Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'super tigre 61; silnik gaśnie' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Powitalnia
    • REGULAMIN FORUM oraz powitalnia
  • Modele latające RC
    • Latające RC
    • Modele elektryczne
    • Szybowce i motoszybowce
    • Modele akrobacyjne-3D
    • Modele akrobacyjne - F3A
    • Kombat
    • Makiety
    • Rakiety i rakietoplany
  • Napęd i elektronika
    • Silniki spalinowe
    • Elektronika
    • Silniki elektryczne
  • FPV
    • FPV - z lotu ptaka
    • Elektronika
  • Reszta
    • Od czego zacząć??
    • Warsztat
    • Różne
    • Modele lądowe i szkutnicze
    • Rynek modelarski
    • Imprezy i spotkania regionalne
    • Filmy modelarskie
    • Kraksa
    • Aerodynamika
    • PLANY
    • Symulatory
    • Modele redukcyjne.
    • nasze projekty-dokumentacje. pliki
    • Ogłoszenia Aeroklubu Polskiego
    • Przepisy dla modelarstwa RC
    • Konkursy
  • Hyde Park, sprawy forum...
    • Hyde Park
    • Kontakt z obsługą forum

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


WWW


GG


Skype


Skąd


Zainteresowania


Imię

Znaleziono 1 wynik

  1. Na początku napiszę, że nie chodzi o to, iż mam jakiś kłopot z silnikiem - chciałem opisać problem i rozwiązanie, bo forum działa też jako swoista baza wiedzy i może komuś przyda się to, co "odkryłem". Razem ze starym modelem Twist 60 kupiłem silnik Super Tigre 61. Moim zapewnień osoby sprzedającej, że "włożyć odbiornik, baterię, serwa i latać" nieźle napracowałem się, zanim po kolei doprowadziłem wszystko do porządku (i model, i silnik). A zaczęło się od tego, że popsułem swojego Twista a nowy kadłub kosztuje 399 złotych, więc za około 3,5 stówki kupiłem na Allegro - jeszcze przed zakupem myślałem, że okazyjnie - model z silnikiem. Skończyło się na tym, że odbudowałem oba modele i teraz latam dwoma Twist'ami - zawsze któryś będzie sprawny (?). Ale wracając do silnika. Rozebrałem go na części pierwsze, umyłem w nafcie, oceniłem stan "bebechów" na bardzo dobry - jakoś dziwnie mało używany. W trakcie demontażu uderzyło mnie to, że silnik "po korek" była zalany paliwem - ciekło ono z każdej dziury. Po co? Czyżby problemy z uruchomieniem? Patent na konserwację nitrometanem?! Absurd. Jednak zważając na stan silnika, postanowiłem go mimo wszystko uruchomić - wyczyściłem metalową szczotką, złożyłem, zamontowałem w modelu i przyszedł czas na odpalenie. Objaw, który zlekceważyłem - zbiornik tankowałem przez wężyk zdjęty z silnika. Po wtłoczeniu około połowy zbiornika wyjąłem króciec pompki, a z wężyka trysnęło paliwo wypychane przez ciśnienie ze zbiornika. Nie było tego dużo, ot chlapnęło i już. Zignorowałem to, a był to ważny znak tego, co się dzieje. Zakręciłem kilka razy śmigłem zasysając paliwo, zasilanie świecy, rozrusznik - silnik od razy zagadał. Otwarłem przepustnicę, obroty posłusznie poszły w górę, a następnie silnik przepracował około 15-20 sekund i zgasł. Ki czort? W wężyku jest paliwo, świeca cała, silnik prosty w budowie - na pewno nic tylko regulacja. Akurat... Regulacja była trudna, bo silnik gasł. Niemniej z uporem maniaka starałem się ustalić, o ile trzeba odkręcić iglicę "szybkich", żeby silnik pracował. Uderzyło mnie to, że prawie na nią nie reagował, albo bardzo, bardzo mało. Odkręciłem iglicę zgodnie z instrukcją na 3 obroty i dałem jej spokój. Zabrałem się za iglicę niskich, ponieważ to ona odpowiada miedzy innymi za płynne wejście na wysokie obroty. Na tę iglicę reagował, ale jakoś bardzo dziwnie - trzeba było odkręcić ją o jakieś 7 obrotów, aby silnik zaczął działać. Około godzinne zmagania skończyły się niczym. Zostawiłem sprawę do przemyślenia i zająłem się czymś innym. Wieczorem, gdy chciałem spuścić paliwo z modelu, również przez wężyk zasilania silnika, to okazało się, że wraz ze spuszczanym paliwem przez wężyk wędrowały bulgocząc banieczki powietrza i dopiero wtedy domyśliłem się, że coś kiepsko z odpowietrzeniem. A powinienem był zareagować już wtedy, gdy zbiornik "chlapnął" przy tankowaniu! Wszystkie wężyki i rurki były drożne, ale króciec wystający z tłumika musiałem przebić cienkim, sztywnym drutem, bo okazał się zapchany nagarem. Ot i cała tajemnica! Po ponownym połączeniu wężyków i ustawieniu obu iglic zgodnie z instrukcją, silnik działa jak marzenie. Ma swoje lata, ale mimo wszytko - ze śmigłem 12x6 - kapitalnie ciągnie Twista w powietrze. Przypuszczam, że poprzedni właściciel nie umiał sobie poradzić z usterką silnika, jakiś czas model stał, aż postanowił pozbyć się problemu. A do naprawy wystarczyłby kawałek drutu .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.