Wojtass_nt Opublikowano 5 Stycznia 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2011 Było piękne styczniowe mroźne południe więc jak zwykle wspólnie z kolegą wybraliśmy się na lotnisko aby polatać modelami. Dzień w którym miało się ostatecznie okazać jak nowy napęd do holownika spisze się w praktyce zapowiadał się super. Zrobiliśmy 6 holów. Po ostatnim wyczepieniu kolega mówi: -Tyyyy patrz, termika! Model mi nie opada! Widzisz?? - Taaaa widzę, że jesteś 2x niżej niż byłeś Odwróciłem się żeby sprowadzić holownik na ziemię, dotykam nartami pasa i słyszę. - Oo nawet przez chwilę mi model nie chciał skręcać. ( W duchu pomyślałem sobie, że nie zdziwi mnie to jak za chwilę w ogóle przestanie reagować hehe ) a po chwili... -Model mi spada!! - krzyczy kolega Patrzę i widzę szybowiec Sroka (1.8m) spadający w korkociągu na ziemię. Uderzył pionowo dziobem w zmrożoną warstwę śniegu jakieś 150m od nas. -Pewnie bateria na mrozie się wyczerpała i się odbiornik wyłączył- sugeruję. Kolega poszedł po model a ja uporałem się z odpięciem zasilania w holowniku i pobiegłem za nim aby zobaczyć straty. Jak na to co wyglądało to uszkodzenia niewielkie. Oderwana lotka i pęknięte żeberko w skrzydle. Wracamy do samochodu i robimy test zasilania. Po podłączeniu go do miernika okazuje się że wszystko jest OK więc wina spada na odbiornik. Tylko ten po kilku poprzednich miał być już niezawodny (PCM) a jednak coś zawiodło znowu. - Dobrze, że wziąłem ze sobą Gawrona, to Ty sobie polatasz jeszcze Mentorem a ja Gawronem. No i latamy sobie z minutę aż tu za chwilę znowu słyszę: -Model mi się rozbindował na pełnym gazie!! Pomyślałem sobie że jaja sobie ze mnie robi, a ten do mnie- ląduj!! - Ale po co?? (zabiję Cię... przecież ten odbiornik po zeszłorocznych zimowych kraksach Zlinem ponoć został rozwalony młotkiem!) - No model mi ucieka!! Oooo niieee poleci w las! - E może skręci zaraz i spadnie - Weź leć i spróbuj w niego wlecieć! - Ok Próby na marne bo model był już zbyt daleko aby w niego trafić. Zaczął natomiast robić duże kółka w prawo i był spychany przez prawie niewyczuwalny wiaterek z południowego wschodu. Po chwili był już wysoko i kierował się nad bloki. Co jakiś czas słońce odbijało się od nart więc było widać jego położenie. Kolega zaczął składać Srokę do bagażnika a ja stałem i patrzyłem jak model znika wysoko na niebie. Nagle zobaczyłem, że samolot zaczął robić ciasny krąg i tak jak by się obniżać. - Chyba się kończy bateria- powiedziałem Ale po chwili już go nie widziałem. Zniknął. - Wybrał wolność!- zażartowałem sobie. - Żeby tylko nikomu nie zrobił krzywdy - Jest lekki, 300g nie powinno nikomu zaszkodzić -Ale dlaczego używasz ten odbiornik! Przecież już zeszłej zimy spadały Ci na nim modele. Mówiłeś że go rozwaliłeś na imadle! - W lecie działał normalnie więc myślałem że teraz też będzie już OK (Były by jaja jak by model wylądował koło mojego bloku - pomyślałem) Spakowaliśmy się i pojechaliśmy do domu. W drodze przez blokowisko patrzyliśmy uważnie czy gdzieś w śniegu nie widać żółtego modelu. Niestety bezskutecznie. Powiedziałem tylko w jednym miejscu - jak by spadł to chyba gdzieś tutaj, tak mi się wydaje. Na pożegnanie kolega powiedział mi: - Jak będziesz szedł z psem na spacer to weź się porozglądaj nad rzeką czy gdzieś tam nie leży. O 14 czyli 15minut po powrocie do domu ubrałem się i poszedłem z pieskiem na spacer. Po chwili wychodząc z bloków na otwartą przestrzeń na garażach sterczy coś żółtego. Myślę sobie, że pewnie to zepsuta łopata do odgarniania śniegu. Przecież to niemożliwe aby model spadł mi 200m od domu! Idę dalej, i już wiem że to Gawron wisi na kancie dachu!! Śmieję się do siebie i wyciągam telefon aby zadzwonić do kolegi. Mówię- przyjeżdżaj, znalazłem!! Po chwili kolega przyjechał z rurką aluminiową i... młotkiem! To pierwsze wiedziałem, że posłuży do zdjęcia modelu ale to drugie- nie pomyślałem nic. Już chciałem wspinać się na dach po maskę od silnika ale kolega mówi: - Czekaj! Zrobię to tym razem komisyjnie, żeby nie było! Wziął młotek i roztrzaskał nim feralną Coronę 4ch. Kamień spadł mi z serca. Morał tej bajki jest prosty. Nie warto ryzykować żadnego modelu przez dawanie "ostatniej szansy" wadliwemu sprzętowi RC a tym bardziej odbiornikowi ponieważ ryzykując utratę modelu ryzykujemy czyjeś mienie lub zdrowie. Mam swoje twierdzenie które brzmi- że jeśli coś chociaż raz zawiodło to prędzej czy później zawiedzie znowu ale z kilka razy mocniejszym skutkiem. O tym się przekonałem na własnej skórze kiedy w zeszłym roku robiąc zdjęcia zaciął mi się ster kierunku i model spadł do śniegu niedaleko ludzi. Serwo przy montażu zacięło się raz ale po chwili zaskoczyło więc pomyślałem- eee będzie dobrze, przecież działa! No i stało się dopiero po roku używania. Dzisiaj o tym przekonał się mój kolega a jutro będzie to ktoś inny. Nie ufajcie czemuś co nie działa na 100%!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukas Opublikowano 5 Stycznia 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2011 Niezła historia ,dobrze ,ze model się znalazł i nie zrobił nikomu krzywdy Co do wadliwego sprzętu,to potwierdzam w 100 %ze nie warto ryzykować nawet z małymi modelami.Też się o tym własnie przekonałem ,gdy wsadzałem wadliwy regulator do motoszybowca. Znaczy na ziemi raz mi odciał zasilanie odbiornika ,potem działal ,więc wsadziłem do modelu.Dobrze,że leciałem akurat blisko siebie ,bo wczesniej latałem wysoko i nad domami. Gdy robiłem sobie przelot na wysokości kilkunastu/kilkudziesieciu metrów ,poprostu odcięło całkowicie zasilanie i model trach w .. pszenice Miałem farta ,ze akurat w takie małe pole zboża trafiłem,bo przy spotkaniu z gołą ziemią ,to nie było by wiele z modelu To nie jedyny moj taki przypadek ,więc teraz jak widze ,ze coś sie psuje ,nie jestem pewny w 100 % czy działą tak jak trzeba ,to nie wkładam do samolotu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mavericknt Opublikowano 5 Stycznia 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2011 Tak więc sprawdziłem u kolegi modelarza elektronika nadajnik. -moduł 35 sprawdzony działa poprawnie - antena i tu jest najprawdopodobniej problem oporność powinna być 0.01 a jest 0.15. I jak ruszam antena to wzrasta. Jutro zrobie oblot moze tym razem sroka nie spadnie. Bo gawron narazie nigdzie nie leci czeka go przepłótnianie hihihi:P:P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 6 Stycznia 2011 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2011 ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukas Opublikowano 6 Stycznia 2011 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2011 Ohh,kurcze ,błąd ,dawniej pamiętałem ,już się zapomniało Poprawiam,dzięki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 6 Stycznia 2011 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2011 Nie ufajcie czemuś co nie działa na 100%!! Nic nie działa na 100% poczytaj o SIL-ach....BTW dobrze, że daleko od siebie mieszkamy.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.