Skocz do zawartości

Warszawa


PROTON

Rekomendowane odpowiedzi

Tomek ale wiesz że te

Opla/Skody/Nissana mało mu nie wyskoczy jego śmieszny dieselek czy tam 1,4 z LPG

to już też można pod kompleksy podciągnąć..... :rotfl:

 

Nie bym się czepiał.....

 

 

sam mam teraz ponad 200konne auto a tak naprawdę ciepło wspominam ...Matiza

 

dlaczego? bo w każdym miejscu mogłem go zaparkować..aha i też był na ELPEGIE :devil:

 

.............................................

mamy takie czasy że częściej w mieście niż na wsi mieszka wieśniak - myślę że tego określenia nie muszę tłumaczyć i wszyscy wiedzą co mam na myśli ...

 

 

Na wszystko jest metoda - tez miałem takich co wszystko trzymali na klatce aż nie szło przejść do tego co wieczór wystawiali worek ze śmieciami na schody że waliło w całym bloku ...

 

Takie powiedzonko jest - jak Cię rodzice nie wychowali to ulica cię wychowa... Kilka razy śmieci się same wysypały im na wycieraczkę albo dno od worka "odleciało" i proceder ustał...

 

jadę do markieta po flaszkę i obserwuje taki widok..laska wiek ok 30 ... masa własna +-150kilo w ręce otwarta torba chipsami....a jeszcze do kasy nie dotarła ale już zgłodniała.....w wózku siedzi dziecko lat na oko 3 wagi tez na oko z kilo 30 ............!!!!!

 

to wieś przyjechała na zakupy do miasta . dosłownie i z całą premedytacją pisze......

a w wózku mają 10 opakowań jaj , 5kilo marchwi , 20 kilo ziemniaków itd itd.....bo przecież kto teraz na wsi kury trzyma to się nie opłaca.........

 

 

to ja zapier......20 km po jajka na wieś a ludzie z tamtąd jadą do tesco bo tam wszystko na półkach a przy okazji to siem można czipsóf najeść u tych lasek co stojom w alejkach albo jogurta albo kawke spić za freee no i tam majom takie golonki panie za 8 złoty !

 

 

Takie mamy czasy albo nauczymy się tolerować odmienność drugiej osoby albo nie..

 

mi tam to wisi

 

jednak gdybym to ja miał kawał ziemi przy domu sam bym kury trzymał dla jajek a nie jechał te z chowu w klatkach...

 

to już chyba kwestia priorytetów w życiu - ale ja tam już prawie wiek geriatryczny osiągam i musicie mi wybaczyć ...

 

skoro w stolicy luźniej to przyjadę się PO-lansować u WAS - mogę?

 

ps- ja tam mogę być słoik wieśniak i co tam jeszcze - bez tego folkloru było by nudno....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 69
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Tomek ale wiesz że te

Opla/Skody/Nissana mało mu nie wyskoczy jego śmieszny dieselek czy tam 1,4 z LPG

to już też można pod kompleksy podciągnąć..... :rotfl:

 

Nie bym się czepiał.....

 

 

sam mam teraz ponad 200konne auto a tak naprawdę ciepło wspominam ...Matiza

 

dlaczego? bo w każdym miejscu mogłem go zaparkować..aha i też był na ELPEGIE :devil:

Hehe, kompleksów na punkcie auta nie mam - jeżdżę starym Volvo 850, nawet miałem w nim kiedyś LPG (ale zdemontowałem), hobbystycznie mam jeszcze starsze Camaro na zabytkowych blachach (bo tylko takie stare wozy robią na mnie wrażenie). Gdybym chciał to mógłbym zmienić oba wozy na jeden czy dwa nowsze, tyle że nie widzę żadnego logicznego powodu ku temu :)

Drażni mnie po prostu styl jazdy reprezentowany przez kierowców, o których piszę.

 

PS.: Kiedyś miałem Trabanta 1.1 i bardzo miło go wspominam - być może nadal bym go miał gdyby nie to, że miałem nim wypadek i nie było sensu naprawiać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wynoszę pieluch , nie wyrzucam kiepów na klatce, wrzucam butelki do koszy na szkło. Nie łamię przepisów, mam 12-letnie auto LPG ale 1800ccm, nie zajeżdżam drogi nikomu a jak włączam się do ruchu to po 200m mam z 80km/h po to żeby koleś za mną nie musiał hamować. Tankuję w Warszawie, podatki i tak trafiają do wspólnej puli. Generalnie chodzi o to że to jak nazywacie przyjezdnych to Wasza sprawa ale tego typu wypowiedzi jak wasze mogą dotknąć tych "normalnych" Nie traktuję Warszawy jak supermiasta, nie mówię u siebie że jestem z Warszawy, ja tam tylko pracuję. Warszawa, Katowice, Kielce to miasta w których mieszkałem, żeby nie wiem co sie działo to będą dla mnie tylko miasta, większe,mniejsze znaczenia nie ma. A że to stolica? Cóż z tego. Akurat ja w życiu nie mam łatwo ale o tym pisać nie zamierzam.

Jak sam zauwazyłeś AIR to pod awatarem mam wpisane najpierw miejsce zamieszkania, miejsce pracy wpisałem po to żeby wiedzieli znajomi gdzie przebywam.

 

PS: jedzenie kupuję w Warszawie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W polsce o warszawiakach różnie się mówi, część jbyć może est prawdą , część może nie. Spotkałem sie z kilkoma pseudo fachowcami z dużej firmy ze stolicy którzy śmiali się nam w oczy podważając nasz kompetencje. niestety, wyszło tak że skomleli o pomoc bo my w 45 minut zrobiliśmy to co oni próbowali w 5 godzin. A miało być odwrotnie. W końcu zlitowaliśmy się nad nimi bo mieli jeszcze 200km do domu. Jednak nawet po tak bezczelnym zachowaniu z ich strony nie mogłem powiedzieć że tacy są wszyscy z Warszawy. Przecież nie mogłem wydać opinii o wszystkich ze stolicy tylko dlatego że trafiło się nam dwóch imbecyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszędzie takich znajdziesz - ostatnio naprawiłem usterkę frezarki cnc w 5minut dosłownie a 6 inżynierów siedziało 3 miesiące i już chcieli komputer i oprogramowanie zmieniać.........

 

problemem była krancówka na końcu szyny - maszyna widziała że dojechała do końca wiec dawała komende powrotu ale krancówka startowa też zwarta i petla się zamykała.........

 

6 inżynierów x 5 lat studiów............... 30 lat kształcenia idiotów...

naprawdę to nie miejsce jest ważne ale ludzie

 

musimy być na to odporni

tego nie przeskoczysz ani Ty ani ja ani NIKT z forum ,,, tak już jest -po prostu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tego forum na takie dyskusje. Prawdą jest, że tak wielki "napływ" szkodzi miastu i jego stałym mieszkańcom. Każda jednak dyskusja na ten temat kończy się dzikim atakiem na Warszawiaków i wyśmiewaniem naszych rzekomych kompleksów wobec "napływu". Z drugiej strony zjawisko to zaistniało i raczej się nie cofnie. Większość wartościowych ludzi i tak ma co robić u siebie.

Jako ciekawostkę powiem Wam, że od kilku lat bywam mieszkańcem Lublina i obserwuję tam podobną niechęć do tamtejszego napływu z Rzeszowa i innych miast. Niektórzy moi lubelscy sąsiedzi patrzą na mnie z zawiścią, a na swój napływ z niesmakiem. Widzę też straszne chamstwo i agresję na drogach i ulicach Lublina. Buractwo się po prostu rozlazło wszędzie, niezależnie od miejsca pochodzenia i to ono tak nas gryzie. Liczny napływ wzmógł problem. A różnic pomiędzy miastami i rodowitymi ich mieszkańcami za bardzo nie widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Szkoda tego forum na takie dyskusje. Prawdą jest, że tak wielki "napływ" szkodzi miastu i jego stałym mieszkańcom. Każda jednak dyskusja na ten temat kończy się dzikim atakiem na Warszawiaków i wyśmiewaniem naszych rzekomych kompleksów wobec "napływu". Z drugiej strony zjawisko to zaistniało i raczej się nie cofnie. Większość wartościowych ludzi i tak ma co robić u siebie.

Jako ciekawostkę powiem Wam, że od kilku lat bywam mieszkańcem Lublina i obserwuję tam podobną niechęć do tamtejszego napływu z Rzeszowa i innych miast. Niektórzy moi lubelscy sąsiedzi patrzą na mnie z zawiścią, a na swój napływ z niesmakiem. Widzę też straszne chamstwo i agresję na drogach i ulicach Lublina. Buractwo się po prostu rozlazło wszędzie, niezależnie od miejsca pochodzenia i to ono tak nas gryzie. Liczny napływ wzmógł problem. A różnic pomiędzy miastami i rodowitymi ich mieszkańcami za bardzo nie widać.

Przykro mi, że masz takie odczucia w Lublinie, ja mam takie same w Warszawie ale zupełnie inaczej niż Ty je odbieram, no może z wyjątkiem zjawisk na drogach bo tu to już nie macie konkurencji. Zamiast się wściekać, wyluzuj daj ludziom żyć na ich sposób. A Rzeszowiaków bardzo lubię, bo mam tam wielu przyjaciół. W Warszawie mam zaś nie tylko przyjaciół ale i przyjaciółki :mrgreen: I nie mów lepiej takich pochopnych opinii za nas lubelaków, proszę, bo tylko potwierdzasz, że nie masz racji a przemawia przez Ciebie to co inni zarzucają warszawiakom. A tak w ogóle, to zjeździłem już pół świata, widziałem kultury, "buractwo" i zachowania o jakich pewnie nawet mogłeś nie słyszeć i oduczyłem się takiego jak Twoje stawiania sprawy. Różnorodność ludzi jest tak wielka, że niemożliwym jest abyśmy porównując kogokolwiek do siebie nie popełnili pomyłki w ocenie. Zawsze znajdzie się w innym człowieku coś czego nigdy nie przewidzisz. Jeśli już rozmawiają tu mężczyźni to uważam , że o klasie faceta świadczy między innymi sposób podejścia do "buractwa" i rozum jakiego używa dla koegzystowania w "buractwa" obecności. Czego Ci z całego serca życzę

. Pozdrawiam

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko te 50000 jeździ w weekend na zakupy i po wałówę na cały tydzień do "siebie" ;]

 

W Warszawie nie kupią bo za drogo ;]

 

*) Celowo z małej litery, nie mam na myśli jednego konkretnego miasta.

Tomku, nie uogólniaj, zapraszam do Lublina, zobaczysz jak jest taniej, zrób zakupy podstawowych produktów w byle jakim sklepie czy markecie- zaręczam Ci, że się baaaaardzo zdziwisz. :shock:

Nie wspominając już o tym, że w ogóle na wschodzie są najdroższe w Polsce nośniki energii.

Co mnie kurde wkurza!!! :twisted:

 

Zaś po zakupy towarów luksusowych dla mojej koleżanki małżonku jeździmy raz na jakiś czas do naszej pięknej stolicy i nawet po uwzględnieniu kosztów paliwa i tak nam się opłaci, ponieważ w nielicznych,, lubelskich galeriach panów i panie kupców czasami już naprawdę pogięło!!! Te same promocje w markowych sklepach w stolicy i u nas różnią się czasami o kilkadziesiąt % :evil: Rozbój w biały dzień Panie Kuraś!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Przeczytaj jeszcze raz. Ze zrozumieniem.

I vice versa

Zaręczam Ci, że przeczytałem ze zrozumieniem . Ale widać jednak macie te kompleksy...... Dobrze, że nie wszyscy. A co do tego (...) i zrozumienia...- nie uzasadniona złośliwość kolego. I szczerze mówiąc nie podoba mi się twoje pogardliwe określenie ludzi różniących się od ciebie jako "buractwo" - obyś nie był przykładem typowej interpolacji własnych cech. Zatem powiem ci dosadniej: Jak masz się odezwać to lepiej tego nie rób bo tylko potwierdzasz to co i tak już wszyscy o tobie wiedzą. Nie chcę Cię zezłościć także trochę zmieniłem oryginalną końcówkę tej sentencji.

Zrozum. Nikt tu naprawdę nie chce złośliwości. I ja też, po prostu się nie zapieniaj i będzie OK. Przecież to tylko forum w internecie.......Tylko rozmowa, ja jestem tylko lubelakiem a ty warszawiakiem, jakie to ma w sumie znaczenie? żadne...nikt sobie po gębie nie da. Pozdrawiam

 

P.S. Moja rodzina od wielu pokoleń wstecz pochodzi z Warszawy, do dziś niektórzy jej członkowie tam mieszkają. Oni nie mówią o innych "buractwo", "mochery" itp. Ciotka mojej matki ma już ponad 90 lat i jako rodowitej warszawiance nigdy by jej to przez gardło nie przeszło. Tak to jest Panie Prawdziwy Warszawiaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie Panowie, problem dotyczy przyjezdnych którzy nie potrafią się dostosować. Jest to niewielki procent którzy narzekają na drożyznę, korki, syf, bród, smród, chamstwo. I nie mogą się doczekać weekendu aby pojechać do siebie na wieś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam sobie i widzę, że temat jest rozwojowy.. Zaczęło się od paru słów, że po Warszawie od piątku wieczór do niedzieli jeździ się lepiej, bo warszawka pojechała do domów.. I Święte słowa..

Choć Warszawiakiem nie jestem, to moi rodzice ani dziadkowie nigdy pola nie mieli. Świń nie hodowali (dla niektórych taki stan rzeczy jest niepojęty).

Z całą stanowczością popieram Utopię :D

Ja niestety nie lubię "emigrantów" z wiosek, bo często nie potrafią się zachować w wielkim Świecie. Niestety - choć to przykre - wielu wiejskich emigrantów zaniża zarobki i jest to fakt niepodważalny. Przed laty, gdy było bardzo ciężko o robotę (wszystko jedno jaką), panowie ze wsi nie narzekali, bo godzili się na stawki 1/3 mniejsze. Jakie było tłumaczenie? Ano takie, że on ma co jeść, bo hoduje świnie i kury, za czynsz nie płaci, to będzie robił za 2/3 tego, co powinien zarobić człowiek mieszkający w mieście, w czynszowym lokalu.. A jak przychodziły żniwa, to chłepków nie było i trzeba było zap..ć za nich..

No i jest pewna zależność - z im większej wiochy pochodzi - tym do większego miasta się pcha..

A i jeszcze ciekawa sprawa.. Wiocha wstydzi się swojego pochodzenia.. :mrgreen: Jak się zapytasz (nowo poznaną osobę) gdzie mieszkała, to za chwilę odpowie "No jak to gdzie.. W Kielcach!" A o pytanie na jakim osiedlu, jakiej ulicy, to za chwilę przyznaje się, że tak dokładnie, to na przykład w Bodzentynie, albo innej wiosce..

W Kielcach na przykład plagą już jest "najazd" wiochy w piątkowy wieczór - szczególnie do Reala, Tesco i na dyskoteki.. A sposób jazdy - jak to wiocha.. Zawsze chce być z przodu..

Jako "przyjezdny" - bardzo często bywam w Warszawie w ULC'u. Widać i czuć, że to już nie ta sama Warszawa co przed laty.. Mam rodzinę w Warszawie (od pokoleń, a nie napływową) i z tego tytułu uważam, że mam pełne prawo w ten sposób twierdzić..

Może teraz wsadzę kij w mrowisko, ale uważam, że po to "przyrost naturalny" na wsiach był duży, aby miał kto tatowe pole obrabiać. A młode - dorosły, naoglądały się telewizji i naczytały interneta - i "długa" - do miasta.. Na wsi wzrośnie prestiż wśród tych co pozostali, a i nie trzeba będzie obornika słomą spod paznokci przed dyskoteką w remizie usuwać..

Tak.. A to wszystko gdzieś musi mieszkać.. I powstają nowe blokowiska w Warszawie, Kielcach i innych miastach..

Oczywistą sprawą jest to, że nie każdy kto z wiochy się wyrwał - jest skrajnym przykładem kobiolstwa, bo są faktycznie ludzie ze wsi którzy umieją się zachować, wiedzą co to kultura i żyją wedle określonych wartości tak moralnych, jak i społecznych. Rzecz jasna, że wśród "mieszczuchów" znajdą się skrajne przypadki degeneratów intelektualnych, którzy w swym poczuciu wyższości - tak na prawdę wedle obiektywnej oceny zasługują jedynie na jeden szczebel wyżej na drabinie rozwoju niż szympans.

W zasadzie to tyle co chciałem powiedzieć. mam nadzieję, że powyższe nikogo nie dotknęło i nie będzie powodem do rozległych dyskusji zakończonych awanturą.

Myślę, że wszyscy wiedzą po wpisach w tym wątku - kto lubi wiochę, a kto nie i dla czego.. :mrgreen:

 

Bez względu na "pochodzenie" - pozdrawiam wszystkich serdecznie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodzie, trzęsienia ziemi, głód na świecie to też wina napływu ludności ze wsi? Buractwo to buractwo i najmniej istotne jest to skąd się to buractwo wzięło. Jak ktoś wyjechał ze wsi do "wielkiego świata" patrz 200 tysięcznych Kielc to jest burak, wsiok i cham od świń i pola? Gratuluje postrzegania świata i jego wielkości.

 

 

Pozdrawiam z 40tys murowanej wsi- Kraśnika, wsiok i prostak.

 

Edit Może kupię pole w okolicy. i świnie. Będę miał co jeść a w żniwa nie będę musiał pracować;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co się tak sadzisz..? Chciałoby się powiedzieć "uderz w stół..." ale nie ma sensu..

Nie dokupuj więcej pola, bo będziesz musiał naklepać dzieci żeby miał kto tam robić, a później zostaniesz sam bo i tak uciekną do miasta..

Jak byś troszkę pomieszkał w Kielcach, to byś zobaczył o czym piszę.. A.. I podziękuj współczesnej technice za wynalazek jakim jest internet, bo przynajmniej masz szansę łyknąć troszkę Świata i "rozkręcać" awanturę za pomocą forum.. ;D

..I twoje szczęście, że samochód jest już ogólnie pojętym dobrem - dostępnym dla każdego, bo inaczej całe życie byś musiał oglądać końską d.. chcąc dojechać z punktu A do punktu B (i nie tylko).. A co by było, gdyby wprowadzić w Polsce wizy..? :D byłoby mniej korków na drogach, wypadków (poczytaj statystyki wypadków w dniach piątek -niedziela, a szybko się przekonasz, że samochód w ręku kobioła, to tak jak brzytwa w rękach małpy. Najczęściej w drodze na dyskotekie lub z powrotem ginie młodych najwięcej i tak się nieszczęśliwie składa, że akurat nie z miast.).

 

I żeby było jasne.. Powodzie i trzęsienia ziemi - to nie skutek napływu ludzi ze wsi do miast.. Czego was uczą w gminnych szkołach..?

Małe sprostowanie - Kielce - nie prędko dostąpi rangi "Wielkiego Świata". Już pisałem o zależności - czytaj ze zrozumieniem..

 

Myślę sobie tak.. Jeśli chcesz kontynuować tę zbędną dyskusję - możesz to robić poprzez priv'a. Tak będzie kulturalniej (jeśli o kulturze możemy mówić pisząc do siebie w ten sposóB) i nie narazimy na odruch wymiotny innych, którzy to czytają..

Bo widzisz.. ja wyraziłem swoje zdanie, swój punkt widzenia, a ty - niestety podjąłeś uszczypliwą kłótnię w obronie nawet nie wiem czego..

 

EDIT:

 

A tak poważnie.. Buractwo ma różne formy i nie musi być koniecznie z wiochy jak już wspominałem (i chyba nie zrozumiałeś).

Kumasz to chłopcze?

A że osobiście nie lubię wiochy, to nie jest wynik mojej "wyższości", bo nie uważam się za ulepionego z lepszej gliny, tylko z faktu obcowania z takimi ludźmi poprzez pracę zawodową i chcąc - nie chcąc - poznaniu toku rozumowania tych ludzi..

Jesteś za młody, żeby pamiętać jak trudno było o pracę w latach 90'. Też chyba nie wiesz, co to znaczy "punkty za pochodzenie" - i komu je przypisywano. Nie wiesz też tego, że wiocha zawsze miała zielone światło a mimo tego - chłepkom nic się nie opłacało.. Może zastanów się, skąd się wzięli tzw. Chłopo-robotnicy" i jakie korzyści z tego płynęły.. Nie wiesz..?

To ja ci powiem:

- Cłoporobotnik wynosił z państwowych zakładów co tylko się dało i przedstawiało wartość wedle jego pojęcia. Stąd wzięło się powiedzenie "..chłop nie weźmie do ręki dwóch rzeczy: - Gówna i rozżarzonego żelastwa.."

Później - tak jak pisałem wcześniej - przychodziły żniwa i chłopki brały urlopy.. czy według Ciebie taki stan rzeczy był uczciwy wobec wszystkich..?

Można by tak godzinami, ale czy jest sens..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No też jestem zdania że ludzie ze wsi to BURAKI,WIEŚNIAKI i wszyscy granatem od pługa oderwani.Bo jak do nas na wieś przyjechało dwóch Panów z Warszawy no to całkiem kulturalnie zdemolowali śmietniki przewrócili sąsiadowi auto a potem swoje zaparkowali na drzewie.No ale co tam po prostu na wiosze się nudziło i zabawić się chcieli a niech zobaczy hołota jak się bawią chłopcy ze Stolicy.DLA MNIE NIE POCHODZENIE SIĘ LICZY ALE CZŁOWIEK :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: Ale co ja wiem o kulturze skoro jestem burakiem i wieśniakiem. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.