



-
Postów
900 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Qbatus
-
Wygląda śmiesznie, ale może zadziała Chciałem wyskoczyć jutro w trakcie pracy na oblot, ale teraz strasznie wieje i nie wiem czy uspokoi się do jutra. Zobaczymy. Edit: oczywiście listewkę, żeby zmienić kąt zaklinowania płata podłożę pod krawędź spływu
-
Odświeżam temat, bo zabrałem się za odbudowę modelu. Na początek uzupełnienie. Tak wyglądał model po feralnym lądowaniu: Nie wygląda może aż tak źle, ale: strzaskana maska i wręga silnikowa, pozioma listwa konstrukcyjna do drugiej wręgi w strzępach, ubita ośka silnika, złamane skrzydło i kilka mniejszych uszkodzeń. Po odbudowie model wygląda tak: Nie będę robił więcej przed oblotem. Zostało dorobić nową maskę silnika z cylindrami, pałąk przeciwkapotarzowy, uzupełnię wycięte znaki itd. To na razie odbudowa i czas na modyfikacje. Zdecydowałem się na dwie rzeczy: powiększenie stateczników i zmiana kąta zaklinowania skrzydła. Stateczniki mam zamiar na razie powiększyć w taki sposób: Wyrównam krawędzie natarcia stateczników i dokleję listwy szer. ok 2-2,5 cm z balsy 3mm. Jak zadziała zrobię nóweczki już powiększone. Płat-mam tam clarc-y 14% ustawiony "na płasko" czyli -(?) ok 2-3st-nigdy nie wiem jak to jest z tym +/- Mam zamiar podnieść trochę krawędź natarcia, bo po licznych konsultacjach z bardziej doświadczonymi modelarzami mam wątpliwości co do prawidłowego kąta zaklinowania płata. Być może popełniłem niewielki błąd podczas budowy i płat może być realnie, podczas lotu delikatnie zbyt mocno nachylony. Póki co podłożę cienką listewkę pod krawędź spłytu, a jak zadziała zmienię kształt gniazda na płat w kadłubie. Wkleję jeszcze fotki po zakończonych modyfikacjach.
-
W Nowy Rok na pasie w Czyżynach zebrali się modelarze, by złożyć sobie życzenia. Niektórzy nie dotarli z powodu trudnej nocy, niektórzy z niewielkim opóźnieniem, ale była spora grupka. Dla tych, których nie było: spokojnych lotów, nowych, lepszych, większych modeli!, tylu lądowań ilu startów, takiej pogody jak była dziś na lotnisku i wszystkiego, wszystkiego naj... Było kilku fotografów, liczę na zdjęcia Ani i film Rafała, ale wrzucę swój krótki film z pokładu "Esiaka": http://www.youtube.com/watch?v=y38mFGyPGMM&list=UU0MwJdBnCM2qTwCL2wHNzyw&index=1
-
W imieniu Mirka wrzucam filmik z pościgu za Sumem http://www.youtube.com/watch?v=j8E-olXJcZc&feature=youtu.be
-
Obiecane filmy. Start: http://www.youtube.com/watch?v=fZwA-6RYeQM&list=UU0MwJdBnCM2qTwCL2wHNzyw&index=2 i lądowanie: http://www.youtube.com/watch?v=Po3bFV0eBX4&list=UU0MwJdBnCM2qTwCL2wHNzyw&index=1 Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
-
I po oblocie. Sam lot super, gorzej z lądowaniem ale od początku. Jak w końcu wyważać taki model? Na plecach czy normalnie? W normalnym położeniu i po dodaniu balastu na dziób wydaje się przeciążony chociaż SC wypadał w 1/3 płata. Nie chciał się rozpędzić po pasie bo zawadzał śmigłem. Udało się dopiero po rozpędzeniu z zadartym SW, żeby nie podnosił za bardzo ogona. Gdy model oderwał się od ziemi puściłem ster i wyrównałem lot. Wtedy zaczęły się jaja. Tańczył na lewo i prawo. Pełno w porach, ale jak nabrał prędkości wszystko ustało i po lekkim trymowaniu lotek zaczął lecieć. Lot piękny. Niezbyt szybki, powiedział bym makietowy. Poprawnie wchodził w zakręty chociaż musiałem korygować bo miał tendencję do pogłębiania. Jak poczułem się pewniej, spróbowałem pętli. Jeszcze nawet nie obrócił się na plecy a już fikną koziołka. Na szczęście zapas wysokości był spory. Pomyślałem sobie, że ze statecznością poprzeczną nie jest wszystko w porządku, ale latał. Gorzej było przy lądowaniu. Próbowałem chyba ze 4 razy podchodzić ale za każdym razem działo się to co przy starcie, czyli taniec na prawo i lewo. W końcu upadłem się na lądowanie, bo bałem się, że zabraknie prądu (szczególnie, że było -5 st) Podchodziłem pod dość dużym kątem, by zbyt nie zwolnić i nie przeciągnąć i nad samą ziemią chciałem wyrównać. Niestety po ruszeniu (bardzo delikatnie) SW model obrócił się na plecy i walną dziobem i skrzydłem w beton Ewidentnie brak stateczności poprzecznej. Orzekliśmy komisyjnie (bo było nas tam trzech) że zbyt mały statecznik poziomy.Uszkodzenia większe niż za pierwszym razem. Skrzydło złamane w tym samym miejscu, ale gorzej z dziobem. Rozbita osłona silnika, połamana w drzazgi wręga silnikowa, i kilka mniejszych uszkodzeń. Dramatu nie ma, ale będzie wymagał trochę pracy. Nie poddaję się i jak go odbuduję zacznę konsultacje w sprawie statecznika. Wieczorem powinien być film i zdjęcia.
-
Model już naprawiony i wzmocniony, wygląda jak nowy. Cała naprawa zajęła mi 2 godzinki. Dziś wieczorem jeszcze ostatnie ustawienia sterów i SC i jutro, jeśli pogoda pozwoli kolejny oblot
-
W sobotę wieczorem dostałem od mojej osobistej "wierzy kontroli lotów" pozwolenie na start JD-2. Nazajutrz skoro świt (tak o 10:00) w towarzystwie kolegów z Eskadry Kraków stawiłem się na lotnisku. Kilka fotek: Tak prezentuje się prawie skończony model: Obowiązkowa debata nad modelem i ostatnie przygotowania Kołowanie na stanowisko startowe: Silnik zapuszczony i pełna moc: I w górę !!! ale nie tak bardzoooooo !!! ups... Hmmm no tak... Trochę bardziej dynamiczna akcja: http-~~-//www.youtube.com/watch?v=24l3Sk64DKI Klasyczne przeciągnięcie. Zbyt nerwowo poderwałem model. Zbyt tylne wyważenie. Model poszedł na jakieś 15 m i prawie stanął. Odjąłem gazu i wyrównałem lot, ale miał za małą prędkość i zwalił się na prawe skrzydło. Na szczęście udało się go trochę wyrównać jakieś 1,5 m nad ziemią i nie uderzył zbyt mocno. Złamane skrzydło i uszkodzony dziób, naprawa nie powinna być zbyt uciążliwa.
-
Udało by się naciągnąć folię, z jednego kawałka, gdyby nie jeden szczegół. Sama płaska końcówka jest wzmocniona klinami, tu je widać. Folia łapała się do tego przedniego klina i miałem za mało powierzchni, żeby folię naciągnąć. Robiły się zbyt duże "zakładki". Ale rozwiązałem problem wycinając folię tylko na tym małym kawałku i naciągnąłem łatkę. Wyszło bardzo dobrze. Oj z tym to miałem jazdę Zrobiłem litery w Cadzie i chciałem w lustrzanym odbiciu wydrukować na drugiej stronie zwykłej folii reklamowej. Niestety razem z papierem zabezpieczającym była za gruba i drukarka nie chciała wciągnąć. Na szczęście na tym papierze jest podziałka. Wziąłem wymiary z Cada i wykreśliłem ręcznie. Jednak po wycięciu stwierdziłem, że czerwony kolor różni się od Orocover-u a folia jest tak gruba, że mogła by się na skrzydle źle układać. Nakleiłem więc litery na folię termokurczliwą i wyciąłem jeszcze raz. Ale warto było Model z oznaczeniami wygląda już "jak prawdziwy" Heh jeszcze go trochę popieszczę, ale na razie czekam na oblot. Wszystko podłączone, kołował już od szafy aż pod stół Czasu mało i nie chcę robić fuszerki. Na Święta go oblatam i zabiorę się za wykończenie w przerwie pomiędzy sałatką, a ciastem.
-
Witam po przerwie. Ehhh życie...aparatu się nie dało naprawić, ale zmieniłem tel na taki z niezłym aparatem. Ale, żeby podłączyć go do komputera zeszło mi 2 dni. A mówili nie bierz Nokii z Windows Phone... mieli rację :twisted: Wracając do modelu. Jak pisał Mirek w jednym ze swoich tematów na PFM, przychodzi taki czas, że ma się dość. I mnie to dopadło, zacząłem odwalać fuszerkę; znaczy większą niż do tej pory Ale w końcu zabrałem się do roboty, oto efekty. Oklejanie skrzydła: Nie ustrzegłem się oczywiście wpadek: Co z tym zrobić? Wyciąć i uzupełnić, czy naklejać na to? Po naciągnięciu folii wygląda to tak: Kolejne naciąganie folii i znaki: I trochę detali: Zostało jeszcze trochę do roboty: Druga para zastrzałów (jakoś nie mogę się do tego zabrać), ranty kabin (miałem plan okleić je rurką termokurczliwą rozciętą wzdłuż, ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedniej średnicy i koloru), wnętrza kabin itd., Tylko zastanawiam się czy nie oblatać go w takim stanie. Jak poleci będę dłubał dalej, jak nie poleci (a jestem dobrej myśli więc ten wariant odrzucam na 95%) nie będę żałował
-
Hmm nie wiedziałem, że to ma znaczenie. Dzięki, będę pamiętał Ten bagnet był dorabiany później, jak już skrzydło było sklejone. Nie mogłem objąć więcej żeber niż to co jest, bo skrzydło ma wznios i bagnet wyszedł by poza jego obrys. Pierwotnie było tak, że dźwigary są dłuższe i "wbijają" się w centropłat. Jednak po konsultacjach zdecydowałem się na to właśnie dodatkowe wzmocnienie. Keson w tym skrzydle sklejałem jako pierwszy i przez brak wprawy po prostu mi się przesunął Pokrycie jest w tym miejscu mocno zeszlifowane, żeby uzyskać krawędź natarcia jak na całej długości skrzydła, dla tego jest takie wrażenie. Nie ma tego na zdjęciach, ale po naszej rozmowie u Ciebie wyciąłem otwory w rozpórkach wzdłuż krawędzi spływu statecznika poziomego i wkleiłem listewkę sosnową 3x3 mm na całej jego długości. Heh, no tak to sobie ubzdurałem, żeby łatwiej wklejać wręgi we wcięcia w tej podłodze. Jakoś boję się podłużnic, żeby mi ogonek nie uciekł a tak po prostu wsuwam wręgi zalewam klejem i mam pewność, że będzie prosto. Spotkamy się kiedyś na lotnisku, to pogadamy, o ile go wcześniej nie rozbiję Mam też nadzieję, że będzie ładnie latał.
-
Wojtku, wielkie dzięki Te pliki z pierwszego linku w zupełności wystarczą Zaczynam opracowywać plany, a jak skończę JD-2 zabieram się za Lublina w wersji ter-lądowej. A jak dobrze wyjdzie to dorobię pływaki.
-
Relacja z budowy nieco zwolniła, z kilku powodów: awaria aparatu, więc nie za bardzo mogę robić zdjęcia na bieżąco i napotykam na sporo problemów, które rozwiązuje nie zawsze zgodnie ze sztuką modelarską więc nie ma się co chwalić. Jak już wcześniej pisałem, wnętrza kabin będę musiał zmodyfikować, bo okazało się, że podłoga wyjdzie dużo wyżej niż zakładałem. Model niewielki więc nawet mały pakiet 1300 zajmuje sporo miejsca i serwa też. Z tyłu gdzie będzie pilot nie będzie większego problemu bo zrobię popiersie i spód na czarno, ale w przedniej kabinie listewka balsy ukrywająca pakiet wychodzi na wys. dołu tablicy z przyrządami więc siedzisko fotela będzie na tej wysokości. Mam nadzieję, że nie wyjdzie dramatycznie. Miałem też sporo problemów ze statecznikami. Pierwotnie planowałem zrobić dwa popychacze na SW ale skończyło się na listewce sosnowej 3 mm i drucie 1.5 mm. Jest bardzo sztywne, ale musiałem zrobić w SK miejsce na to połączenie, a było ciężko. Nie do końca pasował też statecznik do kadłuba, ogon był za krótki o jakieś 5mm, żeby objąć listewkę wychodzącą w dół z SK. Uporałem się z tym jednak i wczoraj okleiłem prawie cały kadłub. Zdjęcie niestety tylko z komórki: Ranty kabin planuję okleić rozciętą wzdłuż elastyczną rurką termokurczliwą. Robiłem już wstępną przymiarkę i wygląda bardzo dobrze, ale muszę kupić odpowiedni kolor. Nie wyszło może idealnie, ale z efektu jestem raczej zadowolony. Pogodziłem się już z tym, że efekt końcowy rozminie się trochę z założeniami, ale nabrałem sporo doświadczenia i kolejny model będzie na pewno lepszy!!!
-
Jak w temacie, ma ktoś może fajne plany lub przynajmniej dokładne rysunki poglądowe tego samolotu? Najchętniej w tej wersji: http://www.modelarst...pic.php?t=32028 Planuję zbudować go jako model elektryczny o rozpiętości ok. 120-130 cm Z góry dziękuję.
-
Nie wiedziałem co z tego wszystkiego wyjdzie i czy w ogóle będę miał na tyle samozaparcia, żeby ten model skończyć, więc nie inwestowałem w materiały. Teraz już wiem, że jak tylko skończę Adepcię, to zabieram się za kolejnego "balsiaka" Teraz już bez pośpiechu i wtedy się postaram robić go bardziej makietowo korzystając z doświadczenia z tego modelu. Zastanawiałem się nad malowaniem kadłuba, ale skrzydło muszę pokryć folią, a jednak odcień się sporo różni, bo sprawdzałem. Poza tym i tak zacząłem już oklejać więc po ptakach
-
Model powoli, ale systematycznie nabiera kolorków Kiedyś już oklejałem skrzydło Extrima folią termokurczliwą, ale to było dawno, więc teraz podchodzę do tego jak bym robił to po raz pierwszy. Trochę zeszło zanim dobrałem odpowiednią temperaturę żelazka, ale już doszedłem do jako-takiej wprawy. Robi się to bardzo fajnie, ale przy następnym modelu będę musiał zwracać dużo większą uwagę na szlifowanie elementów. To co przed oklejeniem wygląda na całkiem nieźle i dość prosto wyszlifowane po pokryciu folią już tak dobrze nie wygląda. Folia ukaże każdą najmniejszą nierówność i niedokładność Cóż, strzelał z tego nie będę i mimo wszystko z efektów jestem zadowolony
-
Tak, tak wiem... przeglądnąłem trochę forum i teoretycznie jestem wyszkolony gorzej z praktyką. Próbowałem z kartonu, ale strasznie źle się go obrabia. Zrobiłem ładny stożek ale podstawa jest wtedy nierówna więc wyrównywałem nożykiem. Opornie szło, bo za każdym raze krakowskim targiem równałem, aż tak wyrównałem, że zmniejszyła mi się średnica Potem z balsy i równałem na papierze ściernym. Rozklejało się , albo łamało dziadostwo, nie umiem jeszcze dobrać odpowiednio sztywnego lub elastycznego kawałka. No i mocowanie, dałem tulejkę ze śrubką, a jak mam stożek to śrubki nie dokręcę Koniec końców zostało na płasko, ale nie wiem czy nie będę musiał przerabiać podwozia. Miałem akurat w domu trochę mniejsze kółka niż wychodzi ze skali, a żeby nie wyglądało śmiesznie, jak na szczudłach, obniżyłem też podwozie. I teraz wchodzi śmigło max 9". Zobaczymy jak będzie na nim latał, choć bardziej pasowało by mi większe. Zresztą wychodzi teraz, że nie skończyłem planów. Taki miałem zapał do budowy, że rozrysowałem najważniejsze elementy, a resztę improwizowałem, no i teraz okazało się, że pakiet po wyważeniu wchodzi mi w pierwszą kabinę więc ją lekko modyfikuję. Brakuje mi też kilku części, jak serw na lotki, listewki na drugi rząd zastrzałów, dźwigienek i oczywiście folii. Byłem dziś w RCMatsu z zamiarem zakupów, oczekałem się 20 min i w końcu okazało się, że sklep zamknięty do odwołania a nie było czasu podjechać już gdzie indziej.
-
Prace nieco zwolniły, bo montuję wyposażenie i szlifuję wszystko, żeby przygotować do oklejania. Wrzuciłem dziś model na wagę i jestem bardzo zadowolony wyszło 490 g! Ważyłem prawie gotowy do lotu-brakuje jeszcze dwóch serw na lotki - po 9 g + kable, oczywiście folii (ile może ważyć?) i pierdółek typu fotele, pilot itd. Zakładałem, że zmieszczę się w 600g i wygląda na to, że się uda
-
Wielkie dzięki, otwierasz Cada, czy w pdf-ie? Aha no i nie mam Twojego maila. Puść PW. Była już 23:45 a do roboty o 6:20 wstaję dla tego tylko pół
-
W sumie jak teraz się nad tym zastanawiam, to jasne, że lepiej, żeby pilot siedział na drugim siedzeniu. Pilot w samolocie jest zawsze więc w takiej konfiguracji trzeba go wyważać. Ewentualny pasażer nie zmienia wyważenia, bo jest w środku ciężkości. Wojtku, Mirku - dzięki Mirku na Ciebie zawsze można liczyć. Czyli w kartonówce jest błąd. Pewnie w planach ktoś tego nie przemyślał, albo skejający nie dopatrzył.Zastanawiam się tylko jak te zegary zrobić? Narysowałem je sobie, chciałem wydrukować i przykleić na deskę ale dysponuję tylko drukarką atramentową więc boję się o trwałość takiego rozwiązania. Znowu robić ręcznie to w tej skali mordęga, najmniejszy zegar ma 8 mm śr. Macie jakieś patenty? Czekając na rozstrzygnięcie kwestii zegarów zabrałem się za inne rzeczy: Wiem, że pełne koła mają wypełnienie "w stożek", ale nie dałem razy. Po trzecim podejściu zrezygnowałem i zrobiłem na płasko. Może jak nabiorę wprawy w obróbce balsy spróbuję jeszcze raz. A tak prezentuje się w całej okazałości: Skrzydła i kadłub wymagają jeszcze oszlifowania i dopracowania, ale póki co z efektu jestem bardzo zadowolony. Po oklejeniu folią większość niedociągnięć powinno zniknąć. Żona się ze mnie śmieje, bo siedziałem i wpatrywałem się w niego przez pół godziny
-
Ale co z tym zdjęciem? Na miejscu pasażera jest więcej zegarów? Jak myślicie zamienić deski rozdzielcze czy tak ma być?
-
Zabrałem się za kabiny. Niestety nie znalazłem nic więcej poza tym co znajduje się w linku z poprzedniego posta i mam wątpliwości. Gdzie siedział pilot, jeśli leciał bez pasażera? Stery i zegary są w obydwu kabinach ale: -na planach widać, że szyba w drugiej kabinie jest większa -druga kabina ma owiewkę głowy, więc to sugeruje, że lepszą aerodynamikę uzyskuje się gdy pilot jest tu -znalazłem w sieci zdjęcie (teraz niestety nie mogę go odnaleźć) gdzie zajęte jest właśnie drugie miejsce -ale co z wyważeniem? Jak jest lepiej dla samolotu, która kabina jest zajęta w przypadku braku pasażera? -no i widoczność z drugiej kabiny jest gorsza - płat zasłania ziemię Zastanawia mnie jeszcze to zdjęcie: W świetle powyższych argumentów pilot powinien siedzieć jednak w drugiej kabinie, ale w niej jest mniej zegarów. Jak myślicie tak było? Czy to błąd, zdjęcie jest modelu kartonowego.
-
Zaczynają się długie jesienne wieczory, czas więc zbudować pierwszy w mojej skromnej karierze modelarskiej "prawdziwy" - balsowy model. Będzie to JD-2 bis, a konkretnie SP-ADP "Adepcia", prywatny samolot Witolda Rychtera. Żeby nie zanudzać w wątku podaje dla zainteresowanych: http://pl.wikipedia.org/wiki/JD-2 Materiały odnośnie oryginału, jakie udało mi się zebrać: Na podstawie tych planów tworzyłem własne: Model będzie miał rozpiętość 1 m i buduję go pod silnik elektryczny. I relacja z dotychczasowych prac: Zgodnie z oryginałem (kadłub kryty sklejką) obklejam konstrukcję balsą 1,5 mm: A tu odejmowany centropłat i klapka na pakiet: Kadłub oklejony (prawie) w całości i przymiarka wyposażenia: Teraz czas na skrzydła i podwozie: A tak wygląda stan aktualny: Po licznych konsultacjach dorobiłem dodatkowy dźwigar w skrzydle i rurkę aluminiową dla wzmocnienia płatów. Obecnie robię zastrzały i zabieram się za maskę silnika (kończę cylindry z okrągłym kolektorem spalin) oraz wyposażenie kabin. Ta z przodu będzie miała pusty fotel, postaram się też dorobić zegary, jeśli znajdę wiarygodne źródło jak wyglądały, bo znalazłem jedynie: http://www.konradus....942&filtr=1&g=1 a to wcześniejsza wersja. Na drugim miejscu pojawi się pilot, będę go "strugał" najprawdopodobniej sam. Dalsza relacja już wkrótce.
-
Sprawa widzę dość powszechna i wątki na ten temat się mnożą: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/22334-spalona-turnigy-9/page__hl__%2Bspalona+%2Bturnigy__fromsearch__1 Ja swój nadajnik oddałem koledze, zapalonemu elektronikowi hobbyście i po odtworzeniu spalonych ścieżek, wymianie kondensatora i kilku innych "robaczków" okazało się, że na 99% spalony mikroprocesor. A z tym to już kiepsko, koszt naprawy przewyższa cenę nowego nadajnika. Nie chcę krakać i życzę udanej naprawy, ale nie widzę tego w najjaśniejszych barwach.
-
No to jeszcze ja dorzucę swoje 3 grosze, po to by zwrócić uwagę na kilka rzeczy: Zapis o tolerancji +/- 3 cm uważam za jak najbardziej słuszny. Osobiście projektowałem kilka maszyn i zawsze trzymałem się tej zasady, więc wiem, że czasem nie da się zrobić wiernie (bo statecznik za mały i stery wyjdą marne, bo np w Mosquicie zwężenie końcówki skrzydła było tak duże, że Marek Rokowski nie miał możliwości technicznych, żeby tak wyciąć) ale zawsze mieściłem się wtych 3 cm bo to dość sporo. Da się zrobić dobrze latający model trzymając się tej zasady bo jak nie ten to inny. Jedne oryginały miały węższe inne szersze skrzydła. Mój Mustang miał problemy bo zrobiłem go za bardzo wiernie, i skręcał mu się ogon bo był za cienki, ale istnieją inne myśliwce w których zachowując proporcje uzyska się zamierzony efekt. Cyber-fly przegina zwracaliśmy uwagę na to z kolegami z eskadry, sam latam takim "przegiętym" modelem bo lata moim zdaniem najlepiej ma jednak delikatnie (ile się dało) zwężone końcówki bo mnie to raziło. Te modele projektowane były dobrych kilka lat temu kiedy jeszcze nie było nawet regulaminu, potem następowały tylko nieznaczne modyfikacje. Myślę, że nie było to zamierzone, a tylko kwestia przeoczenia lub (i) po prostu olania tego zapisu i próba stworzenia dobrego kombata trochę na skróty. Ale... regulamin jest po to żeby go przestrzegać i to jest fakt nie podlegający dyskusji. Jednak osobiście jestem jednak przeciwko przesadnego precyzowania zapisów. Jest napisane, że ma być półmakietą (czyli ma przypominać oryginał) i jest napisane, że ma mieć od 70 do 86 cm i to powinno wystarczyć !!! Już samo wymaganie barwnych tablic uważam za przegięcie. Skoro ma być półmakietą istniejącego samolotu, to każdy powinien wiedzieć, że nie może go sobie pomalować w "Hello Kitty" i koniec, a jak ktoś się nie dostosuje i jest to rażące to dziękujemy. To samo powinno być z proporcjami, a decydować powinien NC1 i 2 Jesteśmy (przynajmniej byliśmy) jedną wielką modelarską rodziną, wszyscy się znają, szanują i dobrze razem bawią, nikt nikomu świni podkładać nie będzie (przynajmniej nie powinien) Podsumowując: Respektować regulamin! Ale nie dać się zwariować! Dobrze, że ktoś zwrócił na to uwagę, czy to Kamyczek czy ktoś inny-nieważne, powinno to dać do myślenia producentowi. Dążyć do tego, by modele były zgodne regulaminem i okres przejściowy jest do tego potrzebny. Ale więcej zaufania!!! Jak będziemy sprawdzać czy model mieści się w wadze, wymiarach, ma dobre malowanie, czy pilot jest trzeźwy, czy ma odpowiedni kask nr buta (fiu...) czy umie latać, czy ma dobry nadajnik, czy itd... to stracimy to co w kombacie najważniejsze: zamiłowanie do lotnictwa i dobrą zabawę! Sorki za przynudzanie