Skocz do zawartości

Laminowanie prętów na pasy dźwigara


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jerzy Markiton
Opublikowano

Roman - jestem absolutnie spokojny !

Wiem doskonale, że się da ! Wszystko się da, parasol już też....Tylko potem są kłopoty z wyciągnięciem otwartego !

Czekam niecierpliwie na Twoją relację, bo interesuje mnie cel takiego rozwiązania. Czasem cel uświęca środki.

Pozdrawiam - Jurek

Opublikowano

Wieczór zapadł więc do dzieła !

 

Jak przytomnie ktoś zauważył 12x 2 mm x 2 szt to potężny dźwigar jeśli chodzi o kompozyt węglowy . Naprawdę potęga. A jaki będzie układ całego dźwigara ? C, 2xT czy skrzynkowy-nic nie wiemy na ten temat a szkoda... Nie będę rozwijał jak taki dźwigar robić bo koledzy już opisali sens i bezsens szkła i innych kewlarów. Jak coś się używa to trzeba wiedzieć po co i na co;czemu to ma służyć . Forma nie może przerastać treści... No chyba, że Pański kaprys i fantazja a na to nie ma siły jak wiadomo. I tak miałem !

 

Żywica.

Jak najbardziej Epidian E 52 z utwardzaczem Z1.Ten epoxyd ma atest lotnczy do użycia z węglem. Czy my musimy mieć atest lotniczy ? Miło jest jak jeszcze w cenie wychodzi przyjaźnie. Żywica L jak najbardziej jest OK.

 

Pomysł zrobienia wzniosu w jednym kawałku.

A czemu nie !!

Zaleta jest taka, że nie ma łączenia połówek oczywiście , nie ma związanych z tym czarów marów przy wykończeniu. I rzecz ważna -to jest jakiś kroczek do przodu w osobistych umiejętnościach. A ile zabawy przy tym ! Takie rozwiązanie jest sexy !

Zrobiłem takie coś i było miło, i ładnie, i najważniejsze działało bo czemu nie.

Zrobiłem to tak. Rdzenie i negatywy ze styropianu.

Dżwigar skrzynkowy gotowy; góra, połączenie pasów i dół z pożądanym wzniosem .

Rdzenie zeskosowane w miejscu styku połówek. Połówki przecięte wzdłuż dźwigara tak by dźwigar wypełniał szczelinę .Serio. Zrobiłem szczelinę :po długości:.

 

Stół czyli deski jakimi dociskałem też ze wzniosem jaki założyłem , a był mały.

 

Dżwigar z rdzeniami na zwykłym polimerowym kleju połączyłem punktowo razem byleby sę trzymało to kupy oczywiście już na stole ze wzniosem.

Fornir.

Oczywiście, że krzywizna profilu nie pozwala tego razem tak po prostu skleić bo jest to płaszczyzna nierozwijalna. Poradziłem sobie w ten sposób, że przeciąłem fornir na części noskowej na około 30 mm dół i góra ale na rdzeń w tym miejscu nakleiłem podczas składania całości prostokąty tkaniny 100gr .Reszta przebiegła klasycznie.

Docisk kontrola itd. Jeśli ktoś spyta o -co by tu nie mówić- zafałszowanie profilu na dźwigarach wałeczek z mikrobalonu na dźwigar i docisk negatywem rozwiązał problem. Wyszło bez dziury i góry.

O takich rzeczach jak uzbrojenie rdzenia w stosowne klocki czy co tam trzeba do mocowania skrzydeł nie wspominam bo to klasyka.

Dla koszernych kolegów podpowiem, że to niewątpliwe zniekształcenie profilu w miejscu łaczenia połówek wypada jak raz w strefie zakłuconego od kadłuba opływu i ...oby tylko takie kłopoty były

 

Centropłat w miom wypadku 1100x 230 x RG15 8,9%

Gość Jerzy Markiton
Opublikowano

Przepraszam, można ?

Co osiągnąłeś tym sposobem a było to nieosiągalne innymi metodami ?

Dla mnie (!): centropłat 1100mm podzielony na pół to 2 elementy po 550mm. Łatwiej się manewruje, krótsze odcinki między szablonami, łatwiej utrzymać profil a jak nie wyjdzie ? Do kosza wędruje połowa materiału ? Przy centropłacie 1100mm chyba przestaje się walczyć o każde 10 g ? Centropłat 1100 mm sugeruje już kawałek skrzydła i 1st. wznosu czy 5 st - nie ma już większego znaczenia ? Ta sama skala błędu, w moim odczuciu...

Jeżeli umówimy się, że 10-30g, przy takim przedsięwzięciu jest ważne, ale nie najważniejsze, to co w takim razie jest najważniejsze ? Dokładność odwzorowania profilu ? Jesteś pewien ?

Jeśli koszt tego co nie wyjdzie nie jest ważny to co jest ważne ?

Brzmi to brutalnie ! Wiem, mam świadomość, ze to głupio brzmi: Jeśli nie jest ważne ile wywalę do kosza (pieniędzy) na próby wykonania czegoś nieortodoksyjnie to może kupić gotowe skrzydła u kogoś, kto zęby na tym zjadł a poleci to zgodnie z moimi oczekiwaniami ???

Jestem w stanie zrozumieć chęć zaoszczędzenia 10g na łączniki skrzydeł w wyczynowym modelu DLG ale 20g w skrzydłach o masie podejrzewam 1kg... wybacz jest dla mnie niezrozumiałe. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś idzie pieszo do Częstochowy, na Jasną Górę. Postanowił iść na kolanach... też jestem w stanie zrozumieć ! Ale, żeby wynajął kogoś, kto w trakcie tych ćwiczeń duchowych i fizycznych będzie mu podsypywał na drogę tłuczone szkło - przepraszam, to wykracza poza moje możliwości pojmowania. Ale w pewnym wieku..........

Romanie - dla mnie nie ujawniłeś clou Twego rozwiązania, celu ! Jeżeli nie ma to przynieść zysku w moim modelu to po co wydawać pieniądze w Castoramie czy innym Praktikerze na ceowniki aluminiowe ?

Sex ? O, to jest argument ! Wokół tego obraca się cały świat.... Chociaż Pani w szkole twierdzi coś o Heliocentryzmie ? Cesarstwo Rzymskie z tego powodu upadło.... To mnie przekonuje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrawiam - Jurek

Opublikowano

Ani się nie zająknąłem o wadze. I nie umówimy się, o nie, że ważne jest 10 gr czy 30 więcej albo mniej. Na to nie ma mojej zgody! 10-. 40+ dla mnie bez znaczenia. W końcowym efekcie istotne jest obciążenie skrzydła. To z kolei ustalane jest w funkcji przeznaczenia modelu dla danego profilu. Elementarny przykład klasa F3B . Trzy różne konfigóracje obciążeń dla trzech różnych konkurencji modelu-A

Rdzenie cięte w odcinkach po 800 mm i służą do tej lub innej konstrukcji. Aż tak rozrzutny nie jestem by ciąć jeden komplet bo tak mi się chce. W tym wypadku te rdzenie miały 21 lat ! Zostało wycięte chyba 10 kompletów na skrzydła 2400 szybowców-końcówki i centropłaty. Leżały ,leżały aż się skończyły. Stoję na stanowisku, że nigdy się nie je tak gorąco jak się gotuje.

Co do pytania co osiągnąłem tą drogą co nie było osiągalne innymi metodami ?

Odwzorowanie profilu-godzę się by znajdująca się na kadłubie górna część profilu była zniekształcona na szerokości 20 mm.

Koszty są żadne.Te 20 zł przy budowie za 500 zł nie są znaczące zwłaszcza, że pozostają owe ceowniki. Swoją drogą zupełnie bez tych ceowników robiłbym dźwigary.

Oczywiście,że inne metody są !

Trzepaczka w dłoń i zaczynam bić pianę !

Uwaga start !

Czy te inne metody to jest jedyny zbiór metod by osiągnąć ten efekt? Jaki efekt,w czym jest lepszy ? I tak dookoła Wojtek.

Jedna z metod ,opisałem używałem i byłem zadowolony. A tu o to chodzi !

Każdy może być kolorowym ptakiem bo to hobby tak ma.

Opublikowano

to ja też dodam swoją trzepaczkę .....i swoją piankę

 

Zauważam ze już nikt chyba nie umi budować bez węgla. :wink: ... takie dziwne czasy, kiedyś całobalsowe F3 robili i smigało toto lodzio-miodzio

Opublikowano

O to to ! Święte słowa psze wikarego !

Nie masz węgla nie istniejesz. Ale jaja !

 

Po raz kolejny zacytuję słowa mojego nie żyjącego kolegi świetnego mechanika.

 

Im wyższe kwalifikacje tym prostrze narzędzia i metody(teraz moje uzupełnienie) w zakresie rozpatrywanego zagadnienia.

 

Bezwzględnie należy zobaczyć co firma Webra ma do powiedzenia na ten temat .Pokazane jest to na istrukcji silnika 3,5 ccm -jak wbić gwóźdź ...

Opublikowano

Witam!

Ciekawy temat....stoję przed zagadnieniem; szybowiec 2,5m,skrzydło trójdzielne, RG 15, Konstrukcja, która z założenia ma zajmować mało miejsca w transporcie (szybowiec będzie moim towarzyszem podczas włóczęgi po górach)- stąd podział skrzydła. Żeby toto miało jako taką stateczność poprzeczną wymagany jest spory wznios końcówek (centropłat 110-120cm, końcówki 70-60cm)- tak coś na moje oko 4-5 st....No i właśnie- te duże wartości nie pasują mi zarówno jeśli chodzi o estetykę (jak uszatek dla kałamarzy!!!! feee!!!) jak również gryzie się z planowanym sposobem łączenia końcówka- centropłat..... Podpatrzyłem w F3j właśnie wznios na centropłacie. Myślę sobie; dam tak 1 st na centropłacie to wznios na kocówce mogę zredukować do 3 st.... to już mi się podoba, wygląda OK (moje subiektywne odczucie i gust! proszę o tym nie dyskutować!) jak również rozwiązuje problem planowanego sposobu łączenia. Myślałem, myślałem i doszedłem do podobnych rozwiązań jak Roman, tylko odwagi brakło żeby pomysł wprowadzić w życie! A tu proszę- niespodzianka, już przetestowane, sprawdzone, działa!!!! U mnie też tak będzie! Zapomniałem dodać; skrzydło styro/ koto. Wagi nie mam dokładnej to i nie interesuje mnie 10 czy nawet 40... I nie ma żadnej piany czy trzepaczki! Jest gotowy przepis i ja go łykam! Jak trzeba to zjem całą piane i trzepaczkę pogryze..... Wiele dróg prowadzi do Rzymu- ja wybieram tą.

 

Dżwigar- a jak- z węglą! Tfu!!!!! Jak ja tego nie lubię!!!!! Ale co zrobić? Nie mam dostępu do dobrej sosny czy nawet świerku coby dźwigarek wystrugać., O limbie to słyszałem- z książek. Leży gdzieś w moim bałaganie rolka tkaniny, a jak, tfu!, węglowa-jednokierunkowa! Jest gdzieś na szpuli rowingu kilka metrów, Jest żywica... mam to wszystko w domu, pan pocztowy przywiózł z Cieszyna. Leniwy jestem, nie chce mi się chodzić za tą sosną czy świerkiem, a tu leży toto czarne pod ręką i kusi....Tfu!

 

Tak, nie umiem już bez węgla, zapomniałem jak się listwy na dźwigary wybierało- bo było z czego wybierać. Mówi do mnie żona: "staruszku", kurde stary jestem, że nie chce się cofnąć do tego co było 15 lat temu.... OOOOOO!!! Może nie tak stary!! Przypomniało mi się jak wzdychaliśmy naście lat temu do tych (Tfu!) "węglów"

 

Ot takiego kolorowego ptaka mam na warsztacie teraz, wystrugam tego, będzie następny! A jak! Takie to uroki tego kolorowego hobby!

 

Do nikogo nie pije, nic nie sugeruje, takie tam poranne przemyślenia po lekturze...

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Tomek

Opublikowano

Idziesz do Castoramy czy innego takiego sklepu i wybierasz listwy bez żadnego problemu

ale musisz mieć koncepcję jaki kształt dźwigara -ten końcowy !!

Szybko napisze jak to realnie zrobiłem.

Dźwigar skrzynkowy. Sosna 10x2góra i dół połączone okładzinami ze sklejki 0,8 w części centralnej około 10 cm na stronę sklejka 1,5 mm.Połączenie wzniosu z języka sklejki 3 mm wewnątrz po 50 mm na stronę . Końce dźwigarów także 1,5 mm sklejka jako okładzina

Na całość rękaw szklany i po sprawie.

Jakoś ultra detalicznie nie będę opisywał bo te drobiazgi trzeba samemu wymyśleć jeśli trzeba

Gość Jerzy Markiton
Opublikowano

Roman - przepraszam Cię najmocniej !

Mój zwyczajowo kpiarski sposób wyrażania swoich myśli, tym razem przerodził się w nieuzasadnioną drwinę. Skróty myślowe i słowa - hasła, którymi posługujemy się na co dzień w swoim gronie również u mnie powodują perturbacje w wyrażaniu myśli. Zbyt często wydaje mi się, że pewne sprawy są tak oczywiste i tak często spotykane, że musiał się z nimi spotkać każdy. Jeszcze raz przepraszam i wysypuję na łeb popielniczkę..... O.K. ?

 

Ośmielę się wrócić do tematu nieszczęsnych dźwigarów.

Znane jest mi powiedzenie Twojego przyjaciela i staram się go maksymalnie realizować. Jest jeszcze jedno: ufaj, wierz ale sprawdzaj !

Kilka skrzydeł zrobiłem w całości, z większym i mniejszym wzniosem, ba nawet z uszami w jednym kawałku. Zawsze jednak kontrola jakości wykrywała mniejsze lub większe błędy w profilu. Często w skrzydłach, w których wydawałoby się, że nie mają prawa wystąpić i nie na tak dużą skalę. Czasami deformacji ulegał cały profil (styro oklejane balsą). Montując skrzydło w całości odcinam się od możliwości prostej kontroli po każdym etapie przez przyłożenie szablonów kontrolnych. Montaż w formach ze styroduru (wcześniej styropianu) naklejonych na płytę meblową też nie przynosił zadowalających efektów. Efekty nie były powtarzalne, raz wychodziło cacy, raz -...... Czasami błędy wychodziły od razu , czasami przy oblocie model zachowywał się inaczej niż oczekiwałem. Zawsze stałem przed dylematem gotowego skrzydła i straconego materiału.... Nawet "wyczynowe" F3J/M wykonujemy w kawałkach zgodnych z obrysem trapezów, po czym zostają w jedną całość sklejone przy pomocy łączników aby zaoszczędzić trochę masy na bagnetach i skrzynkach. W transporcie - rozwiązanie gorsze. Konsekwentna walka z masą wskazywałaby budowę dźwigara i skrzydła w 1 kawałku. Mimo to nie polecam tej metody nikomu, chyba, że musi i wtedy na tyle ile mogę staram mu się zwrócić uwagę gdzie drzemie diabeł !

To jest wykonalne, ale metoda z założenia eliminuje bądź znacznie utrudnia kontrolę.

Udzielając komuś rady borę na siebie trochę odpowiedzialności za jego ewentualne niepowodzenie. Ale taki już jestem..

Węglowe dźwigary - trochę lat temu bawiliśmy się z węglem, na rakietoplany też (S8E), to było przed 83 rokiem...Forma była z ceownika stalowego i dopasowany płaskownik na docisk z góry. Całość ściskana dość sporymi "cwingami" stolarskimi. Tkanina jednokierunkowa, potem rowing wysokomodułowy, który udało mi się załatwić w instytucie w Raciborzu. Teraz jest Havel Polska i teoretycznie nie ma problemu. Książkę można by napisać. Efekt: nie były lepsze niż te aktualnie rozprowadzane w sklepach modelarskich ! I nie były też znacząco tańsze by nie powiedzieć, że porównywalne. Często nie liczymy wszystkich kosztów przy metodzie "Zosia - Samosia". Jeśli nie są lepsze to po czorta ciaprać się żywicą ? Zrobiliśmy też lepsze - ale koszt i technologia trochę inne. Nie mówię o zastosowaniach specjalnych ale o 95% naszych zastosowań.

Pozdrawiam - Jurek

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.