emem18 Opublikowano 30 Października 2010 Opublikowano 30 Października 2010 tak więc dzisiaj poszedłem oblatywać moje pierwsze esa generalnie było wszystko ok aż do momentu kiedy przelatywałem niedaleko drzewka ... nagle pojawił się jakiś duży podmuch i zniosło mnie na brzuzke :/ uczę się pilotować i brakło odpowiedniego odruchu ... model wisi teraz na samym szczycie .... jutro biorę linkę i sprzęt wspinaczkowy z bratem i idę go ściągać ... w końcu jest tam ze 100 zł mam nadzieje że nie będzie mrozu i pakietu szlak nie trafi :/ ehhhh
madrian Opublikowano 30 Października 2010 Opublikowano 30 Października 2010 1) Brzoza = brzózka 2) Współczuję 3) Pakiet na 95% szlag trafi po jednej nocy na drzewie. Odbiornik go wyczerpie poniżej dopuszczalnego napięcia na celę. Jeżeli będzie wilgotno i mglisto, na elektronice może sie skroplić rosa. Jeżeli układy będą nadal pod napięciem, możesz stracić także elektronikę. 4) Pamiętaj - Przeszkody są zawsze bliżej niż się wydaje.
emem18 Opublikowano 31 Października 2010 Autor Opublikowano 31 Października 2010 ojć przepraszam za to "ó" samolot zdjęty wszystko przetrwało jakimś cudem ... w nocy było -4 :/ elektronika całą, pakiet cały ... zmierzyłem mu napięcie i było 5 V :/ trochę słabo naładowałem go i poszedłem latać ... wszystko było ok ... po za nieudanym lądowaniem ale to nic ... trzeba skleić następny
madrian Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 Mój pakiet też wyglądał na cały, po nocy na drzewie. Model po całej nocy, nawet silnikiem kręcił i serwami ruszał. Niestety po następnych dwóch cyklach ładowania, zaczął się samoczynnie rozładowywać do zera, a potem spuchł. Z elektroniką uważaj. To, że wygląda z wierzchu dobrze, o niczym nie świadczy. Mogły się pojawić ślady korozji na płytkach.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.