Skocz do zawartości

RCGF 30 boxer - awaria w samą porę


Corsair LZ

Rekomendowane odpowiedzi

Tytuł brzmi absurdalnie, ale poczytajcie dalej, co mi się dzisiaj zdarzyło.

Po kilkumiesięcznej przerwie przygotowałem model z tym fajnym bokserkiem do lotów, pojechałem na lotnisko, zmontowałem wszystko, zatankowałem i chciałem rozwiać wątpliwosci, czy po tej długiej przerwie gaźnik pociągnie paliwo jak należy. A tu, ku mojemu zdumieniu, śmigłem nie dało się w pełni obrócić, w pewnym miejscu stawiało twardy opór, to samo w drugą stronę, powstał martwy sektor w granicach 60-70 stopni. Jeszcze pół godziny wcześniej, kiedy pakowałem graty do auta, wszystko było normalne! Na lotnisku można było tylko wykręcić świece i sprawdzić, że tłoki chodzą - w granicach tego, ile kręci się wał. W domu zdjąłem cylindry i się wyjaśniło, jeden z pierscieni segera trzymających sworzeń tłoka na miejscu gdzieś zniknał, sworzen się wysunął i haczył o odlew cylindra. Dokładnie- to nie był pierścien segera tylko druciana imitacja, mająca pełnić tą samą rolę. Można zobaczyć na tłoku ślad, ze coś "przełknął", ale minimalny, na pierścieniach jeszcze trudniej go zobaczyć. Za to nietrudno sobie wyobrazić skutki, gdyby to się stało (zablokowało na sztywno) w czasie pracy silnika! Coś by było do wyrzucenia... Wyjazd na lotnisko skończył się kibicowaniem innym latającym, koledze i synowi - ale czy mogę powiedzieć, że to był nieudany dzień? I jeszcze jedna ulga - rozmiar brakującego segera jest typowy, katalogowy. Gdyby nie jutrzejsze święto i zamknięte sklepy, można by nawet mysleć o lataniu już jutro. Na wszelki wypadek znalazłem nawet źródełko zakupu w Internecie, jakby co.

A ten silniczek polubiłem. No i umie się zachować, chińczyk jeden :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ...

 Można zobaczyć na tłoku ślad, ze coś "przełknął", ale minimalny, na pierścieniach jeszcze trudniej go zobaczyć.

...

Czyli twardy pierścień z drutu przeleciał przez szczelinę jakieś 5 razy mniejszą (pasowanie tłoka) niż jego średnica i zrobił tylko minimalny ślad?

Nie uszkodził przy tym powierzchni cylindra ani denka tłoka i od razu wypadł przez wydech? Wnioskuję, że przeszedł nad tłok, bo mowa o pierścieniach.

Dziwne to. Dużo łatwiej byłoby mu wpaść przez kanał płuczący do karterów, bo pewnie tam zablokował się sworzeń.

Jeśli tak, to masz kumulację farta, podaj mi proszę numery które obstawisz w totka - będą dwie szóstki :) w tym losowaniu.

 

Jak do tej pory wszelkie przypadki wypadnięcia zabezpieczenia które widziałem kończyły się wielką rysą na cylindrze i wystąpiły niedługo po złożeniu silnika przez nieuważnego mechanika.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upewnij się, że w skrzyni korbowej nie ma tego pierścienia (zabezpieczenia sworznia), bo wcale nie musiał zostać wydmuchany. 

 

Nie wiem jak to wygląda u Ciebie, ale powłoka nikasilowa jest bardzo cienka, pojedyncze zarysowanie może(nie musi) być początkiem końca cylindra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno w niczym to silnikowi nie pomogo, to fakt. Udało się, że się nie roz... z hukiem. Trudno powiedzieć, na jakie kawałki się to rozpadło, wewnątrz nie znalazłem nic, a szukałem dobrze, łącznie z użyciem silnego magnesu i powietrza. Na tłoku jest rysa, na pierscieniach minimalnie wyczuwalny paznokciem ślad. Większy ślad jest na korbowodzie, taki pojedynczy, chyba tam go zmieliło. Najciekawsze, nigdy nie zauważyłem, kiedy to się moglo stać. Oryginalnie to nie były typowe segery, ale druciane zapinki, podobno mają swoje zalety w porównaniu do segerów, ale dokładnie nie wiem w czym rzecz. Oczywiście wymienłem wszystkie, przy czym jedną zjadło, dwie przy wyjmowaniu zostały odkształcone na tyle, że nie odważył bym się tego więcej zakladać. Pozostała jedna, na oko wiarygodna. Ale - jak wszystko to wszystko. Teraz są katalogowe segery, ósemki.

Z nowymi zabezpieczeniami silnik przepracował ze dwadzieścia minut stacjonarnie, temperatury cylindrów były jak zwykle, a potem trzy loty po około 15 minut, bez szaleństw. Wygląda, jest normalnie. Oczywiście ponownie dostał oleju jak na docieranie. A potem zaczęło wiać coraz mocniej, i zimniej, nie chciałem więcej kusić licha tego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.