Skocz do zawartości

Konstrukcja modelu - czy zgodna z ESA?


KK1
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

w planach mam budowę Spitfire w wersji nitro. Najpierw wykonałem i oblatałem prototyp z EPP. Chciałem aby odzwierciedlał to, jak ma być zbudowany model nitro, czyli wielkości lotek, stateczników, a w szczególności "washout" (skręt) i nachylenie skrzydła. Ze względów transportowych (np. możliwość latania na urlopie i przewiezienia pociągiem z innymi bagażami) zrobiłem odczepiane skrzydło. W związku z tym, nie jest to typowa konstrukcja ESA. Natomiast parametrami takimi jak waga, rozpiętość, użyte materiały, spełnia (czy może nie?) regulamin ESA. Tu pojawiło się pytanie, czy w Waszej ocenie taka konstrukcja nadaje się do ESA?  

 

Dla zachowania skrętu i kąta nachylenia skrzydła, dźwigary wykonałem związując nitką i klejąc klejem CA konstrukcję z prętów węglowych (przed naklejeniem na tę konstrukcję skrzydła wykonanego z dwóch połówek EPP). Różny kąt nachylenia dźwigara przedniego i tylnego pozwala zachować "washout". Połówki skrzydła nakleiłem na konstrukcję dźwigarów przyciskając wszystko do odpowiednio skręconego szablonu (podłoża). W takiej konstrukcji skrzydło na trwałe zachowuje wykonany "washout" (przy okazji, czy "washout" ma jednoznaczną, polską nazwę?).

 

Dla możliwości odczepiania skrzydła, we wręgę silnika wkleiłem dwie rurki węglowe i wzmocniłem je do prętów wzdłużnych, usztywniających kadłub (wiążąc nitką nasączoną potem klejem CA). Oprócz tego, dodałem pręty umożliwiające założenie gumy mocującej skrzydło z tyłu.

 

Najpierw skrzydło było mocowane na prętach węglowych (wkładanych w rurki w kadłubie), ale pręty węglowe obłamywały się przy kolizjach z drzewami, płotami, itp. (czasem miałem mało miejsca do latania). Po zmianie na pręty szklane (giętkie), nawet przy konkretnych kolizjach z dużą prędkością, skrzydło najwyżej odpada od modelu (jeżeli zostanie cofnięte na gumie o całą długość prętów mocujących i jeden lub oba pręty wyskoczą). Krawędź natarcia trochę się przy tym niszczy (czasem wyłamuje spory kawałek, aż do przedniego dźwigara, który jest 3cm za krawędzią natarcia), ale wystarczy klej CA i lata dalej.

 

Niżej zdjęcia obrazujące konstrukcję (tak wygląda po wielokrotnych kolizjach). Całość waży teraz 430g (do lotu, z akumulatorem 3S 1300mAh). Myślę, że trochę przesadziłem z grubością prętów, czy ilością kleju CA i mógłbym wykonać całość około 410g. Zastanawiam się, czy tak zbudowanym modelem dałoby się pobawić w ESA? Nie mówię o wynikach, ze względu na wagę, czy raczej ograniczoną manewrowość w stosunku do modeli z większymi lotkami/statecznikami, tylko o ewentualnej zgodności/niezgodności takiego podejścia z regulaminem?

 

Pozdr.
Kamil

20220927_084514.jpg

20220927_084606.jpg

20220927_084539.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli do ESA, to pomalować chce ładnie. Na razie był tylko spód, testowałem ile waży farba. Ale najpierw bym go rozłożył w paru miejscach i zmontował od nowa, bo za dużo kleju CA ma już w natarciu, lżejsze pręty włożę... Natomiast wolę wcześniej znać Wasze opinie odnośnie potencjalnych niezgodności z ESA. Widziałem wiele dyskusji odnośnie regulaminu i gdyby miał coś niezgodne to nie będę go przerabiał i malował, rolę prototypu spełnił... A jak się nadaje to w przyszłym sezonie chętnie wezmę udział w zabawie na ile czas pozwoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Tytuł został zmieniony na Konstrukcja modelu - czy zgodna z ESA?
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.