KK1 Opublikowano 28 Września 2022 Opublikowano 28 Września 2022 Cześć, w planach mam budowę Spitfire w wersji nitro. Najpierw wykonałem i oblatałem prototyp z EPP. Chciałem aby odzwierciedlał to, jak ma być zbudowany model nitro, czyli wielkości lotek, stateczników, a w szczególności "washout" (skręt) i nachylenie skrzydła. Ze względów transportowych (np. możliwość latania na urlopie i przewiezienia pociągiem z innymi bagażami) zrobiłem odczepiane skrzydło. W związku z tym, nie jest to typowa konstrukcja ESA. Natomiast parametrami takimi jak waga, rozpiętość, użyte materiały, spełnia (czy może nie?) regulamin ESA. Tu pojawiło się pytanie, czy w Waszej ocenie taka konstrukcja nadaje się do ESA? Dla zachowania skrętu i kąta nachylenia skrzydła, dźwigary wykonałem związując nitką i klejąc klejem CA konstrukcję z prętów węglowych (przed naklejeniem na tę konstrukcję skrzydła wykonanego z dwóch połówek EPP). Różny kąt nachylenia dźwigara przedniego i tylnego pozwala zachować "washout". Połówki skrzydła nakleiłem na konstrukcję dźwigarów przyciskając wszystko do odpowiednio skręconego szablonu (podłoża). W takiej konstrukcji skrzydło na trwałe zachowuje wykonany "washout" (przy okazji, czy "washout" ma jednoznaczną, polską nazwę?). Dla możliwości odczepiania skrzydła, we wręgę silnika wkleiłem dwie rurki węglowe i wzmocniłem je do prętów wzdłużnych, usztywniających kadłub (wiążąc nitką nasączoną potem klejem CA). Oprócz tego, dodałem pręty umożliwiające założenie gumy mocującej skrzydło z tyłu. Najpierw skrzydło było mocowane na prętach węglowych (wkładanych w rurki w kadłubie), ale pręty węglowe obłamywały się przy kolizjach z drzewami, płotami, itp. (czasem miałem mało miejsca do latania). Po zmianie na pręty szklane (giętkie), nawet przy konkretnych kolizjach z dużą prędkością, skrzydło najwyżej odpada od modelu (jeżeli zostanie cofnięte na gumie o całą długość prętów mocujących i jeden lub oba pręty wyskoczą). Krawędź natarcia trochę się przy tym niszczy (czasem wyłamuje spory kawałek, aż do przedniego dźwigara, który jest 3cm za krawędzią natarcia), ale wystarczy klej CA i lata dalej. Niżej zdjęcia obrazujące konstrukcję (tak wygląda po wielokrotnych kolizjach). Całość waży teraz 430g (do lotu, z akumulatorem 3S 1300mAh). Myślę, że trochę przesadziłem z grubością prętów, czy ilością kleju CA i mógłbym wykonać całość około 410g. Zastanawiam się, czy tak zbudowanym modelem dałoby się pobawić w ESA? Nie mówię o wynikach, ze względu na wagę, czy raczej ograniczoną manewrowość w stosunku do modeli z większymi lotkami/statecznikami, tylko o ewentualnej zgodności/niezgodności takiego podejścia z regulaminem? Pozdr. Kamil
Wodzu 7 Opublikowano 28 Września 2022 Opublikowano 28 Września 2022 Dyskwalifikuje tylko brak malowania. Washout to skręcenie geometryczne płata - końcówka skrzydła ma inny kąt natarcia niż przy kadłubie
KK1 Opublikowano 28 Września 2022 Autor Opublikowano 28 Września 2022 Jeżeli do ESA, to pomalować chce ładnie. Na razie był tylko spód, testowałem ile waży farba. Ale najpierw bym go rozłożył w paru miejscach i zmontował od nowa, bo za dużo kleju CA ma już w natarciu, lżejsze pręty włożę... Natomiast wolę wcześniej znać Wasze opinie odnośnie potencjalnych niezgodności z ESA. Widziałem wiele dyskusji odnośnie regulaminu i gdyby miał coś niezgodne to nie będę go przerabiał i malował, rolę prototypu spełnił... A jak się nadaje to w przyszłym sezonie chętnie wezmę udział w zabawie na ile czas pozwoli.
Rekomendowane odpowiedzi