



-
Postów
177 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marek1707
-
Jeśli chcesz, żeby dwa układy pracowały sychronicznie (co nie znaczy, że w fazie bo nie wiadomo jaką zawartość będzie miał każdy licznk po włączeniu zasilania) to wystarczy, że puścisz je ze wspólnego generatora. W tym celu w jednym z układów rozepnij połączenie od wyjścia 555 do wejścia 4017 i doprowadź do tak uwolnionego wejścia CLK sygnał z wyjścia Q drugiego układu. W ten sposób jeden 555 będzie napędzał dwa wejścia CLK liczników i oba układy będą pracować z definicji z tą samą szybkością. Ten manewr można wykonać wielokrotnie i przesyłać sygnał zegarowy do wielu liczników. Co więcej, wystarczy wtedy zbudować tylko jeden generator. Natomiast sterowania kilku diodek połączonych do tego samego wyjścia 4017 odradzałbym z uwagi na małą obciążalność. Jeśli usuwasz diody LED z łańcuszka, musisz to robić od końca, czyli od najwyższych numerów wyjść Q układu 4017. Jeżeli masz 8 diodek - tak jak na moim oryginalnym schemacie, to najpierw wywalasz tę z Q7. Potem, jeżeli jeszcze za dużo to usuwasz Q6 itd. Pamiętaj, żeby zawsze zamknąć pętlę sygnału RST z pierwszego nieużywanego wyjścia Q. Na schemacie jest 8 diodek podłączonych od Q0 do Q7 i sygnał RST zapętlony jest z wyjścia Q8. 7 diodek musi korzystać z wyjść Q0-Q6 a wyjście Q7 (i tylko ono) musi być podpięte wtedy do RST. Inaczej licznik będzie miał stany "puste", przy których nie będzie świeciła żadna dioda co będzie wyraźnie zaburzać płynność "ruchu". Za polutowanie i uruchomienie - wielki szacun
-
Napięcie wyjściowe w stanie załączenia rozumiem dokładnie tak jak Ty i nie narzekam na fizykę bo moc trzeba gdzieś wytracić, to jasne. Przyznasz jednak, że wąski limit dopuszczalnych napięć wyjściowych w SCT zmusza do precyzyjnego dobierania obciążenia do poziomu zasilania. Nie jest to wygodne i jak się przekonałem wielokrotnie, przekracza możliwości wielu użytkowników nie-elektroników. U mnie w (tylko) 4 źrodłach prądowych były normalne MOSFETy sterowane wzmacniczami operacyjnymi co zapewniało zakres napięć w zasadzie ograniczony szynami zasilania - ale to dawne czasy. Właściwie obecnie sensownym byłoby zrobienie źródeł impulsowych. Diody LED urosły - zaczynałem od serii SuperFlux (polecam) a w najnowszym TwinStarze latają 3W emitery i moim zdanim są akurat. Procesory mają wystarczającą liczbę wyjść PWM do kontrolowania wielu kanałów więc możnaby się pokusić. Ograniczeniem będą jedynie wymary i waga indukcyjności - te jakoś nie chcą się bardzo zmniejszać a gdyby zaplanować prądy np. do 1A, to już nie bądą to małe elementy. Za to odpadłyby problemy z temperaturą, dobieraniem diodek i poziomami zasilania. Zasilaczem impulsowym jest każdy regulator silnika więc masz już na pokładzie conajmniej jeden. Gorzej niż teraz na głównej szynie zasilania już nie będzie. Zrób ceramiczny filtr RF + dobrą pojemność na wejściu, dobry kondensator low-ESR + dodatkowy filtr LC na wyjściu i możesz świecić z 6V do woli Może warto też pomyśleć o filtrach RF na wyjściach diodek LED - mają zwykle długie kable a tak uniknąłbyś zakłóceń z nich emitowanych. Chociaż, jeśli latasz na 2.4GHz to tak daleko małe procesorki swoimi zboczami nie sięgają. Z drugiej strony zawsze może to zechcieć mieć ten, kto (jak ja) wciąż używa prawie metrowej anteny..
-
Acha, czyli poszedłeś w ilość Pięć scalaków z rejestrami przesuwającymi, wyposażonych w źródła prądowe programowane opornikami. Kilka razy zdarzyło mi się użyć w różnych projektach układów SCT i mają one poważne ograniczenia. Najważniejszym jest (w tej aplikacji) ograniczenie napięcia wyjściowego. Co prawda dopuszczalne jest chyba nawet z 17V ale już podczas pracy (gdy wyjście jest załączone) może tam być od 1 do 4V. Poza tym zakresem producent nie gwarantuje utrzymania zadanego prądu. Jak to zapewnisz skoro będą jedna albo dwie diody w szeregu (bo czemu nie?) i zasilanie w granicach od jakichś 5V z BEC do 3S Lipol? Drugim ograniczeniem jest oczywiście moc strat. To małe obudowy i naprawdę trzeba się dobrze postarać z projektem PCB (wielowarstwowy?) by zapewnić prawidłowe odprowadzanie ciepła. Przy 8 wyjściach, prądzie 100mA z każdego to daje 8*0.1*4V=3.2W czyli bardzo dużo, za dużo na jakąkolwiek SSOP - bo chyba takie masz . Jak udało Ci się problem ciepła rozwiązać? Jakie masz poustawiane prądy i czy testowałeś układ na pełnym obciążeniu? Jak wyniki?
-
Napisz coś o tych "technikaliach", źródłach prądowych, o niebanalnej organizacji wyjść i jakoś tak opisz może z grubsza filozofię programowania/konfiguracji jaką założyłeś podczas robienia tego projektu. Pytam z ciekawości, bo w moich (i niektórych Kolegów) samolotach też latają samorobne kontrolery oświetlenia. Też(?) mają programowane prądy, czasy i sekwencje zapaleń więc pomysł dość podobny. Z przyjemnością zobaczyłbym schemat. Te 200 bitów jest dość przerażające - rzeczywiście, bez aplikacji na PC chyba się nie obejdzie. Nie mogłeś jakoś prościej?
-
Połączenie szeregowe nie wymaga większego prądu więc nie jest to problem. Gorzej z napięciem. Seria 74 jest 5-woltowa i tam numer z dwiema diodami nie przejdzie. No może (ale bez żadnej gwarancji) tylko dla diodek czerwonych. Wszystkie inne mają za duże napięcia przewodzenia i brakuje już marginesu na ograniczenie prądu opornikiem. Jeżeli ten sam topologicznie układ zrobisz na układzie 4011, będziesz mógł go odpalić z wyższego napięcia i wtedy dwie a nawet więcej diodek zajarzy. Ja bym jadnak układzik Andrzeja lekko wtedy zmodyfikował bo akurat w technologii CMOS generator można zrobić dużo lepiej energetycznie i na mniejszym kondensatorze. W sprawie 4017 - dwie LEDy bez problemu. Trzeba tylko dobrać inny opornik ograniczający prąd. Diody jakie znalazłeś są OK. Na pewno można poszukać lepszych ale to są bardzo małe punkty więc tutaj nawet duża jasność mierzona w kandelach niewiele pomoże. Ważna jest też "soczewka" - najlepiej w kolorze samej diody i matowa - to subiektywnie powiększy element świecący i poprawi wrażenie ciągłości. EDIT: Przepraszam ale pisałem tego posta równolegle z kilkoma innymi rzeczami no i nasadziłem kwiatków. Poprawki podkreśliłem.
-
Narysowałem prosty schemacik. Można to zrobić na bramkach (brawo andrzej za fajne, różnicowe sterowanie LEDów) ale można też i tak: To coś powyżej może "obracać" kogutem 2-10 LEDowym. Wydaje mi się, że 6-8 to minimum, przy którym efekt obracania się będzie dobrze widoczny. Liczbę aktywnych wyjść określamy połączeniem wejścia RST układu 4017. Na rysunku jest ono podłączone do wyjścia Q8 co oznacza, że jedynka załączająca diody będzie się pojawiać na wyjściach Q0..Q7 a Q8 zakończy sekwencję zaczynając znowu od Q0. Dla 6 diodek należy je podłaczyć do Q0..Q5 a Q6 zapętlić do RST. To proste. Ponieważ zawsze świeci tylko jeden LED, mogą one korzystać ze wspólnego oporniczka, no i do "koguta" idzie w sumie tylko 7 drutów Generator jest na 555. Jego częstotliwość określona jest podanym wzorem i dla wartości ze schematu mozna ją regulować w granicach fmin-fmax. Cały "kogut" będzie obracał się N razy wolniej czyli w naszym przypadku (N=8) od ok. 3 obrotów na sekundę do 1 obrotu co 3 sekundy. Myślę, że taki zakres regulacji jest wystarczający. Oczywiście mając wzór można przeliczyć to dla wartości elementów, jakie leżą akurat w szufladzie. Układ powinien działać od 4 do 12V ale należy za każdym razem dobrać wartość oporniczka R3 ustalającego prąd diodek. Teraz będzie OK dla ok. 8V (LiPol2S). Jeśli ktoś chciałby to używać w szerokim zakresie napięć, można opornik R3 zastąpić prostym źródłem prądowym (tranzystor, dioda, dwa oporniki) uniezależniającym prąd LEDów od napięcia zasilania. Częstotliwość generatora jest prawie niezależna od Vcc - to jedna z zalet 555. Miłej zabawy EDIT: Twój kubeczek ma ok 7mm fi wewn. Dioda LED wielkości 0603 (dość popularna) ma wysokość 1.1mm i szerokość 0.8. Jeżeli od średnicy wewn. kubeczka odejmiemy dwie wysokości diodek to mamy średnicę 4.8mm. To daje długość obwodu 15mm. Na tej długośći zmieści się kilkanaście takich diodek wraz z niezbedną separacją No to do dzieła. Choć jakoś Ci nie zazdroszczę..
-
Może spróbuj na CMOSie 4017. To tzw. licznik Johnsona czyli takie coś, co z naszego punktu widzenia (obserwatorów stanów nóżek) wygląda jak licznik z dekoderem. Akurat w tym układzie kodem wyjściowym jest "1 z 10" czyli po każdym aktywnym zboczu impulsu zegara (do wyboru narastającym lub opadającym) na kolejnych wejściach dostajesz stany wysokie. A ponieważ jest ich 10 masz "wędrującą jedynkę", którą możesz wprost napędzić diody LED. Oczywiście zapętlenie któregoś wyjścia do wejścia RESET skraca cykl i możesz "obracać" 2-10 LEDami do wyboru. Prądy wyjściowe nie są duże bo w końcu to CMOS rodziny 4000 ale stosując dobre diodki LED i rezystorki ograniczające do np. 5mA całość może ładnie mrugać. Zaletą rodziny 4000 jest praca w szerokim zakresie napięć zasilania. Będzie działało równie dobrze z 4.8V jak i z 12V. Teraz tylko trzeba dorobić generatorek impulsów, od którego będzie zależała szybkość obracania się koguta. W najprostszym przypadku można odpalić nieśmiertelnego 555 ale on ma 8 nóżek i nawet w obudowie SO8 to będzie z 1cm2. Jeśli masz pod ręką małe wzmacniacze operacyjne (albo jeśli będziesz kupować w internecie 4017 to kup i wzmacniacz), takie w obudowiach SOT23 to spróbuj zrobić generator RC z przełączaną asymptotą - prosty i niezawodny. Ponieważ prądy polaryzacji wejść wzmacniacza są znikomo małe, rezystory mogą być po kilkaset kilo czyli kondesator wyjdzie nieduży, np. 10nF a nie setki uF jak było w układach z tranzystorami. Z resztą tamte układziki działają (jeżeli w ogóle) tylko przypadkiem. Wielokrotnie przerwana pętla sprzężenia zwrotnego dla DC nie gwarantuje startu takiego "wynalazku". Jeżeli moje opisy są dość niejasne (i jeśli nie zrobiłeś jeszcze koguta) to mogę wrzucić kawałek schematu tylko napisz jak chcesz zrobić generator.
-
Mig29 to delta ze skrzydłem pasmowym - tak sądzę po obrysie (i czasie powstawania tego projektu). Moim zdaniem wszystko co najciekawsze dzieje się w takim skrzydle na jego górnej powierzchni. Podwieszenia, zbiorniki i uzbrojenie są na dole, więc bardzo tego nie popsują. Zwiększą się oczywiście opory czołowe i indukowane związane z ostrymi połączeniami nowych krawędzi ale generalnie nie będzie totalnej skuchy. Wg mnie jeżeli model latał dobrze, lądował stabilnie na dużych kątach natarcia z całą resztą "delcianych" smaczków, to jedyną ceną jaką zapłacisz za makietowy wygląd (mniam, mniam) będzie drążek gazu wypchnięty bardziej do przodu no i lekko większa prędkość na podejściu - bo w końcu będzie też troche ciężej. Być może zmieni się też odrobinę środek oporu czołowego (będzie niżej) więc trzeba będzie zmienić kąt zaklinowania silnika (skłon?) ale jak zwykle w moim przypadku są to dywagacje laika Może jednak odezwie się ktoś kto ma pojęcie?
-
Zmniejszanie zakłóceń przekazywanych do odbiornika RC
marek1707 odpowiedział(a) na Gites temat w Odbiorniki RC
"Z tego co piszesz można łatwo wywnioskować, że używając systemu RC na 2.4GHz i podobnież łącza video na 1.2GHz, nie trzeba się przejmować zakłóceniami" To nie tak. Napisałem tylko, że nasze typowe klocki modelarskie raczej nie generują zakłóceń w paśmie 2.4GHz. Jeśli zakłócenia jednak się pojawiają (a przecież tak jest) to oznacza, że dostają się do toru odbiorczego w inny sposób niż przez antenę. Odbiornik jest delikatnym układem wielostopniowym i nie można wykluczyć, że któryś jego element jest czuły np. na zakłócenia impulsowe (znaczy szerokopasmowe w sensie częstotliwości lub o dużych szybkościach narastania w sensie czasu) przewodzone po liniach zasilania. Bardzo dobrze, że zacząłeś z nimi walczyć bo to one właśnie są winne telepaniu serw i zakłóceniom w pracy toru nadajnika FPV. Wszystkie elementy pracujące z małymi sygnałami analogowymi powinny być szczególnie chronione a należą do nich odbiorniki, kamery i nadajniki video. Ponieważ najlepiej jest walczyć z zakłóceniami u źródeł, wszelkie silniki (szczególnie szczotkowe np. w serwach) i układy impulsowe (regulatory, niektóre BECe) powinny być wyposażone w układy tłumienia takich zakłóceń. I oczywiście są, każdy producent montuje conajmniej kondensatory bo bez nich sprzedałoby się tylko kilka pierwszych sztuk danego wyrobu. Niemniej jednak ta fabryczna ochrona czasem, w niektórych niefortunnych konfiguracjach w modelu nie wystarcza i wtedy mamy raporty o słabym zasięgu itp. Niestety ogólnie znane zasady prawidłowego (znaczy zgodnego ze sztuką) rozmieszczenia elementów toru odbiorczego są sprzeczne z wymaganiami praktycznymi a my najczęściej i tak montujemy wszystko w kadłubie "jak wygodniej". Zwykle to działa ale czasem.. nie. Na tym Forum pojawiło się kilka fajnych postów od ludzi którzy rozumieją "jak to działa" więc może warto do tego wracać i czasem tę wiedzę stosować. Powiedz mi jeszcze w jaki sposób chcesz zweryfikować wyniki swoich prac? Czy masz system który działa źle i np. znaczna poprawa zasięgu Cię zadowoli czy użyjesz jakiegoś sprzętu pomiarowego do bezstronnej oceny ilościowej? Pomiary zakłóceń to temat na niezłą publikację naukową. -
Zmniejszanie zakłóceń przekazywanych do odbiornika RC
marek1707 odpowiedział(a) na Gites temat w Odbiorniki RC
To najpierw napisz z jakimi zakłóceniami chcesz walczyć. Jeżeli Twój odbiornik pracuje na 2.4GHz to żaden z elementów które narysowałeś niczego w tym paśmie nie zmieni. Ani kondensator 33nF ani tym bardziej elektrolit ani ferryt na tej częstotliwości nie istnieją. Z resztą żaden z elementów jakie narysowałeś (regulator, serwo) nie generuje zakłóceń w tym paśmie. Ze schematu wynika, że raczej podjąłeś walkę z zakłóceniami impulsowymi przewodzonymi po kablach sygnałowych i zasilających. Jeżeli tak, to: - Dławiki na liniach zasilania powinny byc specyfikowane na prądy DC conajmniej takie jak sumaryczne obciążenie. Jeżeli masz kilka serw, to z BECa będzie płynęło lekką ręką kilka A. - Z dławikiem na masie bym uważał. Jego (nieunikniona) rezystancja DC pogorszy znacznie jakość sygnału PPM docierającego do regulatora.Jeżeli koniecznie chcesz tam coś wstawić, poszukaj elementów które specjalnie do tego zrobiono. Istnieją takie małe filtry (raczej SMD) specyfikowane na kilka A o impedancjach rzędu kilkuset omów @ 100MHz. To samo na zasilanie +5V choć tutaj tak bardzo krytycznie nie jest. Możesz użyć dławika "drucianego" choć sprawdź, gdzie ma rezonanse własne i gdzie kończy się jego "dławikowość". - Kondensator przy zasilaniu odbiornika nie zaszkodzi, choć jestem pewien, że identyczny lub podobny jest na jego płytce zaraz na wejściu. - Tak duży elektrolit jest niepotrzebny. Po pierwsze jest duży i ciężki, po drugie ma niepotrzebnie duże indukcyjności własne. Takie elementy są dobre do blokowania zasilania 50Hz ale przestają działać już przy kilku kHz. Silnik serwa produkuje zakłócenia w paśmie do MHz. Lepiej weź dobre 10-100uF (koniecznie low ESR) z jakiejś niezbyt starej (wysychają!) płyty głównej PC (uwaga na napięcie - sugeruję conajmniej 10V) równolegle z ceramicznym 10-100nF. Zauważ też, że kilka mF (przy każdym serwie?) daje ogromne obciążenie pojemnościowe stabilizatora BEC co spowoduje, że w pierwszej chwili po włączeniu będzie pracował na totalne zwarcie czyli: mogą nie wytrzymać ścieżki w odbiorniku a poza tym nie każdy stabilizator to lubi. A może przy okazji napisz coś więcej o typie odbiornika i charakterze zakłóceń. Jak się objawiają , kiedy itp. Nie ma jednej metody na walkę z zakłóceniami bo instalacja w każdym modelu jest inna a tu wiele zależy choćby od prowdzenia kabli i specyfiki poszczególnych elementów. Może jest ktoś, kto używa identycznej konfiguracji jak Ty i ma już jakieś doświadczenia "w boju". -
Leszek, może spróbuj z miniaturowym nadajnikiem FM? Takie cosie sprzedawane są pod różnymi nazwami: jako mikrofony bezprzewodowe, pchełki podsłuchowe itp. Znajdź jakiś w miarę porządnie wyglądający, może na 2-3 tranzystorach. To zwykle jest bardzo małe, lekkie, ma już mikrofon wbudowany na płytce lub na krótkim kabelku a do zasilania służy bateria zegarkowa lub 9V. Nadaje w paśmie UKF więc ustaw to tak, żeby działało gdzieś między stacjami komercyjnymi i możesz odebrać to czymkolwiek, nawet komórką z radiem FM. Płytkę wciśnij w wolne miejsce a mikrofon przyklej bokiem do kadłuba. Położenie w modelu chyba nie jest zbyt krytyczne. W końcu jak to w samolocie, wszędzie słychać głównie silnik W mieszkaniu zbyt dużego zasięgu raczej nie będzie ale z anteną na wysokości 100m powinno nieść daleko.
-
Zrobiłem to tak: Rodzielczość timera to 0.1s, czyli wyświetlany jest w postaci "hh:mm:ss.n" gdzie n to dziesiąte części sekundy. Zakres zmian sygnału wejściowego timera to -100..+100% z rozdzielczością 0.1% czyli tak naprawdę liczby stałoprzecinkowe od -1000 do +1000. Podstawą czasu systemu jest przerwanie 20Hz i tam liczy się m.in. zadanie timerów. Każdy timer ma swój 16-bitowy "akumulator czasu" czyli, no właśnie taki rejestr akumulujący. Za każdym tickiem zegara systemowego, czyli 20 razy na sekundę do akumulatora czasu dodawana jest wartość sygnału wejściowego przesunięta do zakresu dodatniego, czyli liczba 0..2000. Każdorazowe przekroczenie przez akumulator wartości 4000 powoduje naliczenie timera i odjęcie od akumulatora 4000 (a nie jego wyzerowanie!). Tym sposobem mam taki prosty interpolator lub jak kto woli płynny podzielnik częstotliwości. Dla maksymalnej wartości sygnału wejściowego wystarczą dwa przerwania by osiągnąć limit akumulatora, co powoduje dwukrotnie wolniejsze niż 20Hz zliczanie timera Mam nadzieję, że nie pogmatwałem tego za bardzo... Proces wyświetlania ekranu chodzi sobie z własną szybkością (wysyła do LCD obraz zawsze tego samego fragmentu pamięci, który jest moim wirtualnym ekranem) i nie ma gwarancji, że _każda_ zmiana timera będzie pokazana, ale przy zliczaniu 10Hz i tak nie mamny szans tego zobaczyć.
-
Rzeczywiście, timer z regulowaną szybkością pracy to fajny pomysł. Zrobiłem takie w moim koderze i przydają się głównie do szacowania zapasu energii/paliwa w modelu. Działają tak: każdy timer ma 4 wejścia: - zerowania (RST) - ładowania (LD) - zezwolenia na zliczanie (RUN) - i szybkości (SPD) Do dowolnego wejścia można przypiąć dowolny sygnał kodera, również wprost z zewnętrznego przycisku lub potencjometru. Jeśli timer jest zerowany to oczywiście stoi w stanie 0. Jeżeli nie jest zerowany, to jeśli ma sygnał LD to jest ładowany wartością początkową: 0 jeśli ma liczyć do przodu, inną dowolnie ustawioną jeśli ma liczyć do wstecz. Jeśli ma zezwolenie na zliczanie, to zlicza. Jak nie ma zezwolenia, to stoi trzymając swoją wartość. Jeśli zlicza, to jego szybkość jest proporcjonalna do wartości na wejściu "analogowym" SPD. Zakres 0..100% powoduje płynną zmianę szybkości 0..1Hz taktowania timera Odpowiednio skalując/przesuwając sygnał wejściowy w innych bloczkach można dopasować szybkość zliczania do wymaganej ch-ki napędu.
-
Diody Zenera na powyższym schemacie powinny stać anodami na masie zamiast na 3V3. Połączenie takie jak pokazałeś skutkuje praktycznie brakiem możliwości wymuszenia stanu 0 na wszystkich trzech liniach. Obcięcie do 3V3 (z małym hakiem) można zrobić diodami podłączonymi do zasilania ale najlepiej Schottky'ego i to włączonymi odwrotnie (katodami do 3V3). Trochę dziwne jest to obciąganie rezystorami 10k do masy tym bardziej, że sygnał wyboru karty (CS) jest aktywny w stanie 0. Ale to może po to, by wejść do trybu SPI po CMD0 (lub resecie karty) gdy nie masz pewności, że Twoje CS jest już wtedy zaprogramowane jako wyjście w stanie niskim. Oczywiście sterowanie zegara (i innych linii) przez 1k to proszenie się o kłopoty ale skoro jest tanie i czasem działa..
-
Leszek: interpreter - tak, języka - w pewnym sensie, relatywnie prosty - zależy z czym porównujesz Dzięki Twoim linkom widziałem niedawno stronę RCCL ale mój pomysł był zupełnie inny. "Językiem" mojego kodera jest schemat blokowy, który budujesz z pewnych bloczków pobieranych z biblioteki. Zaczynasz od "białej kartki" a kończysz na działającym systemie przetwarzania sygnałów. Po drodze możesz dowolnie korzystać z kilkudziesięciu sygnałów wejściowych (drążki, przełączniki, potencjometry itd) oraz dowolne sygnały przyczepiać do dowolnych kanałów nadajnika. Ale szkoda zaśmiecać ciekawy wątek Rafita. Całość przydługiej historii tego projektu jest tutaj. Tam też są odwołania do dokumentacji, schematów, instrukcji itp.
-
Jeśli myślisz o moim koderze na mega128, to wcale nie miał być konkurencyjny do Zbigowego. Nazwałbym to raczej nieumasionym wyładowaniem mojej nieskrępowanej wyobraźni. I nie odpuściłem. Posiedziałem nad nim z przerwami kilka miesięcy, co zaowocowało działającym (na 4-warstwowej płytce) prototypem urządzenia. Rzeczywiście jest graficzny, kolorowy LCD i praktycznie nieograniczone możliwości konfiguracji. Jak już napisałem tu gdzieś wcześniej, używam tego, choć wciąż brakuje kilku pomniejszych funkcji, np. zgrywania pojedyńczych konfiguracji do PC. Pewnie dlatego, że wciąż nie przepełniłem pamięci 30 modeli..DMZ, jeśli masz ochotę, mogę Ci zmajstrować sztukę i zmierzysz się z tym. Jako elektronik poradzisz sobie bez problemu i będziesz na przyszłość wiedział, jak system przeznaczony dla modelarzy wygladać NIE powinien. (Prawie) nikogo z budujących swoje latadła ludzi nie interesuje (i słusznie), że mogą sobie dowolnie wstawiać bloczki opóźnień, mikserów, multiplekserów, sumatorów, ograniczników, wielomianów i czego tam jeszcze. Jeśli nie ma opcji EPA albo EXP wprost z menu, system jest po prostu trudny w użyciu. Dla mnie jest radochą, że wymyślę sobie jakieś działanie, narysuję schemat blokowy i przepływ sygnałów na kartce, potem go przeniosę do kodera i że działa jak chciałem (nawiasem mówiąc jeszcze nie wymyśliłem konfiguracji zdalnego sterowania, która byłaby niemożliwa do zrobienia w tym systemie). Tylko, że to jest moja normalna praca jako projektanta elektronika. Takie układy zjadam na śniadanie ale (na szczęście) nie wszyscy jedzą to samo.. I być może gdzieś tutaj jest pies pogrzebany (a niech to, ale daje..). Bo oprócz fajnego interfejsu sprzętowego (kolorki, grafika, guziczki i/lub pokrętła) który - jak sam zauważyłeś zrobić jest trywialnie, większość sił i czasu wcale nie pochłania kodowanie algorytmów tylko takie zaprojektowanie całości, by wszystkie ekrany były przejrzyste i czytelne a dostęp do poszczególnych funkcji był szybki i intuicyjny. Może istnieją maniacy, którzy chętnie pogrzebią w strukturze bloczków, poprzekładają między nimi połączenia (tak jest u mnie) żeby dodać nową funkcję ale jest ich.. mało. A im bogatsze i bardziej elastyczne ma być działanie urządzenia, tym sprawa wygody staje się ważniejsza. Rafit opisał właśnie zrobienie D/R. U mnie byłoby to wstawienie na drodze sygnału układu mnożącego (albo bloczka trzypunktowej "krzywej") i doprowadzenie do drugiego wejścia odpowiedniej "stałej" pobranej z dowolnego przełącznika lub potencjometru. Opis tego nie byłby dłuższy niż tego tutaj - i to mnie martwi.. A aparaturom jeszcze daleko, moim zdaniem, do osiągnięcia szczytów możliwości. Wciąż przed nami są np. duże, widoczne w pełnym słońcu wyświetlacze graficzne z ekranami dotykowymi, komendy głosowe albo prawdziwe wykorzystanie wbudowanej telemetrii (autopiloty, automatyczne powroty do bazy, logowanie parametrów całego lotu, FPV itd). Wiem, że początki już są ale to wciąż albo bardzo górna półka albo działania niezależnych producentów. W każdym razie jeszcze dużo może się zdarzyć
-
No fakt, jeśli rzeczywiście już na tym etapie zużywasz 3K, to z pamięcią u Ciebie krucho. Niemniej jednak przemyśl to jeszcze raz. Zrobienie karty SD bez systemu plików będzie oznaczało, że nie będzie ona widoczna w PC. A przecież czuję, jak bardzo rozpala to wyobraźnię przyszłych użytkowników. Będzie potrzebna jakaś specjalna aplikacja czytająca po sektorach, ech.. Może dałoby się jednak tak zorganizować pamięć, by w chwili wybrania operacji z kartą wszystkie nie-niezbędne zasoby robocze były zwalniane (nawet kosztem funkcjonalności samego nadajnika - czyli stop obsługi wejść, przeliczania "ścieżki danych" i generacji PPM) a w to miejsce zakładane bufory karty ? Gdyby coś takiego miało być w przyszłości zrobione, to lepiej taką decyzję podjąć jak najwcześniej. Druga możliwość to jednak EEPROM I2C na dwóch pinach i link do PC na dwóch kolejnych. Jeżeli w skład konfiguracji toru radiowego wchodzi np. kolejność przyporządkowania kanałów to może jednak powinno się to znaleść w setupie każdego modelu a nie globalnie dla całości? Przecież możemy podpiąć zupełnie różne serwa do różnych kanałów różnych odbiorników w różnych modelach. Do sortowania takiego jak w tej aplikacji nie potrzebujesz wiele mocy obliczeniowej. Nikt się nie pogniewa, jeśli lista pokaże się za sekundę lub dwie. Rozumiem, że wszystkie krytyczne procesy (PPM choćby) i tak pracują na przerwaniach. Tu nie ma się gdzie śpieszyć.
-
Rafit, jak już zaimplementujesz u siebie system plików i posadzisz go na SD, to co za różnica ile modeli ? Daj możliwość tworzenia nowych plików (katalogów?), nadawania im dowolnych (niech będzie, że ograniczonych długością) nazw i niech każdy się martwi, czy odnajdzie swoje ostatnie "dzieło" na liście. Może jakieś sortowanie po datach lub nazwach by coś ułatwiło. Ja u siebie od razu zrobiłem zewnętrzną pamięć EEPROM. Tam trzymam cały setup systemu (zastanów się które ustawienia powinny być globalne, systemowe a które lokalne dla modelu!) i sloty dla 30 modeli. Nie miało być karty SD a ewentualne rozszerzanie/zrzucanie pamięci mam przez serial port na PC.
-
O! Moim zdaniem, mimo krótkich przerw temat rozwija się dynamicznie. Wystarczyło nie zaglądać kilka dni na Forum a tu proszę, taki ambitny wątek powstał. Gratuluję Ci rafit entuzjazmu. Gdy mi wróciła (po kilkunastu latach) ochota na modelarstwo i gdy zobaczyłem co szacowne skądinąd firmy sprzedają i za jakie pieniądze, także postanowiłem coś zrobić własnego. Kilka tygodni zajęło mi wymyślanie założeń, w czasie pisania były też niespodziewane zwroty akcji ale coś tam się urodziło. Nie wiem, czy trafiłeś kiedyś na ten wątek ale koncepcja w sumie wydaje mi się podobna do Twojej. Mnie też dziwiły te ograniczenia wynikające ze "sztywnej" struktury ścieżki przetwarzania danych w nadajnikach i zrobiłem dynamicznie generowaną listę połączeń pewnych bloczków funkcjonalnych. Oczywiście całe wejście (drążki, potencjomentry, przełączniki itp) jest konfigurowalne co do zakresów i wprowadza do obliczeniowej "czarnej skrzynki" pewne ustandaryzowane sygnały. Wychodzi z niej 8 sygnałów, w zupełnie dowolny sposób przyporządkowywane do kanałów fizycznego nadajnika. Ponieważ wybór bloczków jest dość duży, począwszy od najprostszych np. sumatorów czy inwerterów, poprzez miksery (suma ważona dwóch wejść), przełączniki analogowe aż do opóźniaczy, przerzutników monostabilnych, układów ograniczania szybkości zmian lub liczenia wielomianów, to można sobie zbudować praktycznie dowolny system "DSP" przetwarzający w czasie rzeczywistym sygnały z wejść. Po drodze można jeszcze wyciągnąć na wyświetlacz pewne ciekawsze sygnały ze środka listy połączeń (watch) a także zdefiniować kilka "stałych" dostępnych z menu, które mogą parametryzować działanie całości. Mam też pamięć 30 modeli i połączenie do PC, zdalne upgrade (szyfrowane) oprogramowania itp Ale nie piszę tego wszystkiego po to, by chwalić się szczegółami - to wszystko jest w instrukcji ale po to, by przestrzec Cię przed zabrnięciem w ślepą uliczkę. Ja używam mojego modulatora od dłuższego już czasu i wiesz co ? To jest fajne tylko dla "niemodelarzy". Ja zaczynałem od projektowania komputerów na 8080 i 8048, zbudowałem i oprogramowałem pewnie setki układów sterowania i dla mnie, i dla Ciebie zapewne też takie podejście jest oczywiste. Mam 100 stopni swobody więc mogę sobie wymyślić prawie dowolny schemat sterowania, wstawić algorytmy wypuszczania podwozia itp ale mogę to zrobić TYLKO JA i być może jeszcze kilku maniaków. Mam nadzieję, że Tobie uda się okiełznać swoją wyobraźnię projektanta puszczonego na szerokie wody i zrobisz system, z którego używania każdy nawet początkujący modelarz będzie zadowolny. Czy widziałeś wątek Zbiga ? Ponad 1000 wpisów to nie byle co (szacun). Zaczął od czegoś bardzo prostego (to były inne czasy - ja wiem) i powoli się rozkręcał. Wielu ludzi tego używa i z pewnością trafił w dziesiątkę. A przecież tam prawie nic nie ma W każdym razie rafit - kibicuję i trzymam kciuki.