Emhyrion Opublikowano 11 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Września 2015 Stukas z poniższego wątku zmienił właściciela, teraz bombarduje pola w okolicach Wieliszewa, http://pfmrc.eu/index.php?/topic/50734-fms-junkers-ju-87d7g2-stuka/ a ja stanąłem przed problemem braku bombowca. No może nie problemem, ale bombardowanie na tyle mi się spodobało, że odczuwałem pewien brak. Jednocześnie utwierdzałem się w przekonaniu, że nie może to być klasyczny bombowiec jak Stuka, bo choć bombarduje się nim świetnie, to samo latanie jest dość nudne - no bo ile można robić zakrętów na niebie? Z kolei dwusilnikowy FMS B25 Mitchell wydawał mi się jakiś za mały w skali żeby zrzucać posiadane bomby, nie wspominając już o tym, że nie bardzo było jak i gdzie zamocować wyrzutnik bomby. Wybór padł na kolejnego Niemca. Poniekąd zresztą wybór był jak najbardziej naturalny, w końcu historycznie Focke-Wulfy FW190 też zastąpiły Stukasy w ich misjach szturmowych. Z tym, że w przypadku modeli FMS FW190 ma dwie wielkie przewagi nad Stukasem. Po pierwsze, punkt mocowania wyrzutnika bomb można ustawić dokładnie w środku ciężkości, podczas gy w Junkersie był lekko cofnięty. Dzięki temu samolot tak samo lata z bombą jak i bez niej, zero problemów ze startem modelu, nawet jeśli prawie cała quanum bomba jest wypełniona mąką. Druga przewaga jest taka, że model posiada większy, mocniejszy silnik, więc znów - lot z dodatkowym obciążeniem to żadne mecyje, po prostu leci i już. Można kręcić beczki, pętle, zero problemów. Przy okazji inna jest technika samego bombardowania. Na potrzeby filmów starałem się Stukasem bombardować z lotu nurkowego. Ale w praktyce wychodziło na to, że filmy kręcone mobiusem mocowanym do daszka czapki pokazywały albo bombowiec albo upadającą bo,bę, rzadko kiedy jedno i drugie. W przypadku Foki można bombardować z lotu koszącego, będzie i historycznie i bardziej widowiskowo. Inna rzecz, że jak się podleci za nisko lub za wolno to bomba nie otwiera się zbyt energicznie i "wybuch" zgromadzonej w środku mąki nie jest szczególnie atrakcyjny. Ale nad tym jeszcze popracuję. Jak myśliwiec samolot lata cudnie. Prosty start, szeroko ustawione wysokie podwozie bardzo ułatwia start "makietowy". Samolot jest trochę tępy na sterze wysokości, ale kręci pętle. Nie chcę dawać większych wychyleń, bo za duże powodują, że zaczyna tańczyć w powietrzu. Za to beczki wykręca jak dziki, bardzo chętnie i bardzo szybko. Lądowanie to inna bajka. Pierwsze zakończyło się koncertowym kapotażem, bo lądowałem bez klap. A samolot tego nie lubi. Schodzi do ziemi ale z nosem lekko opuszczonym, podniesienie nosa samym sterem kończy się przeciągnięciem, po dodaniu gazu i wyrównaniu lotu można zapomnieć o tym, że uda się go przyziemić. Za to lądowanie na klapach opuszczonych na 100% w dół jest całkiem łatwe i przyjemne. Samolot leci wolno, poddaje się woli sterującego i dobrze, bo podwozie jest bardzo długie i choć oparte na pręcie o średnicy 4 mm to jak czytałem w sieci - lubi się giąć jak się za mocno stuknie (choć niby golenie są amortyzowane). W wysokiej trawie też różnie bywa, bo osłony kół schodzą nisko i można zaczepić taką o trawę co znów może skutkować przewaleniem na plecy. Ja, idąc za radą użytkowników Foki z FMS troszkę skróciłem osłony, jakieś 6 mm. Pilot przyjechał prosto z Ameryki, ze szkoły pilotów zwanej potocznie Aces of Iron. Oczywiście przyjechał zupełnie zielony, a nawet żółty, trzeba go było pomalować. I troszkę skrócić, bo choć generalnie trzyma się w skali, to jednak był o półtora centymetra za wysoki. A szkoda, bo obciąłem piękne detale kurtki i kamizelki... Model oryginalnie wygląda tak: O ile nie mam większych uwag do oklein (krzyże, numery, oznaczenia), to kolory już nie bardzo mnie przekonują, a układ plam na kadłubie kojarzy mi się z dalmatyńczykiem a nie kamuflażem nanoszonym pistoletem. Dlatego zdecydowałem się w całości przemalować samolot. Przy okazji tu i tak się trochę "poobijał" i "przybrudził" A tak Foka lata: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bartek Piękoś Opublikowano 11 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Września 2015 A niech Cię.... Podebrałeś mi malowanie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Emhyrion Opublikowano 11 Września 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Września 2015 a dziękuję, dziękuję Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ryszard58 Opublikowano 14 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 14 Września 2015 Bardzo ladny model ,nawet miałem go w planie nabyc ale ,brak kaski przesądzil że zostal w sferze marzeń. Co do podwoazia a raczej oslon to proponuje zrobić wersje F-8 ,to typowa wersja bombowa i do tego w malowanku z wegier z zimy . Samoloty uzywane w tym okresie zeby nie zagarniać przy starcie czy ladowaniu blota z lotniska i ścniegu mialy zdjete częsci osłon link do strony z tym modelem http://fp.reverso.net/scalefighters-over-blog/4351/en/article-focke-wulf-190-f8---chasseur-bombardier---maquette-echelle-1-48-99845355.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Emhyrion Opublikowano 14 Września 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Września 2015 Niezły pomysł. Może na zimę pomyślę o czymś takim, póki co wystarczy to co zrobiłem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi