venona Opublikowano 13 Maja 2010 Opublikowano 13 Maja 2010 Witam, Szczęśliwie udało mi się rozpocząć budowę PZL P.11c z laminatowej wytłoczki Pana Piotra z Prolotu. Na razie jestem na etapie kompletowania pozostałych elementów oraz sukcesywnego dopasowywania i uruchamiania ich. Ponieważ założyłem użycie silnika spalinowego, właściwie prace rozpocząłem od próby uruchomienia ASP 15A 2.5 ccm. Zakupiłem silnik, odpowiedni zapas rurek, zbiornik paliwa (170 ml), śmigiełko 8x4 oraz świecę OS No. 8 (paliwo też zostało zakupione - wg sprzedawcy właściwe do docierania - Model Technics - Castor Straight 20/80). Złożyłem całość bez większych problemów, przytwierdziłem do stabilnej deski i zgodnie z instrukcją, lekturą forum oraz radami sprzedawcy zabrałem się za próbę dotarcia silnika. Po dwóch dniach prób i głuchej ciszy ze strony silnika, trochę brakło mi pomysłów co może być przyczyną. Zacząłem więc analizować kolejne wykonane kroki i chciałbym się poradzić czy aby są właściwe - czy może popełniam (nieświadomie) jakiś podstawowy błąd... Otóż - sprzedawca rzekł mi, aby świecę zasilać z baterii R14 jednej lub dwóch. Wg danych znalezionych w sieci (oraz tutaj na forum), wywnioskowałem że potrzebne jest źródło zasilania o niskim napięciu ale odpowiednim natężeniu. Użyłem zatem baterii R20 (1.5V). Po podłączeniu zasilania świeca nie sprawiała wrażenia aby była zainteresowana jakąkolwiek współpracą. Podłączyłem 3V zasilania (2xR20) - sytuacja bez zmian - 4.5V również. Zacząłem zatem się zastanawiać czy dobrze podłączam ją... otóż śruba świecy wraz z gwintem i resztą silnika stanowią masę, zaś bolec na górze świecy wygląda na izolowany i aż prosi się aby żabką podłączyć mu zasilanie. Tak też podłączyłem całość. Niestety bez efektu - zarówno w silniku jak i przy wykręconej świecy - nie ma śladu aby coś się żarzyło. Przepływ prądu przez nią jest - przynajmniej wg miernika. Kierunek zapewne nie ma znaczenia - wszak to prosta spiralka - ale dla porządku sprawdziłem obie wersje polaryzacji. Masę zapinałem do śrub silnika oraz do samej nakrętki świecy. Rozważam podłączenie świecy pod zasilacz o dużym natężeniu - i podanie jej prądu rzędu paru-parunastu amperów - ale mam obawy czy świeca nie przepali się, poza tym zakładając że sprzedawca nie pomylił się, powinna ruszyć z zasilania podłączoną baterią... Nie wiem też ile może trwać rozgrzanie się świecy - kilkanaście sekund czy też kilka minut... Mogę oczywiście polecieć do sklepu i kupić parę innych świec aby testować, ale to chcę zrobić po wyeliminowaniu innych możliwych przyczyn. Chce też dowiedzieć się i nauczyć co i jak a taka wymiana świecy na małpę nie przybliży mnie nijak do rozwiązania tajemnicy i zrozumiałego zastosowania poprawnego rozwiązania. Będę więc wdzięczny za wskazówki co mogłem zrobić źle... pozdrawiam, Lukasz
Callab Opublikowano 13 Maja 2010 Opublikowano 13 Maja 2010 Bateria R20 wystarczy. Świeca powinna zacząć się żarzyć od razu. Jak dasz więcej niż 1,5V to możesz ją spalić. Weź tę świecę i idź do sklepu na Dwernickiego i poproś o zdjagnozowanie problemu. Jak świeca okaże się spalona to od razu kupisz nową.
laminat Opublikowano 14 Maja 2010 Opublikowano 14 Maja 2010 Tak się składa, że również posiadam ten silnik. Na pewno najprzyjemniejszy do regulacji i nauki odpalania nie jest. Trzeba nim wiele pokręcić zanim zaskoczy, a gdy zaskoczy to też nie odwdzięcza się ładna praca. Ogólnie silnik może i tani, ale mało uległy. Co do twojego problemu widzę dwie drogi postępowania. Po pierwsze, tak jak kolega wyżej napisał, świeca OS MAX no.6 czyli poprzednio A3. Jest to świeca gorąca, sam takiej używam i myślę, że zimniejsza być nie może. Druga rzecz to paliwo. Nabywając ten silnik, kupowałem również do niego paliwo, w zamiarze miałem wziąść paliwo takie jakie ty kupiłeś, jednak sprzedawca odradził mi, gdyż jak powiedział mogą być problemy. On z kolega (sprzedawca z modele-sklep) mocowali się z tym silnikiem cały dzień z rozrusznikiem i ledwo co dało rady, tak więc polecił mi contest10. W miedzy czasie kupiłem paliwo straight do coxów i co się okazało - uchodzące za nitrożerne coxy pięknie pracują na tym paliwie natomiast ASP 15, który miałby chodzić na tym paliwie ani myślał zaskoczyć. Dopiero po długich namowach i na rozgrzanym silniku (po wcześniejszym wypaleniu zbiornika contest10) doszliśmy do porozumienia. Mam wrażenie, że sprzedawca praktycznego pojęcia o tym silniku nie miał, co nie znaczy o jego złych intencjach, niemniej jednak z takim zestawem będzie bardzo trudno go uruchomić, o ile w ogóle uda się go uruchomić. Polecam, choć to nie mały wydatek, rozrusznik. Dużo pomaga szczególnie na starcie, gdzie prawo Murphiego obowiązuje jak nigdzie. Dużo cierpliwości i szczęścia z silnikiem EDIT: po podłączeniu do 3V świecę masz spaloną na 99% a na 4.5V to na 99.999% masz ją spaloną. Pamiętam jak znajomy, który kupił sobie coxa, bo moje pszczółki mu się spodobały, zamiast pod 1.5V podłączył świecę pod 2V, bo "taki miał zasilacz sieciowy i co za różnica" - przekonał się po ułamku sekundy, że różnica jest ogromna między świecą sprawną a nie sprawną. Świecę możesz zdiagnozować w ten sposób, że wykręcasz, podłączasz do baterii i patrzysz czy się żarzy - jeśli nie to spalona lub sposób bardziej profesjonalny - włączasz szeregowo amperomierz i jeśli jego wskazanie jest równe zero to masz spaloną świecę.
andrzej_t Opublikowano 14 Maja 2010 Opublikowano 14 Maja 2010 Jeśli zamocowałeś wszystko na desce, możliwe, że zbiornik jest za wysoko i od początku zalewasz silnik przez co mogłeś zużyć baterię. Zwykłe baterie mają zbyt małą wydajność prądową i po kilku próbach odpalenia mogą już być za słabe. Idź do sklepu jak radzi Callab, sprawdź w nim świecę, kup OS A3 i grzałkę najlepiej z ładowarką. W sumie będzie to stówka ale się opłaca. Naładuj grzałkę, wkręć nową świecę i sprawdź wysokość zbiornika. Poziom paliwa najlepiej równo z igłą rozpylacza w gaźniku. Po zassaniu silnik powinien lekko kopać w czasie powolnego obracania śmigłem. Paliwo może być takie, jakie masz. Silnik musi palić.
venona Opublikowano 14 Maja 2010 Autor Opublikowano 14 Maja 2010 Dzięki wszystkim za rzeczowe uwagi... tak już bywa, że początki zwykle opierają się na tym, że z każdym krokiem wie się więcej o tym jak wiele się nie wie... potem bywa zresztą różnie z tą proporcją, ale każdy jest dobrej myśli Odwiedziłem przed pracą sklepik na Dwernickiego (gdzie zresztą zakupiłem wcześniej silnik) i okazało się że świeca jest ok - na testerze rozżarzyła się momentalnie. Wrócę do domu i założę jakiś nabity akumulatorek 2500 i zobaczę - możliwe że prąd z baterii szybko uszedł, zanim zdołała ruszyć świecę... Skoro wiem w jakim kierunku iść - będę się znęcać nad świecą "na sucho" aż mnie zadowoli jej reakcja... Ew. dam dwa akumulatorki, opornik żeby mi ściągnął prąd przed świecą - ale to zobaczę w praktyce. Wiem, że opinie o tym silniku są różne - ale przyznaje - że żal byłoby mi skopać jakiś droższy motorek - więc całkiem świadomie i z swoistą premedytacją wziąłem na początek ASP (będąc świadomym grona średnio zachwyconych użytkowników). Założyłem że jakoś odpalić powinien - prędzej czy później - a jeśli popełnię jakiś paskudny błąd, który będzie zbyt bolesny dla silnika to powstanie mniejsza strata Trochę wystrzelałem się z kasy póki co - więc zamiast rozrusznika, na razie stosuje grubą ochronną rękawice... Co do zalania silnika - nie mogę tego wykluczyć - choć pilnowałem wysokości słupa cieczy między zbiornikiem a osią gaźnika - ale czy upilnowałem nie wiem - bo nie wiem jak wygląda zalany silnik. Gdyby paliwa byłoby zbyt wiele - czy mogę zwyczajnie odłączyć zbiornik od gaźnika i wylać je a resztki zalegające w zakamarkach "wykręcić śmigłem" - czy trzeba to zrobić jakoś inaczej? pozdrawiam, Łukasz
andrzej_t Opublikowano 14 Maja 2010 Opublikowano 14 Maja 2010 Tylko jeden akku podłączaj. Jeśli już dwa to tylko równolegle ale przy świeżym nie ma potrzeby. Z zalanym silnikiem tak jak piszesz, wylać nadmiar kręcąc śmigłem w przeciwnym kierunku tłumikiem w dół. W normalnie zassanym silniku przy powolnym pokręcaniu śmigłem powinno być słyszalne skwierczenie paliwa w żarzącej się świecy.
venona Opublikowano 14 Maja 2010 Autor Opublikowano 14 Maja 2010 Po kolejnych próbach - świeca działa - żarzy się na akumulatorku 1.2V (2300mAh). Po chwili trzymania w ręce można się sparzyć - zatem tu jest myślę dobrze. Długo nie można poświecić na takim źródle prądu - ale przynajmniej wiem już co i jak ma wyglądać - raczej przyda się jakiś akumulator większy, który pozwoliłby na parę minut żarzenia... Silnik dalej nie zaskoczył, zapewne za sprawą kiepskich kabli, które powodują zbytnie straty i są zbyt długie. Muszę je wymienić na zdecydowanie grubsze i krótsze oraz poprawić ocynowanie mocowań baterii, złączek itp. andrzej_t - dzięki Cenna uwaga - gdy świeca jest zamontowana, właściwie nie ma jak stwierdzić czy żarzy wewnątrz czy nie, a tak jest jakaś przesłanka Teraz nic nie skwierczało, ale czy z powodu kabli czy też z ewentualnego przelania silnika - nie wiem. W poniedziałek spróbuje opróżnić całość - umieścić oś gaźnika nieco nad lustrem paliwa w zbiorniku (jakieś 1-2mm). Dzięki jeszcze raz za pomoc - niewątpliwie będę dalej marudzić gdy wyczerpie przewidziane i poznane możliwości - co pewnie nastąpi dość rychło pozdrawiam i miłego weekednu, Łukasz
andrzej_t Opublikowano 14 Maja 2010 Opublikowano 14 Maja 2010 W typowej grzałce nie ma przewodów więc i straty napięcia są pomijalne. I tak ma być przy akku 1,2V . Kiedyś były specjalne akku 2V do świec a prąd regulowało się właśnie długością przewodów. Tak naprawdę akku ma zasilać świecę podczas odpalania przez kilkanaście sekund a nie minut dlatego w grzałkach są pojemności np. 1,7Ah i wystarcza na wiele odpaleń. Warunek - dobrze wyregulowany silnik. Ale żeby go wyregulować , trzeba go najpierw odpalić. Wygląda to na błędne koło ale to tylko pozory. Ja używam i grzałki i panela ale z automatyczną regulacją (bez pokrętła). Jest rewelacyjny i żaden silnik nie ma śmiałości przy takim panelu kaprysić z odpalaniem. To tak na przyszłość. A na razie umieść akku jak najbliżej silnika. Zbiornik może mieć pewną tolerancję z wysokością zamontowania. Zasadą jest poziom paliwa ok 1cm ponad igłą rozpylacza ale na hamowni może być na równo. Zamykasz palcem gardziel gaźnika i przy otwartej na maks przepustnicy obracasz śmigłem dotąd, aż zobaczysz, że paliwo dotarło wężykiem do igły. Jeszcze ze trzy obroty, zabierasz palec, ustawiasz przepustnicę na 1/3 otworu i dopiero podłączasz akku. Wtedy energicznie obracasz śmigłem. Silnik powinien chociaż prychnąć lub zaskoczyć na kilka sekund. Dalej już tylko regulacja igłą paliwa. Powodzonka.
venona Opublikowano 18 Maja 2010 Autor Opublikowano 18 Maja 2010 Witajcie, Dziś można rzec że mikro-postęp nastąpił. Jeszcze raz wszystko przemontowałem, sprawdziłem połączenia, skróciłem przewód paliwa, kable są mocne. Po paru godzinach prób, w pewnym momencie czułem że śmigło jakby odskakiwało o jakieś pół obrotu - dość wyraźnie popychane inną siłą niż moje popchnięcie. Chwile to trwało - może 3-4 próby i potem już znów zapadła grobowa cisza. Akumulatory siadły, więc muszę poczekać aż się naładują ponownie. Sam silnik przy kręceniu śmigłem chodzi bardzo ciężko - sam już nie wiem czy tak powinno być czy też nie. Są momenty że śmigło w miarę łatwo się obraca, a są takie gdy trzeba przyłożyć sporej siły aby wykonać pełny obrót. Ogólnie pojedyncza próba wygląda następująco: Igła gaźnika jest wkręcona do oporu a następnie odkręcona o około 2 obroty. Poziom paliwa w zbiorniku na wysokości osi igły gaźnika z możliwością podnoszenia zbiorniczka o parę milimetrów do góry. Przewód od tłumika do zbiornika chwilowo jest dłuższy niż przewód paliwa do gaźnika. Ssak na dnie, rurka w zbiorniku od tłumika, sterczy do góry. Przewód paliwa do gaźnika ma około 9 cm. 1. Otwieram w pełni przepustnicę, wlot powietrza zatykam palcem (próbowałem też gumową zatyczką) i staram się kręcić śmigłem, tak aby paliwo popłynęło przewodem do gaźnika. Słychać przy tym swoiste "cmokanie" i widać jak bąbelki przesuwają się do silnika aż przestaje być coś widać bo przy kolejnych paru obrotach śmigła płynie jednolita ciecz. 2. Odtykam wlot powietrza a następnie otwieram go na około 1/4 - 1/3, 3. Włączam zasilanie świecy i kręcę śmigłem a to rękawicą, a to wkrętarką przez gumową nasadkę. Z praktyki zauważyłem że po 10-15 sekundach akumulatorek traci prąd i świeca na sucho gaśnie, zatem próby rozkręcenia śmigła też nie trwają dłużej niż te 10-15 sekund gdy należy przypuszczać że wewnątrz świeca się żarzy. Operacja wykonywana w paru wariantach - zbiornik wyżej lub niżej o te parę mm, igła wkręcona mniej, bardziej, śmigło różny stawa opór podczas kręcenia. Zauważyłem że to co słychać jako "siorpnięcie" z silnika ma miejsce w chwili gdy śmigło jest w pozycji stawiającej opór (zakładam że tłok jest wówczas w górnym położeniu). Nie wiem czy w chwili gdy odtykam palcem wlot powietrza do gaźnika, widoczna tam igła powinna być na powierzchni paliwa, powinno być tam w miarę pusto, czy też powinno wypełniać to paliwo (wszystkie wymienione wersje na różnych etapach prób już widziałem). Z Waszych opisów, z instrukcji czy nawet z filmów na YouTube, wydaje się, że nikt specjalnych czarów nie wyczynia przy tym - podłącza zasilanie świecy krokodylkiem, tyrpie śmigło parę razy i całość rusza...
Leszek_K Opublikowano 19 Maja 2010 Opublikowano 19 Maja 2010 Venona - na poczatek trzeba krok po kroku znalezc co jest zle. 1 - zakrec igle paliwa na glucho 2 - wytrzasnij paliwo z silnika tak by byl suchy jak sie tylko da. 3 - zamknij przepustnice calkowicie 4 - nalej paliwa w gaznik ile sie zmiesci 5 - otworz przepustnice 6 - 3-4 obroty smiglem by paliwo dostalo sie do karteru 7 - podlacz zasilanie swiecy 8 - kilka szybkich uderzen w smiglo - musi warknac i oczywiscie po 1-2 sekundach zgasnac. Jezeli nie masz zadnej reakcji znaczy cos jest fundamentalnie zle: - swieca jest zbyt zimna (niedozarzona) - woda w paliwie - czort wie - tu moje pomysly sie koncza Jezeli warknie - otwieraj igle po pol obrotu powtarzajac podlewanie gaznika az zacznie jako tako pracowac a potem juz normalna regulacja.
karlem Opublikowano 19 Maja 2010 Opublikowano 19 Maja 2010 ...może problem w Twoim zapalaniu, tzn. robisz to zbyt wolno; wkrętarka też może mieć za małe obroty. Zresztą jeśli oglądałeś filmy na YT, to wiesz, że trzeba energicznie i szybko, raz za razem. Różnie też jest z tym otwarciem przepustnicy - niektóre palą na otwartej całkowicie, inne na przymkniętej. Osobiście przy kapryśnym silniku robię jak pisze przedmówca: paliwo zamknięte, przepustnica całkowicie otwarta, podlany w gaźnik i musi warknąć.
alyan Opublikowano 19 Maja 2010 Opublikowano 19 Maja 2010 Witajcie, Z praktyki zauważyłem że po 10-15 sekundach akumulatorek traci prąd i świeca na sucho gaśnie, zatem próby rozkręcenia śmigła też nie trwają dłużej niż te 10-15 sekund gdy należy przypuszczać że wewnątrz świeca się żarzy. Jeżeli jest tak jak piszesz to na mój rozum akumulatorki zawierają zbyt mało energii aby rozgrzać świecę do wymaganej temperatury. Świeca powinna świecić jasnym światłem. Może akumulatorek nie jest dostatecznie wydajny prądowo. Może to jakiś konsumencki. Kiedyś używałem bat. 2xR20 (równolegle) i starczało mi to na cały sezon. Zobacz jaki prąd przepływa przez świecę. Powinno to być 1-3A. Ja ustawiam z panelu 1A i zwykle to wystarczy. Czuję że silnik jest trochę przelany i wszystko to do kupy skutkuje brakiem zapłonu. Osusz silnik i tak jak radzi Andrzej załóż zasilanie na świeczkę, zassij i powoli spręż paliwo. Silnik w górnym, zwrotnym punkcie powinien lekko kopnąć i odbić śmigło. Ten silnik z tym paliwem (80/20) będzie wymagał świecy gorącej.
mushroom Opublikowano 19 Maja 2010 Opublikowano 19 Maja 2010 witam ja zaczynam uruchomienie nowego silnika w ten sposób: 1. montuję silnik na stanowisku, montuje instalację i zbiornik tak jak należy 2. odkręcam iglicę ile się da 3. wykręcam świecę, do otworu po niej przykładam czystą szmatkę 4. kręcę rozrusznikiem (w lewę stronę oczywiście zatykając jednocześnie palcem otwór przepustnicy 5. obseruję co dzieje się pod szmatką - tylko ostrożnie bo można dostac po oczach - paliwo powinno tryskac wesoło z otworu na świecę. 6. zamykam dopływ paliwa, krecę jeszcze raz, aby pozbyć sie resztek paliwa z komory (palec cały czas na przepustnicy) 7. wkręcam świecę, którą wcześniej sprawdziłem grzałką 8. reguluję iglicę jak w instrukcji (nie wiem dlaczego ale niektórzy zamiast pełnego obrotu igłą robią pół licząc go jako cały - widziałem na własne oczy!! ) ustawiam przepustnicę i 9. odpalam motorek - jesli igła jest mniej więcej we własciwym położeniu to w przypadku kłopotów z odpaleniem zmieniam na bieżąco ustawienia przepustnicy i nic ponadto na tym etapie. dopiero jak odpali biorę się za regulację igły ale to już inna bajka .
Janek Opublikowano 19 Maja 2010 Opublikowano 19 Maja 2010 No i paliwo dosyć słabe z 10% nitra by się przydało. Możesz skoczyć do sklepu z silnikiem i z tym paliwem, niech Ci go odpalą bedzie wiadomo co jest.
venona Opublikowano 25 Maja 2010 Autor Opublikowano 25 Maja 2010 Witajcie, Zwykła praca nieco mnie przywaliła i parę dni nic nie działałem. Dziś wykradłem parę chwil i wziąłem się ponownie do tematu. Próbowałem wg Waszych wskazówek lecz niestety dalej całość jest dość głucha. Jutro albo pojutrze faktycznie podskoczę do sklepu, żeby rzucili okiem na to... W między czasie poczyniłem parę spostrzeżeń - które myślę że mogą mieć znaczenie. Pierwsza rzecz - nieszczelności silnika. Podczas zasysania paliwa przez gaźnik, przy zatkanym wlocie powietrza, wspomniane nie raz wcześniej cmokanie i parskanie po paru chwilach skutkuje kapaniem paliwa z wału silnika. Wewnątrz wału jest nisza - wycięcie - rodzaj obracającej się szczeliny, która podaje paliwo do komory (jeśli coś knocę z terminologią - wybaczcie), zatem wygląda to tak, jakby tam była nieszczelność i paliwo w chwili podniesienia ciśnienia uciekało tamtędy... Nie wiem czy tak ma być czy nie - bo możliwe że to normalne zachowanie... Druga nieszczelność to świeca. Na górze cylindra jest gwint, w który wkręcam świecę - wszystko jest okej - ale po parunastu obrotach śmigłem radiator dookoła świecy jest mokry od paliwa, zaś przy lepszym sprężeniu słychać jak spod świecy "psyka"... nie doszukałem się ani przy świecy ani przy samym zestawie silnika żadnej uszczelki, która mogłaby tam znaleźć się. Na moje oko byłby wskazany taki gumiasty pierścień, który uszczelnia nasadę wlotu gaźnika. Ale to moja hipoteza - nie wiem czy tak ma być czy może czy nie powinno. Probowałem obracać śmigłem z wykręconą świecą tak jak sugerował mushroom. Po paru obrotach faktycznie paliwo trysnęło z otworu świecy. Powtórzyłem doświadczenie z założoną świecą - parę razy coś delikatnie przyskwierczało w chwili podłaczenia zasilania. Ogólnie uzaję to za dobry znak. Również raz zdarzyło się że śmigło mnie "kopneło" w dłoń podczas kręcenia... Tyle że jak na cały wieczór - wynik nie jest rewelacyjny... Cała instalacja wygląda mniej więcej tak jak powyższe fotki... przewody zamontowałem w miarę najkrócej jak się dało, wysokość zbiornika mogę regulować dość elastycznie. Na fotkach widać też plamę pod wałem od paliwa... pozdawiam, Łukasz
Konrad Opublikowano 25 Maja 2010 Opublikowano 25 Maja 2010 Przede wszystkim sprawdż,czy świeca żarzy się jasno pomarańczowo.Po drugie mocniej spróbuj energiczniej dziadem zakręcić,musi zagadać :wink: Mam wrażenie,że go zalewasz.Albo nie zasysaj tak często paliwa,albo przykręć iglicę.
andrzej_t Opublikowano 25 Maja 2010 Opublikowano 25 Maja 2010 Na gwint świecy powinna być nałożona miedziana podkładka - taka ,,ryża". Ona stanowi uszczelnienie. Bez niej nie ma szans na odpalenie. Silnik nie spręża mieszanki w dostatecznym stopniu. Jeśli tej podkładki nie ma, to albo gdzieś Ci upadła albo zwyczajnie ją ktoś ....Obok świecy nie ma prawa być śladu paliwa. Co do nieszczelności wału, nie do końca zrozumiałem. Wał jest od gaźnika do korbowodu pusty. Pod gaźnikiem ma okno. Tamtędy jest zasysana mieszanka z gaźnika podciśnieniem wytwarzanym przez tłok. Jeśli tam jest dużo paliwa, oznacza to, że kręcąc śmigłem zasysasz go zbyt dużo. Tłok idąc w dół, wypycha je na powrót. Pierwsza sprawa to podkładka. Trzeba kupić nową świecę. Na A3 lub No8 Os Max-a musi odpalić.
Janek Opublikowano 26 Maja 2010 Opublikowano 26 Maja 2010 Otóż to. A jak wywala paliwo zaraz za śmigłem to znaczy że łożysko ma spaprany uszczelniacz. Zanieś do sklepu i relkamuj.
venona Opublikowano 2 Czerwca 2010 Autor Opublikowano 2 Czerwca 2010 Witajcie, Miałem dłuższą przerwę (wyjazdy i praca, praca) ale w jej trakcie znajdując różne wolniejsze chwile doszedłem do pewnego postępu. Na świecy cieplejszej (jak również na średniej), udało mi się kilkanaście razy uzyskać zapalenia, które trwały od 1 do 5 sekund. Później całość gasła i zapadała głucha cisza. Naciągnąłem bark i nieco potłukłem łapy - to zaś zaowocowało pewną rozbudową używanej przeze mnie rękawicy ochronnej. Do jej palców, wpuściłem tulejki z ocieplenia na rury (takie szare gąbczaste tworzywo o ściankach około 1 cm grubości - bardzo dobrze przyjmuje na siebie śmigło). Wracając zaś do tematu silnika - sądzę że go zalewam (wyjęta i podłączona świeca skwierczy i są na niej krople) jednocześnie zaś nie mogę zapalić gdy dopływ paliwa jest zbyt przykręcony... Odkręcam igłę, o kolejne połówki obrotów, aż przy szarpaniu, motorek zaskoczy. Co ciekawe w znacznej większości przypadków, stało się tak gdy palcem całkiem zatykałem wlot powietrza do gaźnika. W chwili gdy odtykałem palec, silnik gasł. Próbowałem różnych metod opisanych przez Was oraz wyczytanych w sieci i jak dotąd, nie udało mi się wykryć poprawnego klucza postępowania. Zauważyłem, że silnik zaskakuje w chwili gdy z zatkanym wlotem powietrza do gaźnika igła jest na tyle odkręcona aby było widać, że paliwo (a właściwie bąbelki wędrują przewodem z zbiornika). Tyle że, wygląda że jak już wędrują to jest ich zbyt wiele. Druga rzecz silnik ma swój punkt oporu podczas pełnego obrotu, który czasem wymaga przyłożenia sporej siły do wykonania pełnego obrotu - nie wiem czy aby to jest poprawne. Rozumiem że w chwili sprężenia (i szczelności) stawia opór - ale bez przesady. Możliwe że fakt jego zatrzymywania się po paru sekundach wiąże się z tym właśnie oporem. Acz jest to spekulacja - bo jakie siły działają na całość w trakcie pracy nie sprawdzałem - i jakoś nie palę się do tego "ręcznie" No i ostatnia wątpliwość - teoretycznie pisaliście aby otworzyć wlot do gaźnika na początku na około 1/3 - 1/4. Jak to się ma do tego że całość działa o tyle o ile trzymam zatkany wlot powietrza? Osobiście sprzeczne mi się to nieco zdaje - w końcu do spalania powietrze może się przydać - a utrudniając jego dopływ raczej efekt powinien być przeciwny... pozdrawiam Łukasz
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.