Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'e-auto' .
-
Dzień dobry, wypatrzyłem temat w tym dziale o akumulatorach do e-mobilków. Przeczytałem kilkanaście wpisów początku, tyleż ze środka i kilka końcowych. Żałość i smutek mnie ogarnęły, ale zdziwienie to już nie... Miałem cień nadziei, że może z tego czytania czegoś się dowiem interesującego. I rzeczywiście, kilka przydatnych linków ktoś myślący wstawił. Pośród zgiełku i bełkotu zauważyłem co najmniej trzy IMHO myślące osoby, które być może jakieś pojęcie o temacie mają a może nawet chciałyby to pojęcie wzbogacić czy też podzielić się tym, co już mają ogarnięte. Jak w tytule - czy ktoś z Was próbował coś takiego zmajstrować we własnym zakresie ? Na YT jest kilka filmików od twórców dobrych czy lepszych e-autek, którzy często w dość skromnych warunkach coś osiągnęli. Też interesuję się od dłuższego czasu tematem pojazdów napędzanych elektrycznie, coś tam już jeździło i nawet jeździ do dziś. Być może będzie tego więcej, może jeżdżącego nieco lepiej - czas pokaże. Do rzeczy. Jeden z Kolegów we wspomnianej urwanej (na szczęście...) dyskusji wspomniał o IMHO jedynym słusznym na tę chwilę i realia rozwiązaniu. Nikt tego nie zauważył ? Realizacja praktyczna tej koncepcji dała tę chwilę (tzn. zeszłe lato) takie mniej więcej wyniki: Ciężar własny pojazdu w stanie gotowym do jazdy na pełny zasięg: 1740 kg (nadwozie BMW E23, takie miałem pod ręką...) Obciążenie max.: 4 osoby dorosłe + dziecko lub 30 kg bagażu Prędkość max.; 135 km/h Zakres prędkości ekonomicznej: 70 - 110 km/h Przyspieszenie 0-100 km/h (obc. tylko dwie osoby): 16 sekund w najgorszym przypadku; 10,5 sekundy przy pełnej baterii Zasięg: ponad 3000 km, problem nie istnieje, pełny zapas energii to 100 dm^3 ON (fabryczny, oryginalny zbiornik tego nadwozia) + ładunek baterii. Nie ma potrzeby lać do pełna, praktycznie wystarcza po 10 litrów na jedno tankowanie. Ładowanie baterii: nie jest konieczne do jazdy, ale dla uzyskania jeszcze niższych kosztów - możliwe z sieci 230V (dłuuugo, oj długo...) lub 3x400V 16A ok. 3-4 godziny. Zawsze uciążliwe i kłopotliwe, w trasie praktycznie nierealne, na szczęście niekonieczne. Hamowanie odzyskowe: jest, nawet jeszcze przy 10km/h (przydatne na zjeździe ze stromego wzniesienia, ale raczej rzadko) Ogrzewanie wnętrza nadwozia: jest, max 25 kW cieczą chłodzenia agregatu + dorywczo grzałki elektryczne. Wystarczające do jazdy ciągłej na mrozie -10*C Wspomaganie skrętu kół : jest, hydrauliczne z podwójną pompą elektryczną sterowaną nadążnie Wspomaganie układu hamulcowego: jest, hydrauliczne jak w oryginale pojazdu ABS: jest, odłączony, niewykorzystywany z uwagi na przestarzały, niebezpieczny system (wspólna kontrpompa dla wszystkich kół, zdaje się, że ten spalony autobus pod Grenoble się przypomina...) Napęd: silnik gradientowy BLDC M270/100, umieszczony wraz z 6-cio biegową przekładnią (5+R) na tylnej osi w miejscu przekładni głównej oryginalnego pojazdu. Moc chwilowa 160kW, moc ekonomiczna 8...16kW, bez wymuszonego chłodzenia dzięki sprawności powyżej 98%, wykonany od podstaw we własnym zakresie. Przekładnia sterowana elektrycznie z wszystkimi użytecznymi opcjami (manual, półautomat, fullautomat, przeciwpoślizg napędu i hamowania odzyskowego, ochrona silnika, tempomat). Bateria: auto jeździło już na kilku zestawach aku, początkowo na 12 x 12 x 25 li-ion 18560 1,9 Ah LG, potem na kombinacjach Li-ion/Li-po, które niewiele wniosły, obecnie na 2 x 12 x 16 25Ah LiFePo4 Sterownik silnika: zaniechany został tradycyjny PWM z uwagi na spore straty i generowane silne zakłócenia EM, obecnie w wykonaniu inny, nie stosowany chyba nigdzie system konfiguracyjny baterii nie wnoszący prawie żadnych strat oraz - jak można oczekiwać - bardziej niezawodny. Agregat: silnik tłokowy D-B ZS 799ccm, trzycylindrowy, common rail HP, turbodoładowany z intercoolerem napędza bezpośrednio 12-sto fazowy alternator 30kW wykonany siłami własnymi. Sterowanie automatyczne z kontrolera baterii z nadzorem kierowcy (zezwolenie/zakaz). Autko zrobiłem do użytku własnego z motywacji czysto hobbystycznej, gdyż będąc jeszcze brzdącem obiecałem to sobie. Teraz już jest możliwa rejestracja pojazdu ze zmienionym napędem. Toteż może zrobię jeszcze jedno, ale mniejsze, dwumiejscowe. Jak się okazało, przy sporej dozie zawziętości i wydatkach do przełknięcia, bo rozłożonych w czasie, taka samoróbna konstrukcja może jeździć i być użyteczna. Postęp technologiczny w temacie nowych, lepszych aku trakcyjnych i ciągłe rozszerzanie skromnego zasobu wiedzy własnej powodują, że końca tej zabawy nie widać... Tym bardziej, że jakiś nieduży zespół fotowoltaiczny by się przydał. Na przyczepce, ale nie do holowania za samochodem, tylko do przestawiania (samoczynnego rzecz jasna) w dogodne miejsce i pozycję, gdyż mieszkam w wysokim lesie.
- 16 odpowiedzi
-
- 3
-
- e-auto
- samochód elektryczny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: