Skocz do zawartości

Mikoszewo 16.05.2010 - loty "na otarcie łez"


Gość Anonymous

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Anonymous

Dzisiaj przypałętał się do mnie mały, kudłaty pech i zanim go pognałem zdążył się wytarzać w moim Graupnerze.

Rano było cudnie - prawie zero wiatru, słonko zza chmur - no po prostu wymarzona pogoda do latania. Niestety pierwszy start w Chwarznie zakończył się pięknym kretowaniem. Drugi z resztą też tylko kawałek dalej i z większą krzywdą dla modelu. Objawy typowe dla utraty zasięgu - co chwila włączał się FailSafe. Trzęsiawka serw 5m od nadajnika, im dalej tym gorzej aż do załączenia FS. Byłem niemal pewien że ktoś w okolicy siedzi mi na kanale. Nie znalazłszy winowajcy jak niepyszny spakowałem zabawki i pojechałem do domu. Niestety w domu się okazało że to nie kwestia zakłóceń a sprzętu bo mimo zmiany lokacji serwa dale szalały. Podejrzewając padniętą baterię nadajnika otworzyłem pokrywę i oczom moim ukazał się utrącony kabelek łączący gniazdo anteny z płytą główna nadajnika. Całe szczęście w.cz. nie poszło z dymem i po krótkiej naprawie sprzęt odzyskał sprawność. Niestety pogoda zdążyła się zepsuć i zerwał się dość paskudny wiatr ale nie ma przebacz - co najmniej jeden lot tygodniowo musi zostać wykonany! Towarzystwa dotrzymywał mi znajomy z dopiero rozwijającą się infekcją FPV.

 

http://vimeo.com/11788624

 

P.S. Wbrew temu co "krakali" różni tacy to nie była wina CORONY :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.