Skocz do zawartości

Pierwszy model - Lama V4


dzordzyk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich jeszcze raz!

 

Wczoraj zakupiłem (a raczej dostałem na urodziny od Żony :)) heli Lama V4. Już od znacznie wcześniejszego czasu myślałem, żeby w coś takiego zainwestować, ponieważ bardzo mnie to zainteresowało. Po kilkunastu/dziesięciu próbach na symulatorze z płyty, a później dwóch bardzo początkujących sekcjach na świeżym powietrzu mogę powiedzieć jedno - jest to rewelacja! Już sam fakt, że części są wymienne i można bawić się w "małego mechanika" jest kosmiczny! :)

W trakcie tych dwóch sekcji jedyne co, to złamałem dwie dolne łopaty (których kupiłem zapas :)). W związku z początkiem modelowania RC zrodziło się we mnie kilka pytań, mianowicie:

 

- KLIK Na zdjęciu strzałka wskazuje, w którym miejscu brakuje "silikonowej nasadki". Z drugiej strony ona jest. Widziałem już części tego typu do kupienia. Moje pytanie brzmi, czy zawsze szczegóły tego typu warte są od razu interwencji? Czy powinieniem już podjąć działania zmierzające do wymiany tej części? Na chwilę obecną wydaje mi się, że model swój kształt posiada taki, jak na samym początku.

- KLIK Na zdjęciu pokazana lekko pokiereszowana łopata, która ucierpiała w trakcie drugiego oblotu. Czy nawet najdrobniejsze uszkodzenia tego typu wpływają w sposób utrudniający naukę latania?

- Widziałem na pewnym portalu aukcyjnym sporo różnych części do Lamy z rozbiórki różnych heli - czy ktoś mógłby wypowiedzieć się na temat transportu takich "delikatnych" części przez Pocztę Polską? Delikatne i chyba dość łamliwe części wpływają chyba na to, że nieuważny transport może uszkodzić taką część.

- Podczas samej nauki starałem się uczyć stopniowo - podniesienie "delikatne" helikoptera na kilkanaście centymentrów. Nawet w "prostym" podniesieniu helikoptera potrzebne są ciągłe ruchy moją prawą reką na transmiterze w celu utrzymania go w miejscu - czy tak powinno być?

 

Z góry dziękuję za odpowiedzi i jeszcze raz witam wszystkich modelarzy.

 

Pozdrawiam,

Tomasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolejnego wciągniętego :P

 

Co do części Twoich pytań:

Tą łopatą się aż tak nie przejmuj,znacznie bardziej pokiereszowaną się lata bez znacznych różnic, nawet na takich z odłamanymi końcówkami kilka razy mi się polatało i było ok (chociaż takich ułamanych lepiej nie używaj bo to różnice w wyważeniu łopat, więc mogą powodować wyrabianie łożysk lub lekkie bicie łopatami itp).

Co bardziej wartościowe i delikatne rzeczy lepiej kurierem, do innych generalnie poczta wystarcza (często co bardziej rozgarnięty sprzedający wysyła w kopertach bąbelkowych itp).

Tego typu prosty modelik rzadko wisi sam, zawsze trzeba korygować. Poza tym podnosząc go tylko kilka centymetrów nad ziemią narażasz się na działanie tzw posuszki powietrznej które destabilizuje Ci helika,lepiej wznosić się na conajmniej pół metra.

Powodzenia w Twoich początkach...i jak nie wiesz to pytaj,to podstawa tej całej zabawy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie brzmi, czy zawsze szczegóły tego typu warte są od razu interwencji? Czy powinieniem już podjąć działania zmierzające do wymiany tej części?

Interweniuj wtedy, gdy nie będzie chciał latać. Nie przejmuj się, że jest trochę pokiereszowany. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczysz na lepszą maszynę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

dziękuję za odpowiedzi :)

Mam jeszcze dwa pytania. Mianowicie - czy warto dokładać kilka złotych i inwestować w łopaty firmy Xtreme?

Kiedy wychodzę latać, na samym początku jest bardzo spokojnie - nie muszę regulować trymerów. Jednakże po kilku minutach (możliwe, że po kilku "drobnych" upadkach), heli nie lata już tak, jakbym chciał. Muszę regulować trymetry, a i to nie daje takiej sytuacji jak na początku. Czy powodem mogą być łopaty? Możliwe, że czasami są też delikatne podmuchy wiatru, ale czy to wpływałoby aż tak na sterowność? Nie mam zielonego pojęcia, jak bardzo model jest "delikatny". Czy jeśli wszystko jest w porządku poza łopatami (nie widzę żadnych uszkodzeń) model powinien być ok? Jakie części oprócz łopat w następnej kolejności podczas nauki najbardziej się zużywają? Widziałem, że statecznik już troszkę wykrzywiony i nie mogę go idealnie wyprostować.

 

Z góry dziękuję za pomoc.

 

Pozdrawiam

 

EDIT: Pojawiły się jeszcze dwa pytanka. Co dokładnie przed każdym oblotem powinienem sprawdzać? Czytałem gdzieś o zębatkach, wałach. W jaki sposób mogę to sprawdzać? I drugie pytania odnośnie snapów. Czy jeśli się je ustawi, one po kilku oblotach znowu potrafią się przestawić? Kiedy tak naprawdę one się przestawiają? W przypadku upadków, kiedy łopaty "spotkają się" z ziemią?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe mnóstwo pytań, ale spróbuję.

- Łopaty Xtreme są lepsze o tyle, o ile są droższe. Po prostu dłużej wytrzymają. Mniej wymian, ale później będziesz latał na takich zszarganych, bo będzie szkoda wyrzucić. Jedyna rada z mojej strony, to nie mieszać i na obu wirnikach mieć takie same łopaty. Nie kupuj też za dużego zapasu łopat, bo w przychodzi kiedyś taki moment, że łopaty przestają się łamać. Oby jak najwcześniej ;)

 

- Z trymerami jest tak:

W miarę zużycia pakietu Lama zaczyna się obracać w którąś stronę i jest to wina żyroskopu i jej dwuwirnikowej konstrukcji. Ten typ tak ma.

Z kolei tarcza (sterowanie przechyłami) nie powinna się rozkalibrowywać. Snapy regulujemy dopiero po poważniejszych remontach. Wygląda na to że u Ciebie jest to wina upadków. A może bateryjka się przesuwa i tracisz wyważenie?

Jeszcze jeden powód, jaki mi przychodzi do głowy, to że zaraz po włączeniu, trzeba poczekać aż zaloguje się żyroskop (przestanie migać dioda). Jak się w ciągu tych paru sekund poruszy helikopterem, to w locie zachowuje się dziwnie.

 

Co innego to utrata stabilności. Sprawdź flybar (ten drut z ciężarkami), sprawdź wytorowanie łopat (jak nie wiesz co to - sprawdź w googlach) i to, czy wał jest prosty.

Zacznij od testu czy helikopterem telepie przy jakiejkolwiek prędkości obrotowej śmigła. To musi chodzić jak zegarek, żadnego bicia. Przekłada się to bezpośrednio na stabilność lotu.

 

- Najczęściej poza łopatami uszkodzić się może wał wewnętrzny (wykrzywienie lub złamanie zatrzasku na flybar)

Inne rzeczy, nie związane z mechaniką nie mają wpływu na lot, więc to tylko kwestia estetyki.

 

- Co do sprawdzania przed lotem. Poruszaj sterami, sprawdź czy działają serwa, Rozkręcaj śmigła powoli, sprawdzając czy nic się nie trzęsie i nie ma dziwnych dźwięków (zębatki), a potem ognia i w górę. :twisted:

 

- Snapy się nie przestawiają. To inne rzeczy się krzywią przy upadkach i przez to trzeba ponownie trymować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

dzięki za odpowiedź zzradek.

Zdaje sobie sprawe, że pytań było sporo, jednakże już wiem znacznie więcej niż dwa dni temu - przeczytałem już chyba wszystkie tematy na forum odnośnie lamy :)

Jeśli chodzi o Twoje porady, to są bardzo cenne. Przede wszystkim nie zważałem uwagi na to, czy nawet przy ruchu łopat, który nie unosi heli w górę, nie powoduje to trzęsienia się heli. Teraz będę przywiązywał do tego większą uwagę.

Bateryjka o której piszesz częściowo również może odpowiadać za złe wyważenie. Nie wiem czemu, zdarza się dość często podczas oblotu, że wyskakuje on z "czterech uchwytów" i trzymają ją tylko dwa + rzep - wtedy wyważenie na pewno nie jest prawidłowe. Spróbuję zrobić coś, żeby trzymała się lepiej.

Flybar już był lekko pokiereszowany i go delikatnie prostowałem :)

Spróbuję sprawdzić również ten wał, czy aby nie jest krzywy.

 

Dzięki!

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe mnóstwo pytań, ale spróbuję.

- Łopaty Xtreme są lepsze o tyle, o ile są droższe. Po prostu dłużej wytrzymają. Mniej wymian, ale później będziesz latał na takich zszarganych, bo będzie szkoda wyrzucić. Jedyna rada z mojej strony, to nie mieszać i na obu wirnikach mieć takie same łopaty. Nie kupuj też za dużego zapasu łopat, bo w przychodzi kiedyś taki moment, że łopaty przestają się łamać. Oby jak najwcześniej ;)

 

-

Tu się nie zgodzę. Jak dotąd połamałem 2 komplety łopat Xtreme. Zdarzało mi się "pokosić" nimi po metalowym słupku i nic się im nie stało. Są po prostu elastyczne, odginają się i wracają do poprzedniej pozycji. Wytrzymują o wiele, wiele dłużej niż oryginały, a wcale nie są kosmicznie droższe.

Oryginalne łopatki są dosłownie jak szkło - byle dotknięcie i pękają. Na początku nauki można ich połamać nawet dziesiątki kompletów. Zanim dojdziemy do takiej wprawy, żeby ich NIE łamać, to upłynie sporo banknotów z portfela. Parę groszy więcej i mamy łopaty na wiele kraks.

Zauważyłem ,że Xtreme robią się wrażliwsze w niskich temperaturach.

 

Poza tym, łopaty te mają większą powierzchnię od oryginalnych i dają większą siłę nośną, ale... mocniej obciążają silniki. Po wymianie łopat, szybko można poczuć potrzebę wymiany silników na Xtreme.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madrian, widać że masz więcej doświadczenia z tymi łopatami :)

Ja wiem tylko z obserwacji, że kolega takie kupił, faktycznie latał na nich dłużej, ale jak się zużyły, wrócił do tradycyjnych.

 

Na pewno mogę się zgodzić że są dużo trwalsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jak wrócę z pracy od razu zabieram się do gruntownego przeglądu :)

Postaram się sprawdzić łopaty (wytorowanie) bo jeszcze tego nie robiłem, a wiadomo, że cztery pierwsze obloty to sporo upadków. Ostatnio jednak już nawet udaje mi się panować nad nim w miarę :)

Także zadanie na dzisiaj - łopaty, sprawdzenie wału wewnętrznego i solidniejsze przymocowanie baterii.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i polatane! Podczas oblotu zniosl mnie wiatr i musiałem lądować na drzewie. Dobrze, że same liście i osiadł ładnie. Zgubiłem tylko flybara i chyba tyle.

Podczas tego oblotu zauważułem, że niektóre ruchy - np w tył (przechylenie w stronę ogona) i w któryś z boków są słabsze - w sensie, nie dorównywały intensywnością ruchom do przodu. Czym może to być spowodowane? Łopaty chyba wymagają trochę torowania. Aby zdemontować wał wewnętrzny muszę go całkowicie rozebrać? W sensie, rozkręcić łopaty, wyjąć z obudowy?

No cóż, teraz muszę czekać na flybara - kilkudniowa przerwa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

wczoraj po lataniu Lamie chyba zaszkodziła delikatna gleba i teraz mam następujący problem - wal z dwoma kołami zębatymi jest dość "ruchomy". Podczas zwiększana obrotów, po prostu koła zębate wyskakują z małych zębatek. Jak delikatnie ruszam całym wałek to faktycznie jest on niestabilny. Mam już lame rozebraną ale za bardzo nie wiem, co może być tego przyczyną. Będę wdzięczny za pomoc.

 

Pozdrawiam,

Tomasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim radziłbym zrezygnować z latania lamą na dworzu. Jej mała moc i waga pozwalają na latanie jedynie przy całkowicie bezwietrznej pogodzie.

Teraz sprawa wału; są to tak naprawdę dwa wały, jeden w drugim. Na każdym oddzielnie zamontowane jest koło zębate jednego z wirników. Wały zabezpieczone są dwoma pierścieniami ustalającymi, po jednym z dołu i z góry. Pierścienie te mocuje się w odpowiednich pozycjach na wałach za pomocą wkręcanych "robaczków". Musisz poluzować te pierścienie (szczególnie górny, bo dolny jest zamocowany na dolnym kole zębatym), ustawić luz wzdłużny i zakontrować go za pomocą imbusa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@d.a.r.o.:

Już nie latam na dworze, bo faktycznie zauważyłem ogromną różnicę. Co do wału - czy chodzi o te pierścienie? ( KLIK). Próbowalem rozkręcić ten na dole ale to był chyba błąd, bo uszkodziłem sobie jedną dużą zębatkę i niestety jest do wymiany ;/ Piszę, bo totalnie nie moge znaleźć mocowania, które byłoby odpwoiedzialne za utrzymanie wału w pozycji stałej.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, chodzi dokładnie o te pierścienie zaznaczone na zdjęciu. Z tym, że dolny mocuje tylko zębatkę na wale i nie służy do regulacji luzu. Luz regulujemy tylko górnym pierścieniem. Powinien on opierać się na górnej powierzchni górnego łożyska mocowania wału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, chodzi dokładnie o te pierścienie zaznaczone na zdjęciu. Z tym, że dolny mocuje tylko zębatkę na wale i nie służy do regulacji luzu. Luz regulujemy tylko górnym pierścieniem. Powinien on opierać się na górnej powierzchni górnego łożyska mocowania wału.

Jeśli chodzi o te wyżej, to są faktycznie dwie "obrączki". Śruba znajduje się tylko na górnym pierścieniu. Jeśli ten pierścien ze śrubą ma się znajdować na górnej powierzchni górnego łożyska - tzn gdzie? Bo nad tym łożyskiem jest już od razu tarcza sterująca. Pytam, bo te dwie obrączki na wale zewnętrznym są przymocowane do wału - więc w jaki sposób one utrzymują wał, aby nie wysuwał się w dół i spadał z zębatek?

 

EDIT: No tak, wystarczyło odkręcić górny pierścień i ułożyły się idealnie. Problem jest taki, że chciałbym zdjąć wał - w tym celu trzeba zdjąć właśnie ten pierścień. Niestety ża zadne skarby nie chce zejść z wału. Czytałem już na forum o problemach z tym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.