (moje) i w pewnej chwili poprosili o nie. Nie miałem nic przeciwko. Okazało się że właśnie ta nokia 3210 widniała u nich w bazie jako kradziona! Szok! Sprawdzili to po numerach. Ja dostałem zamiast telefonu - papierek a później wezwanie na komisariat i musiałem się ostro tłumaczyć skąd ten telefon mam. Kradzież telefonu była zgłoszona bodajże 2001 roku - ja telefonu nie odzyskałem bo nie miałem żadnego dowodu iż rzeczywiście jest on mój zresztą nawet nie byłem wściekły a wręcz zadowolony! Bo jednak można! Najgorsze w tym to że telefon znaleziono u mnie - polaka a kupiłem go -od Niemca! :evil: :evil:

 

Ciekawy przypadek :shock: - telefon skradziono w Hamburgu - prawowity właściciel telefonu mieszkał na tym samym osiedlu co ja!! w Wedlu a kontrola w okolicach Berlina. :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obydwaj delikwenci są znani Policji, o wiatrówce też gościowi przekazałem (ale to było rok temu). Gliniarz odpowiedział mi, że wiatrówki już nie ma, bo mu ją zabrali i zabezpieczyli, więc ktoś już musiał mieć z nimi zatarg ;-)

 

Chyba jednak skusze sie na dwa wyjscia:

 

1. Przez przypadek się przewrócę i o kurcze rozsypała mi się trutka na szczury, którą niosłem do domu ;-)

 

2. To może również warto zgłosić ten fakt w Związkach Gołębiarzy ? ;-)

 

Dodano:

Dodzwoniłem się do związku, a szczególnie do osoby zajmującej się okręgiem, gdzie ci panowie nają swoje gołębniki. Obiecano mi zająć się tą sprawą, mam dzwonić pod koniec tygodnia, by poznać co ustalono

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytajac ta dyskusje przypomniala mi sie historia majaca miejsce chyba z 6-8 lat temu, latalem sobie elektrykiem nieopodal mojego bloku, na polu na ktore wlasciciele wyprowadzaja swoje 4nozne stworzenia ktore lubia sie tam zalatwiac. Byla to wiosna, kolega zdjal kurtke i polozyl ja sobie na krzaku czy tam na jakiejs kempce trawki. Ja krazylem swierzo co zmontowanym dwuplacikiem i widze idzie jakis lysy czlowiek (tutaj klade nacisk na grupe lysych, mlodych ludzi czesto zasiadajacych za kierownica samochodow marki BMW najczesciej z przed roku 2000 z obfita iloscia neonow, spojlerow, naklejek pospolicie zwanych Tuningiem samochodu). Tenze Pan prowadzil na smyczy, a raczej obok siebie bez zapiecia na smyczy pieska, wzrostem siegajacego mi do okolic powyzej pasa, silnie umiesnionego - wygladal jak rasowy pies morderca (nie znam sie na psach wiec nie powiem co to bylo dokladnie). Do rzeczy, piesek upodobal sobie kurtke kolegi, porwal ja w zeby i przetargal po blocie na polu, cala to okolo 10 min. Mi sie toczyla piana z ust, nerwy mi puscily, wyladowalem, model w reke, ide do lysego i z mostu do niego ze dzwonie po straz miejska i ze ma ta kurtke uprac. Lysy wyzszy ode mnie o okolo 2 glowy, szerszy o 1 m, popatrzyl sie i mi mowi ze jak mu nie dam spokoju to mnie uderzy (troche wulgarniej). Zaluje ze nie mialem komorki wtedy, kolega nie mial na tyle odwagi zeby sie postawic, cala sprawa skonczyla sie tak ze tylko niepotrzebnie sie zdenerwowalem i nic nie zdzialalem. Teraz bym bez wachania wezwal policje i gosciowi narobil troche balaganu. Staram sie byc spokojny ale takie sytuacje po prostu wzbudzaja we mnie demony :D

 

Sytuacja z calkiem niedawna, wychodze rano na parking, patrze, zderzak porysowany, widze ze jakis nieudacznik wyjezdzajac zawadzil o moj niedawno kupiony, nowszy niz poprzedni samochod. Pojechalem wieczorem na komisariat, na ktorym panowie przyjeli bez jeczenia zgloszenie, obiecali ze w ciagu miesiaca dostane odpowiedz. Minelo 2 miesiace ... Czekamy sobie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.