Skocz do zawartości

ES2 vs. Pioneer


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem baaaardzo początkującym modelarzem, ale coś tam zaczyna mi już wychodzić:) Potrafię wylądować w rozsądnej odległości od siebie nie rozbijając całkowicie samolotu :)

Swoją przygodę z samolotami zacząłem od Easy Star II, który uległ całkowitej destrukcji w ciągu kilku dni. Mimo to coś tam udało mi się przelecieć, udało się nawet kilka razy wylądować. Swój żywot ESII zakończył w krzakach z połamanymi skrzydłami.

Ponieważ na części do ESII w PL nie było szans, zdecydowałem się na kontynuację na Pioneerze z R-Planes.

Na pierwszy rzut oka widać było że jakość materiału z którego jest Pioneer jest słabsza niż w ESII. Trochę sobie poczytałem o tym samolociku i zrobiłem kilka modyfikacji. Okleiłem dziób, krawędzie natarcia skrzydeł, kupiłem mocniejszy bagnet i wkleiłem magnesy do skrzydeł. Kilka dni latania, kilka konkretnych kretów i - podobnie jak poprzednio lądowanie na drzewie.

O dziwo po tych wszystkich atrakcjach, Pioneer wciąż nadaje się do latania, a uszkodzenia są raczej estetyczne.

Mogę się tu pokusić o pewną ocenę tych dwóch samolotów z punktu widzenia kogoś kto dopiero zaczyna latanie.

ESII jest z materiału mocniejszego, ale w przypadku uderzenia potrafi się trwale odkształcić i gotowanie we wrzątku wiele tu nie pomaga. Pioneer przy silnym uderzeniu pęka, ale nie odkształca się trwale. Kilka kropli CA i mamy wciąż oryginalny kształt.

Bagnet w ESII jest z laminatu szklanego który nigdy nie pęka, pękają za to skrzydła i ich mocowanie w kadłubie.

Pioneer ma bagnet z rachitycznej rurki węglowej która pęka przy większym uderzeniu. Nieco grubsza rurka też pęka, ale za to skrzydła są całe. Dziś po jednym dość konkretnym krecie odkleiłem z dzioba całą taśmę i pod spodem były tylko dwa niezbyt wielkie pęknięcia. Po sklejeniu i ponownym oklejeniu taśmą wciąż wygląda dobrze.

Jutro kupię kilka nowych rurek na bagnety. I będą cienkie. Rurka to bezpiecznik :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki model nie wykona ci w powietrzu konkretnej akrobacji. ;)

Ta rurka to cecha oryginalnej Bety, której kopią jest Pioeneer.

Problem polegał na tym, że ten "bezpiecznik" często trzaska w powietrzu i wtedy mamy poważne problemy. Składające się skrzydła, potrafią rozerwać kadłub. A i model spadający z wysoka na punkt, bez żadnego hamowania, solidnie mieli siebie i wyposażenie. O ile nie wypadnie z rozerwanego kadłuba. Czasem wystarczy mocniejszy podmuch wiatru.

Ideą jest latać bez kraksy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie mam rurkę z nieco grubszą ścianką od oryginalnej (chyba 6/4) i mimo wielu karkołomnych (wykonanych przypadkowo) ewolucji trzyma się dobrze. Oryginalna też się trzymała, pękła dopiero przy spotkaniu z drzewem.

"Konkretne" akrobacje to chyba wykonują bardziej zaawansowani "latacze" niż ja :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bądź taki pewien. Mi się udało złożyć skrzydła w locie po prostej. Beta dostała potężnego strzała od wiatru i fiknęła ostrego kozła. Chwilę później leciała już lotem jednostajnie przyśpieszonym ku Matce Ziemi. :)

Od tamtej pory starałem się unikać lotów przy wietrze powyżej 4m/s przy ziemi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.