Viking Opublikowano 17 Czerwca 2017 Opublikowano 17 Czerwca 2017 Witam. W końcu odbył się oblot zbudowanego z zestawu kit samolotu Contender firmy TopFlite. Przyznam, że to pierwszy samodzielnie zbudowany przeze mnie samolot. Wcześniej kupowałem gotowe zestawy. Ale przyszedł taki moment, że postanowiłem sklecić coś sam, żeby garnąc co i jak w temacie budowania. Pierwotnie miałem budować Extrę 300s z zestawu firmy Greatplanes, ale po kilkudniowych przemyśleniach, doszedłem do wniosku, że jednak jak na pierwszy samodzielnie budowany model dysponuję zbyt małą wiedzą i postanowiłem zakupić kit z Topflite. Udało mi się go zakupić z jakiejś wyprzedaży, niestety nie pamiętam z jakiego sklepu. Oczywiście podczas budowy musiałem rozwiązać kilka problemów i poprawić kilka błędów powstałych z mojej przyczyny oraz z powodu budowy pierwszego w życiu modelu, bądź stworzyć samodzielnie kilka narzędzi. Jednak zbudowanie tego modelu sprawiło mi taką frajdę, że po szczęśliwym oblocie zamierzam to robić dalej. Poniżej krótka relacja z budowy i zdjęcia z oblotu. Niestety nie dysponuję żadnym filmem, ale jest to do nadrobienia. Wiem, że wiele z rzeczy które zrobiłem przy budowie tego modelu, można było zrobić inaczej/lepiej. Jednak proszę podczas czytania i komentarzy wziąć pod uwagę fakt, że to pierwszy mój budowany od podstaw model. Kilka słów o samym kicie. W pudełku znajdował się wszystko co wymagane było do budowy. Części drewniane, naklejki, szyba kabiny, części podwozia (bez kół), łoże silnika, rurki, popychacze, snapy i śruby. Części nie były wycinane laserem ani frezowane. Wyglądały tak jak by były wycinane od kształtownika prasą. Czasami niestety z większą lub mniejszą siłą, ale generalnie nie wpływało to negatywnie na same części. Generalnie oceniam zestaw Topflite (w porównaniu do zestawu Greatplanes Extra 300s którego mam jeszcze do zbudowania) jako bardzo dobry. Taką samą technologią wykonywany jest zestaw z Greatplanes. Pudełko zestawu: Przyszło zatem rozpocząć budowę i zgodnie z opisem usterzenie poziome i zaraz po nim pionowe. No i przyszła kolej na zmierzenie się z moimi największymi obawami. Skrzydłem. Wielu z was pomyśli. Przecież to proste skrzydło, nie da się go spaprać. Jednak dla mnie w tym momencie, to było trudne zadanie. Tyle się naczytałem, że skrzydło można spaprać podczas budowy, że podchodziłem do tego jak do budowy co najmniej jakiejś zaawansowanej technologii. Teraz już wiem, że było to naprawdę proste zadanie (oczywiście jak na tę konstrukcję skrzydła). Nie publikuję wszystkich zdjęć, żeby nie przynudzać. Część zresztą zaginęła po awarii dysku w kompie. Po skrzydle czas na kadłub. Pierwszy raz złożony jako tako do kupy i postawiony na kołach. Rozśmieszało mnie, bo bez zabudowanego silnika wyglądał pokracznie, ale zaskoczył mnie swoim rozmiarem. Potem przyszedł moment na kombinowanie z mocowaniem zbiornika i obudowaniem silnika, żeby w końcu przestał wyglądać jak pokrak, a zaczął przypominać samolot. No i oczywiście zajawki pilota, który miał tą maszynę oblatać. Później w końcu przyszła druga zmora. Wiercenie otworów do mocowania skrzydła. Musiałem rozwiązać problem śrub. Pierwotnie miały wkręcać się w twardy klocek. Niestety śruby nie chciały nagwintować klocka, więc wydrukowałem nagwintowane tuleje. Problem rozwiązany. Ufff. Następnie zabezpieczenie komory silnika oraz montaż osprzętu. Dodatkowo musiałem wykombinować od zera sterowanie kołem przednim. Niestety oryginalnie miało być to samo serwo co od steru kierunku, ale mocowanie zbiornika wymusiło kilka zmian. Tak samo było z serwem od gazu. Z nim miałem więcej roboty i finalnie znalazło się nad zbiornikiem (zdjęcia są od dołu). W sumie to było jedyne rozsądne miejsce. Problematyczny dostęp, ale w końcu do niego nie zagląda się codziennie. Oczywiście trzeba też było model przed pokryciem folią wyważyć. I w końcu przyszedł czas na pokrycie samolotu folią. Robiłem to pierwszy raz w życiu. Także przepraszam, jeśli gdzieniegdzie popełniłem jakiś błąd. Może czasami za duże zakładki itp, ale dopiero się uczyłem. Najgorzej oczywiście zacząć i męczyłem się z końcówką skrzydła. Ale przy drugiej już załapałem co i jak. Dalej widać kolejne etapy pokrycia skrzydła i efekt końcowy oraz zajawka kadłuba. Samolot po ofoliowaniu zaczął wyglądać jak trzeba. Miałem go nie oklejać ani paskami, ani nie robić z niego amerykańca. Jednak jakiś taki niedokończony mi się wydawał i w końcu się zdecydowałem się go okleić jak widać na końcu. Miałem również problem z umieszczeniem baterii, która miała być pod zbiornikiem paliwa, ale niestety zrobiło się tam wystarczająco tłoczno, w związku z czym wykorzystałem jedyną pozostałą wolną część zaraz za skrzydłami w kadłubie. Oczywiście musiałem model ponownie wyważyć, ale to już nie wymagało dużo pracy. I niestety okazało się, że mój silnik ASP notorycznie gaśnie na wolnych obrotach. Kilku znajomych modelarzy z lotniska rozłożyło ręce i w końcu zapadła decyzja o zamontowaniu grzałki która podaje napięcie przy wolnych obrotach. Problem się skończył, a ja dodatkowo nie muszę biegać po lotnisku ze świeczką. Oczywiście podczas budowy pomocna była drukarka 3D która pomogła zaprowadzić we wnętrzu porządek i podczas pracy nad grzałką, nie musiałem czekać do poniedziałku, żeby zrobić sobie mocowanie przełącznika. Model miał być oblatany w zeszłym roku. Jednak niestety moje opory wewnętrzne (nie latałem 2 lata) jak i aura pokrzyżowały plany. Ale jak tylko pogoda się poprawiła i znalazłem w sobie pokłady odwagi do oblotu poszło już z górki. Pierwszy lot z obawami, że coś pójdzie nie tak (coś odpadnie, zgaśnie silnik itp.). Ostatnie 2 modele latały krótko i zakończyły żywot szybko (predator - urwana lotka od steru wysokości = kret, cessna - była za ciężka i pilot też był do niczego - mówię o sobie oczywiście). Jednak przy wsparciu kolegów modelarzy z lotniska poszło jak po maśle. Samolot lata bardzo stabilnie (zważywszy na profil skrzydła, było by dziwne gdyby tak nie latał - ), na wietrze zachowuje się bardzo ładnie. Podejście do lądowania bajeczne, aczkolwiek w ostatniej fazie lotu trzeba mu troszkę pomóc bo sam nie ma ochoty lądować i dobrze mu się szybuje. Nie próbowałem jeszcze używać klap, ale ich powierzchnia i wychylenie oraz kraksa ostatniej Cessny (lądowanie na klapach przy źle wyregulowanym silniku = utrata prędkości w zakręcie i spotkanie z glebą) na razie każe mi nie używać klap. Jak wyczuję model, przyjdzie kolej na klapy. Na ostatnim zdjęciu ten szczerzący się w szarej koszulce to ja. Radość po udanym oblocie i przerwaniu złej passy oraz powrót do latania po dwóch latach. Dziękuję wszystkim kolegom modelarzom z Aeroklubu Koszalińskiego za wsparcie duchowe oraz Krzysiowi za pomocną dłoń i wsparcie przy oblocie i Tomkowi (Tomcat) za zdjęcia z oblotu. Reasumując. Wątek założyłem, żeby zachęcić tych co mają obawy do powrotu do latania po kraksach, żeby próbować. Dla tych co chcą coś zbudować. Budujcie. Mnie właśnie to zbudowanie popchnęło do kolejnej próby. Bo doszedłem do wniosku, że jestem w stanie naprawić to zo zepsułem, albo w razie czego na podstawie planów zbudować drugiego takiego samego. To nie jest takie trudne jak wygląda. Mam nadzieję, że nie marudziłem za dużo w fotorelacji, bo tekstu nie chciało mi się więcej pisać. Dzięki za cierpliwość w czytaniu moich wypocin. A teraz zdjęcia z oblotu. Aaaa. Pewnie się zdziwiliście, że zabrakło pilota przy oblocie. Okazało się, że ten którego sobie wydrukowałem niestety ma za szerokie bary do mojego modelu. Muszę zrobić sobie nowego troszkę szczuplejszego. Ale nad tym już pracuję i tym razem będzie to taki pilot jak chcę, a nie taki jakiego znalazłem. Pozdrawiam wszystkich modelarzy. Maciek. 1
Matijus Opublikowano 17 Czerwca 2017 Opublikowano 17 Czerwca 2017 Bardzo ładny model wyszedł Jakiś filmik z oblotu jest czy tylko zdjęcia ?
Viking Opublikowano 17 Czerwca 2017 Autor Opublikowano 17 Czerwca 2017 Dzięki. Niestety tylko zdjęcia. Przy nastepnych lotach będzie i filmik.
Bonczek Opublikowano 19 Czerwca 2017 Opublikowano 19 Czerwca 2017 Bardzo fajna relacja do poczytania przy porannej kawce Może się nie znam, ale chyba oklejanie wyszło Ci o wiele lepiej niż powinno wyjść podczas pierwszego spotkania z folią i żelazkiem Oczywiście gratuluję oblotu! Pozdrawiam, Maciej
Viking Opublikowano 20 Czerwca 2017 Autor Opublikowano 20 Czerwca 2017 Dzięki za dobre słowo. Foliowanie modelu, naprawdę pierwszy raz w życiu robiłem. Nawet nie miałem gdzie podejrzeć. Ale przecież na YT jest masa filmów o pokrywaniu folią modeli. Szczególnie przypadła mi do gustu cała seria filmików z RC Universe.com. W nich tak naprawdę zawarta jest esencja tego, co każdy chcący pokrywać samodzielnie modele powinien wiedzieć. Potem to już tylko trochę kombinacji i myślenia no i oczywiście odpowiedni sprzęt w postaci żelazek modelarskich. A potem to już z górki.
Rekomendowane odpowiedzi