Skocz do zawartości

Taylorcraft Hangar 9


dlmtb

Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze ciągnęły mnie makiety i w zasadzie od samego początku mojej przygody z modelarstwem, nie tylko lotniczym tylko tego typu modele mnie fascynują. W moim „hangarze” są w tej chwili dwa samoloty które zaliczają sie do tej kategorji: Pilatus Porter PC-6 z Topmodel (2,01m) to pół makieta, ale przedmiotowy Taylorcraft z Hangar 9 jest nią powiedzmy w 80 procentach.

 

Dla czego właśnie ten model? Chciałem mieć coś, co nadaje się do akrobacji i nadal jest klasykiem, którym można się również z gracją wozić po niebie. :lol:

 

Hangar 9 to znany producent model i jak było do przewidzenia to najwyższa modelarska półka w segmencie ARF. Taylorcraft to oczywiście replika samolotu o tej samej nazwie. Jest to górnopłat przewidziany do akrobacji. Wersja Clipped Wing, czyli przycięte skrzydło. Tu link do pokazu z lotu oryginału

 

Wykonanie i montaż

 

Wykonanie jest po prostu perfekcyjne. Wszystko pasuje i nie wymaga stosowania żadnych patentów w celu usprawnienia czegokolwiek (są dwa małe wyjątki ale o tym później). Instrukcja jest bardzo czytelna i okraszona niezliczoną ilością zdjęć pokazujących wszystkie etapy montażu.

Dołączona grafika Dołączona grafika Dołączona grafika

Dołączona grafika Dołączona grafika

Wszystkie elementy galanterii modelarskiej to również solidne komponenty, których nie trzeba niczym zastępować. Jako jeden z niewielu modeli ARF Taylorcraft ma już fabrycznie wklejone zawiasy lorek i steru wysokości, co za tym idzie odpada nam czas poświęcony na montaż powierzchni sterowych.

Kadłub to klasyczna konstrukcja wręga oklejona folia z niesamowicie solidnym spodem gdzie przytwierdzamy jeszcze bardziej solidne podwozie, które wytrzyma najbardziej wariackie lądowanie. Również firewall jest zrobiona mocno na wyrost i jest pewną platformą dla mocowania trzech rodzajów napędów. Zgodnie z instrukcją możemy użyć silnika benzynowego 20 - 26cm, czterotaktu o pojemności 20 - 30cm lub stosując specjalną (jest w zestawie) konstrukcję zamocować silnik elektryczny. Producent i tu ułatwia życie zaznaczając i lekko nawiercając otwory pod montaż poszczególnych napędów a nawet zaznaczył gdzie mają wychodzić cięgna gazu tak, że w zasadzie nasza praca polega na przewierceniu otworu pod wybrany typ silnika i zamocowaniu odpowiedniego łoża, które również są w zestawie.

Tak jak wspomniałem oprócz pancernego podwozia model ma również pancerne zastrzały skrzydeł i statecznika poziomego. Ta konstrukcja zniesie po prostu wszystko, co tylko przyjdzie do głowy najbardziej dzikiemu pilotowi. Dzięki tak mocnej konstrukcji model zniesie nie jedno twarde lądowanie i przeciążenie w najciaśniejszej pętli, naprawdę trudno jest go uszkodzić przy normalnej eksploatacji.

Ciekawie wygląda też wnętrze. Kabina oczywiście ma otwierane drzwi (tylko po jednej stronie). W środku zamontowano pięknie wykonaną tablice przyrządów gdzie zegary nie są naklejkami, ale lekko wypukłymi panelami i sprawiają wrażenie miniaturek prawdziwych ich odpowiedników. Jako ciekawostkę należy zauważyć to, że część kabiny, w której siedzi pilot ma podłogę kryjącą zwykle w tym miejscu wszechobecna plątaninę kabli. Podłoga jest wyposażona w specjalne metalowe podkładki stanowiące miejsce montażu fotela pilota, który na w odpowiednich miejscach wklejone magnesy. Całość świetnie się trzyma i błyskawicznie i bez wysiłku dale się montować i demontować. Oczywiście jest też i pilot, choć ten moim zdaniem jest trochę za duży ale daje się go upchać na fotelu. Nad tym będę musiał popracować.

Jako zastrzeżenie do konstrukcji można zgłosić dwie sprawy.

Po pierwsze w zestawie niektóre śruby są calowe! (dobrze ze miałem calowe ampule). Kolejne zastrzeżenie to górne zastrzały statecznika poziomego. Ich końcówki montowane do statecznika poziomego za pomocą cienkiej mosiężnej blaszki nie wytrzymały wstrząsów silnika już podczas docierania na ziemi. Musiałem dorobić ten element z blachy aluminiowej i jest ok.

Model jest również przemyślany pod kątem transportu na lotnisko. Skrzydło jest dzielone i przytwierdza się je do kadłuba za pomocą dużej plastikowej śruby z motylkowym zakończeniem. Dołączona grafika

Zastrzały mocuje się przy pomocy specjalnych metalowych kołków i zawleczek. Montaż skrzydeł zajmuje naprawdę tylko kilka chwil i jest nad wyraz solidny.

 

Użyte wyposażenie

 

Tu nie będę rozwodził się nad serwami itd. Ważny jest silnik, jaki zamontowałem. Do napędu posłużył mi czterotaktowy bokser ASP FT160. Silnik świetnie mieści się pod maska, która jest jak by dla niego przewidziana.

Dołączona grafika Dołączona grafika

Do montażu idealnie nadały się będące w zestawie modelu dystanse pod silnik benzynowy a jedyna trudność polegała na tym, że sam musiałem wyznaczyć miejsce przewiercenia firewalla i miejsce wyprowadzenia cięgna gazu, ale to nie stanowiło żadnego problemu. Nie sprawdziły się też moje pomysły z zastosowaniem silikonowych rurek kończących wydechy. ASP FT160 nie ma tłumików tylko krótkie rurki odprowadzające spaliny, na które założyłem specjalne silikonowe rurki przewidziane, jako zakończenia wydechów. Niestety cztery komplety przepadły bezpowrotnie jak nie na skutek zsunięcia się podczas lotu to znów zostały przepalone na zgięciu strumieniem spali. Rozwiązaniem okazało się zastosowanie przedłużek wydechu o dł. 240mm firmy O.S. Max i wyprowadzenie spalin pod kadłub modelu. Dało to pożądany efekt a model praktycznie się nie brudzi.

Dołączona grafika Dołączona grafika

 

Latanie

 

Taylor to akrobata i tak zachowuje się w powietrzu. Jest czuły i reaguje błyskawicznie na polecenia radia, co może być lekkim szokiem dla kogoś, kto do tej pory latał górnopłatem i przyzwyczaił się do pewnego opóźnienia w reakcji modelu. Model ma bardzo duże powierzchnie sterowe i mimo ustawienia mniejszych wyhyłów (można wybrać dwa typy ustawień do spokojniejszego, skalowego i bardziej żywiołowego latania) i expo 60%. samolot reaguje bardzo szybko i trzeba naprawdę skupić się na lataniu. W moim przypadku już po trzech lotach te odczucia minęły bezpowrotnie. Poprostu wlatałem się w model.

Start z moim napędem to ładny dłuższy skalowy rozbieg (manetka na ? gazu) i w momencie, gdy ogon oderwie się od pasa lekko zaciągam wysokość i Taylor idzie w górę. Model dobrze trzyma kierunek przy oblocie nie wymagał praktycznie żadnego trymowania.

Lądowanie nie jest trudne, jeżeli ustawimy silnik na niskie obroty tak by wpływ pracy śmigła na prędkość schodzenia był minimalny Taylorka można sprowadzić na pas naprawdę z niewielką prędkością, ale tu uwaga. Model trudno jest przeciągnąć, co może być złudne, czego i ja padłem ofiarą. Przy którymś z kolei locie, gdy poczułem się już pewny, że panuję nad „bestią” zacząłem lądować z prędkością na granicy zerwania strugi i niestety stało się. Przy tak powolnym locie na wysokości około 1m model zwalił się na skrzydło i uderzył w ziemie jego końcówką, odbił się i opierając się na śmigle łamiąc je przetoczył się i uderzył końcówka drugiego skrzydła. Uszkodzeniu uległy obie końcówki skrzydeł złamało się śmigło oraz popękały owiewki podwozia. Skrzydła naprawił mój kolega, który zrobił to tak, że po prostu nie ma śladu owiewki niestety wymagają prac naprawczych (szpachlowanie i lakierowanie), ale na razie naprawiłem je na szybko i uszkodzenia nie specjalnie rzucają się w oczy.

 

Na koniec

 

Jako podsumowanie mogę powiedzieć, że Taylorcraft to świetnie wykonany i latający model, który dostarczy naprawdę wielu niezapomnianych chwil każdemu, kto lubi makiety i akrobacje. W zasadzie może go pilotować średnio doświadczony pilot i jeżeli tylko nie podda się wrażeniu, że model mu wszystko wybaczy (mi nie wybaczył zbyt niskiej prędkości nad pasem) to będzie z latania nim zadowolony.

Dołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafika Dołączona grafika

Dodatkowo solidna konstrukcja i łatwość montażu oraz pełna (przynajmniej na stronie producenta) gama części zamiennych wróża długą i bezproblemową eksploatację. Naprawdę polecam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekaliśmy długo. Trzeba było wywoływać Cię do tablicy. Ale opłacało się czekać na tą relację. Dziękujemy :* . Też nad nim myślę w parze z Saito 125. Przeraża mnie tylko przejście z silnika elektrycznego, praktycznie bez żadnych czynności eksploatacyjnych na silnik spalinowy i w dodatku czterosuwowy :roll: . W odwodzie zostawiłem Pilatusa TM, który jest spooooro tańszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nad nim myślę w parze z Saito 125. Przeraża mnie tylko przejście z silnika elektrycznego, praktycznie bez żadnych czynności eksploatacyjnych na silnik spalinowy i w dodatku czterosuwowy :roll: . W odwodzie zostawiłem Pilatusa TM, który jest spooooro tańszy.

Nie bój się spaliny. Ja też zaczynałem od elektryka. Dziś wiem że spalinowy czterotakt to to co podoba mi się najbardziej. Obsługa nie jest trudna a silniki potrafią się odwdzięczyć bezawaryjną pracą.

P.S. Ja też zacząłem od Pilatusa i mam go do dziś. Świetny model. polecam na początek przygody z silnikami spalinowymi, 15cm do tego modelu będzie jak znalazł :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie myślałem nad 20 ccm żeby mieć "na zaś" jak mówiła moja babcia, czyli np. do Taylora. Ogładałem przed chwilą na YT Twojego APS - bardzo pluł paliwem w czasie pracy, chyba że to był jakiś spracowany już egzemplarz.

PS Pomyśl nad filmem, wszyscy chceliby go zobaczyć w locie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogładałem przed chwilą na YT Twojego APS - bardzo pluł paliwem w czasie pracy, chyba że to był jakiś spracowany już egzemplarz.

Jeżeli pluł to znaczy że jeden cylinder nie pracował lub był źle wyregulowany i nie każdy cykl pracy kończył się zapłonem mieszanki. Jak silnik pali paliwo to go nie wypluwa.

Film będzie ale musi go ktoś nagrać bo ostatnio sam jeżdżę na lotnisko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Czy to ten sam model który był opisywany w RC Przeglądzie?

Model ten sam ale nie ten sam egzemplarz który był opisany w RC Przegladzie. Z moin Taylorem byłem w tym roku na pikniku na Żarze i razem z Cuntrymamą lataliśmy w parze w dwa Taylory. To właśnie on (Countrymama) był autorem opisu w RC przegladzie. Zupełny przypadek ale oba nasze model mają ten sam motor (ASP FS160). :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek, czy FG 36 zmieści się pod maską? On ma chyba wielkość Zeusa 220.

Hangar 9 przewiduje tu silnik 125 ale Zeus i budowany na jego bazie FG36 powinien też się zmieściś. Co najwyżej trzeba będzie podciąć od dołu maskę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się chyba skuszę na Taylorcrafta. Oglądam z nim filmiki od kilku dni i nie mogę wyjść z podziwu co ten górnopłat potrafi. Jego akro są wg mnie dużo bardziej widowiskowe od wszystkich innych akrobatów.

 

Zastanawiam się nad silnikiem. Wiem że 2t to sraczka i może nie do końca pasuje taki pierdzibrzęk do takiego modelu ale zenoahy są praktycznie bezobsługowe. 20cc myślę że wystarczy do latania tym modelem - do 26 trzeba wycinać praktycznie całą maskę od spodu i już nie wygląda to tak ładnie...

 

Widziałem też film na YT z Saito 125 i 150 - pogłos rewelacyjny.

 

Saito

http://www.youtube.com/watch?v=m4q8DjsGzFU&feature=related

 

Zenoah

 

Co myślicie ??

 

Edit:

 

Choć nie powiem, na Twoim ASP 160 bokserze chodzi całkiem całkiem :D Boxery są super, mam taki silnik w motocyklu...

 

Piper w locie z tym silnikiem

- trochę plewi na wolnych obr...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rób bardachy i nie montuj silnika od motokosy do tego klasyka. Niech Zenoahy, DLE i tym podobne rzęchopendy napędzają Jaczki, Pitsy, Ekx-try i inne pospolite modele. Taylor zasługuje na coś z klasą i odpowiednim dźwiękiem przypominającym samolot.

SAITO FA 125 lub ASP 160 będzie dobrym wyborem.

Oto film z lotu Taylora który razem z moim w parze latał na tegorocznym Żarze. Taylorka z filmu napędza oczywiście ASP160.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziałem wszystko super tylko po co ta muzyka... przyjemniejsza dla ucha jest sama praca boxera

He, he, oglądając film to samo pomyślałem

Panowie ten film to nie moja robota :mrgreen: Ten kto go nagrał dla RC Przeglądu pewnie lubi takie "Disco-Lotnisko" :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do silniczków to bardzo podoba mi się dźwięk z Saito 125 ew. 150 (choć 150 chyba nie jest konieczne).

 

Boxer też jest super tylko na wolnych obrotach chodzi jak bulgotnik wanienny co wcale nie jest jakieś złe

FA125 - FA150 brzmią tak samo. Boxery mają bardziej charakterystyczny dźwięk a na wolnych w realu brzmią na prawdę świetnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.