Jerzy Markiton Opublikowano 28 Lipca 2021 Opublikowano 28 Lipca 2021 (edytowane) Kilka tygodni przed Orlikiem zbudowałem i oblatałem inny model Marka Rokowskiego - Zlin 50. Na temat samolotu jest mnóstwo materiałów i nie widzę sensu przeklejać. Dla mnie to jeden z piękniejszych samolotów akrobacyjnych (po Pitts-ie 1 i Acrostarze). Podejmując się budowy nie wiedziałem, że Marek ma jeszcze w zanadrzu ikonę naszych lotnisk - Zlina 526. Ponieważ to już przeszłość postanowiłem przedstawić historię budowy (montażu ?) w obrazkach: Nie wiem dlaczego - podczas wysyłania na PFMRC edytor (?) odwrócił kolejność zdjęć..... Zainteresowanym proponuję przeglądanie od dołu..... I jeszcze trochę obrazków: ----------------------------------------- Tytułem podsumowania: model, jak wszystkie modele Marka - lata bardzo fajnie. Od początku planowany był pod 4s. Ponieważ jedyny pakiet 4s który posiadałem wybuchł i spłonął (!) podczas leżakowania to Zlinek wykonał tylko 2 loty, tzn: wylatał 2 x akumulator 2600mAh...... Swobodnie kręci całą klasyczną akrobację. W locie plecowym trzeba mu trochę więcej "oddawać", ale to wynik zastosowanego profilu. Hariera też zrobi, z zawisem przy tym położeniu Ś.C. jest trochę problemów, tzn: nie potrafię zamiatać ogonem ale na większej wysokości kilka sekund go utrzymałem i odszedł ładnie w pionie. Wczoraj spakietowałem do niego 4 ogniwa Li-Jon ale już widzę problemy z włożeniem ich w to samo miejsce. Są 2mm grubsze niż poprzedni akumulator i nie wchodzą zaraz za silnik. Generalnie innym budowniczym tego modelu radzę bardzo uważać na masę na ogonie. Serwa ogona umieściłem za kabinką chcąc zostawić sobie miejsce na ew. waloryzację kabiny. Deska rozdzielcza już wydrukowana, fotel pilota podobno już się drukuje i do pełni szczęścia brakuje mi pilota z głową aktualnego Prezesa Aeroklubu, który na tym samolocie w tym malowaniu i tych znakach rejestracyjnych latał w naszym Aeroklubie ROW. Teraz widzę, że nie zrobiłem zdjęć z wykonania goleni podwozia. Podwozie pierwotnie zrobione było z 3 warstw rowingu węglowego 160g i na zewnątrz 2 warstwy tkaniny 160g (węglowej). Początkowo wydawało się O.K. ale po włożeniu akumulatora i lekkim podskoku podwozie rozjeżdżało się. Na tym samym kształtowniku z płyty meblowej dołożyłem jeszcze do istniejących goleni 2 warstwy rowingu i 1 tkaninę na zewnątrz i spokojnie wytrzymało kilka lądowań bez objawów nadmiernej elastyczności. Nie wychodzą mi starty na naszym lotnisku. Dla tych kółek (65mm) nasze lotnisko jest zbyt nierówne i trawa zbyt długa (mimo świeżego koszenia). Start - to tak trochę jak prawdziwym Zlinem startować z kartofliska... Mam lepiej, bo dysponuję mocniejszym napędem (relatywnie) i mogę go wyrwać z tego kartofliska, ale nie jest to coś, co cieszy oko. Z betonowej płyty przed naszym aeroklubowym hangarem poszedł pięknie, z lekkim oderwaniem kół i kilkoma metrami poziomego lotu tuż nad płytą. Uczta dla oka ! Pozdrawiam - Jurek Edytowane 28 Lipca 2021 przez Jerzy Markiton wyjaśnienie 4
Rekomendowane odpowiedzi