Skocz do zawartości

Winny się przyznaje.


madrian

Rekomendowane odpowiedzi

Przyznaję się. Jestem słabym moralnie człowiekiem. Nie wytrzymałem presji.

 

Zaczęło się od urlopu. Owa tragiczna w skutkach decyzja, by wyrwać się z trybów pracy zarobkowej, zaowocowała okrutną decyzją moich rodzicieli.

„Masz urlop? Świetnie. Zawieziesz nas na działkę...

No dobrze ech... :?

I zostaniesz tam parę dni by pomóc nam w pracach gospodarczo budowlanych... NOOOOooooooo”. :shock:

 

I w ten tragiczny sposób zostałem wyrwany z objęć cywilizacji.

Pakując się, rozglądałem się gorączkowo... co robić, co robić.

Z modeli posiadanych i zdolnych do lotu, mogłem wziąć tylko jeden do wypchanego wnętrza kombiaka. Wysłużoną MK-34, majowej generacji, która dopomina się już o emeryturę i następcę. Ale z jakiś powodów mi to nie wystarczało.

Wtem wzrok padła na paczkę depronu. DELTA!!! Otworzyły się drzwi w główce. Prosta, szybka mała. 8)

 

Porwałem depron, listewki, odbiornik Corona, silnik RAY CD2830/09, pakiet RAY GOLD 2S 1100mAh, nowiutki regulator Pulso 33A, dwa serwa i klej. I wtedy mój duch się załamał przed diabelskim kuszeniem, do czego tu, przed szacownym audytorium otwarcie się przyznaję i składam samokrytykę. O tuż... ZABRAŁEM GRATY DO FPV. :oops:

Do tego laptop.

 

Na działce miał miejsce szybki proces budowy Delty. Przy okazji wyszły braki wyrwania z cywilizacji. Popychacze, to wyszperane szprychy do roweru (nie miałem innego, prostego drutu). Zabrakło mi depronu na stery i stateczniki. Ale znalazłem jakieś ścinki. I teraz wygląda jak Arlekin. :P

 

Kiedy Delta była gotowa, z diabelskim chichotem złapałem reklamówkę, wyrwałem jej zawartość i przybiłem gwoździami do Delty, transmiter i kamerę... :devil:

No dobrze, bez chichotu i bez gwoździ. Niech wam będzie, szczególarze.

Zamiast tego był rzep i paski samozaciskowe.

 

I tak się zaczęło. Niestety cały dzień wiał taki wiatr, że bez uczynnego grubasa przy boku nie warto było z domu wychodzić. Chyba, ze ktoś miał w planach szybką podróż lotniczą na południowy wschód (bardziej wschód niż południowy). :wink:

 

Ale wieczorem wietrzyk nieco ustał i Postanowiłem na polu wypróbować Deltę z balastem. Dodam, że balastu, jak na Deltę z arkusza pianki 1x0,5m trochę było. Nie dysponowałem wagą gramową, więc zgaduję tylko, że waga przekroczyła 500g. Czuć ciężar w ręku. Po powrocie zważyłem ją dokładnie. Wyszło 587 gram do lotu. :|

 

I to widać było w pierwszym locie. Delta była bardzo szybka. Wznoszenie bez silnika nie było możliwe i to silnika rozkręconego na maks. Bez silnika, praktycznie nie zadzierała nosa na samych sterach. A te są nieco większe, niż w tradycyjnej Delcie 120 minut.

Za to zasuwa naprawdę szybko.

 

No cóż, po pierwszym oblocie, wybieramy kępkę wysokiej chwaściny w miarę blisko i z rozpędem bawimy się w kosiarkę do trawy. Delta jak to Delta, przyjęła swoją dolę z pokorą i odpornością starego dokera. :wink:

 

Zatem, odpalamy laptopka, ustawiamy go na skrzyni kombiaka, rozstawiamy odbiorcze dyrdymały i włączamy kamerę na Delcie.

Tu pierwszy zgrzyt. Po włączeniu transmitera, zaczynają lekko trzepotać serwa (odbiornik Corona RP6D1, serwa TP SG-91). Nie pomogła folia aluminiowa ekranująca sam odbiornik.

Delta wygląda teraz jak UFO z kosmosu.

Trzepoczą i już. :?

 

Za to nie zauważyłem problemów z zasięgiem. Ale jestem przyzwyczajony do Odbiornika E-sky, który tracił zasięg po 500m. więc ekspertem w tej mierze nie jestem.

Wracamy do meritum. Pierwszy lot nie okazał się udanym. Był bardziej normalny, niż FPV, z winy sprzętu podglądającego. Na ziemi wszystko było ok, ale po włączeniu nagrywania obraz zaczął potwornie klatkować. Po 3 minutach laptop odmówił dalszego zapisu tłumacząc się za małym HDD. Skląłem drania i sprawdziłem swój poklatkowy zapis. 3 minuty – 4GB filmu... :shock:

 

Niestety musiałem swój pierwszy film FPV skasować. Ale nie ma czego żałować. Kilka klatek, jedna po drugiej i to w większości te, na których załapały się zakłócenia. Na więcej prób, po oblocie i pierwszym starcie PRAWIE FPV, na więcej prób zabrakło czasu i energii (w pakiecie). :x

 

W domku pogrzebałem w opcjach i udało mi się zmniejszyć znacząco rozmiar filmu.

Niestety coś chyba popsułem i piękny, drugi lot FPV nie zapisał ani jednej klatki, poza 9 sekundowym filmem gdy Delta leżała na trawie, a ja bawiłem się programem. :evil:

 

Ponieważ było dookoła puste pole i żywej duszy, powiem tylko, że westchnąłem i z godnością zwinąłem sprzęt. Jak ktoś będzie twierdził, że kląłem tak, iż komary uciekły – łże jak pies. :twisted:

 

Za to podgląd był pierwszorzędny. Obejrzałem sobie nawet moją działkę z wysokości jakiś 150m. Wrażenia były pierwszorzędne, ale przyznam się, że bałem się zgubić. Nie mam bowiem OSD, ani GPS. A nalot z dużej wysokości na malutką plamkę samochodu na polach był niczym z filmu wojennego. Malinka. Patrzysz na ekran jak rośnie ta granatowa kropka i staje się samochodem, a za plecami słyszysz narastający ryk silnika. :D

 

Pamiętajcie dzieci – jak Diem lub inny wyjadacz mówi, że z góry ziemia wygląda inaczej – ma rację. :P

 

Mi pomogło tylko to, że po lotach z małymi kamerami wiedziałem jak wygląda z góry okolica gdzie latam. Wtedy przesiedziałem całe godziny na analizowaniu, który lasek i dom, jest który. Teraz szybko się odnalazłem, ale i tak wypatrzeć na kamerze malutką plamkę samochodu nie jest łatwo, kierując się tylko widokiem. :crazy:

 

Ja miałem jeszcze dwie pomoce nawigacyjne – zachodzące słońce i wschodzący księżyc w pełni. Dla wyjaśnienia – księżyc na kamerze bardziej wyglądał na dużą gwiazdę.

 

Następnego dnia, czyli w sobotę, wieczorem, spróbowałem ponownie. Tym razem chciałem użyć Windows Movie Makera. Niestety, zgodził się zapisać film, ale z żalem powiadomił, że z bliżej nie określonych powodów, nie może wyświetlić okna podglądu. Więc z latania i nagrywania jednocześnie – nici. Rozczarowujący Ulead VideoStudio, nadal odmówił rejestracji w formacie MPEG. Zgodził się na AVI, ale to oznaczało całe Gigabajty zapisu i poklatkowy pogląd. Zatem po raz trzeci polatałem tylko z podglądem. W związku z czym mam mieszane uczucia – czy płakać z powodu straconych okazji, czy cieszyć się ze chrztu bojowego. Z drugiej strony, Delta nie pozwoliła na żadne okazje. Czas lotu krótki. Wznoszenie minimalne. Niezbyt stabilna. Puszczone stery powodują przechylenie na prawe skrzydło. A cały czas trzeba się było opędzać od stada wieczornych komarów, które wyroiły się nadzwyczaj okazale. :evil:

 

Ostatni lot w niedzielę popołudniu. Bez zmian. Nie udało się włączyć nagrywania. Lot tuż pod pełne słońce nie jest dobrym pomysłem, bo ziemia staje się czarna, tak mocno kamerka ściemnia obraz. Na bezchmurnym niebie cięzko też o "pomoce nawigacyjne" w postaci chmur. Idealna pogoda do lotu, to tak jak dziś, lekko pochmurno, z oknami przez które widać słońce. Mówię tu o locie czysto wizualnym, bez pomocy w typie OSD.

Lot nie odbiegał od reszty. 3 minuty wznoszenia, 2 minuty rozglądania się na pułapie i minuta na powrót + wspomniane 50 sekund jako rezerwa. :roll:

 

Wielkiej przyjemności z podziwiania krajobrazu nie miałem. Delta z takim obciążeniem była bardzo niestabilna. I bardziej trzeba się było skupić na jej pilotowaniu niż widokach.

 

Z wad obecnej konfiguracji musze niestety wspomnieć o słabym pakiecie. 2S i 1,1Ah starcza na całe 6 minut i 50 sekund lotu z pełnym gazem. Większy pakiet i Delta nie poleci.

Jako platforma jest wobec tego mało użyteczna. W dodatku w locie szybowcowym szybko wytraca wysokość.

 

Jestem za to zadowolony z toru video. Zakłócenia owszem były, ale krótkie i nieuciążliwe.

Głównie gdy Delta znajdowała się niemal dokładnie nad odbiornikiem. Jakość obrazu dość dobra, kąt widzenia nie za szeroki, ale i nie za wąski. Obiektyw 3,2. Muszę się tylko przyzwyczaić do perspektywy. Z odbiornika też jestem wstępnie zadowolony. Gdyby nie ten trzepot przy załączonym transmiterze, było by super. Najważniejsze, to brak zakłóceń od słońca. W wieczornym cieniu też sobie kamera radziła dość dobrze. Transmiter nie grzeje się za bardzo w locie.

 

Wnioski jakie się nasuwają po tych doświadczeniach.

Budowana Platforma z przeznaczeniem do FPV powinna mieć większą siłę nośną. Liczę na to, że długie i szerokie skrzydła, ale z dobrym profilem, dadzą jej więcej niż prosty trójkąt z Depronu. Ale chyba jeszcze je powiększę. A może dodać drugi płat? Dwupłatowa „Kaczka”? Hmmm.. zdaje się, że jeszcze takiej konstrukcji nie widziałem.

 

Przesadziłem nieco z planowaną częścią ładunkową, jeśli chodzi o jej pojemność. Ale to dobrze o tyle, że muszę bardziej odsunąć odbiornik od transmitera. Tyle, że nie potrzebuję kadłuba o 10cm głębokości. Zmniejszę go, ale za to wydłużę. Muszę też dodać wlot powietrza chłodzącego lub zamocować transmiter na górze kadłuba. Przy próbach stacjonarnych jednak się nieco grzeje, bez radiatora.

 

Muszę pokombinować z ekranowaniem. W Delcie, z uwagi na powierzchnię, transmiter jest tylko 2cm od odbiornika. A nie mam możliwości ich przesunięcia.

 

I najważniejsze – dobrze rozpracować program do nagrywania. Da się latać z podglądem, ale warto by coś z tego uwiecznić. Muszę poszukać innego programu do przechwytywania Video, albo rozpracować obecne i zmusić je do pracy.

 

Wobec tego zamieszczam tylko zdjęcia samej Delty. Nie miałem pod ręką Depronu, bo myślałem o dodaniu drugiej Delty, nad pierwszą i złączenie ich rozpórkami, pełniącymi rolę stateczników.

 

Ale loty na poważnie, już na nowej platformie. Silnik potrzebuje pakietu 3S, co najmniej 1800mAh.

Masa wyposażenia wzrośnie. Możliwe, że masa do lotu zahaczy o 800g, a może i 900g.

Obecnie waży 587 gram. Szacuję, że „łysy” model platformy wyjdzie ok. 400g. + wyposażenie z obecnej Delty z nowym pakietem.

 

Trzeba pomyśleć o drugiej ładowarce. Ładowanie 3 pakietów po locie trwa trochę długo, jedną ładowarką i to dziadowską.

 

To tyle z mojego coming out. I foto mojej debiutanckiej Delty FPV i stacji odbiorczej.

Przykro mi, że nic nie wyszło z rejestracji lotu, ale mam nadzieję, rozszyfrować ten problem do następnych lotów.

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

Stacja odbiorcza.

 

Dołączona grafika

A to sceneria sobotniego lotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko z radiatora. Obudowa blaszana nadal egzystuje. Jej wydobycie wymagałoby wyposażenia z kopalni cyny. :wink:

Chciałem sprawdzić jak to wyjdzie w praktyce. Testowałem nie tylko samo latanie na podglądzie, ale też praktyczność całego osprzętu w warunkach polowych.

Wiadomo - w polu zawsze coś wyjdzie.

Docelową platformą zajmuję się aktualnie.

Właśnie wprowadzam poprawki do projektu, jakie mi wyszły po tych lotach i mam nadzieję, że będzie to już wersja ostateczna i zacznę budowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.