Skocz do zawartości

PIPER J-3 SP-AWP


MareX

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy, którzy już "chwilę" mnie znają, wiedzą, że mam drugi sezon Piperka J-3 ze Svensona i w tym roku udało się nam złapać nim ślicznego kreta. Wreszcie też dojrzałem, obserwując poczynania Zacnych Kolegów, chociażby w osobach Tomka, Przemka, czy Huberta, do tego, aby sie wreszcie zabrać za naprawę tego "kretolubca". Jak zrobiłem, tak też postanowiłem / tak w młodości mówił mój synek/ i zacząłem przy nim dziubać.

0087.jpg

Wstępna przymiarka wręgi czołowej, teraz wyciętej z prawdziwej sklejki lotniczej, 5mm.

Tu widoczek od środka

0088.jpg

Jak ją już doszlifowałem i dopasowałem, wkleiłem śruby do mocowania silnika, oraz zrobiłem otwór na rurki paliwowe, to wręgę- też na żywicy - przykleiłem

 

0089.jpg

Wkleilem też taką wzmacniającą półeczkę, blokującą pakiet i zbiornik, które to wstepnie przymierzałem

0090.jpg

Ale żeby nie było zbyt prosto, to tutaj widać pozostałości oryginalnej maski i tu uklony do Motyla i innych fachowców od żywicy w spr. rad, jak byście to Wy naprawiali?

 

0091.jpg

Dla zobrazowania tego autentycznego dla mnie problemu, jeszcze raz ta maska i już Piperek z silnikiem, na którym kretował.

 

0092.jpg

W przerwie tych miłych prac przyjechała poczta z niewielka paczuszką.

Zaczęło się od otrzymania "cynku" od Henia z Sosnowca /dzięki stokrotne Heniu i niskie ukłony :D / o tym, że człowiek wystawia w www.modelarskim silnik nowiuteńki, "nie rusany", nazywa się Magnum XL FS 52AR i byłby w sam raz do mojego Piperka.

Podjąłem więc pertraktacje z człowiekiem i dzisiaj , po dwóch dniach silnik był u mnie. Kosztował 450 zł plus 11 zł koszt przesyłki :D . A tak on wyglada na tle wiadomo czego :lol:

 

 

0093.jpg

Tutaj widać Piperka na świeżym powietrzu, po szlifowaniu górnej części pokrywki kadłuba i z przymierzanym nowym silnikiem.

0109.jpg

Tutaj to samo z drugiej strony:

0110.jpg

I znowu, aby nie było zbyt, prosto pojawił sie problem:

0111.jpg

Dzwigienka gazu wypadła na wprost otworu dla rurek paliwowych i chyba będzie trzeba w jakiś sposób ją przedłużyć na osi. Mam więc "zagwozdkę" i co mi poradzicie?

Tyle na razie i przechodzę do Kanara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem Koledzy!

Też sądzę Tomku, że najlepszym rozwiązaniem będzie sklecenie nowej dzwigni /dłuższej, o takim samym ramieniu/ i będzie po problemie.

Mam za to problem z tą maską. Posklejałem ją Bizonem do plastiku /rewelacja dla "plastikowców" 1/72, fajne to były czasy...tylko takiego Bizona jeszcze wtedy u nas nie było/ i jakoś się to na słowo honoru kupy trzyma, ale są braki i "giętkie" to mocno :D Sądzę /ale może się mocno mylę/, że jakby to od środka potraktować matą i żywicą, to może przestało by być takie rachityczne i te braki by poznikały. Po stwardnięciu można by chyba z zewnątrz "wyszpachlować" to samą żywicą i wtedy może maska byłaby jak nówka? Tak to teraz wygląda:

0121.jpg

 

0122.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem, wiem Przemku. Nawet już lekcję na ten temat miałem od Ciebie :D Tylko jak sie coś robi po raz pierwszy, to nie jest to takie banalne. Nawet to, co z założenia jest takie proste, a z czego pózniej się maluchy biorą :P . Nie chciałbym Cię zadręczać i prosic o powtórzenie tej lekcji dla mnie i dla innych, może w wolnej chwili coś na ten temat sam znajdę , poczytam i spróbuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym Cię zadręczać i prosic o powtórzenie tej lekcji

 

Tez mi lekcja....

 

1.Do pierwszej wręgi przyklejasz klocek styroduru większy od rozmiarów planowanej maski.

2.Ustalasz oś śmigła i odległość do piasty- na tym klocku.

3.Szlifujesz klocek do żądanego kształtu maski.

4.Rozrabiasz żywicę np.E53

5.Nakładasz na oszlifowany klocek tkaninę szklaną np. 163g/m2.

6.Ilość warstw ustalasz na podstawie żądanej wytrzymałości elementu. Do tej maski wystarczą 3 warstwy.

7.Po utwardzeniu żywicy szlifujesz powierzchnię.

8.Szpachla natryskowa.

9.Szlifujesz

10.Wlewasz do środka rozp. Nitro albo aceton.

11.Szlifujesz wnętrze maski.

12.Nakładasz na zewn pow. szpachlę natryskową- oczywiście najlepsza firmy MOTIP :lol:

13.Lakierujesz.

14.Cieszysz się wspaniałością swojego dzieła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zafrapowany banalnością odtworzenia tej maski wg sposobu przedstawionego przez Przemka, odłożyłem ją na bok i wziąłem się za naprawę i przeróbkę mocowania skrzydeł. Dotychczasowe rozwiazanie firmowe, na sztywno przy pomocy śruby i dwóch kołków stabilizujących okazało sie wysoce niepraktyczne. W L4H skrzydła są spięte razem gumą zaczepioną o dwa haki i w przypadku uderzenia którymś ze skrzydeł w ziemie, guma amortyzuje w pewnym zakresie i skrzydło czy kadłub nie ulega od razu trwałemu uszkodzeniu. Tak skrzydła wyglądają w tej chwili:

0123.jpg

0124.jpg

Prawe skrzydło jest całe i nieuszkodzone, ale śruba sie kiwa i jest do d..uszy. W lewym już zdjąłem górne pokrycie i będę to przerabiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziałałem wczoraj i troche dzisiaj, przy naprawie Piperka i jest już bliżej , niż dalej końca tej nudnej czynności. Przypasowałem też specjalne- nowe łoże do Magnuma- do DUKA i pozostaje jedynie zrobić tą nową dzwignię gazu, ale myślę, że szybko sobie z tym poradzę. Po przemyciu silnika, na co szczególną uwage zwrócił mi Przemek, będę próbował go odpalać, pewnie pierwej na DUKU, bo Pipera trzeba będzie jeszcze oklejać itd., a DUKE sprawny i rwie sie do lotów :D

Foty zrobię pewnikiem jutro i zaraz je zamieszczę. Pozostanie jeszcze maska silnika, a przy okazji klejenie żywicą pękniętego kadłuba TORNADO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc ponaprawiałem troche Piperka i tak to teraz wyglada:

0125.jpg

0127.jpg

0128.jpg

Ta guma będzie bardziej napięta i skrzydła podparte zastrzałami, więc nie bedzie tak smętnie zwisać. Już po przyklejeniu górnego pokrycia, przyszedł zobaczyć co też robię, mój aktualny pomocnik.

0129.jpg

A dzisiaj juz byłem od 7.30 "zakręcony" zupełnie czym innym, ale o tym w nowym wątku w spalinkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Dawno, bardzo dawno w tym temacie nic się nie działo. Pogoniony czekającą mnie jutro wizytą dwóch MODELARZY / celowo piszę z dużej litery, bo na to miano w pełni zasługują/, złożyłem do kupy tego mojego gniota-nielota i przynajmniej niech udaje model :oops: Silnik też mu doczepiłem , a i śmigiełko skok i rozmiar ma taki, jak do Madmana jakowegoś. :wink: Może wreszcie skutecznie w sina dal poleci.

Tak to się obecnie prezentuje:

0488.jpg

Przy okazji zademonstruję aktualne mocowanie skrzydeł, które trzyma mocno, a przy kretowaniu, takie mocowanie nie powinno już czynić totalnej destrukcji w kadłubie.

0489.jpg

No i rzucik odtylcowy na "całokształt":

0490.jpg

Jak również następny "klient" w kolejce do reperacji, co wierzę mocno, niebawem nastąpi.

0491.jpg

Otrzymałem dzisiaj "poufną wiadomość", że znajdująca się aktualnie w dobrych rękach życzliwego człowieka, maska do tego "żółtasa", zaczyna być "podobna do ludzi" i niebawem ma wrocić do mnie w stanie piękniejszym nawet, niż była za młodu :D

Nie wykluczone więc, że próby oderwania tego gniota-nielota od ziemi, będą już się odbywały z naprawioną maseczką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam :)

Wczoraj byłem u Pana Marka na lotnisku :D Przyjechałem koło 15.25 ,posiedzieliśmy chwilkę i poczekaliśmy na syna Pana Marka. wzięliśmy "Duka" i Pipera. Najpierw na skrzynkę trafił żułtasek z nowym wrednym silnikiem :) I oczywiście nas nie zawiódł -> Nie chciał odpalić :D Marex się zdenerwował. Na skrzynkę trafił ''Duke''. Bardzo szybko odpalił (na szczęście) i mimo silnego wiatru Pan Marek kazał synowi startować. Model dość szybko się oderwał od ziemi ,i zrobił kilka kółek wokół nas. Model wyglądał ślicznie ; jak bombowiec. Lądowanie wyglądało troszkę tragicznie (modelem rzuciło na bok kilka metrów nad ziemią) ale na szczęście Borys ślicznie wylądował ,tak ślicznie że model zarył śmigłem w ziemie które CUDEM jest całe :D

Następnie na skrzyneczkę startową trafił znowu żółty potworek. Na początku znowu ani się nie odezwał ,ale po jakimś czasie zaczął porządnie "dawać" po palcach. W końcu po kilkudziesięciu próbach zapalił ,i został wyregulowany. Oczywiście nie obeszło się bez tego ,że kilka razy zapalił w złą stronę :) Gdy już wszystko z silnikiem było OK to został ściągnięty ze skrzynki ,i położony na ziemi. Pierwsza próba : kołowanie 8 metrów ,po czym silnik zgasł ;D Powtórnie położony na skrzynkę ,i jeszcze raz wyregulowany trafił znowu na pas startowy. 10 metrów kołowania pod wiaterek ,gdy nagle zawiało że model wyrwało w górę jak rakieta ,i Borys musiał startować niemal pionowo. Znowu kilka kółek wokół nas przy silnym wietrze. Ten model latał jak myśliwiec. Na 1/2 gazu szedł pod wiatr bardzo szybko ,a z wiatrem jeszcze szybciej :)

Jak to Pan Marek ujął "Mój gniot-nie lot wreszcie lata" :jupi:

Niestety przyszedł też czas na lądowanie :( model już podchodził do lądowania ,gdy 7 metrów nad ziemią zgasł silnik ! (wredna ,i bezczelna maszyna :P ). Syn Pana Marka jakoś zdołał wylądować ,ale zarył skrzydłem w ziemie ,i wykrzywił podwozie (znowu) :D Oczywiście gniot-nie lot jest tak pancerny że oprócz delikatnego wykrzywienia prawego (chyba prawego) golenia nic się nie stało. A huk przy uderzeniu był :P

Krótko mówiąc było super ,i chyba Pan Marek mnie spalinami zarazi :D

ps. czekam na następne loty :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.