Norbert Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Obiło mi się o uszy , że nowy silnik szczotkowy trzeba dotrzeć najpierw , że wlaczamy go na minimalne obroty i w ten sposob do wyladowania akumulatora. Cykl powtarzamy dwa razy. Prawda to czy fałsz?
and Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Obiło mi się o uszy , że nowy silnik szczotkowy trzeba dotrzeć najpierw , że wlaczamy go na minimalne obroty i w ten sposob do wyladowania akumulatora. Cykl powtarzamy dwa razy.Prawda to czy fałsz? Prawda. Z tym, że niekoniecznie do wyładowania akumulatora i niekoniecznie dwa razy (akumulatory bywają różne). Chodzi o dopasowanie szczotek do komutatora zanim zaczną przenosić duże prądy pod obciążeniem. Stosuje (stosowało) się też metodę docierania na mokro: silnik zanurza się w wodzie destylowanej, co skraca proces dopasowywania, bo grafit ściera się na mokro dużo szybciej. Potem dokładne suszenie (ewentualna kąpiel w spirytusie, izopropanolu itp.), smarowanie i w górę. Oczywiście nie należy tej metody stosować do silników ze zintegrowanym regulatorem. and
Norbert Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Autor Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Acha , dzieki wielkie , bym popełnił fopa. Znalazlem silniczek 370 z jakas przekładnią u kolegi na strychu ale nowy w pusełku. Kupił na zapas jak latał modelem ale sie znudził i sprzedał a silniczek mu został. Mowi ze podlaczyl go tylko dwa razy by sprawdzic czy dziala. Silnik dzialal okolo 1 minuty ale nie wiem na jakich obrotach. Czy mogl go uszkodzic?
robraf Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Opublikowano 29 Sierpnia 2008 raczej nie, ja tez latalem na szczotkowcach i odrazu w modelu i dzialaly
kojot Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Opublikowano 29 Sierpnia 2008 90% populacji nawet nie słyszało o docieraniu tych silników. Docieranie ma na celu uzyskanie ew. ciut lepszej pracy. O uszkodzeniu mowy nie ma.
Norbert Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Autor Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Acha , no to ok , ja jednak jak juz bede skladal calosc to puszcze go na malych obrotach na 5 minut i bedzie pewnosc ze jest ok.
losko_rafal Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Opublikowano 29 Sierpnia 2008 Cześć. Na tym forum jestem nowy. Mój kolega produkujący muchołapki do prawdziwych szybowców zawsze dociera napędy od nich. Zastosowany w napędach silnik to wielkością przypomina 400. Docieranie przeprowadza przez zanurzenie silnika w wodzie destylowanej aż do całkowitego dopasowania się szczotek do komutatora. Ja pamiętając czasy kiedy latałem elektrykami na szczotkowcach nigdy sam osobiście nie docierałem silnika elektrycznego, tylko wsadzałem do modelu i latałem.
tomekr Opublikowano 31 Sierpnia 2008 Opublikowano 31 Sierpnia 2008 Docieranie na mokro jest najlepsze, woda ma jeszcze tę zaletę, że tłumi drgania szczotek i potrafi wyrównać niewielkie bicia komutatora, tyle, że trzeba później po kropelce oliwy na panewki, no i docieranie trwa 5-15 min nie 2-4godz.
instruktor Opublikowano 31 Sierpnia 2008 Opublikowano 31 Sierpnia 2008 W zasadzie docieranie silnika daje tyle co umarłemu kadzidło,mierzyłem silnik przed docieraniem i po docieraniu i praktycznie różniće prawie nie mierzalne .
tomekr Opublikowano 1 Września 2008 Opublikowano 1 Września 2008 Docieranie szczotek nie poprawia znacząco osiągów, ma poprawić trwałość komutatora, odporność na niewielkie przeciążenia silnika, zmniejszyć zakłócenia generowane przez silnik i to tyle.
a_skot Opublikowano 1 Września 2008 Opublikowano 1 Września 2008 Czy docieranie "szczotek" ma sens czy nie, to temat na osobne opowiadanie :wink: Ja swoje docierałem na sucho, podłączając silnik bezpośrednio pod ok. 60 - 70% napięcia nominalnego. Po ok. 5 - 8 min. pracy (tak na "długość" papierosa ) zmieniałem biegunowość i kolejne 5 - 8 min. Po wszystkim przedmuchiwałem silnik sprężonym powietrzem i... tyle
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.