Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kilka lat temu swoje modelarskie zainteresowania, po lotniczych, zwróciłem w stronę łódek żaglowych. Zacząłem od metrowej Thunder Tiger. Zauważyłem, że aby łódka poprawnie pływała, wymaga sporego nakładu pracy i przeróbek. Fabryki idą na straszną łatwiznę. Kolejne łódki, to klasa 650. Zrobiłem już trzy, w każdej zastosowałem i wypróbowałem różne idee. Zupełnie nie zadowalała mnie budowa i  rozwiązania stosowane przez innych modelarzy. Zazwyczaj bardzo prosto, by nie rzec prymitywnie wykonane łódki, które oglądałem u kolegów lub na zawodach skłoniły mnie do eksperymentów. Wielce pomocne stały się opracowania Czesława Marchaja.

Nie podobały mi się w spotykanych łódkach sposoby wybierania żagli. Ciąganie szotów prostą dźwignią na serwie jest zupełnie bez sensu, choć jako tako działa. Dźwignia, tylko w położeniu środkowym dobrze ciągnie linki, lecz w skrajnych położeniach, mimo dużego ruchu kątowego, zmiany liniowe wywołuje praktycznie niemal zerowe. Aż się prosi zastosować zamiast dźwigni wycinek koła. W każdym położeniu takiej dźwigni ruch liniowy jest taki sam. Skutek-można zastosować dłuższy użyteczny kąt obrotu dźwigni serwa, a to przekłada się na większą siłę wybierania, stałą w każdym położeniu. Zrobiłem już trzy łódki i w każdej to rozwiązanie się doskonale sprawdza. Napęd od dźwigni linką obiegową, nie wymaga żadnych napinaczy. Część pokładu jest przezroczysta (naprawdę się przydaje) Dostęp do wyłącznika elektryki przez otwierany otwór (zastosowałem szyjkę i korek od butelki litrowej do mleka). Przez przezroczysty luk na pokładzie widać świecącą diodę LED (obok włącznika) sygnalizującą pracę układu, naprawdę się sprawdza. Nie zostawimy na noc łódki włączonej. Zasilanie stosuję Li_Jonami.

[attachment=141364:_MG_6839.JPG]

Kolejne spotykane u innych , najgorsze wg. mnie, z możliwych , mimo że najprostsze do wykonania, to sposób mocowania żagli na maszcie i sztagu. Sposób mocowania znajduje się w miejscu które w modelach latających odpowiada krawędzi natarcia skrzydła. Jest to newralgiczne miejsce dla osiągów aerodynamicznych. To juz dużo lepszym był sposób zastosowany w prościutkim modelu latającym żaczek (jeśli ktoś pamięta taki)- listewka jako natarcie z naklejonym kartonowym skrzydłem. Podobne rozwiązanie, jak w mocowaniu żagla za pomocą oczek drucianych do masztu, lecz o wiele skuteczniejsze, bo bez szczelin i to brzuchatych. Tak miały rozwiązane skrzydło pierwsze, przed wielu laty, lotnie. Rura aluminiowa i pokrycie na troczki. Doskonałość takiej lotni była w granicach 2-2,5. Porównajmy ten wynik z dzisiejszymi lotniami- doskonałość kilkakrotnie wyższa, choć też rura i szmata. Żeby nie było szczeliny na natarciu w dużych łodziach stosuje się likszparę w maszcie, a żeby zmniejszyć opory, maszt w przekroju jest eliptyczny. Powoduje to mniejsze zawirowania rotorowe za masztem. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby to stosować w łódkach wielkości 650 ( w metrowych już prawie wyłącznie).

W swoich 650-tkach nie mam ani oczek, ani okrągłego masztu, tylko eliptyczny z likszparą lub eliptyczny owinięty żaglem- jak w żaglach windsufingowych.  Zysk z takiego sposobu jest naprawdę duży. Nie spotkałem jeszcze łódki pływającej szybciej od moich łódek.

Na tak dobre osiągi, duży wpływ ma również sposób klejenia samego żagla. I jego budowa. Gdybyśmy budowali skrzydła (powierzchnie nierozwijalne) szybowców w taki sam sposób, jak większość modelarzy mocuje żagle, łatwo sobie wyobrazić efekty. A do żagli stosują się te same prawa aerodynamiczne, jak do skrzydeł lotniczych.

Im więcej brytów w żaglu, tym lepsze odwzorowanie nierozwijalnej powierzchni i tym lepsze jego osiągi. Jeśli ktoś uważa, ze jest inaczej, zapraszam do sprawdzenia osiągów. Do żagli stosuję, jako materiał Ripstop, o różnych gramaturach (i jak widać kolorach), a do klejenia białą taśmę 3M (nie spotkałem lepszej), nigdy żagle się nie rozklejają, mimo że powierzchnia ripstopu nie jest gładka i ma wyraźną strukturę na powierzchni. Wewnątrz żagli stosuję klin gąbkowy- poprawia aerodynamikę żagla. Fok na całej długości ma sztywne natarcie, na samym sztagu z foka robi się worek.  Aktualnie kończę robić żagle  z bardzo cienkiego materiału podobnego do krawieckiej fizeliny, pokrytego kilkudziesięciu linkami kevlaru, klejonego na formie (jak w dużym żeglarstwie (żagle brytowe też na takiej kleję) i pokrytego na powierzchni BALSARITE tworzącego na nałożonej powierzchni cienkiej bardzo elastycznej powłokę. Myślę, że będą jeszcze lepsze.

Maszty stosuję węglowe, eliptyczne w przekroju (robię je sam) w jednym mam likszparę -też robiłem sam. Maszty w moich rozwiązaniach muszą być sztywne (nie wyginać się, stąd zastosowanie rurek węglowych plus salingi lub napinacze przednio-boczne na śrubach rzymskich. Wanty, sztagi i achtersztagi z cienkich linek stalowych z powłoką zewnętrzną. Wszystkie szoty z wędkarskich, grubych linek kevlarowych. Doskonale się sprawdzają. Szot bomu wychodzi z rurki, przez co zniwelowałem niekorzystny kąt szota względem powierzchni pokładu-ciągnie z większą siłą.[attachment=141362:_MG_6825.JPG] Na jednym ze zdjęć widać zastosowany przeze mnie na bomie patent zwiększający siłę naciągu żagla. Doskonale działa, mimo że tak prosty do wykonania.[attachment=141361:_MG_6815.JPG]

Jak widać ster ma "dziwny" kształt ze skrzydełkiem. Ten kształt zmniejsza jego opór i zmniejsza jego działanie jako steru głębinowego w dużych przechyłach. Naprawdę się sprawdza.

Obciążnik na kilu (bulb, jak wolą niektórzy) ma inny kształt niż zazwyczaj (dlaczego?) i zaczyna się razem z krawędzią natarcia kilu. Skończyły się łapania wodorostów i nurkowania przy większych prędkościach.

[attachment=141360:_MG_6795.JPG]

Nie stosuję "klasycznego" napinania foka, lecz z osią obrotu na sztagu. System doskonale się sprawdza (wykorzystuje łożyskowanie kulkowe z obudową, od ramion głowic z dysku twardego komputera. Czwarty sezon obraca się bez oporów, więc nie rdzewieje mimo, że zawsze mokry. Dzięki temu rozwiązaniu na kursach pełnych mam większą powierzchnię "napędową"-fok nie chowa się częściowo za grot.

[attachment=141363:_MG_6829.JPG]

Teraz zabieram się za "nowe" kadłuby. Te klasyczne (w dużych łódkach, a na podobieństwo, też w modelarskich), to kompromis między osiągami, a możliwością budowy i przede wszystkim użytecznością, no i wymogami klasy. Będę stosował idee Vlada Murnova. Jeden już mam zrobiony. Jest do klasy metrowej, a więc prawie dwa razy dłuższy od 650, a w wodzie stawia mniejszy opór niż kadłub 650. Ciekaw będę, jak się sprawi po zmniejszeniu.

Chciałbym jeszcze powiedzieć, że "moje" rozwiązania sprawdzają się już w kilku łódkach. Te małe łódki pływają szybciej od fabrycznych metrowych mimo znacznie mniejszej powierzchni ożaglowania. A i spełniają wymogi dla klasy zawodniczej 650. Szkoda, ze w nich nie można stosować żagloskrzydeł. Zrobiłem jedno na próbę i jestem zachwycony. Kilka fotek z pływania

[attachment=141355:_MG_5427.JPG] [attachment=141356:_MG_5890.JPG] [attachment=141357:_MG_6433.JPG] [attachment=141358:_MG_6442.JPG] [attachment=141359:_MG_6562.JPG]

  • Lubię to 1
Opublikowano

Jeszcze parę zdjęć tego modelu ;

post-12379-0-26643500-1505671813_thumb.jpg

post-12379-0-54166000-1505671814_thumb.jpg

post-12379-0-84339000-1505671815_thumb.jpg

post-12379-0-16334200-1505671817_thumb.jpg

post-12379-0-34425000-1505671818_thumb.jpg

post-12379-0-84231900-1505671820_thumb.jpg

post-12379-0-05503800-1505671822_thumb.jpg

post-12379-0-48121200-1505671823_thumb.jpg

post-12379-0-25131100-1505671826_thumb.jpg
 
Popieram całkowicie opis kolegi bubu2 . Widziałem ten model wielokrotnie na wodzie , pływa doskonale .

 

Wszystkie opisane " patenty " są doskonałym uzupełnieniem modelu i znacznie ulepszają żeglugę .

Polecam szczególnie zawodnikom klasy 650 dokładne przestudiowanie tego opisu . Sama klasa 650 w Polsce jest w tej chwili skostniała i mało atrakcyjna , a daje ona duże możliwości .

 

Joker

Opublikowano

Patrząc na liczbę łódek na zawodach w klasie NSS-650 standard i tak jest większa konkurencja niż w pozostałych klasach. Faktycznie rozwiązania przedstawione w tym modelu są bardziej zaawansowane niż w większości startujących modeli. Ale i tak w tej klasie jest największa rywalizacja, co mam nadzieje zaskutkuje coraz ciekawszymi konstrukcjami w kolejnych sezonach. Szkoda, że tak fajny model nie miał możliwości sprawdzenia się z najszybszymi łódkami w tym sezonie na zawodach.

Pozdrawiam,

Łukasz

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.