Skocz do zawartości

Toto 1 - wydruk planów i inne pytania dotyczące budowy.


vowthyn

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie tak to jest zrobione. Pomarańczowe pancerzyki bowdena przyklejone do kadłuba, do środka biała osłona i w nią drut na zetkach mocowany do serw w kadłubie. Kupiłem w elektronicznym te złącza, zmasakrowałem plastikową (dość twardą) obudowę i mam mocowania pierwsza klasa. Dokładnie o coś takiego mi chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 98
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Wycięcie lotek wyszło mi pod łagodniejszym kątem, niż w planach, w związku z czym szczelina między skrzydłem a lotką na dolnej powierzchni jest szersza, niż powinna być. Dlatego mocowanie dźwigni lotek do bowdenów wypada przesunięte do tyłu względem osi obrotu lotki o jakieś 7mm. Postarałem się pokazać to na zdjęciu:

 

Dołączona grafika

 

To duży problem, czy mogę tak zostawić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duży.

Gdy punkt mocowania popychacza nie jest w osi zawiasu, mechanika pracuje dużo gorzej.

 

Najprościej - wyciąć nowe dźwignie dopasowane do przesunięcia. Może być plastik z obudowy dyskietki - daje się wycinać nożyczkami, a jest dostatecznie mocny. Dobre są też laminowane płytki pod elektronikę. Tylko warto usunąć z nich warstwę miedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę nad tymi dźwigniami, i w sumie i tak będę musiał wykonać nowe, bo te nie bardzo nadają się do lotek ze względu na to że nie dadzą się pewnie zamocować na elemencie grubszym, niż 5mm (mają taki klips, który trzeba zatrzasnąć z drugiej strony powierzchni sterowej), ale już pomijając to, wychodzi mi że w przypadku mocowania dźwigni przesuniętych do tyłu serwo jest mniej obciążone (bo ramię siły, która na niego działa jest mniejsze) i dodatkowo ten sam zakres ruchu serwa będzie przekładał się na mniejsze wychylenia powierzchni sterowej, niż w przypadku mocowania umieszczonego w osi obrotu (a to da mniej nerwową reakcję modelu na stery - taki "sprzętowy" odpowiednik funkcji dual rate w aparaturze). Ciekawość i chęć zdobycia wiedzy na przyszłość każe mi zapytać dlaczego dokładnie takie mocowanie nie jest polecane? No chyba że w moim rozumowaniu tkwi gdzieś pomyłka, której nie widzę.

 

Tutaj: http://www.f3a.com.pl/jakzaczac.htm#Sprawdzenie działania sterów trochę jest na ten temat, ale jeszcze tego nie ogarnąłem.

 

Przy okazji jak jesteśmy przy powierzchniach sterowych, jakie orientacyjnie zakresy wychyleń lotek i sterów powinienem ustawić do oblotu? Nie mam kompletnie żadnego doświadczenia w realu, więc nie wiem w jaki sposób model taki jak Toto 1 będzie reagował powiedzmy na 5 stopni wychylenia SW czy SK. Dla bezpieczeństwa zamierzam ustawić od razu dual rate na jakieś 60-70% na każdym kanale żeby mieć możliwość szybkiej korekty gdyby okazało się, że model jest nazbyt nerwowy, ale chciałbym mieć przynajmniej mglistą orientację czego się spodziewać po konkretnych wartościach wychyleń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za radą Madriana zrobiłem dźwignie z obudowy dyskietki, ale materiał wydał mi się zbyt wiotki, więc skleiłem ze sobą dwie warstwy przy pomocy rzadkiego CA. Bardzo fajnie się to obrabia i dźwignie wychodzą mocne i lekkie. Dziękuję za poradę.

 

Dołączona grafika

 

Do mocowania popychaczy użyłem zacisków ze zdemolowanych złącz ARK kupionych w elektronicznym. Oś obrotu zabezpieczona kawałkiem białej koszulki bowdena i CA. Świetny patent, zero roboty i możliwość łatwej regulacji. Locke dzięki za cynk.

 

Dołączona grafika

 

Jako, że ostatnio było sporo wolnego Toto był się ukończył, oto wersja A ze śmigłem stałym, docelowo po oblocie (jak dotrwa i zasłuży) model otrzyma śmigło składane:

 

Dołączona grafika Dołączona grafika Dołączona grafika

 

Nie do końca jestem zadowolony z efektu kolorystycznego, rozmija się nieco z moimi założeniami, a to za sprawą jakiegoś "tfurczego" marketingowca od lakierów Motip, który kolor widoczny na zdjęciu uznał za stosowne nazwać "biały srebrzysty". Jako, że uznałem, że kolor wieczka zazwyczaj odbiega znacząco od efektu końcowego postanowiłem pokierować się opisem, a biały srebrzysty brzmiało jak dokładnie to, o co mi chodziło. Rozczarowałem się mocno, kiedy zobaczyłem, że wyszło coś, co można nazwać kremowym, ecru, kością słoniową, ale za żadne skarby niczym "srebrzystym". Kolor sam w sobie brzydki nie jest, pięknie wyglądałby na przykład na Minimoa, ale do Toto z jego taśmowymi skrzydłami pasuje średnio.

 

Inna sprawa, że jakość wykonania powłoki też jest średnia. Nie miałem wcześniej do czynienia z malowaniem elementów tego typu i nie udało mi się zamaskować wystarczająco dobrze niedoskonałości powierzchni, które powstały na etapie oklejania. Niestety daleko mi do kunsztu Motylastego.

 

Wielkie dzięki wszystkim, którym do tej pory chciało się pomagać i mieli cierpliwość odpowiadać na moje naiwne czasem pytania.

Przede wszystkim dziękuję Motylastemu za udostępnienie planów Toto, nie wiem jeszcze czy i jak model będzie latał, ale frajdę z budowy miałem wielką i już za to należy się podziękowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zważyłem dzisiaj całość i wyszło mi 532g (kadłub z silnikiem, serwami, odbiornikiem Turnigy i regulatorem bez pakietu 252g, skrzydło 280g). W związku z tym mam pytanie - jaką górną granicę wagi do lotu sobie powinienem przyjąć dla konstrukcji takiej, jak Toto 1? Oczywiście nie może być za ciężki, ale chodzi mi również o to, żeby nie latał tyłem przy najmniejszym wiaterku. Brałem pod uwagę pakiety 1800mAh (220g) i 2100mAh (260g).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dotarły do mnie dzisiaj cele A123 i po sklejeniu ich w kształt pakietu mogłem wykonać próby wyważenia. Niestety, musiałem coś mocno spieprzyć w trakcie budowy, bo po upchaniu wszystkiego maksymalnie jak to możliwe do przodu (pakiet i regulator pod klapką-"kabinką", odbiornik tuż za nimi, dalej kawał pustego miejsca aż do serw) środek ciężkości wypada mi ~6-6,5cm od krawędzi natarcia, czyli już za daleko do tyłu, jeśli kierować się stricte regułą 1/3 od krawędzi natarcia. Wydaje mi się, że dodatkowe serwo i bowden steru kierunku do spółki z lotkami podklejonymi balsą na żywicę zrobiły złą robotę, dodatkowo silnik jest bardzo lekki co też nie pomaga nosowi (a nos i tak jest dłuższy o te 5mm, o które się rąbnąłem wklejając siodło pod skrzydło). Martwiłem się, że pakiet 3S A123 będzie za ciężki do tego modelu, a tymczasem niczym innym nie dałoby się tego wyważyć, szkoda tylko, że nie da się go pchnąć już bardziej do przodu, i tak muszę przerabiać osłonę kabinki i usunąć "bolec" przytrzymujący ją od przodu, bo nie da się go już wcisnąć w miejsce, które teraz szczelnie wypełnia pakiet.

Jak sądzicie - czy z tak ulokowanym SC Toto 1 ma szanse na poprawne latanie?

 

[EDIT]

 

Wprowadziłem dane Toto 1 do programu i wyszło mi, że przy dużym (chyba dużym - 16% to rozumiem sporo?) zapasie stateczności SC wypada 59mm od krawędzi, a przy 8% 71,5mm więc nie powinno być tragedii. Oczywiście jeśli tylko dobrze wprowadziłem dane i dobrze je interpretuję.

 

Dołączona grafika

 

Przy masie startowej 770g (+/- 10) wychodzi mi obciążenie powierzchni 36,3g/dm2

Przy rozpiętości ~140cm to chyba sporo jak na latadło do nauki latania. (Przy obliczeniu brałem pod uwagę powierzchnię samego skrzydła, bez statecznika poziomego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w swoim TOTO mam bardzo podobne parametry jak Ty.

 

SC w miejscu 5.3 cm od krawędzi natarcia gwarantuje mi spokojny lot przy każdej prędkości bez pompowania.

 

Co do wiotkiego skrzydła. Ja też na początku miałem obawy, bo końcówki w powietrzu wyginały mi się bardzo konkretnie. Nie dałem rady go złamać!. Jeśli kleiłeś taśmę "na rozpiętość" nie "cięciwę" skrzydła, to ta na dole płata powinna dodatkowo go wzmocnić przed uszkodzeniem z "przegięcia"

 

Widze, że Ty zastosowałeś pare wzmocnień jak w planach (np. poprzeczne listewki w środku kadłuba, lub jedna dłuższa w ogonie) - ja tego nie mam a mimo tego model lata już z pół roku beż żadnej większej naprawy.

 

Serwa można wkleić nieco "lżej". To model depronowy, tutaj nie ma takich sił jak w konstrukcjach balsowych. Jego budowa nie musi być tak pancerna. Ja serwa zamontowałem tak, że zrobiłem prostokątny otwór w wrędze przy ogonie, zalałem go klejem i tam wsunąłem serwa tymi stopkami którymi przykręca się je do podstawki. A od strony kadłuba zastosowałem jedną cienką listewkę w poprzek, aby te stopki serw się na niej opierały i bach je klejem. Żadnych luzów do dziś.

 

Trochę to zamotałem, ale jakby co to pisz, postaram się rozjaśnić :D

 

 

P.S Zdjęcia które wrzucasz są dosyć sporej rozdzielczości, zanim one się otworzą to już się odechciewa je zobaczyć :P. Przeskaluj np. do 800x600 i będzie znacznie szybciej. A i tak będą one czytelne. Możesz to zrobić masowo np. programem VSO Image Resizer

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem mocno sfrustrowany po dzisiejszym dniu. Najpierw wyczekałem się na asystenta do pomocy przy oblocie obserwując idealne niebo i piękne chmurki, pogoda jak marzenie do oblotu. Następnie, jak już straciłem cierpliwość, wyszedłem w pole i wszystko podłączyłem, w zasadzie miałem już model w ręce, to na niebo wylazł wypiętrzony cumulonimbus, zaczęły się burzowe pomruki i powiał wiatr. Nie odważyłem się w tej sytuacji wyrzucić modelu, zwinąłem graty i pojechałem do domu. Stracona dobra okazja na oblot :-/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dałem za wygraną, burza rozeszła się po kościach, chociaż straszyła całe popołudnie. W końcu nie wytrzymałem i zebrałem się ponownie. Szybki montaż modelu, test zasięgu, test sterów i w górę. Pierwszy wyrzut zupełnie nieudany - bałem się dać pełny ciąg, żeby mnie nie obleciał pętlą, więc start na pół gwizdka i szybkie przeciągnięcie i kret. Na szczęście w wysoką trawę, więc zero strat. Chwilę trwało odklejenie ślimaków, które nie wiadomo skąd przykleiły się na skrzydle i znowu w górę, tym razem na pełnym ciągu. Model wspina się dość mozolnie i lubi prędkość, ale jest stateczny w locie i przewidywalny, sterowanie nim to bajka, zupełnie jak w symulatorze. Dokleiłem mu przed oblotem 10g ołowiu na przodzie i to był chyba dobry pomysł, chociaż spróbuję jeszcze zmniejszyć tę ilość do 5. Wydaje mi się że słabo szybuje, ale nie mam żadnego doświadczenia, żeby to ocenić a warunki były kompletnie bezwietrzne i zapadał już powoli wieczór, więc mogło dusić, poza tym hamulec w regulatorze nie załącza się za każdym razem, nie wiem dlaczego. Wykonałem 5 lotów, każdy zakończony mniej, lub bardziej udanym lądowaniem (model ma dużą prędkość na podejściu, więc ciężko dobrze wycelować w lądowisko). Oblot oceniam na udany. Polatałem w sumie chyba niecałą godzinę (nie wiem jaki był łączny czas w powietrzu, ale policzę to sobie z nagrania z kamery). Najważniejsze - zero uszkodzeń modelu i oczywiście wielki banan na gębie pilota. Filmik wrzucę, jak przekonwertuję do jakiegoś znośnego rozmiaru.

 

[EDIT]

 

Film z lotu nr 2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapadał już powoli wieczór, więc mogło dusić

Wręcz odwrotnie. Zaraz z samego rana oraz pod koniec dnia w powietrzu najczęściej jest tzw. "masełko". Czyli zero wiatru, zero podmuchów, duszenia i noszenia. Idealne warunki do pierwszych lotów (nawet w prawdziwym lotnictwie - szybownictwie). Mówisz, że model lubi prędkość i słabo szybuje - może to kwestia trymerów?. Chociaż te 700 parę gram to sporo jak na Tota. U mnie jednak jest nieco mniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polatałem wczoraj przy niezbyt mocnym wiaterku i z tym szybowaniem nie jest wcale tak źle, ale pod jednym warunkiem - że akurat zadziała hamulec i zatrzyma śmigło. Wtedy model nie opada tak szybko. Niestety hamulec jest bardzo kapryśny i nie da się przewidzieć kiedy zadziała. Jak będą dzisiaj warunki do latania, to spróbuję skalibrować zakres przepustnicy, bo może po prostu nie łapie prawidłowo dolnego położenia, a jeśli to nie pomoże, to chyba regulator jest zepsuty. No chyba, że opór śmigła stałego działa na oś ze zbyt dużą siłą, jak dla regulatora i ten hamulec nadaje się do użytku tylko ze śmigłem składanym. Tego nie wiem. Tak czy siak sprawię mu niedługo śmigło składane, tylko muszę znaleźć kołpak turbo na oś 3mm i średnicę jakieś 15mm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zamiast ciężarka 10g w nosie modelu założyłem 5g. Wiatr był mocniejszy, niż ostatnio i Toto na silniku był dość nerwowy, ale w locie szybowcowym było bardzo OK. Do tego stopnia, że trzy razy przestrzeliłem lądowisko przy podejściu, a jest go z 70 metrów. Niestety hamulec dalej nie działa prawidłowo. Co do kołpaka, to wolałbym taki z otworem chłodzącym, bo się boję, że ugotuję wyposażenie (w tej chwili po locie nie ma żadnych objawów przegrzania, silnik i regulator są ledwie wyczuwalnie ciepłe, pakiet oczywiście zupełnie zimny, bo taki silniczek to dla niego żadne obciążenie, ale jak widać wręga silnikowa jest mocno ażurowana i nie chcę jej zasłaniać pełnym kołpakiem).

 

Dzisiaj otrzymałem pierwsze ostrzeżenie, taki lekki prztyczek w nos, żeby mi się nie wydawało, że już potrafię latać. Wiało jak już mówiłem mocniej niż ostatnio, i z innego kierunku, więc latałem sobie jak należy pod wiatr dość stromo nabierając wysokości, po czym zawracałem z wiatrem i szybowałem z wyłączonym silnikiem. Wiatr wiał od strony domów, przy których loty obserwowała moja rodzinka. Od miejsca, w którym stałem te domy odległe są o jakieś 300m w linii prostej, wcześniej jest linia średniego napięcia. Więc nabierałem wysokości, zawracałem przed linią (jak mi się wydawało) i leciałem w swoim kierunku. Kiedy mi się zebrało na lądowanie zrobiłem krąg w przeciwną stronę, aby podejść pod wiatr i zacząłem w locie szybowcowym podchodzić do lądowania. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy usłyszałem trzask i zobaczyłem, jak model wpada w wysokie krzaczory, które rosną przed lądowiskiem dobre 20m (widać je na filmie z oblotu). Zmysł wyczucia przestrzeni i oceny odległości brzydko sobie ze mnie zakpił, byłem pewien podchodząc do lądowania po lekkim łuku, że te krzaki model już dawno minął i jest znacznie bliżej. Biegnąc po model sądziłem po odgłosie który usłyszałem, że nie będzie co zbierać. Po ściągnięciu modelu z krzaka okazało się, że obeszło się niewielkim wgnieceniem krawędzi natarcia i malutką dziurką w poszyciu kadłuba. Pancerna budowa skrzydła zaprocentowała. Po naklejeniu kawałka taśmy i dokładnym sprawdzeniu model powędrował ponownie w górę i wykonał jeszcze dwa długie loty bez żadnych niepokojących objawów po krecie. Pozostała tylko plama na honorze świeżo upieczonego pilota. Ale najciekawsze, że po powrocie z łąki rozmawiałem z mamą, która obserwowała loty i okazało się, że nabierając wysokości krążyłem nad domem, a kilka razy zapędziłem się jeszcze dalej w kierunku drogi i innych zabudowań, czyli model był 100-150m dalej, niż mi się wydawało patrząc na niego z miejsca w którym stałem z nadajnikiem. Oczywiści ocena wysokości nie była tak utrudniona i latałem w tym rejonie bardzo wysoko, ale i tak nie zapędzałbym się tam, gdybym wiedział jak jestem daleko. Po dzisiejszych lotach te ogromne łąki, które służą mi za pole wzlotów już nie wydają się takie rozległe :-) i mocno się zastanowię, zanim sprawię sobie jakiś szybszy model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model Ci się nie usmaży ;). Zrób taki wlot powietrza jak na zdjęciu: https://picasaweb.google.com/krzysiekb01/TOTO1#5550921021567049746

 

Tylko pamiętaj o tym, żeby WYLOT tego powietrza które złapiesz był średnio 2 razy większy.

 

Co do lądowań. Mówisz, że dosyć wiało. Model w krążeniu nawet z silnikiem oddala się z wiatrem i dlatego powędrował dalej niż Ci się wydawało. Lądowanie najlepiej robić z kręgu gdzie ostatnia prosta to już dosłownie prosta do przyziemienia, bez nabierania wysokości na dolot:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlot powietrza mam zrobiony, widać go na zdjęciach, ale otworów we wrędze też wolę nie zasłaniać. Wylot mam z tyłu kadłuba i drugi za krawędzią spływu skrzydła (jest spora szczelina między krawędzią spływu, a kadłubem). Przepływ wewnątrz kadłuba rewelacyjny na pewno nie jest, ale na to już nic nie poradzę, bo tego wyposażenia, które mam w żaden inny sposób nie upchnę w środku. Jak napisałem - na razie nie ma żadnych obaw o przegrzanie i postaram się, żeby tak zostało.

 

A co do lotu, to jak napisałem - latałem pod wiatr nabierając wysokości, więc na pewno w tamtym kierunku model nie miał możliwości oddalić się z wiatrem, bo wiatr spychał go w moją stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.