MarekJ Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 Romku, czyżby wieczorne latanie w Olsztynie tak Cię wyczuliło? :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pleses Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 Dokładnie to! Cud, że się wówczas nikomu nic nie stało, ale bogatszy w to przeżycie, wszystkim będę powtarzał: sprawdzać , a jak się wydaje że wszystko sprawdzone - sprawdzić jeszcze raz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MarekJ Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 Tak, to była dobra szkoła. Pamiętam, że wcześniej byłeś - mówiąc delikatnie- troche lekkomyślny. Ale dobrze by było abyś kolegom opowiedział tą historię ku przestrodze. Jakieś zdjęcia też się pewnie znajdą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pleses Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 Nie opowiem - ja się po prostu wstydzę własnej głupoty. A swój wstyd bedę żuł sam we w środku. Jedynie co mogę, to apelować o drobiazgowe sprawdzenie modelu przed startem. Zdjęcia gdzieś tam są. Tyle że na zdjęciach widać tylko rozbity model, nikt nie zrobił zdjęć moich myśli, że tam za górą pod modelem może leżeć zabity człowiek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MarekJ Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 Rozumiem.... nie nalegam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motyl Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 Romku człowiek uczy sie na cudzych błędach, ze swoich musi wyciągać wnioski Więc jesli byś opowiedział swoja historie która cie tak wyczuliła to może wyczuli i innych Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pleses Opublikowano 9 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2007 O błędach napisałem wszystko. Jeśli dopuszczasz do lotu model z cięgnem gazu umocowanym "jako tako" i z nieznanym stanem akumulatorów odbiornika to jesteś Debil (przez wielkie D) i nic cię nie usprawiedliwia - mówię tu o sobie i historii którą mi przypomniał Marek. Stracony, czy rozbity model, to po mesku mówiąc "ch..." (czy jak się to tam pisze). Rzucasz nadajnik na glebę, nieważne, czy kolega go weźmie, czy złodziej ukradnie i lecisz na złamanie karku patrzeć czyś komu nie zrobił krzywdy modelem. Mózg potrafi podsuwać najbardziej krwawe i makabryczne sceny. Dlatego mając takie doświadczenie z przeszłości mówię to co mam do powiedzenia w kwestii sprawdzania modelu przes startem, to nie jest teoria - to jest, niestety, praktyka. Mówię to nie po to, żeby się wymądrzać, mówię po to żeby zaoszczędzić ludziom tego cholernego stanu niepewności, budzących się wówczas wyrzutów sumienia że nie dopatrzyłeś, wizji zabitego człowieka 2m spalinką, czy pociętej białym Gunterkiem twarzy ślicznej kobiety, pomiędzy kraksą a znalezieniem modelu. Jeśli szczęśliwie okaże się że nic się nie stało (nie mówię o modelu) usiądziesz, bo rozdygotane nogi nie beda chciały utrzymać debilnego cielska, otrzesz pot z czoła i pomyslisz:" K...., nigdy wiecej" wówczas dopiero pojmiesz o czym ten pleses tak naprawdę mówił. Ale wcale przecież z Tobą, drogi czytelniku tak nie musi być - sprawdź tylko model przed startem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 10 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2007 A ja się zastanawiam do jakiej tragedii musi dojść, żeby ludzie najpierw myśleli, potem sprawdzali a na końcu robili. A reszta gawiedzi przestanie bić brawo z okrzykiem "jaki piękny kret" a po prostu popuka się w czoło. Po kilku postach widzę, że Ty już nie musisz się zastanawiać 8) Chyba coś już na ten temat wiesz, tylko wcześniej nie chciałeś powiedzieć. Malowniczy obraz pociętej twarzy działa na wyobraźnię. Teraz rozumiem, że sam tego doświadczyłeś. Trzeba takie rzeczy opisywać, bo ludzie nie mają wyobraźni. Przykłady wypadków czasami są bardziej pouczajace, niż wbijanie do głowy zdrowego rozsądku. PS Moim zdaniem każda kraksa czegoś uczy i osobiście swoje przypadki chętnie opisuję. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.