Skocz do zawartości

Matijus

Modelarz
  • Postów

    887
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi opublikowane przez Matijus

  1. Witam. Dawno nie pisałem nic tu na forum z powodu że przestałam latać modelami. Ostatnio jednak ciągnie mnie do dronów fpv choć kompletnie się na tym nie znam a z dronem miałem tylko styczność gdy kupiłem synowi jaką tam zabawkę. Przeszukałem trochę internet i znalazłem takiego drona (mieszkam w niemczech tak wiec na niemieckim ebay). Czy ktoś kto sie zna mógłby podpowiedzieć czy to sie nada ? Czy początkujący w dronach sobie z tym poradzi? Szukam czegoś do zabawy, szybszych lotów. Rekreacyjne loty raczej mnie bawić nie będą. Podaje link do mojego znaleziska, i zastanawiam się czy go kupić. 

    https://www.ebay-kleinanzeigen.de/s-anzeige/fpv-set-graupner-mz-12-pro-alpha-220q-fatshark-attitude-v2/1729829190-249-7707

  2. 12 minut temu, Granacik napisał:

    Ja Tobie dobrze radze, wstaw na koniec garażu przykrytego kocykiem. Jest w za dobrym stanie żeby go katować. Za 5 lat sprzedaż go ze sporą przebitką. 

    Fajnie by było ale niestety auto też muszę garażować a kolejny moto już się nie zmieści. Ale ja dbam o sprzęt to może będzie dalej w super stanie :) remont silnika to nie jest problem czy tam uszczelniacze w lagach itp,  a reszta jak dbasz tak masz :) Raczej nie będę go jakoś katować w terenie tak więc nie będzie źle, a z drugiej strony jest sporo transalpów w dobrym stanie (patrząc na forach różnych) w przeciwieństwie do Africa Twin. Ostatnio nawet widziałem gość ma praktycznie nowego Trampka z przebiegiem 5tyś na oryginalnych oponach i nie miał dużo propozycji z super ceną. Ludzie bardziej szukają Africa Twin. 

  3. Po długim czyszczeniu smarowaniu itp itd Trampek wygląda tak. Dodałem gmole "oznaczenia" aby było wiadomo ze to polak jedzie :D i zastanawiam się nad handbarami. Już kupiłem ale trochę musiał bym podregulować sprzęgło aby klamka lekko się schowała, a to bez jazdy jest średnio wykonalne. Dlatego zrobię to już w przyszłym roku raczej. 

    20200819_194218.jpg

    20200819_194210.jpg

    • Lubię to 2
  4. 1 godzinę temu, mr.jaro napisał:

     

     

     

    Ba-Wü lezy wyzej, wiec moze dlatego mniej komarow. W Nds jest ich pelno, ale tez nie w kazdym roku. W tym roku jest, jak dotad, faktycznie znosnie, ale bywaja sezony, kiedy na noc okien nie mozna otworzyc.

    Całkiem możliwe że to przez wysokość, bo zbiorników wodnych dość sporo jest obok mnie. A z tego co wiem to komary przy zbiornikach sie rozmnażają (chyba aż tak nie wnikałem) musisz się tutaj przeprowadzić i będziesz mieć spokój:D. Ja w ogóle zapomniałem o isteniu tych wrednych latających badziewi. 

  5. O juz kiedyś się nad tym zastanawiałem. Mieszkając na 7dmym piętrze nie miałem komarów. Ale jak mieszkałem w innym bloku na 2gim były:D. Co ciekawe Trraz gdzie mieszkam w Niemczech w ogóle ich nie ma. Nieważne gdzie się nie pójdzie. 

  6. Nie no bez prawka to nawet go z garażu nie wypycham :D Serwis banał, zawsze sam serwisowałem motory a jak wiadomo crossowki/triale co chwila trzeba coś robić, już nie mówie o samym oleju bo to banał ale takie proste czynności jak zmiana oleju w lagach itp. a gdybym miał oddawać do serwisu co 10-15 mth na wymiane olejów to nigdy bym się nie wypłacił :D . Jedyna wada tych silników w Transalpie i Africe Twin to wałek zdawczy..... zębaka potrafi się luzować dość często i zjechać go do zera a wtedy rozpoławianie silnika, jest parę wyjść z tego. Najbardziej brutalna to wkleić zębatkę co nie jest takie głupie bo są sprawdzone kleje na forach że bez problemu można ściągnąć ją, inna wymiana zębatki na "specjalną" co nie eliminuje problemu ale go hamuje, i trzecie wyjście co jakiś czas sprawdzać wałek i dokręcać zębatkę. To jedyna wada tych silników z tamtych lat. Ogólnie myślałem też o Yamaha Tenere, niby też odporne jak czołg, ale już nowe potrafiły zjadać olej w nadmiernej ilośći a używane to praktycznie jak w aucie dodatkowa butelka. A w tenere nie tak łatwo dolać olej jak się wydaje :D Ogólnie moto trafiło w dobre ręce bo sam jestem osobą która lubi się pobawić w terenie (choc w przypadku tych kolosów to praktycznie zwykla jazda szutrami) ale dbam i lubie mieć czysty zadbany motor. Nawet jak wiedziałem że na następny dzień może być błotko to i tak wycierałem z "kurzu" (mówię o tych offroadowych co miałem) 

     

    Ps co najlepsze dostałem jeszcze oryginalne książeczki :D

    20200728_220815.jpg

    20200728_220808.jpg

  7. Dobra ponownie to sie pochwale nowym nabytkiem. Honda Transalp 600 w układzie V z roku 95. Co ciekawe tylko 44tys km przejechane co widać po stanie wszystkiego. Oglądałem różne i widać czy faktycznie maja 55 czy 155 (licznik kończy się na 99999.9) ten jest w super stanie, wiadomo lekkie ryski itp ale bez szalenst. Nawet jeżeli faktycznie ma 144 to i tak jest w super stanie. Wsumie do zrobienia jest tylko przełącznik kierunkowskazów bo coś nie styka, wystarczy lekko przycisnąć i działa. Ogólnie mam koncepcje aby rozebrać go doszczętnie oddać rame do malowania proszkowego, plastiki to kosmetyka, silnika nie ruszam bo odpala na zimno nawet bez ssania a wygląda jak by wczoraj był założony w fabryce, zero odprysków itp a w takich maszynach to normalka. No i przede wszystkim (wstyd się przyznać) jeszcze nie mam prawka. Do tej pory to tylko jakieś 50tki no i offroad enduro/trial ale tam to bez prawka sie smigalo ;p. W tym czasie akurat do przyszłego sezonu doprowadzę go do stanu jaki ja akceptuje. Ogólnie szukałem Africa Twin ale te maszyny maja to do siebie ze 90% są eksploatowane do końca i chcą za nie worek kasy a w dobrym stanie kosmiczne pieniadze,  dlatego padło na Transalpa jako pierwsze moto. :) A prawko w trakcie robienia, tzn zapisany na kurs ale raczej coś czuje że nie wyrobie sie przed zimą.

     

    Ps. Moto ledwo wjechało do garażu i odrazu sesja :D

    Ps2. moto sprawdzone, sam śmigałem na drodze szutrowej nim a kolega który ze mną pojechał (nie bez powodu bo ma prawko A) go sprawdził na szybszych trasach. 

    20200728_184916.jpg

    20200728_184830.jpg

    20200728_184809.jpg

    • Lubię to 2
  8. 57 minut temu, maxiiii napisał:

    Dawca organów?

    Ahh kocham te określenia ;) Gość jeździ od małego już na motoryce latał na gumie. Przed tym GSXem miał hayabuse (chyba nie dam sobie za to obciąć palców) już nie pamiętam ale też z turbo. Tak więc to nie "laik" 

     

    PS. 400 to jeszcze nie tak "DUŻO" .... :D goście tutaj wyciągneli 700 KONI MECHANICZNYCH(tak napisałem słownie aby nie było pomyłek)  !!!!!!!!!!!!!! 

    https://motormania.com.pl/newsy/700km-w-gsx-r1000-i-180kg-znikajacy-punkt-video/?fbclid=IwAR3ZzAtZfiG3xqPQqzuX6UE086vCMuYS8hScDyuVgB-NlNQja-DPKcIGYdI 

     

    PS od 17stej minuty oglądajcie 

  9. Z moich obserwacji na lotniskach w niemczech, to podcisnienie to normalka. Widywałem nawet że kadłub potrafił się "wsysnąć" do środka oczywiście to było jakieś ~1cm tak na oko. Jakoś nikt tym się nie przejmował a jak pokazałem to gościowi raz to machnął reką. Czyli to norma na to wychodzi,  a te modele używane intensywnie były. (laminat o ile to jakaś różnica) 

  10. Skoro już poruszyliście nie miłe niespodzianki, mieliście kiedyś jakieś ? Ja niestety raz jechałem moją Aprilią na dodatek na oponach w teren (pech chciał że akurat musiałem gdzieś być szybko a nie miałem auta).W mieście jechałem coś około 55km/h ciężko powiedzieć ale napewno nie szybko na tych oponach. Zjeżdżałem z dość stromej górki, z naprzeciwka jechał jakiś skuterek to jechałem prawie środkiem aby było mnie widać bo po mojej prawej stał rząd aut. Zbliżając się do małego skrzyżowania odpuściłem gaz, jak to zwykle robiłem i nagle gość wyjechał mi perfidnie na skrzyżowanie nawet nie zwalniając choć miał znak stopu. Zdążyłem nacisnąć tylko przedni hamulec i pomyśleć "k%@% przyje^@@^@&" Wbiłem mu się idealnie w bok (opel astra kombi) odbiłem się od niego, całe szczęście nie przeleciałem nad nim bo nie wiadomo co by było. Na dodatek miałem w plecaku duże masywne talerze które przewoziłem mojej kobiecie z miejsca pracy do innego sklepu (ona coś tam zawiniła i musiałem dowieść je szybko) które roztrzaskały się na moich plecach. Facet wyskoczył z auta (stary dziad) i wrzeszczał że to moja wina że ja zapie#@#@ ile wlezie. Mało brakowało a bym wstał i mu krzywdę zrobił (choć byłem lekko poobijany)  bo przesadzał ostro drąc ryja nademną gdy ja leżałem na ziemi. Całe szczęście jedna miła pani ekspedientka ze sklepu obok paląc papierosa widziała wszystko i go zjechała od góry do dołu. Ktoś w między czasie wezwał policję i karetkę (nawet nie wiem kiedy i kto ). Karetka przyjechała i mnie zbadali choć dużo się nie stało lekko kulałem i miałem trochę obitą nerkę przez te talerze. Będąc w karetce dojechała policja, wpadli do niej i zaczęli mnie pytać co i jak. Po całym przesłuchaniu jeden policjant rzucił ostry wzrok na mnie i dowalił "a to Ty co tak między autami jeździsz" ..... jak ja tym motorem praktycznie w ogóle na normalne drogi nie wyjeżdżałem większość offroad oczywiście był dopuszczony do ruchu, a tym bardziej pomiędzy autami nigdy nie jeździłem. Po jakiś paru godzinach okazało się że facet który wymusił mi pierwszeństwo nie przyznał się. Musiałem jechać na dodatkowe przesłuchania i szykowałem się powoli na rozprawę. Po jakimś czasie w końcu poszedł idiota po rozum i wziął winę na siebie. Oczywiście kasa z ubezpieczenia nie pokryła się ze stratami motorku, motor poszedł na szrot. Za duże uszkodzenia były przedniego widelca półek, główka ramy pęknięta koło prawie ósemka itp. Jedyny plus że ja wyszedłem w sumie bez zadrapania tylko lekko obolały.    

  11. Godzinę temu, d9Jacek napisał:

     

    A co do  lakierów 2K...wróciłem do modelarstwa 1:1 i prawdę powiedziawszy,  nie spotkałem takich lakierów dających się usunąć  rozpuszczalnikami, warunek  właściwy utwardzacz  i właściwy sposób połozenia  lakieru

    ps.

    spróbuj usunąc  poliuretanowy lakier 2K  jakąkolwiek metodą chemiczną

    Trudno powiedzieć co jest na samochodzie położone. Czy był lakierowany przez Zenka w garażu lub co fabryka dała. Na dobra sprawę w starszych autach juz się nie dowiemy a wiadomo jak kiedys kombinowały koncerny samochodowe. W nowych tez do końca nie wiadomo jak to było robione bo niby podają tak a jest inaczej. Oby tylko taniej było. Nowoczesne lakiery są tak słabe że bal bym się swoje auto choćby dotknąć szmata nasączona acetonem. Nawet większe owady przy większej predkosci potrafią zostawiać ślady na lakierze i to nie tylko problem Forda (bo akurat takiego mam z rocznika 19) ale i na innych forach ludzie się skarżą na nowe lakiery. A to wszystko przez Unię i środowisko. 

  12. jak acetonem nie rozpuścisz lakieru...... aceton to najgorsze co może spotkać lakier zaraz po płynie hamulcowym (to już nawet w pierwszych lepszych wątkach można wyczyta na jakiś forach) . Aceton już chwilowa styczność z lakierem potrafi go uszkodzić, lakier się zmatowi nawet po jakimś czasie. A tu było jeszcze na dodatek tarte twardą gąbką. Na lakier samochodowy maksymalnie benzyna ekstrakcyjna, a najlepiej zmywacz sylikonowy. Nitro też ujdzie ale bym nie ryzykował z dłuższym kontaktem. Kiedyś w warsztacie używaliśmy acetony tylko do odtłuczenia samej szyby! do odtłuszczenia lakieru (gdzie szyba przylega do ramy szyby) była zwykła benzyna ekstrakcyjna. A w samym zmywaczu do paznokci jest jakaś śladowa ilość acetonu, a nie że 100% acetonu i dzięki temu jest o wiele łagodniejszy niż czysty aceton. I nigdy gąbką do naczyń bo jest strasznie twarda. Kiedyś za dzieciaka myłem auto rodziców tą zieloną częścią, to szło jak papier ścierny :D Ale mi się wtedy oberwało ? 

  13. chromowo-molibdenowa do dziś stosowana jest też przez Gas Gas w motorach trialowych które biorą udział w zawodach itp (piszę aby tylko porównać że "stare ale jare") a tam wiadomo jakie przeciążenia są. Jest jeszcze karbon. Ramy te są i wytrzymałe ale i też tłumi drgania. Jest tylko jeden minus takiej ramy. Jedna wywrotka lub jakiś niefortunny splot okoliczności że coś na nią spadnie lub zostanie zgnieciona i po ramie bo w końcu pęknie, Jeśli włókna zostaną naruszone one już nie wrócą do swojej sprężystości. Ramy karbonowe używane są przez zawodników DH. Przeważnie wymieniane co zawody aby nie ryzykować. Ale dla zwykłego "Kowalskiego" raczej nie do uszkodzenia. 

  14. Godzinę temu, enter1978 napisał:

     

     

    Mateusz jeździłeś po Arku jak po burej suce a ja obejrzałem loty twojej extry i po obejrzeniu poziomu stwierdziłem że nie dał bym ci swojego modelu do odbycia ani startu ani lotu ani lądowania.

    Przy starcie na siłę próbujesz wzbić model który nie ma prędkości do jakiegokolwiek lotu w efekcie model po oderwaniu się od ziemi przewraca się na wszystkie strony , podczas lotu mimo że to model akrobacyjny jedyne co robi to leci i nic więcej więc sam widzisz że to nie za bardzo tak że akrobat zrobi cokolwiek sam wręcz przeciwnie nic nie zrobi sam trzeba mieć nad nim kontrolę w całej masie pozycji i  z góry musisz przed czasem wiedzieć co i jak zrobi model tak jak pisałem "krok przed nim" bo inaczej się z nim pożegnasz.

    Do lądowania też pasa brakuje i tu też nie ma tłumaczenia że model że coś tam , pilot i tylko pilot steruje modelem i albo pilot umie i panuje albo nie umie i nie panuje , jak nie panuje to nie powinien pouczać i obrażać innych  popatrz na lądowania np.

    Człowieku wyjeżdżasz mi z moją extrą z początków mojego modelarstwa i to na dodatek to był mój pierwszy inny model niż trenek i do tego oblot tego modelu..... pomyśl zanim coś napiszesz i poza tym wtedy nie twierdziłem że umiem latać i przekonywać do tego wszystkich ludzi. Sam nie latałeś pewnie niczym innym poza akrobatami (bo tylko tym się chwalisz na prawo i lewo) a próbujesz wmówić że wiesz jak latają makiety itp. Idz zrób warbirda lub kup ale dużego i wtedy cokolwiek mów. Bo pewnie nawet nie widziałeś jak to lata.  Nie pisałem tutaj że ja umiem latać jakoś super wybitnie na wypasie tak więc odje# się ode mnie. Ja próbowałem uświadomić Arka że piankowy spit 1,5metra to nie to samo co np spit 2.2m z silnikiem spalinowym bo wg niego to to samo. A Ty co mi tu wyjeżdżasz? Porównując akrobata np 2.2metra do warbirda 2.2 metra pokazujesz że jesteś zielony w tym. (JA TEŻ ALE WIEM ŻE TO NIE LATA TAK SAMO A JUŻ TYM BARDZIEJ JAK JAKAŚ ŚMIESZNA PIANKA)  widzę że niektórym sodówka do łba uderzyła bo umie latać akrobatkiem który ma profil stworzony do łatwego latania a akrobacje to inna bajka. Od tych modelarzy byś się nauczył wiele patrząc na Twoje filmy, bo oni to co Ty się uczysz z palcem w d&pie robią akrobatkami dużo większymi niż ten Twój mx.  KOŃCZĘ PISAĆ TUTAJ BO TO NIE MA SENSU ŻEGNAM. 

  15. Ktoś napisał że lot modelem dużym jest łatwy i nie odczuł różnicy z małej pianki na duży AKROBACYJNY. Modele akrobacyjne pilotuje się łatwo, ale niech wsiądzie na 10cio kilogramowego warbirda z porządnym profilem. Powodzenia. Akrobatką to i ja potrafiłem przy dobrym wietrze wylądować prawie że w miejscu, to inaczej lata niż jak Arek chce latać makietowo makietami. To jest kompletnie inna bajka. Akrobat praktycznie nie zwala się na skrzydło przy małych prędkościach a co zrobi warbird? Latałem Buckerem był bardzo wredny a to dwupłat, z warbirdem to pewnie bym sikał w gacie. Widziałem jak doświadczeni modelarze (latają po 20-30 lat) mieli nie raz problem posadzić warbirda przy oblocie i nie tylko. Czasem lotniska im nie wystarczało choć należało do średniej wielkości. 

    • Lubię to 1
  16. Bo jest cięzszy większa bezwładność. Cięzszy model mniej wybacza. Trzeba myśleć szybciej co się robi niz w piance/małym modelu zwłaszcza jeśli chodzi o silnik elektyczny/spalinowy. Pianka jest chropowata szybciej wytraci prędkość niż model oklejony. W małym elektryku nigdy nie odczuje się silnika "spalinowego" bo nawet jak lądujesz z silnikiem i tak zawsze go kontrolujesz albo odejmiesz gazu całkowicie a w spalinie ciągle ciągnie nawet na ziemi po przyziemieniu. W małym modelu jak coś idzie nie tak to dodasz gazu na maksa i odrazu się model zbiera w dużym jest to cięższe do zrobienia. Zanim duży model się rozpędzi często jest za późno. Lądowania muszą być bardziej precyzyjne, za twarde pognie się podwozie lub je wyrwie łamiąc śmigło w najlepszym wypadku. Dochodzi do tego stres z utratą wiekszych pieniędzy. Latalem modelami 10kg 13kg. Ale po przesiadce z bety 1400 na trenerka 1.8m konstrukcyjnego kompletnie inaczej zachowuje się model. Mniej zabawkowo. Latałem też pare razy jetem pod okiem właściciela tego modelu. Ale to kompletnie inna bajka i tu się nie wypowiem za słaby jestem. Powiem tylko że inaczej niż EDF. To tak  a szybko co wpadło mi do glowy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.