CichyBart Opublikowano 19 Sierpnia 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2017 Nie wiem, jak ja robiłem wyjście z pętli, całkowicie zgubiłem orientację jak leci model - powinien być dziobem w dół górą do mnie, ale widziałem paski od spodu. Na chwilę się rozkojarzyłem chyba. Jeszcze mam zamiar go skleić i dalej katować, ale chyba czas ulotnić FunGlidera oraz FunCub'a, a może jednak lepiej kupić najtańszego kit'a pioneer / beta / sky surfer... będzie taniej w razie czego. - skrzydła jeszcze bardziej zwichrowane - kadłub w 3ch częściach, zdeformowany - pęknięty orczyk serwa skrzydła - pęknięta kabia (w tym sklejka w środku) - wyrwane jedno łączenie do silnika - pakiet 2.5m dalej - czujnik napięcia metr dalej - misiek (kabina) jeszcze dalej - misiek przesunął się w kabinie (musiał mieć niezłe przeciążenie) Rurki w skrzydłach oraz łącząca całe (w jednym już raz była wymieniana). Dziwi mnie to, gdyż skrzydła były imbusem dokręcone (może przez to zwichrzenie się powiększyło?), więc spodziewałbym się popękania ich. Za to (niestety) rozwaliło kadłub chyba (gdzieś ta energia musiała się rozładować). Serwa działają. Silnika nie mogłem sprawdzić, gdyż wyrwało jedno łączenie (pakiet pociągnął regulator a dalej już wiadomo). Czujnik napięcia działa. Słowem: straty niewielkie. Już się kąpie we wrzątku Zobaczymy, jak będzie latać po sklejeniu (jakie wychylenia lotek). W sumie, to już miał niezłe przeżycia (pierwszy model, brak osoby wprowadzające mnie - wszystko samouk...): - kabina 7x klejona (teraz będzie ósmy raz) - ster wysokości na zawiasach - złamany stabilizator poziomy - rozklejanie stabilizatorów (źle był wklejony poziomy) - wymieniane rurki - zwichrowane skrzydła - sępi dziób - pęknięta listewka w kadłubie (trzymająca łączenie skrzydeł) - złamany ogon Ale za to normą były: - pętle - beczki - loty na plecach (na wysokości 2m już nawet) - loty pionowo w dół i zaciągany na maxa ster wysokości (przez to musiałem wstawić zawiasy) - "latał" przy porywach 56km/h i udało mu się wylądować (stabilizator z S8R na maxa, regulatora nie dało się dotknąć) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pietuh Opublikowano 19 Sierpnia 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2017 Zacytuję sam siebie etap pierwszy - nauka latania i tu wbrew pozorom wcale dużo kleju nie ubywa etap drugi - jestem mistrzem i nic mnie nie zaskoczy tu już ubywa dużo więcej kleju etap trzeci - rutyna, tu już wcale kleju nie ubywa bo tych drzazg nie warto już kleić Czyli jesteś w etapie drugim 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CichyBart Opublikowano 19 Sierpnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2017 Mniej więcej się zgodzę. Trochę mało CA idzie jeszcze, ale to cos w stylu "co, ja nie dam rady?". Z drugiej strony jestem świadom jego uszkodzeń i stad m.in. loty nad morzem i trochę brak uwagi. Muszę to zmienić. Dziób już sklejony i spray poszedł. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CichyBart Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Zastanawia mnie, czy przypadkiem orczyk serwa nie uszkodził się podczas poprzednich mocniejszych lądowań. Niestety przed startem nie sprawdziłem działań więc nie mam pewności. Nie zmienia to faktu, że przez krótką chwilą rozkojarzyłem się, przez co straciłem orientację modelu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
daras Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Nie takie uszkodzenia kleiłem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CichyBart Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Jeszcze muszę orczyk wymienić - znowu wyjazd nas odpadł... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CichyBart Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Wszystko już zrobione. Niebawem zobaczymy, jak lata. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CichyBart Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Pioneer lata w miarę poprawnie. Lotki jeszcze większe wychylenie, niż poprzednio, za to ster wysokości na mniejszym. Niestety mam wrażenie, iż opad własny się mu trochę powiększył. Szybowcem raczej już go bym nie nazwał (choć ostatni naoglądałem się lotów soliusem oraz spinaczem, co mogło wpłynąć na moją ocenę opadu własnego). Niestety dziób już był tak zmasakrowany, że estetyczne wykończenie wiązało by się połamaniem od nowa i prostowaniem, co przy stanie skrzydeł oraz stateczników ustałem za zbędne. Model nadal będzie spełniać swoją rolę - trener. Wnioski na przyszłość: więcej skupienia, unikać akrobacji przy zachodzącym słońcu w odległości mniejszej niż 90 stopni, więcej szacunku dla porywów wiatru i zmniejszenie mniemania o własnych umiejętnościach (Przemek: dzięki za zwrócenie uwagi). Do poprawy płynne skręty / zwroty (często zbyt szybko wytracam na nich prędkość). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi