Gość kotecek Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 Uczymy dziecko (i nie tylko) latać RC. Cała ta nauka wygląda tak: wyciągam ES porządnie do góry daję "młodemu" nadajnik do ręki i mówię lataj i ... latają. (Niby mamy takie same aparatury i kable w układzie uczeń trener, ale chyba po prostu o tym zapomniałem). Dzieciaki korzystające wcześniej z symulatora z podłączonym nadajnikiem kładą od razu obie łapki na nadajnik i wcale na niego nie patrzą i próbują latać jak na symulatorze, tz, w sposób ciągły kręcą drążkami, góra dół prawo lewo, ale najgorsze ze wszystkiego jest to, że symulator nauczył ich całkowicie błędnego pojęcia o wykonywaniu zakrętów, tz. za wszelka cenę próbują trzymać wychylony drążek (tak to skręca samochód, albo rower, ale nie samolot) już po wejściu modelu w zakręt i doprowadzają do pogłębianej spirali i w efekcie do nurkowania modelu na dużej prędkości i oduczenie ich tego jest bardzo czaso i nerwo chłonne. Porównywane z nimi dzieciaki "nie z symulatora" (te które nie miały szans "polatać" na symulatorze bo go w domu nie mają a na modelarni ostatecznie nie udało się go w komputerze włączyć), poza pierwszym i przeważnie jednym spojrzeniem na nadajnik (za, które to spojrzenie natychmiast "dostają" opr od instruktora = "patrz na model") bez większego problemu przyjmują za oczywiste to co im przed lotem i w czasie samego lotu ciągle tłumaczę, że po wprowadzeniu modelu w zakręt następuje kontra w drugą stronę i że jak widzimy model pogłebia samoczynnie zakręt to dajemy mu kontrę a jak niepotrzebnie np. z powodu wiatru wypłaszcza to go ponownie "mocniej kładziemy". Wniosek ... ? No właśnie jakoś nasuwa mi się całkiem odwrotny wniosek niż tego, którego bym się spodziewał.
Eski Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 Witaj Kotecek fajnie, że wróciłeś Bacznie przyglądam się Twoim postępom z dziećmi bardzo mi się podoba to co robisz. Co do nauczania jak doskonale wiesz dzieci rządzą się swoimi prawami i to co dla Ciebie wydaje się oczywiste , dla nich może wydawać się głupie. Ja osobiście zwolnił bym z tempem jakie obrałeś. Dlatego, że mija około 2-3miesiące dzieci zaczynają latać RC , za kolejne 4miesiące powiedzą my chcemy budować makiety na silniki spalinowe. Wtedy gdy okaże się, że brak na to środków może wszystko się skończyć i cała Twoja praca , zaangażowanie może pójść na marne. A co do latania dla nich to obecnie zabawa, tylko nieliczna grupa pozostanie z tym hobby na dłużej. Proponował bym nie tylko budować , latać i ciągle przeć do przodu. Może troszkę opowiedzieć im o lotnictwie ? , o tym jak to wszystko się zaczęło no i jak to było kiedyś. Wierzę, że dasz radę Takie moje skromne zdanie Eski.
Cimek Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 A co do tematu z symulatorem ,symulator ma nauczyć ruchy, tzn. jak Model leci na nas, to wiedzieć w którą stronę chce się skręcić ,a jeżeli młody skręca bardzo model, mów żeby delikatnie skręcali, sam uczyłem ostatnio nowego pilota latać po 3-4 razie już było widać mega postępy ,tylko trzeba model wynieść na 200-300 metrów i dać drążki. Później można trenować na symulatorze, lądowania , startowanie etc.
Gość kotecek Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 zwolnił bym z tempem jakie obrałeś. - dzieci lubią latać, a co do budowy makiet to mamy już na modelarni dwa kompletne zestawy wyciętych części do budowy RWD 5 wg oryginalnych planów Wieśka Schiera (takie po 1,7m)
Eski Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 kotecek Ja jak najbardziej rozumiem że lubią latać Ja też wole latać. Nie wiem czy mnie zrozumiałeś ale chodziło mi o to, że co stanie się gdny nagle wszystko stanie w miejscu. Czy dzieci się nie znudzą ?? Eski
Gość kotecek Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 przed minutą dzwonił do mnie 10 letni Daniel (wczoraj wykonał swój 2 i 3 lot RC w życiu - razem wylatał w nich chyba ponad godzinę), że jego kuzyn Krzysiek kupuje właśnie nadajnik Sanwa VG600 , który wypatrzyłem dla nich na giełdzie PFMRC.eu ... oni się nie znudzą
Tomek Opublikowano 14 Czerwca 2010 Opublikowano 14 Czerwca 2010 Dobra robota Kotecek. A symulator w lataniu to podstawa ,nie tylko dziecka. :wink:
ertman_176 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Symulator - każdy czy to FMS czy wypaśny AF mają jeden cel istnienia - nauczyć podstaw latania adepta. Do czego to się sprowadza ? Otóż: 1. Obeznanie z nadajnikiem, trzymanie drążków, zapoznanie z trymerami. Ja osobom które uczę podaje zawsze nadajnik nie wytrymowany aby pierwszy lot odbył się szybko, zazwyczaj jakies 5 sekund. Ma to na celu wbicie do głowy że tuż po starcie najważniejszą czynnością są ustawienia trymerów. 2. Drążki należy wychylać delikatnie, a nie do końca - tutaj pokazuje to na małych obrotach i mocnym zaciągnięciu. Już tutaj można zauważyć że należy kontrować zakręty. 3. Lot musi być względnie zaplanowany - nie latam gdzie mi sie podoba [a raczej modelowi] - model ma latać tam gdzie ja chce, ćwiczyć podejścia na pas, niski przelot nad osią pasa startowego 4. Lot na siebie - drążki działają odwrotnie, żyletka jako zmiana płaszczyzn sterowych - ster kierunku staje sie sterem wysokości itd. 5. Lot na plecach, lot na plecach na siebie, tutaj już jest ciężko słowami tłumaczyć 6. Lądowanie Do tych kilku punktów można w skrócie sprowadzić rolę symulatora. Niczego więcej raczej nauczyć się na nim nie da, a nawet jeżeli to jest to mało warte względem praktyki. Brakuje niestety oddalania się modelu - oddalanie się modelu w symulatorze jest powolne, prawdziwy model oddala się znacznie szybciej. Na trymowanie modelu przed zakrętem ma się jakieś 2 sekundy a nie 4 czy 5 jak w symulatorze [zakładając model spalinowego trenera, wiadomo że mniejsze model potrafią wolniej]. Brakuje w symulatorach możliwości wyrobienia sobie umiejętności oceniania odległości i wysokości modelu. Tego można się nauczyć tylko w terenie. Niestety tylko w praktyce można poczuć emocje których symulator nie dostarczy, a stres jest istotnym czynnikiem przy małych wypadkach lotniczych.
Motylasty Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 No właśnie, aż się prosi o jasno określone zasady używania symulatorów, związane z tym niebezbieczeństwa. Dodatkowym, myślę że nie złym aspektem tego byłoby ubranie całości zagadnienia w stosowne wytyczne, by nie użyc w tym momencie stwierdzenia regulamin. Sam jako ojciec czterolatka mam pewne problemy na płaszczyźnie poprawności edukacji syna.
ertman_176 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Nie wiem czy napisałeś to na poważnie ale może jeszcze dodam jedno zdanie w temacie - zainspirowane twoimi zdjęciami. Symulator jest pomocą w nauce latania, tak jak podręcznik w nauce matematyki, trzeba zacząć liczyć samemu. To tylko pomoc i nie zastąpi praktyki, tak jak można wpakować w głowy ilość wdechów i uciśnięć podczas reanimacji i zrobić sprawdzian pisemny to w sytuacji gdy należało by ze swojej wiedzy zrobić użytek bardzo duża część osób po takim kursie nie potrafi nic zrobić. Dlatego wprowadzono manekiny a egzamin odbywa się i pisemnie i praktycznie. Transponując ten przykład na naukę latania, musimy trenować na symulatorze, musimy mówić o teorii lotu a najważniejsze ćwiczyć na prawdziwych modelach. Tego się nie zastąpi niczym a opanowanie podstaw związanych z trzymaniem nadajnika itd. [to co opisałem] można by przyjąć za warunek "dopuszczenia" ucznia do modelu RC. Modele można zrobić tanie, sprzęt nie jest już aż tak drogi. Tata ma 10 samolotów to może poświecić bądź zbudować jeden dla syna. Co do modelarni, wypracowaliśmy tyle modeli - trenerów że spokojnie można pozwolić na budowanie/latanie/naprawianie własnych modeli a symulator ma tylko służyć zapoznaniu się z podstawami, ew. jako wieczorny "entertainment" zamiast gry komputerowej. PS. Tomek jak ci idzie z synem latanie - jak 4 latka nakłoniłeś do tego aby skupiał się na modelu [patrzył cały czas na model] a nie rozglądał wkoło co się dzieje :?:
Motylasty Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Po pierwsze primo, Ertman ja żartuję zazwyczaj w piatki po 15 - tej, a mamy wtorek. Po drugie primo nie zmuszam juniora do tego poszedł w ślady tatusia, a staram sie jedynie zainteresować go tym co robię. Praca w modelarni, junior dostaje klocek balsy, piłkę z TĘPYM ( PODKREŚLAM Z TĘPYM ) brzeszczotem i mały ma frajdę piłując ten klocek. Po trzecie primo - kupiłem mu komputra, zainstalowałem dwa programy edukacyjne i FMS-a. Codziennie poświęcam mu na to 10-15 minut, bo dzieci szybko sie nudzą. Zabieram go ze sobą na loty, gania z latawcem i szybowcami depronowymi. Dostaje też czasami "pokierować" przez moment normalnymi modelami. Jak narazie to najlepiej sobie radzi z samochodzikiem RC. I ostatnie odkrycie tatusia i zarazem nowe nasze hobby to LEGO.
qba Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 no lego jest super ;] trochę zestawów przerobiłem ;]
Henio Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Zgadzam się z kolegą Motylastym.Tak zaczynał mój wnuk,dzisiaj potrafi jako tako utrzymać się w powietrzu
Motylasty Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Heniu znam wielu pilotow RC i prawda jest taka, ze oni wszyscy razem wzieci jako tako potrafia latac przy Twoim wnuku
Henio Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 Tomek lejesz miód na moje serce, ale trochę przesadzasz
ppompka Opublikowano 12 Kwietnia 2011 Opublikowano 12 Kwietnia 2011 BRAWOO dla młodego pilota. Czy lądował też on?
Mellon-68 Opublikowano 12 Kwietnia 2011 Opublikowano 12 Kwietnia 2011 Nie. Lądował starszy pilot czyli ja. Jak widać LEPSZE lądowanie jest wrogiem DOBREGO lądowania i przedobrzyłem na samym końcu. Dośc mocno wiało a w ostatniej sekundzie przestało i..... POZDR.>
m-muzyk Opublikowano 24 Kwietnia 2011 Opublikowano 24 Kwietnia 2011 Świetny lot !!!!! Ech zazdroszcze Wam. Ja podzielę się z Wami jak to jest w moim przypadku. Na codzień z zawodu muzyk, ale mam brata paralotniarza i modelarza. Na feriach zimowych nudząc się z synem obejrzeliśmy kilka filmów na youtube i tak się zaczęło. Oczywiście zakladalem że mój młody ( 9 lat ) będzie latał. ale obecnie to mnie zaczyna to coraz bardziej się podobać jako forma relaksu; i nie zrażają mnie jak narazie krety,. zobaczymy co z tego wyjdzie dalej. Tylko mnie trochę nasz model denerwuje ( AXN )mało posluszny. Ktoś mi kiedyś powiedzial zę jest genialny do nauki , ale tez spotkałem się z opiniami ze nie koniecznie samolot z pchającym sigłem jest dobrym rozwiązaniem - nie wiem co o tym sądzić ( moze jakieś sugestie ???) Obecnie zastanawiam się nad Mugolem -wasze opinie ????. Pozdrawiam z podkarpacia. Wojtek
elektronik-adam Opublikowano 24 Kwietnia 2011 Opublikowano 24 Kwietnia 2011 Witam na początek jakiś spokojny model ze śmigłem z przodu. Może jakiś górnopłat byle by miał zapas mocy. Nie raz widziałem jak przez brak mocy modelu nie udało się uratować przed niekontrolowanym przyziemieniem, a przecież ne trzeba latać na pełen "gwizdek"
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.