bogdan o Opublikowano 8 Grudnia 2011 Opublikowano 8 Grudnia 2011 Witam. Przez zapomnienie zostawiłem silnik MVVS nie Umyty po locie i stało się...rycyna zaschła i nie mam możliwości rozebrania silnika i jego wymycia.Moczyłem w nafcie,rozpuszczalniku,benzynie-nie pomaga.Może ktoś ma sposób na rozmiękczenie tego diabelstwa?
d.a.r.o. Opublikowano 10 Grudnia 2011 Opublikowano 10 Grudnia 2011 Podobno dobrze jest wygotować silnik w wodzie z płynem do mycia naczyń.
Kwazio Opublikowano 11 Grudnia 2011 Opublikowano 11 Grudnia 2011 Ja bym zastosował metodę MASKa, ale może być potrzebne z 500°C, więc wszystkie gumki do wymiany. Gotowanie jest niefortunne o tyle, że bez dobrego kompresora, wody a zwłaszcza detergentu nie wygonimy z niektórych zakamarków nigdy. W efekcie na przykład głowica - skręcimy ją nawet i na smar, a i tak po pewnym czasie znów nie będziemy mogli jej odkręcić... I tak go będziesz Bogdan grzał, bo na pewno zechcesz wymienić łożyska... A najgorsze co się może zdarzyć, to urwanie którejś śruby. Po odpowiednim podgrzaniu to nie grozi. Byle nie przekroczyć 500°C.
bzik4 Opublikowano 11 Grudnia 2011 Opublikowano 11 Grudnia 2011 ale może być potrzebne z 500°C, więc wszystkie gumki do wymiany Byle nie przekroczyć 500°C. ale chyba gażnik można zdjąć bez podgrzewania, to jakie gumki mają się zniszczyć?a tych 500°C nie przekraczać żeby go nie roztopić :twisted: Jeżeli silnik trzeba tylko uruchomić to chyba niema potrzeby jego całkowitego rozkręcania. Bo rozumiem że poza "stojącym" tłokiem nic mi nie dolega
Kwazio Opublikowano 11 Grudnia 2011 Opublikowano 11 Grudnia 2011 ... Bo rozumiem że poza "stojącym" tłokiem nic mi nie dolega ...Ojejej Bziku, i znowu tłok Ci stanął... :devil:
bzik4 Opublikowano 11 Grudnia 2011 Opublikowano 11 Grudnia 2011 A faktycznie zamiast "mu" napisałem "mi" :mrgreen: Ale i tak wszystko się zgadza 8)
andrzej_t Opublikowano 11 Grudnia 2011 Opublikowano 11 Grudnia 2011 Przez zapomnienie zostawiłem silnik MVVS nie Umyty po locie i stało się...rycyna zaschłaRycyna stopniowo gęstnieje w nieużywanych silnikach, ale żeby nie dało się rozebrać silnika (ruszyć wałem czy bębnem gaźnika) nie wiem czy to w ogóle możliwe. Jeśli tak się stało, to rycyna w Twoim paliwie jest jakaś podejrzana. Mam kilka leżących parę lat MVVS-ów i MDS-y odpalane w zeszłym stuleciu ale dają się mimo to obracać. Niektóre z trudem ale jednak. Miałem trzy silniki z jednego źródła, które wcześniej chodziły na tym samym (tak sądzę) paliwie z jakimś dziwnym olejem. Olej na wszelkich zaciekach i wewnątrz silnika zrobił się dosłownie brązowy. Nie dało się ruszyć ani wału ani gaźnika. Każdy z nich musiałem zalać metanolem, włożyć w szczelną torebkę foliową i odłożyć na dwa-trzy dni. Później lekkie podgrzewanie i delikatne ruchy wałem pozwoliły na rozruszanie każdego z nich. Ponieważ wcześniej nie spotkałem się z takim przypadkiem, myślałem, że obejdzie się bez rozbierania i mycia. W jednym przypadku tak było, silnik był trochę używany (na normalnej rycynie) i po kolejnym leżakowaniu było ok. Dwa pozostałe po rozruszaniu były przepłukane metanolem i odpalone, w sumie po jednym zbiorniku. Niestety, po roku czasu ,,powtórka z rozrywki". Dopiero dokumentna rozbiórka i dokładne wypłukanie w metanolu dała oczekiwany skutek. Potwierdza się to, co pisze Kwazio, że nie wszystko z silnika da się w prosty sposób usunąć. Proponuję więc wymoczenie w metanolu, podgrzanie jak radzi MASK i delikatne rozruszanie a następnie rozkręcenie silnika i dokładne umycie wszystkich części, łącznie z rozpylaczem gaźnika i sprawdzeniem drożności. Radzę też zmianę paliwa. Z gotowych używam Kastora 80/20 z Majsterklepki w Lublinie - jest tanie a jeszcze się na nim nie zawiodłem.
bogdan o Opublikowano 16 Grudnia 2011 Autor Opublikowano 16 Grudnia 2011 Do Andrzeja_T Problem w tym,że tłok się porusza,natomiast nie można ruszyć przepustnicy oraz żadnej ze śrub. Poza tym gaźnika również nie da się zdjąć.
Kwazio Opublikowano 16 Grudnia 2011 Opublikowano 16 Grudnia 2011 Niby nie do mnie, ale jakże bym wytrzymał... Ja? :devil: Sporo wskazuje więc na to, że pojawiła się tam stalowa rdza. A jeśli tak, to bez grzania może się nie obejść... Wszystkie zimne metody mogą popsuć aluminiowe gwinty... :cry: Warto by było zmontować go potem na jakieś niekomunistyczne śrubki, a najlepiej na nierdzewki chyba.
bogdan o Opublikowano 16 Grudnia 2011 Autor Opublikowano 16 Grudnia 2011 Dzięki wszystkim za zainteresowanie i pomoc.Mam nadzieję,że uda się to ruszyć.
andrzej_t Opublikowano 16 Grudnia 2011 Opublikowano 16 Grudnia 2011 No to już tylko chyba Coca Cola :rotfl: Ponoć niezawodna na rdzę, zgagę i inne dolegliwości. Trzeba się jakoś dobrać do nakrętki mocującej gaźnik. Użyj najpierw WD40. Jak masz lutownicę transformatorową, nabierz na grot trochę kalafonii i dotknij do tej nakrętki. Może po nagrzaniu puści. Trzeba wtedy przez jakiś kawałek mosiądzu, miedzi lub aluminium postukać w klin, na który jest ta nakrętka nakręcona. Taki zabieg powinien uwolnić gaźnik. Podobnie może być z pozostałymi śrubami. Sprawdź, czy iglica wolnych obrotów nie jest zbyt głęboko wkręcona. W takim wypadku przepustnica będzie zablokowana w położeniu maksymalnego otwarcia.
bogdan o Opublikowano 17 Grudnia 2011 Autor Opublikowano 17 Grudnia 2011 Jeszcze raz dziękuję.O wynikach powiadomię.
Rekomendowane odpowiedzi