Bartek Piękoś Opublikowano 27 Sierpnia 2018 Opublikowano 27 Sierpnia 2018 Podkładki są patentem sprawdzonym i często stosowanym. Wystarczą.
Gacper Opublikowano 3 Grudnia 2022 Autor Opublikowano 3 Grudnia 2022 Po czterech latach postanowiłem wreszcie skończyć ten projekt :'). Na swoją obronę powiem, że w tym czasie skończyłem studia i zostałem pilotem zawodowym W tym poście opiszę to co zrobiłem do mniej więcej 2020 roku, a nie zamieściłem tego tutaj. Zerwałem poprzednie poszycie kadłuba i okleiłem depronem 6mm. Dało troszkę lepszy efekt niż poprzednie oklejenie (wiem, jakbym to zrobił prawidłowo to nie musiałbym zrywać). Poszycie ogona i maski silnika wyszło mi już lepiej, bez zrywania :') Wyciąłem też miejsce na skrzydła, na taką wielkość jaką sobie wtedy założyłem. Jak ustawiłem kąt zaklinowania? Nie pamiętam, to było dawno xd. W międzyczasie zabrałem się za węzeł uzbrojenia/świecy dymenej. Zaprojektowałem prosty chwyt, który ma możliwość wyrzutu zaczepionego elementu (jest wypychany przez sprężynę). Wadą tego układu było to, że serwo znajdowało się w stanie ciągłego napięcia, przez co silnik musiał cały czas pracować, ale całość chyba działała. Ten zrzut chyba zgubiłem podczas przeprowadzki, ale znalazłem zdjęcia, to zamieszczę I teraz najważniejsze, czyli skrzydła. Z Wojtkiem zdecydowaliśmy się bodajże na profil NACA 2412. Narysowałem sobie mniej więcej pożądany kształt skrzydła, i przeskalowałem odpowiednio żebra. Tym razem użyłem oprogramowania CAD, i bardzo się z tego cieszę :). Żebra z balsy, nieażurowane, krawędź spływu wzmocniona sklejką 1mm. Dźwigar z rurki węglowej, do tego dodatkowy ze sklejki sięgający około 1/3 skrzydła (miał służyć do łączenia skrzydeł). I teraz lotki. Wiem, duży błąd, że oś obrotu lotek nie jest prostopadła do kierunku napływu strug. Bezsensowne generowanie oporu. Myślałem, że sobie ułatwię budowę samych lotek, ale utrudniłem sobie oklejanie skrzydła :). Lotki również z żebrami z balsy, zamontowane na osiach z prętów węglowych, które obracają się w bowdenach zamontowanych w skrzydle. A, jeszcze jedna ważna rzecz. Znalazłem w sklepie modelarskim piankę "Vector", czyli cienkie EPP (2,5mm) pokryte papierem z jednej strony. Łatwo się gnie, więc postanowiłem spróbować, i byłem bardzo zadowolony. Tym samym tworzywem planowałem pokryć skrzydło. I to by było na tyle jeśli chodzi o zmiany sprzed dwóch lat. Przez ostatnie parę dni pracuję nad modelem, więc niedługo zamieszczę kolejną aktualizację (a model jest bliski ukończeniu). Pozdrawiam I teraz najnowsze zmiany, czyli parę dni do tyłu. Oczywiście pierwsze na co się natknąłem, to problem z poszyciem skrzydła. Nie dość, że już wkleiłem lotki, co nie było za bardzo przemyślane, to pianka vector była sprzedawana tylko w arkuszach szerokich na 30cm, czyli skrzydło musiałem pokrywać na dwa razy. Poniżej wstawiam moje przygody w tej kwestii. No i teraz najzabawniejsze. Nie starczyło mi już pianki vector na drugie skrzydło, a jak się okazało, po kilku latach nie mogę już znaleźć jej do kupienia w tej samej grubości. Uznałem, że zamiast kombinować, pokryję drugie skrzydło po prostu depronem 3mm. Tym samym mam dwa nieco różne skrzydła :') Depronowe poszycie podoba mi się znacznie bardziej, od teraz tylko depron :V To jest mniej więcej stan na dziś, zrobiłem jeszcze łączenie tego prześwitu między skrzydłami, ale nie chce mi się zdjęcia wstawiać, bo jeszcze tego nie wyszlifowałem. Chyba nie wspomniałem o montowaniu skrzydeł. Wkleję skrzydła do kadłuba, a następnie wytnę je razem z kawałkiem kadłuba tworząc coś w rodzaju odejmowanej sekcji skrzydeł, zabezpieczanej z jednej strony na zakładkę, a z drugiej na śruby. Dziś o jutro robię oszklenie kabiny. Spróbuję wykonać je z butelki ogrzewając je na drewnianym kopycie. Będę to robić pierwszy raz, więc nie wiem jak wyjdzie, ale wstawiam aktualny progres: Kopyto pokryłem lakierobejcą, potem mam nadzieję już działać z plastikiem, mam nadzieję że to jakoś wyjdzie.
Gacper Opublikowano 9 Grudnia 2022 Autor Opublikowano 9 Grudnia 2022 Do kabinki kupiłem dobrze wyglądające butelki, opróżniłem, wcisnąłem w nie kopyto i ogrzewałem suszarką, bo nie mam nagrzewnicy. Być może to przez braki sprzętowe, być może przez brak umiejętności, niewłaściwą butelkę, albo kombinację powyższych, ale wynik wyszedł kiepski. Tak kiepski, że go wyrzuciłem do kosza. A ponieważ zużyłem dwie butelki, więcej nie miałem, a była niedziela niehandlowa, to zająłem się kabinką w inny sposób: \ W międzyczasie w kadłubie wyciąłem fragment do połączenia ze skrzydłami. Boki kadłuba musiałem wzmocnić węglem, po czym wkleiłem skrzydło. Oczywiście krzywo ? Dwa dni poczekałem żeby przestało lać, i wziąłem się do malowania. Kolory jak z wczesnego 109, bo tylko takie miałem farby Na końcu zostało wyważyć samolot, i zrobić jakieś wypustki, żeby miał na czym lądować To jest stan na teraz, jutro oblot jak pogoda dopisze
Rekomendowane odpowiedzi