boruta Opublikowano 12 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2008 Witam. Mój akrobacik wisi pod sufitem i czekana zdobycie umiejętności. Za długo go budowałem, żeby go od razu stracić. Postanowiłem więc zacząć, a właściwie wznowić przygodę ze spaliniakami od jakiegoś trenerka. Żeby zaoszczędzić na silniku, musiałbyć zamienny do obu modeli, więc szukałem czegoś pomiędzy 40, a 60. Wybór padł na zestaw Black Horse Excel 2000 pod silnik 6-7.5, jednak zamierzałem wsadzić w niego os max 55AX, jako że wagowo i rozmiarowo podobny do 46AX, a później będzie w sam raz do drugiego modelu. Kilka danych: - rozpiętość skrzydeł: 1540mm - długość: 1150mm - waga do lotu: około 2400g - zalecane silniki: 2-t 6.5-7.5cm (u mnie 9ccm) Zestaw kosztuje ok 250 zeta. Pierwsze wrażenia po otwarciu: Model w pierwszej chwili wyglądał solidnie, jednak robiony jest przez wietnamców z najtańszych surowców, a więc miękkiej balsy, delikatnej sklejki itp., Oklejony jest zwykłą, dość sztywną i mocną samoprzylepną folią (o dziwo bardzo dokładnie). Uwaga, model trzeba trzymać delikatnie, bo paluszki wchodzą w niego jak w masełko, jednak w porównaniu do innych zestawów arf, jakie widziałem, nie jest najgorzej. W zestawie wszystko, co zazwyczaj, a więc potrzeba tylko serw, odbiornika, pakietu i silnika. Model składa się szybko. Dołączona instrukcja, chociaż nie zawsze intuicyjna pozwala przeciętnemu człowiekowi nie wzywać fachowców. Na uwage zasługuje łączenie połówek płata, które wzmocnione jest aluminiową rurką, co jak się przekonałem solidnie wzmacnia konstrukcje. Pierwsza regulacja: Regulacja przebiega szybko, tymbardziej, że ogranicza się tylko do zakresu wychyleń sterów, dorzucenia w moim przypadku 25g na prawy płat i przeniesienia pakietu pod kr. spływu dla wyważenia (pewnie przez większy silnik). Oblot: Nie odważyłem się rzucić go swobodnie, ale przy średnim wietrze w trakcie biegu bez dziwactw porywał się swobodnie i lądował w ręce, więc postanowiłem zabrać go na pierwszy lot. Przy tym silniku bardzo ładnie startuje z ręki. Po opanowaniu sterów (rewers na lotkach jakoś mi wpadł przez pomyłkę), od razu widać niedociągnięcia regulacji, a dokładniej skłonu silnika, o którym w instrukcji ani słowa nie znalazłem. Niedoświadczeni mogą mieć tutaj problem, bo już na połowie kazu wyrywa się w górę, a nie wszyscy początkujący (bo dla nich jest ten model) nie zoriętują się w czym rzecz. Wylądowałem modelem i tu pokazała się kolejna wada, słaba wręga silnikowa. Przy średnio równym terenie wyrwało wkręty mocujące przednią goleń. Poszło w niepamięć jej sterowanie. Naprawa i regulacja zajęła chwile. Mocniejsze wkręty i wzmocnienie blaszką w goleń, zablokować musiałem skręt, skłon załatwiłem podkładkami pod łoże 1.5mm, co w zupełności wystarczyło. Podsumowanie Jak za tą cene, uważam że warto go kupić na początek. W locie zachowuje się naprawde nieźle, kręci podstawowe figury. Szybko wraca do stabilnego lotu. Przebacza wiele błędów kciuka, trudno go przeciągnąć Silnik, myślałem że za mocny, jak najbardziej do niego pasuje. Bałem się, że może złożyć skrzydła po szybkim wyjściu z nurkowania na pełnym gazie, ale poradził sobie doskonale. Po kilku lotach jednak za bardzo spodobały mi się niskie przeloty i zachaczyłem o ziemie płatem, czego model nie przeżył. Jednak na tyle spodobał mi się ten model, że zamawiam następny A więc: Plusy -cena -łatwość pilotażu -Mocny płat -szeroki zakres silników Minusy -delikatna konstrukcja (transport itp) -płat na śrubach z tworzywa (wole gume) -delikatna goleń przednia -kompromisowy wygląd Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Flyer Opublikowano 14 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2008 W zasadzie to samo moge powiedziec o trenerku Canary, ktory jest coraz tanszy (co raz widze nowa przecene w Nastiku). Tak samo, najwiekszy problem to slaba golen przednia. Pozatym wrazenia pozytywne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kretobójca Opublikowano 26 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2008 Mój egzemplarz miał płat mocowany na gumy i podwozie z duralu. Zamordowałem już parę trenerków w mojej karierze, ale excelka polecam wszystkim. W moim przypadku, najsłabszym punktem była właśnie ta aluminiowa rurka. Zalecam od razu wymienić ją na węglową. Prawda jest taka, że przy płatach musiałem sporo się napocić. Zerwałem część pokrycia PCV i poprawiłem mocowanie prowadnic w/w rurki. Prowadnicą jest rurka tekturowa przyklejona do bardzo delikatnych wręg. Wszystko trzeba wzmocnić i zalać żywicą. Wtedy to naprawdę można sobie polatać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablos Opublikowano 26 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2008 Exel 2000 to byla moja pierwsza spalinka i nią straszyłem krety i był wtedy owiele droższy niz teraz skrzydła były na gumki nie wiem dlaczego teraz zrobili przykręcane i pomimo kilku niezlych kretów skrzydła nigdy nie ucierpialy zawsze się przy uderzeniu o glebę na tych gumkach mogły poddac i przesunąc i to jest zaleta gumek w porównaniu z łączeniem na sztywno. Model bardzo dobry na poczatek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
boruta Opublikowano 27 Lutego 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2008 Żeberka płata są faktycznie delikatne, ale tekturowa prowadnica w swoim newralgicznym miejscu, czyli na jej końcu jest mocowana ze wzmocnieniem i to naprawde wystarczy. Katowałem tego trenerka na większym wychyleniu steru wysokości przy silniku 55AX, a moją ulubioną zabawą było nurkowanie na pełnym gazie i ostre wychodzenie (mój ulubiony dźwięk) i nie ma nawet pęknięcia w połączeniu prowadnicy i szkieletu. Wzmocnienie żywicą nie zaszkodzi, ale jeżeli konstrukcja jest gdzieś słabsza, to i tak wyrwie całość. Widziałem kilka trenerków arf na żywo i w necie (na tym forum też chyba coś jest np. o graupnerze), gdzie płat złożył się w locie i albo łącznik był na prostokątnym bagnecie, albo przy rurce aluminiowej wyrwane było więcej, niż prowadnica (żeberka się złożyły, najprawdopodobniej z winy ubytków w sklejce) Teraz uczę się drobnych akrobacji na Super Air tej samej firmy (niedługo coś nabazgram o nim), żeby posiąść trochę odruchów, zanim odpale moje 3D, jednak zaczynam tęsknić za czymś wolniejszym i chyba wezmę się za odbudowe Excelka Tak na szybko: Porównując podobne modele o tej samej wadze i rozmiarach, mogę śmiało powiedzieć, że samemu zrobiony model z kitu dobrej firmy (nie mówiąc już o całkowitym wkładzie własnym) jest 100% solidniejszy od przeciętnego ARFka.. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pacek Opublikowano 27 Lutego 2008 Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2008 jest 100% solidniejszy od przeciętnego ARFka.. ale i sporo droższy, biorąc pod uwagę urazowość na etapie nauki wybór należy do każdego z nas. Sam posiadam trenerka clasika 40 firmy phoenix skrzydełka na gumke latam na asp 46 wymieniłem druty podwozia a reszta jak za trochę ponad 200zl jest ok. a profil skrzydełka jest dwuwypukły wyglada ja 2415, fajnie lata na plecach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.