Jump to content

Tracteur


rogi23

Recommended Posts

Posted

Witam, po wielu szczęśliwych już lotach przyszedł czas na wypadek.

 

Data: 14 lipca 2007

Godzina: 11:48

Miejsce: Szczekarzewo

Model: Tracteur

 

Zapowiadał się piękny dzień, pogoda wyśmienita. Postanowiłem więc naruszyć przestrzeń powietrzną :P Chwyciłem model i udałem się na łąkę. Przygotowania do startu, test serw i w górę. Przez chwilę polatałem spokojnie a później stwierdziłem, że wejdę na większą wysokość i zrobię beczkę. Niestety była to ostatnia beczka w tym dniu. Kiedy model wychodził już prawie na prostą, nagle usłyszałem, że silnik zamilkł. Chciałem wyprowadzić model na prosty kurs, ale moje próby okazały się daremne – zero reakcji. Model lekkim łukiem kierował się w stronę kreciej norki, w końcu straciłem model z pola widzenia (wleciał za wysokie brzozy). Pobiegłem w stronę miejsca upadku, po drodze usłyszałem ten straszny dźwięk… Chodziłem, szukałem, nic. W końcu przypadkowa osoba powiedziała mi, że słyszała u sąsiada odgłos podobny do spadającej piłki w krzaki. Postanowiłem, że zwrócę szczególną uwagę na drzewa i inne zarośla. Łącznie po około 15 minutach poszukiwań zauważyłem, że mój model jest w objęciach sosny. Zawróciłem po drabinę i zdjąłem model. Dokonałem oględzin. Model cały, najwyraźniej słyszany dźwięk pochodził od spadającego dzięcioła, który ubił krecika :devil: Po chwili od otworzenia pokrywy silnika zauważyłem, że przewody doprowadzające prąd do regulatora są dziwnie pokręcone i stopione. Szybko odłączyłem akumulator i dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że przez lenistwo mogłem zrobić komuś krzywdę albo stracić model. Zbyt cienkie przewody sam przylutowałem (wtedy nie pomyślałem o grubości przewodów). Chciałem skończyć model i zamiast nowego gniazda do regulatora użyłem to co znalazłem (w dodatku z dolutowanymi przewodami) Postanowiłem więc przylutować gniazdo z przewodami do przewodów regulatora. Niestety kable okazały się za „kruche” i poszły z dymem, przez co zrobiło się zwarcie. W efekcie zostałem pozbawiony kontroli.

 

W jakim stanie jest elektronika, tego jeszcze nie wiem. Zastanawiam się jedynie nad akumulatorem, jest to li-pol 3s Dualsky. Przez kilka minut akumulator leżał ze zworką biegunów :/ W sumie napięcie na wyjściu i poszczególnych ogniwach jest normalne, grubość i kształt też jak fabryka dała. Używać go dalej czy zanieść do utylizacji?

 

dscf3459eh9.jpg

 

dscf3460pw0.jpg

Akcja ratunkowa

 

Latałem 13. w piątek i nic, a dzień po tym musiało się coś stać :(

Posted

Dobrze, że nie w ziemią model przyrżnął tylko w sosenkę :) . Zawsze coś zamortyzowało :) .

Swoją drogą - pakiet nie był gorący/ciepły?

Posted
Swoją drogą - pakiet nie był gorący/ciepły?

Może trochę, ale to tak jak przy normalnej pracy.

 

Dobrze, że nie w ziemią model przyrżnął tylko w sosenkę :)

 

Zgadzam się. Model leciał w dół z około 50 metrów

Posted

pakiet mógł być zwarty tylko przez chwilę - przewód się spalił i po zwarciu (zadziałał jak bezpiecznik) - może mu nic nie być. Jeśli nie spuchł i się ładuje, to pewnie nic mu nie będzie

Posted

Mieczotronix, mam nadzieję, że masz rację ;) Jutro sprawdzę całą elektronikę łącznie z pakietem.

 

EDIT:

 

Zaraz po kraksie sprawdzałem ten przewód, było przejście z jednej żyły na drugą :/ zatem stopiony ale nie do końca :(

Posted
pakiet mógł być zwarty tylko przez chwilę

 

Z pewnością kolega ma rację. Gdyby pakiet został trwale zwarty mogło by wyglądać to znacznie gorzej. Proponuje stosować przewody o znacznym przekroju, najlepiej w izolacji silikonowej, nie są co prawda tanie ale nie stosujemy ich całymi metrami więc problem nie istnieje. Połączenie pakiet - regler w elektryku musi być pewne i poza wszelkimi wątpliwościami.

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.