MareX Opublikowano 5 Października 2006 Opublikowano 5 Października 2006 Koledzy, którzy już "chwilę" mnie znają, wiedzą, że mam drugi sezon Piperka J-3 ze Svensona i w tym roku udało się nam złapać nim ślicznego kreta. Wreszcie też dojrzałem, obserwując poczynania Zacnych Kolegów, chociażby w osobach Tomka, Przemka, czy Huberta, do tego, aby sie wreszcie zabrać za naprawę tego "kretolubca". Jak zrobiłem, tak też postanowiłem / tak w młodości mówił mój synek/ i zacząłem przy nim dziubać. Wstępna przymiarka wręgi czołowej, teraz wyciętej z prawdziwej sklejki lotniczej, 5mm. Tu widoczek od środka Jak ją już doszlifowałem i dopasowałem, wkleiłem śruby do mocowania silnika, oraz zrobiłem otwór na rurki paliwowe, to wręgę- też na żywicy - przykleiłem Wkleilem też taką wzmacniającą półeczkę, blokującą pakiet i zbiornik, które to wstepnie przymierzałem Ale żeby nie było zbyt prosto, to tutaj widać pozostałości oryginalnej maski i tu uklony do Motyla i innych fachowców od żywicy w spr. rad, jak byście to Wy naprawiali? Dla zobrazowania tego autentycznego dla mnie problemu, jeszcze raz ta maska i już Piperek z silnikiem, na którym kretował. W przerwie tych miłych prac przyjechała poczta z niewielka paczuszką. Zaczęło się od otrzymania "cynku" od Henia z Sosnowca /dzięki stokrotne Heniu i niskie ukłony / o tym, że człowiek wystawia w www.modelarskim silnik nowiuteńki, "nie rusany", nazywa się Magnum XL FS 52AR i byłby w sam raz do mojego Piperka. Podjąłem więc pertraktacje z człowiekiem i dzisiaj , po dwóch dniach silnik był u mnie. Kosztował 450 zł plus 11 zł koszt przesyłki . A tak on wyglada na tle wiadomo czego Tutaj widać Piperka na świeżym powietrzu, po szlifowaniu górnej części pokrywki kadłuba i z przymierzanym nowym silnikiem. Tutaj to samo z drugiej strony: I znowu, aby nie było zbyt, prosto pojawił sie problem: Dzwigienka gazu wypadła na wprost otworu dla rurek paliwowych i chyba będzie trzeba w jakiś sposób ją przedłużyć na osi. Mam więc "zagwozdkę" i co mi poradzicie? Tyle na razie i przechodzę do Kanara.
Tomek Opublikowano 5 Października 2006 Opublikowano 5 Października 2006 poniewaz masz pekaty kadlb to spokojnie mozesz dac drut w bowdenie i poscic go po duzyl luku.Pokaz jak to z gory wyglada moze cos wiecej sie da powiedziec. A jak nie to dodatkowa dzwignia i po problemie.
MareX Opublikowano 9 Października 2006 Autor Opublikowano 9 Października 2006 Czołem Koledzy! Też sądzę Tomku, że najlepszym rozwiązaniem będzie sklecenie nowej dzwigni /dłuższej, o takim samym ramieniu/ i będzie po problemie. Mam za to problem z tą maską. Posklejałem ją Bizonem do plastiku /rewelacja dla "plastikowców" 1/72, fajne to były czasy...tylko takiego Bizona jeszcze wtedy u nas nie było/ i jakoś się to na słowo honoru kupy trzyma, ale są braki i "giętkie" to mocno Sądzę /ale może się mocno mylę/, że jakby to od środka potraktować matą i żywicą, to może przestało by być takie rachityczne i te braki by poznikały. Po stwardnięciu można by chyba z zewnątrz "wyszpachlować" to samą żywicą i wtedy może maska byłaby jak nówka? Tak to teraz wygląda:
modelmaniak Opublikowano 9 Października 2006 Opublikowano 9 Października 2006 Kształt tej maski jest tak banalnie prosty że pokusiłbym sie o zrobienie jej od nowa z laminatu metodą traconego styroduru... Uwazam że naprawianie tych "zwłok" jest bardziej pracochłonne niż zrobienie nowej maski, a i efekt nie ten...
MareX Opublikowano 9 Października 2006 Autor Opublikowano 9 Października 2006 No wiem, wiem Przemku. Nawet już lekcję na ten temat miałem od Ciebie Tylko jak sie coś robi po raz pierwszy, to nie jest to takie banalne. Nawet to, co z założenia jest takie proste, a z czego pózniej się maluchy biorą . Nie chciałbym Cię zadręczać i prosic o powtórzenie tej lekcji dla mnie i dla innych, może w wolnej chwili coś na ten temat sam znajdę , poczytam i spróbuję...
modelmaniak Opublikowano 9 Października 2006 Opublikowano 9 Października 2006 Nie chciałbym Cię zadręczać i prosic o powtórzenie tej lekcji Tez mi lekcja.... 1.Do pierwszej wręgi przyklejasz klocek styroduru większy od rozmiarów planowanej maski. 2.Ustalasz oś śmigła i odległość do piasty- na tym klocku. 3.Szlifujesz klocek do żądanego kształtu maski. 4.Rozrabiasz żywicę np.E53 5.Nakładasz na oszlifowany klocek tkaninę szklaną np. 163g/m2. 6.Ilość warstw ustalasz na podstawie żądanej wytrzymałości elementu. Do tej maski wystarczą 3 warstwy. 7.Po utwardzeniu żywicy szlifujesz powierzchnię. 8.Szpachla natryskowa. 9.Szlifujesz 10.Wlewasz do środka rozp. Nitro albo aceton. 11.Szlifujesz wnętrze maski. 12.Nakładasz na zewn pow. szpachlę natryskową- oczywiście najlepsza firmy MOTIP 13.Lakierujesz. 14.Cieszysz się wspaniałością swojego dzieła...
Tomek Opublikowano 9 Października 2006 Opublikowano 9 Października 2006 ta szpachla natryskowa to sie gdzies da kupic ??? Mozna prosic o zdjecie bo tez bede mial podobna robote
MareX Opublikowano 9 Października 2006 Autor Opublikowano 9 Października 2006 Hmmm! Powiedz Przemku, co ja mam odpowiedzieć naszemu Tomkowi? Kupić sie to da bez najmniejszych problemów, a co dalej? Może jednak napiszę do Tomka "list miłosny" na PM
ertman_176 Opublikowano 9 Października 2006 Opublikowano 9 Października 2006 Szpachle można kupić w sklepie dla lakierników samochodowych - 25-30zł za 1kg Potrzebna bedzie jeszcze sprężarka i pistolet do malowania ...
modelmaniak Opublikowano 9 Października 2006 Opublikowano 9 Października 2006 Szpachle można kupić w sklepie dla lakierników samochodowych - 25-30zł za 1kg Potrzebna bedzie jeszcze sprężarka i pistolet do malowania ... Firma MOTIP produkuje taką szpachlę w aerozolu!!! Bardzo dobra rzecz polecam!!!
MareX Opublikowano 11 Października 2006 Autor Opublikowano 11 Października 2006 Zafrapowany banalnością odtworzenia tej maski wg sposobu przedstawionego przez Przemka, odłożyłem ją na bok i wziąłem się za naprawę i przeróbkę mocowania skrzydeł. Dotychczasowe rozwiazanie firmowe, na sztywno przy pomocy śruby i dwóch kołków stabilizujących okazało sie wysoce niepraktyczne. W L4H skrzydła są spięte razem gumą zaczepioną o dwa haki i w przypadku uderzenia którymś ze skrzydeł w ziemie, guma amortyzuje w pewnym zakresie i skrzydło czy kadłub nie ulega od razu trwałemu uszkodzeniu. Tak skrzydła wyglądają w tej chwili: Prawe skrzydło jest całe i nieuszkodzone, ale śruba sie kiwa i jest do d..uszy. W lewym już zdjąłem górne pokrycie i będę to przerabiał.
MareX Opublikowano 15 Października 2006 Autor Opublikowano 15 Października 2006 Podziałałem wczoraj i troche dzisiaj, przy naprawie Piperka i jest już bliżej , niż dalej końca tej nudnej czynności. Przypasowałem też specjalne- nowe łoże do Magnuma- do DUKA i pozostaje jedynie zrobić tą nową dzwignię gazu, ale myślę, że szybko sobie z tym poradzę. Po przemyciu silnika, na co szczególną uwage zwrócił mi Przemek, będę próbował go odpalać, pewnie pierwej na DUKU, bo Pipera trzeba będzie jeszcze oklejać itd., a DUKE sprawny i rwie sie do lotów Foty zrobię pewnikiem jutro i zaraz je zamieszczę. Pozostanie jeszcze maska silnika, a przy okazji klejenie żywicą pękniętego kadłuba TORNADO.
MareX Opublikowano 17 Października 2006 Autor Opublikowano 17 Października 2006 A więc ponaprawiałem troche Piperka i tak to teraz wyglada: Ta guma będzie bardziej napięta i skrzydła podparte zastrzałami, więc nie bedzie tak smętnie zwisać. Już po przyklejeniu górnego pokrycia, przyszedł zobaczyć co też robię, mój aktualny pomocnik. A dzisiaj juz byłem od 7.30 "zakręcony" zupełnie czym innym, ale o tym w nowym wątku w spalinkach.
MareX Opublikowano 12 Marca 2007 Autor Opublikowano 12 Marca 2007 Dawno, bardzo dawno w tym temacie nic się nie działo. Pogoniony czekającą mnie jutro wizytą dwóch MODELARZY / celowo piszę z dużej litery, bo na to miano w pełni zasługują/, złożyłem do kupy tego mojego gniota-nielota i przynajmniej niech udaje model :oops: Silnik też mu doczepiłem , a i śmigiełko skok i rozmiar ma taki, jak do Madmana jakowegoś. :wink: Może wreszcie skutecznie w sina dal poleci. Tak to się obecnie prezentuje: Przy okazji zademonstruję aktualne mocowanie skrzydeł, które trzyma mocno, a przy kretowaniu, takie mocowanie nie powinno już czynić totalnej destrukcji w kadłubie. No i rzucik odtylcowy na "całokształt": Jak również następny "klient" w kolejce do reperacji, co wierzę mocno, niebawem nastąpi. Otrzymałem dzisiaj "poufną wiadomość", że znajdująca się aktualnie w dobrych rękach życzliwego człowieka, maska do tego "żółtasa", zaczyna być "podobna do ludzi" i niebawem ma wrocić do mnie w stanie piękniejszym nawet, niż była za młodu Nie wykluczone więc, że próby oderwania tego gniota-nielota od ziemi, będą już się odbywały z naprawioną maseczką.
zibidic Opublikowano 13 Marca 2007 Opublikowano 13 Marca 2007 A może by tak kiedy urządzić jakiś zlocik Piperkowy o ile uda się mi ulotnić swojego żółtasa
TEQ Opublikowano 29 Marca 2007 Opublikowano 29 Marca 2007 Witam Wczoraj byłem u Pana Marka na lotnisku Przyjechałem koło 15.25 ,posiedzieliśmy chwilkę i poczekaliśmy na syna Pana Marka. wzięliśmy "Duka" i Pipera. Najpierw na skrzynkę trafił żułtasek z nowym wrednym silnikiem I oczywiście nas nie zawiódł -> Nie chciał odpalić Marex się zdenerwował. Na skrzynkę trafił ''Duke''. Bardzo szybko odpalił (na szczęście) i mimo silnego wiatru Pan Marek kazał synowi startować. Model dość szybko się oderwał od ziemi ,i zrobił kilka kółek wokół nas. Model wyglądał ślicznie ; jak bombowiec. Lądowanie wyglądało troszkę tragicznie (modelem rzuciło na bok kilka metrów nad ziemią) ale na szczęście Borys ślicznie wylądował ,tak ślicznie że model zarył śmigłem w ziemie które CUDEM jest całe Następnie na skrzyneczkę startową trafił znowu żółty potworek. Na początku znowu ani się nie odezwał ,ale po jakimś czasie zaczął porządnie "dawać" po palcach. W końcu po kilkudziesięciu próbach zapalił ,i został wyregulowany. Oczywiście nie obeszło się bez tego ,że kilka razy zapalił w złą stronę Gdy już wszystko z silnikiem było OK to został ściągnięty ze skrzynki ,i położony na ziemi. Pierwsza próba : kołowanie 8 metrów ,po czym silnik zgasł ;D Powtórnie położony na skrzynkę ,i jeszcze raz wyregulowany trafił znowu na pas startowy. 10 metrów kołowania pod wiaterek ,gdy nagle zawiało że model wyrwało w górę jak rakieta ,i Borys musiał startować niemal pionowo. Znowu kilka kółek wokół nas przy silnym wietrze. Ten model latał jak myśliwiec. Na 1/2 gazu szedł pod wiatr bardzo szybko ,a z wiatrem jeszcze szybciej Jak to Pan Marek ujął "Mój gniot-nie lot wreszcie lata" :jupi: Niestety przyszedł też czas na lądowanie model już podchodził do lądowania ,gdy 7 metrów nad ziemią zgasł silnik ! (wredna ,i bezczelna maszyna ). Syn Pana Marka jakoś zdołał wylądować ,ale zarył skrzydłem w ziemie ,i wykrzywił podwozie (znowu) Oczywiście gniot-nie lot jest tak pancerny że oprócz delikatnego wykrzywienia prawego (chyba prawego) golenia nic się nie stało. A huk przy uderzeniu był Krótko mówiąc było super ,i chyba Pan Marek mnie spalinami zarazi ps. czekam na następne loty :wink:
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.