Skocz do zawartości

Panowie Modelarze: jak patrzą na modelarstwo Wasze Żony ?


Gość tom_tom

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam Wszystkich żonatych modelarzy :)

 

Pragnę tutaj wymienić się spostrzeżeniami i wnioskami na temat tego, jak na nasze modelarskie poczynania patrzą nasze Niezastąpione Drugie Połowy:

 

1. Czy żony akceptują obecność modeli, balsy, depronu i laminatu w domu.

2. Czy żony chodzą z Wami latać modelami.

3. Czy macie często (lub wcale) awantury o poświęcanie czasu na ukochane modele, zamiast na ukochane żony.

4. Czy żony pozwalają na trzymanie pieknych modeli w dużym pokoju jako ozdoby zajmujacej pół ściany lub sufitu.

5. Jakie macie sposoby i rady dla innych w tym temacie ?

 

No to zacznę od siebie: moja żona czasem jest ekstremalnie zła, że np. w sobotę wieczorem znowu wymieniam kółka zębate w HS-55 zamiast oglądać z nią filmy lub bawić się z małą.

Ale czasem znowu potrafi wyciąć sto tysiecy małych kwadracików z folii samoprzylepnej, na zrobienie modelu Katany w biało-czarną kratkę.

Raz chciała się nauczyć latać i teraz lata czasem na PC na Aerofly. Innym razem skierowała swe kroki aby unicestwić jeden z modeli, który miał być ściagnięty ze ściany, a nadal tam wisiał.

 

Moje rady - nie mam rad, sam zgłupiałem.

 

Tomek

Opublikowano

Odpowiedź na pkt.5 jest odpowiedzią na 4 wcześniejsze :)

 

ja swojej żonie wytlumaczyłem ze to ja zarabiam na domi i modele :D

Opublikowano

Nie mam żony ale mam dziewczynę, ale za to super :lol:

 

Ona lubi moje modeliki (choć czasem wyzywa ze strugam balse zamiast się do niej przytulać :* )

 

Jeździ ze mną latać i jest autorką niemal wszystkich moich filmów z latania.

 

Na razie lata ona latawcem i czasem rzuca mój szybowiec tylko ale to się zmieni....

 

Nabywam płacik z sau bez lotek z styroduru i bede uczył panne swą latać. Choć to nie będzie łatwe - na fmsie na razie nie bardzo jej idzie (mam nadzieje ze to ją zmotywuje)

 

Kobiety gorzej myślą i ciężej je zmusić do modelarskiego myślenia. Mają gorszy zmysł przestrzenny jak na moje. To moje prywatne zdanie :P

 

Jako, że latam szybolami sprawa bedzie jeszcze trudniejsza bo one opadają ciągle.

 

Latając też szybolem trzeba widzieć niejako wiatr w podświadomości i przewidywać sporo do przodu zachowania modelu na wiatr. Na zboczu jeden zły ruch i jest gleba.

 

Mam nadzieje że to się jednak uda i po nauce latania będe mógł ją zapisać na nasze forum.

 

Mam fajową dziewczynę :jupi: :jupi: :jupi:

 

aniainyxuv5.jpg

 

,a to jej maszyna latająca:

 

latawiecanidn1.jpg

 

Ania też umie latać na innych urządzeniach :lol2:

 

Tu widać jak pali sprzęta na kopa (jak ja kiedyś motoryne 8) )

 

anianamiotleto9.jpg

Opublikowano

Dopóki w domu coś kleciłem, żona nochalem kręciła. A teraz gdy mam swoją modelarnię to żona o tym nie wie :lol::lol: Rozmowa na gg z żoną:

 

- Kochanie, dzisiaj będę później, troche roboty mam.

- Oki, pracuj na moje waciki.

 

:jupi: :jupi:

Opublikowano

Moja żona nie wcina mi się do zakupó o ile:

Nie jest to heli za 4000zł

Nie jest to 3 model w miesiącu

Nie jest to kolejny zakup nie skonńczywszy poprzedniego.

Mam na niego miejsce.

 

Wniosek

Vampir idzie lada moment na allegro.

Muszę szybko dokończyć Łosia i Extrima.

Raczej na razie nic nie kupię ,chyba że coś ekstra.(Czyli jak z zakupem każdego modelu-przeciż każdy był ekstra :D )

 

Co do czsu to ja chodzę spać ok 24.00 żona 22.00

Czas od 21 do rana to mój czas na co zechce.

Co do czasu na latanie to limitu nie mam bo najczęsciej latam z syne a wiadomo mamusie lubią jak tatusiowie zajmują się dziećmi ;D

Opublikowano

Malin, moja zona też lubiała modele przed ślubem chmmm tzn tego ten "teraz też lubi :)" na Aerofly jej nawet dobrze idzie, ale tak jak mówisz - tylko trenerkiem. Natomiast szybowca jej do łapy nie dam, bo opadnie za szybko :)

 

Na razie Panna ma latawiec - Ty wypas model RC w łapie i radio. Faktycznie ją zaraziło chyba latanie :) zaniedługo Bobola Ci zajmie i sam skończysz na latwacu :cry:

 

Ale kiedyś uczyłem latać jedną panne z rodziny i (dżizys co to było !!!) zrozumiałem, że my modelarze mamy szósty zmysł, siódmy i ósmy też. Nawet wymyśliłem taką zabawę, że czasem w ramach "jaki to jestem boss" zakładam się z kimś nigdy nie latającym modelem, kto mówi że model "sam fruwa", że przez 15 sekund utrzyma zadany kierunek lotu modelu (ja trzymam inne drążki). I potem wygrywam piwko :)

 

Motyl, żona Cię nie zabiła za wytłumaczenie ?

 

 

Tomek, żony nie denerwuje, że jedno porządne serwo kosztuje tyle, co para butów ?

(sam się zastanawiam dlaczego żal mi na buty, a nie żal mi na serwo - czy my aby na pewno jesteśmy normalni ?)

 

Tomek

Opublikowano
moja zona też lubiała modele przed ślubem chmmm tzn tego ten "teraz też lubi :)"

 

To mi sie do ślubu w takim razie niebardzo śpieszy :lol:

 

Co do nauki to robie pancerniaka, a właściwie kadlub już mam. Do nauki wybieram dużą ląke z miękką trawą i bez drzew :rotfl:

 

aparatura do łapy i niech rzuca model pod wiatr lecąc przed siebie ile się da. Jak to zaliczy pozytywnie przyjdzie czas na hol i wyższe loty. Może kiedyś zbocze nawet.

 

Myśle, że to dobra metoda na początek będzie.

 

Też zauważylem, że zal mi na inne rzeczy , anie na modelarstwo i się sporo zapędziłem w wydawaniu kasy, któej jednak nie mam dużo. Zamieniam jednak to szybko zmienić i przystopować bo modeliki te co mam już mnie chyba modelarsko spełniają.

 

Podzielam całkowicie zdanie Motylastego, które głosi:

 

Wchodzenie do sklepów modelarskich -bardzo niebezpieczne zajęcie.

 

My chyba troche - modelarze z głową mamy :crazy: ale tylko troche :lol2:

Z drugiej strony to owiele lepsze niż tylko picie piwa z pilotem w łapie .

 

Wkurza też mnie to , że jak czesto latam podchodzą ludzie i się pytają ile to kosztuje taka zabawa.

Mówię im tak około 1tyś zł na start. To się łapią za głowę i mówią, że to majątek. Takie myślenie jest do bani...

 

To im mówie , że tyle to kosztuje średniej jakości rower i się pytam czy mają ? Prawie każdy ma rower przecież i już troche na to inaczej patrzą. Dużo jednak ludzi widzi starego konia biegającego za samolocikiem :devil: i nic wiecej.

 

Ludzie mają zero pojęcia o lataniu , częste pytania, stwierdzenia:

 

Zobacz jaki samolot (jak latam szybowcami tylko).

 

Jak to lata bez silnika?

 

Jak to się steruje?

 

Zobacz jaki helikopter :lol2:

 

Choćmy już (żona do męża) bo bateryjki się wyczerpią i dostaniemy w łeb.

 

Pan ma uprawiniena na latanie? (odp. A pan ma uprawnienia żeby mnie pytać o to? :lol:

Opublikowano

ten text o helikopterze i o bateryjkach mnie rozwalił (i o uprawnieniach)

 

Tera dopiero widzę fotki :)

 

Malin - Ty to sie masz :) Morze, Słońce, plaża, ładna opalona blondyna w bikini i model ... człowieku a Ty chcesz w góry :)

 

Tomo

Opublikowano

1. Czy żony akceptują obecność modeli, balsy, depronu i laminatu w domu.

Oczywiście że tak! To dom nas wszystkich - ja przychylny jestem jej hobby, ona mojemu.

 

2. Czy żony chodzą z Wami latać modelami.

Zdarza się.

 

3. Czy macie często (lub wcale) awantury o poświęcanie czasu na ukochane modele, zamiast na ukochane żony.

Nigdy. Moja Pani zadowolona jest, że nie należę do grona nudnych ludzi spędzających czas przed TV albo w barze.

 

4. Czy żony pozwalają na trzymanie pieknych modeli w dużym pokoju jako ozdoby zajmujacej pół ściany lub sufitu.

Mam swój pokój, który moja Pani nazywa MODELARNIĄ. I rzeczywiście, to moja norka, mój mały świat. Trochę przypomina pokój nastolatka. Zauważyłem, że dgy do mojej żonki przychodzi ktoś znajomy, np. z pracy, to chwali się tym moim pokojem :!:

5. Jakie macie sposoby i rady dla innych w tym temacie ?

Po pierwsze - wybierajcie sobie mądrych partnerów, o wysokim poziomie kultury i szacunku dla potrzeb innych.

Po drugie - nie zaniedbujcie domowych obowiązków. W naszym kraju panuje dziwny zwyczaj kobiety-kury domowej. W czasach gdy nasze lube pracują nie powinno to mieć miejsca - razem należy zajmować się domem. Wtedy jest i więcej czasu i lepsza atmosfera.

Opublikowano
Po drugie - nie zaniedbujcie domowych obowiązków. W naszym kraju panuje dziwny zwyczaj kobiety-kury domowej. W czasach gdy nasze lube pracują nie powinno to mieć miejsca - razem należy zajmować się domem. Wtedy jest i więcej czasu i lepsza atmosfera.

 

To nie jest przypadłość tylko polska, oj naprawdę nie.

Opublikowano

Ja mam nieco inną sytuację ponieważ moje modele 'parkują "w modelarni ,gdzie częstym gościem poza godzinami zajęć) jest mój Kierownik Lotów. To określenie mówi samo za siebie .To ona jest głównym inicjatorem wyjazdów w KAŻDY pogodny weekend.

Grubsze zakupy np ostatnio aparaturka została zakupiona za moje "wejsciowe" do modelarni .Każde moje wejście do modelarni kosztowało 20 zł (mnie) i żona to w pełni zakceptowała i nawet pochwaliła się tym moim kolegom.

O drobniejszych zakupach np serwo nie informuję ,bo po co jej takie informacje a model przecież MUSI latac , bo z czym pojedziemy na lotnisko .

Kiedyś uszkodziłem w tygodniu model i już na drugi dzień po pracy żona stwierdziła "idziemy naprawić model aby w sobotę mieć z czym jechać na lotnisko" zapewiiam że słowa te są autentyczne

Rady dla innych? BRAK Mało jest takich" walniętych" jak moja

Opublikowano

W góry w góry mi się marzy czemu:

 

Miałem okazję polatać raz na zboczu w unisławiu (jest film w dziale filmy z tej akcji). Wiało idalnie na zbocze , do tego na zbocze nachodził tzw. autostrada termiczna (ciąg chmur termicznych)

 

Efekt tego taki że mój nielekki bobol1 porywało mi w górę tak , że mało pomagało latanie na plecach (klap nie miałem) , a jak schodziłem w dół to model tylko sie rozpędzał, a oddawał potem zmagazynowaną enerigię znów wysokością. Pomogły loty nożowe bo było łatwiej latać niż lądować.

 

Nad morzem tego nie ma , mimo iż jest równie fajnie bo wiatr stały.

 

Dlatego góry bym se zbadał modelikiem 8)

 

Oto autostrada do nieba z unisławia (nie ma nic piękniejszego chyba 8) )

 

unisawsr4.jpg

Opublikowano

Allle fota :) Co prawda nie o żonie, ale fajnie jest :)

 

Tomo

Opublikowano

Oto autostrada do nieba z unisławia (nie ma nic piękniejszego chyba 8) )

 

To 15 minut jazdy samochodem ode mnie. :)

Opublikowano

Przeczytałem i postanowiłem się zastanowić, jak to wygląda u mnie?

 

1. Czy żony akceptują obecność modeli, balsy, depronu i laminatu w domu.

Bardzo rzadko robię coś w domu, ale jeżeli już, to zajmuję cały pokój i żona raczej tam nie wchodzi.

Woli nie patrzeć, bo bałagan jest wtedy nieziemski.

Ale na takich zasadach, że wszystko w jednym pomieszczeniu, które nie jest jej w tym czasie (np przez miesiąc :mrgreen: ) potrzebne jak do tej pory akceptowała.

 

2. Czy żony chodzą z Wami latać modelami.

Kiedyś bardzo często, żona bywała operatorem kamery, ale najczęściej po prostu jedynym widzem i świadkiem moich perypetii z opanowaniem sztuki latania.

Często latając pod domem popisywałem się przed żoną - później pomagała mi w poszukiwaniu szczątków modeli :)

 

3. Czy macie często (lub wcale) awantury o poświęcanie czasu na ukochane modele, zamiast na ukochane żony.

Nigdy awantury, ale wystarczy spojrzenie i wiem o co chodzi.

Natomiast prawie zawsze żona robi mi wyrzuty, że nie śpię tylko gapię się w laptopa (w łóżku).

4. Czy żony pozwalają na trzymanie pieknych modeli w dużym pokoju jako ozdoby zajmujacej pół ściany lub sufitu.

Nie dotyczy, nie ozdabiam modelami mieszkania.

Ale pewnie by tolerowała, bo syn ma kolekcję plastikowych "zbieraczy kurzu"

 

5. Jakie macie sposoby i rady dla innych w tym temacie ?

Jeżeli dobrze się rozumiecie ze swoją drugą połową, to żadne czasochłonne, drogie, czy niebezpieczne hobby nie powinno jej przeszkadzać.

Natomiast jeżeli hobby przeszkadza w udanym związku, należałoby się zastanowić nad przyczynami.

I coś z tym zrobić: zmienić hobby, albo... samego siebie :lol:

Opublikowano

 

Motyl, żona Cię nie zabiła za wytłumaczenie ?

 

 

 

niee bo zarabiam tez na jej hobby :D i dłubie w piwnicy :D A na modele mam szafa króra powoli się zapełnia, może wtedy będzie porblem ;D wspólne loty były pierwszymi lotami teraz wole iść sam i polatać 4h niż słuchą po 30 minutach "Ile jeszcze ??"

Opublikowano

Witam- przyszedl kiedys moment gdy moja zona Aska zaczela odrozniac "srobki" od silnikow - i juz bylo OK - pare Modeli w Garazu - umiescilem je tak zeby mi ich Aska nie uszkodzila wjezdzajac ( chlopaki -to wazne ! Modele nie moga sie szwendac-najlepiej gdy sa zawieszone - to nawet Aggi (spanielica) nie ma je jak pogruchotac...

silniki sa natomiast wszedzie - staram sie je wkomponowac w mieszkanie ...hi,hi..

jezeli chodzi o Forse - to nie interesuje mnie co kupuje Aska(te babskie pierdoly-wazoniki-flakoniki) i odwrotnie; Aske nie interesuje co ja kupie -no chyba ze jest to OS Boxer lub Kratmo lub brakuje Benzyny w Aucie po dalekiej wyprawie na Gieldy ....wtedy musze wytlumaczyc braki w baku i na Koncie...

Corka nie wtraca sie do mojego Hobby -jest neutralna - no chyba w temacie KLEJU - tu sa problemy bo zawsze mi podkrada...

Pies-ka Aggi - cieszy sie na kazdy moj nowy motorek...

Tak ze jak widzicie wszystko uregulowane....

Jan C. 8)

Opublikowano

No widzę niezłe "zeznania" piszecie :) czyli - ogólnie nie jest tak źle :)

 

Ja także mam swój kącik - pokoik nazywany "Modelarnią", gdzie wiszą modele :) Żona go zaakceptowała, a nawet ma tam swój fotel i lubi w nim siedzieć i czytać ksiażki, podczas gdy ja coś dłubie (ale tylko gdy jest to dłubanie "bezzapachowe"). Tu pojawił się problem - wszelkiego rodzaju kleje i żywice generalnie "śmierdzące" dla ogółu populacji, jednak dla nas modelarzy jednoznacznie "pachnące". Jak pojawiła się nasza mała Julka, z klejami musiałem się wynieść na balkon albo do piwnicy. Wogóle planuję zagospodarowanie piwnicy na modelarnię, jednakże wpierw muszę dorobić solidne drzwi przed modelarzami-włamywaczami.

 

Żona często pomaga mi w wykańczaniu modeli - niesie nieocenioną pomoc np. przy prowadzeniu kabli przez małe otworki (zamiast szczypiec czy pensety - używa po prostu swoich drobnych palców :). Ostatnio zaczęła sobie nieźle radzić na Aerofly małym trenerkiem. Robie dla niej małego nierozbijalnego DLG 1,2 m ;D :)

 

Czasem zaś żona wytłukłaby mi wszystkie modele, ale to (jak ktoś wcześniej wspomniał) chyba moja wina - ten czas przy modelach tak szybko i błogo schodzi :oops:

 

Co do budżetu, to znów wstyd :oops: bo żona nie wtrąca się w źródło pochodzenia serw, kadłubów, skrzydełek i innego modelarskiego badziewia, a ja nie daje rady przy kolejnych "flakonikach i wazonikach" (jak napisał przedmówca - Pan Jan) - czyli w moim przypadku - megaton filmów na CD, torebek, i innych drobnych rzeczy (ostatnio obliczyłem, że filmów nie oglądniemy przez parę lat nawet jakbyśmy się przykuli do foteli przed TV)

 

Podbudowany wypowiedziami starszych Kolegów, pozdrawiam :)

 

Tomek

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.